sobota, 28 września 2013

Rozdział 8

a po chwili urwał mi się film
------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia rano:
Obudziłam się i nie miałam siły otworzyć oczu, po jakiś 10 minutach w końcu mi się to udało doznałam lekkiego szoku leżałam w jakimś nie swoim łóżku i w ogóle pokój należał chyba do chłopaka bo wszystkie rzeczy tam na to wskazywały. Próbowałam się podnieść ale nie mogłam tak bolała mnie głowa, że nie miałam siły jej podnieść po ciężkich próbach wstałam co sprawiło mi style bólu że aż zachwiałam się na nogach, dopiero teraz zauważyłam co mam na sobie męska koszulka sięgała mi do połowu ud. Otworzyłam drzwi od tego pokoju i wyszłam z niego usłyszałam na dole kroki postanowiłam zejść "no kurde więcej schodów nie było'' pomyślałam i wolnym krokiem znalazłam się na dole kierowałam się do kuchni bo  stamtąd   dochodził dźwięk stanęłam w drzwiach od kuchni i oparłam głowę o futrynę po kuchni krzątał się Justin.
-O wstałaś? Powiedział jakby nigdy nic i zaczął się śmiać
-Jenny co ja tu robię? Zapytałam, a on dalej się śmiał
-Serio nie pamiętasz. Zmierzył mnie wzrokiem. Pokręciłam głową że nie - Siadaj. Wskazał miejsce za stołem, tak też zrobiłam usiadłam a Juss podał mi szklankę wody i tabletkę
-Co to? Zapytałam nie pewnie 
-Na ból głowy bo chyba cie boli
-To mało powiedziane, aż tak dużo wypiłam? Nie odpowiedział tylko parsknął śmiechem-No powiedz co sie wczoraj wydarzyło. Powiedziałam błagalnie
-No dobrze wiedz było tak:
Poprzedniego dnia:
Oczami Justina:

Stałem od dłuższego czasu opierając się o ścianę i przyglądałem się Kamili nie była pijana, po chwili podszedł do niej jakiś chłopak i chyba zaprosił ją na drinka bo podeszli do baru. Kamila wzięła jednego łyka i widziałem ze już nie jest sobą on zaczął ją obmacywać a ona ciągle chichotała co było bardzo urocze ale wracając do nich on ją właśnie prowadzi na górę o nie nie mogę na to pozwolić poszedłem za nimi stali koło mojego pokoju ona oparta o ścianę a on całował ja po szyi, ja byłem wypity ale kontaktowałem ona już nie.
-Możesz ja zostawić? Zapytałem chłopaka który ciągle ją całował
-Wal się. Odpowiedział
-Puścisz ja sam czy mam ci pomóc?
-Pierdol się po wszystkim możesz se ją wziąć
-Ona nie jest jakaś dziwka, szmato. Powiedziałem do niego i wycelowałem mu z pieści w twarz, on od razu poleciał na ziemię -Wypierdalaj stąd albo zwale cie ze schodów. Nic już nie odpowiedział tylko odwrócił sie wstał i wyszedł z mojego domu
-Wszystko ok? Zapytałem Kamili a ona tylko zaczęła się śmiać 
-Mój bohater. Powiedziała do mnie i podeszła prawie się przewróciła, złapałem ja w pasie i wprowadziłem do mojego pokoju -Połoz się spać. Uśmiechnąłem się do niej
-Nie usnę
-Dlaczego?
-Jesteś taki gorący. Przejechała palcem po mojej klacie. Uśmiechnęła się do mnie a ja do niej
-Ty tez jesteś gorąca ale idź lepiej spać  
-Usnę jak coś dla mnie zrobisz. Usmiechneła sie zadziornie co było strasznie podniecające
-Co takiego ksieżniczko sobie życzysz?
-Pocałuj mnie
-Coooo? Szczerze byłem zszokowany, no ale co się dziwić ona była zalana w trupa
-Nie lepiej nie bo jutro będziesz żałowała śpij jutro pogadamy
-No to w takim razie wracam do domu. Powiedziała stanowczo 
-Oj na pewno cie tak nie puszcze
-Akurat ty masz mało tu do gadania. Odepchnęła mnie lekko i ruszyła ale potknęła się o moje buty i wpadła mi prosto w ramiona
-Jesteś na mnie skazana. Zaśmiałem się do niej spoglądając w jej zielone oczka
-Może jednak się położę. Zaśmiała się wstając, pomogłem jej się położyć  ona z taka lekkością upadała na to łóżko a ja ja lekko przytrzymywałem za plecy już miałem odchodzić ale ona złapała mnie za koszulke i przyciągnęła
-Nie chcesz mnie całować to pokarz klate. Zaśmiałem się i zacząłem  ściągać koszulkę. Stanąłem nad nia i rzuciłem jej moją koszulkę, na co ona zaczęła się śmiać i podnosić nie wiedziałem co chce zrobić ale jej pomogłem wstała z moja koszulką stanęła do mnie tyłem
-Odepnij 
-Po co?
-Nie będę w niej spała. Mówiła o sukience, zacząłem po woli ją odpinać, po wykonaniu tego usiadłem na łóżku i się jej przyglądałem (Kamili) dalej stała do mnie tyłem powoli sukienka zjechała z jej ciała chyba chciała ją zrzucić nogą trochę się zachwiała wiedz ja przytrzymałem za biodra miała na sobie koronkową błękitna bielizne była tak seksowna że nie panowałem nad sobą i zacząłem całować jej delikatne plecy i biodra po jakiś 5 minutach moja koszulka która ona dopiero założyła spadła na moją głowę co powstrzymało mnie przed całowaniem jej delikatnego ciała, odwróciła się do mnie przodem i położyła się na moim łóżku wtulając w moja poduszke chwile jeszcze siedziałem tak przyglądając się jej była taka słodka "cholera Justin o czym ty myślisz'' skarciłem sie w myslach dałem jej buziaka w policzek i wyszedłem z pokoju
 Real
 Opowiedziałem jej wszystko no może pomijając ta ostatnia część gdzie ją całowałem ona siedziała zawstydzona ze spuszczona glowa przytuliłem ja
-Nie twoja wina nie wstydx sie to ten koles ci czegoś tam dodał
-Dziękuje ze mi pomogłeś
-Dziwnie bym się czuł gdybym tego nie zrobił
-Ja będę szła do domu
-Na pewno moge cie podwieźć  
-Nie. Dziękuje ci za wszystko ale dam rade, idę się przebrać
Oczami Kamilii:
Justin wszystko mi opowiedział co wczoraj się wydarzyło był mi strasznie głupio ale byłam mu bardzo wdzięczna, ze nie pozwolił na to bym weszła z tym chłopakiem do pokoju na bank by tamten ze mną to zrobił a to mój pierwszy raz wiedz ma być z kimś na kim bedzie mi zależało. Poszłam się przebrać ściągnęłam z siebie koszulkę Justina weszłam do łazienki naciągałam właśnie sukienkę przejeżdżałam po biodrach i coś mnie strasznie zabolało odwróciłam się i spojżałam w lusterko były to malinki? chyba z 7 co one tam robia z tego co Juss mowił to tamten koleś mnie całował po szyi a na niej nie mialam sladow i malinek. Załozylam sukienke poprawiłam włosy i zeszłam na dół poszłam do salonu gdzie siedział Juss
-Justin?
-Tak?
-Ty jestes pewny że ten chlopak całował mnie tylko po szyi?
-No tak pilnowałem. Zaśmiał się -Nie poważnie to tak nawet nie w usta a co?
-A czy ktoś jeszcze sie do mnie dobierał oprócz niego? Juss zrobił wielkie oczy
-N..Nie a dlaczego pytasz? Mówił i widziałam że był zakłopotany
-Ty cos wiesz proszę powiedz. Zaszkliły mi się oczy




-O to mi chodzi!!. Krzyknęłam i podwinęłam sukienkę aby mu pokazać malinki 
-Ja pierdole. Zakrył usta dłonią i zrobił wielkie oczy, mi zaczęły łzy spływać po policzku myślałam że z kims to zrobiłam
-Justin czy ja z kimś....  Nie dokończyłam bo on mi przerwał
-Nie.. To, to, ja, ja ci to zrobiłem przepraszam. Spuścił głowę 
-Ty? A.... Ale dlaczego? Byłam w szoku 
-Ja tez byłe wypity a jak stałaś do mnie odwrócona to nie panowałem nad sobie i zacząłem cie całować później ty poszłaś spać po prostu to ja wyszedłem do niczego nie doszło, przysięgam. Wierzyłam mu ale tez trochę przegiął odwróciłam sie i skierowałam w stronę wyjscia
-Kamila przepraszam!! Wybiegł za mną i krzyczał w moja stronę ale ja to zignorowałam i poszłam do domu po jakiś 10 minutach byłam na miejscu weszłam do środka rodzice z Jula siedzieli w salonie i oglądali jakiś film
-Hej mała jak się bawiłaś? Zapytał tata co mnie szczerz zdziwiło myślałam ze mi szlaban dadzą że wróciłam o 12.30 do domu
-A świetnie  
-Jak noga nie boli już? Zapytała się mama a ja nie wiedziałam o co chodzi
-Nie? Powiedziałam a mama spojrzała na mnie dziwnie 
-Dziwne bo Justin mówił ze nie wrócisz bo nie możesz chodzić, nikt nie mógł cie przywieść bo wszyscy byli wypici tata pil piwo i nie mógł jechać po ciebie wiedz zgodziliśmy sie żebys tam nocowała
-Ach no takk ale już jest dobrze, idę się umyć. 
-No idź idź
-Uffff. Powiedziałam do siebie i ruszyłam do swojego pokoju, postanowiłam podziękować Justinowi ze mnie jakoś z tego wyciągnął
J-Justin, K-Kamila
K-Dzieki...
J-Za co??
K-No, ze powiedziałeś moim rodzicom że noga wiesz... 
J-Ammm spoko:)
K-:)
J-Ja jeszcze raz przepraszam naprawde nie panowałem nad tym co robię, możemy się spotkać?
K-Kiedy?
J- Może o 18.00?
K-Ok gdzie?
J-Przyjadę po ciebie
K-Ok :) Pa
J-No  papa:*
Wskoczyłam pod prysznic ciepły strumień obmywał moje nagie ciało, od razu zrobiło mi się lepiej nałożyłam kokosowy żel na swoje ciało po czym dokładnie się umyłam a miętowym szamponem umyłam moje włosy, po wszystkim wyszłam z pod prysznica i się wytarłam, zmyłam makijaż no i od razu lepiej rozczesałam włosy i wysuszyłam, wyszłam z łazienki i udałam się do mojej garderoby wzięłam czarna bieliznę i taki zestaw:





                  

 wyprostowałam włosy i położyłam się na swoim łóżku usnęłam... obudził mnie dzwonek mojego telefonu ''LOLLY''  dzwonił Justin 
K-Halo? Powiedziałam zaspana
J-Nie chcesz jechać? Był smutny 
K-Co? To już 18?  
J-Nom juz dawno po jak nie chcesz to nie ja juz będe leciał
K-Nie!! Krzyknęłam -Poczekaj już idę, rozłączyłam się i zbiegłam na dół
-Wychodze!!! Krzyknęłam do swoich rodziców 
-Ok nie wracaj za późno

Wbiegłam i podbiegłam do Jussa był trochę smutny

-Słuchaj jak nie chcesz to nie musisz ze mną jechac rozumiem mozesz być zła
-Nie to ja przepraszam, usnęłam 
-Ammm czyli chcesz jechać?
-Takkk. Uśmiechnęłam się 
-To wskakuj. Otworzył mi drzwi i wpuścił do środka już był uśmiechnięty, jechaliśmy z jakieś 30 minut panowała trochę niezręczna atmosfera ale po chwili się zatrzymaliśmy gdzieś gdzie byly takie jakby góry było slicznie gapiłam się jak w obrazek Justin wyszedł wiedz ja tez to zrobiłam stanęliśmy na brzegu skał i przyglądaliśmy się krajobrazowi po chwili przypomniał mi sie wczorajszy wieczór i że mogłam to zrobić z tamtym typkiem łzy poleciały mi po policzkach, wiem może jestem żałosna ale to dla mnie ważne kto będzie pierwszy nie jestem jakaś dziwka jak niektóre wiem mam juz 17 lat i dziwne ze jeszcze tego nie robilam ale dla mnie to wazne. Z tych rozmysleń wyrwal mnie uscisk Justina przytulił mnie mocno do siebie a ja odwzajemnilam
-Nie placz księżniczko, ja przepraszam
-Nie przepraszaj po prostu zapomnijmy ja nie placze z twojego powodu ja jestem ci bardzo wdzięczna ze nie pozwoliłes na nic temu chlopakowi, wtuliłam sie w niego jeszcze bardziej
-Już cisi będzie dobrze nie płacz bo też zacznę
Odsunęłam sie od niego i wytarłam łzy i się uśmiechnęłam on to odwzajemnił  
-Chodź poszedł w stronę samochodu  a ja za nim usiadł na masce swojego samochodu i podał mi rękę zrobiłam to co on oparliśmy się o szybę i leżeliśmy tak z jakieś 2 godziny słońce zaczęło zachodzić wyglądało to ślicznie robiło się chłodno zaczęłam pocierać ramiona, Justin zaczął ściągać swoja bluzę i założył mi ja  przytulając przy tym leżałam wtulona w niego z godzinkę później wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy pod mój dom
-Dziękuje ci. Powiedziałam do niego
-Zawsze możesz na mnie liczyć. Pogłaskał mnie po policzku
-Moge nazywać cie najlepszym przyjacielem?
-Jasne:)
-To papa przyjacielu:) Zaśmiałam sie i dałam mu buziaka w policzek, on był trochę smutny -Ej co się stało? Spytałam spoglądając na niego 
-Nic nic zmęczony jestem
-No ok to jedź i śpij, wypoczywaj. Uśmiechnęłam się on odwzajemnił weszłam do mojego domu wpadłam do swojego pokoju i udałam się do łazienki  wyszorowałam się ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku momentalnie odpłynęłam. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej I jest  8 
CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ ŻE CZYTACIE I KOMENTUJECIE MYŚLĘ ŻE BĘDZIE TAK DALEJ

KOMENTUJCIE!!!
 
 
 
 
 
 

sobota, 21 września 2013

Rozdział 7

........a Ryan odskoczył nagle ode mnie jak poparzony, spojrzałam na niegopytająco
-Co jest? Powiedział odwracając się 
-Co ty chciałeś zrobić? Zapytała Jula spoglądając na niego z przymrużonymi oczami
-Jaaaa... Yyy nic? 
-Taa jasne z blisko niej byłeś
-Przecież nic złego bym nie zrobił, nie musiałaś szczypać mnie w tyłek, bolało:( Ja momentalnie wybuchnęłam śmiechem 
-Co zrobiłaś? Zapytałam jej
-No Justin mi kazał
-Kłamiesz.... Powiedział Juss uśmiechając się zadziornie
-Nie prawda!! Zaczęli się kłócić 
-Dobra uspokójcie się!!! Mówiłam cały czas śmiejąc się
-Ja już muszę spadać widzimy się jutro. Powiedział Bieber i dał mi całusa w policzek i Julce a z Ryanem przybił piątkę 
-Ok pa. Pożegnaliśmy się z nim
-Dobra my też będziemy się już zmywały. Dałam Ryanowi buziaka w policzek
-Podwieźć was? Zapytał Ryan
-Nie dojdziemy
-Ale jest juz po północy nie strach a jam po drodze
-No to jedziemy. Powiedział Jula łapiac Ryana za ręke. A on się tylko słodko uśmiechnął i spojżał na mnie ja przytaknęłam. W 15 minut byliśmy pod moim domem 
-To pa pa. Uśmiechnęłam się do niego i dałam buziaka w policzek
-No pa. Odwzajemnił uśmiech. Wyszłam z samochodu i poszłam do domu Jula juz dawno tam była ponieważ wybiegła jak tylko sie zatrzymaliśmy i zdawał im relacje z koncertu ja tylko rzuciłam krótkie
-Hej. Ja ide spać jestem padnięta
-Dobrze idź, idź
Wpadłam do pokoju i do łazienki wzięłam szybki ale relaksujący prysznic i ubrałam piżamę po czym wykonałam inne czynności takie jak umycie zębów itp. wykończona padłam na łużko i momentalnie odpłynęłam do Morfeusza. 
Obudziłam się o 12.00 wykonałam poranną toaletę i ubrałam 











                                                                                                                                  

a następnie udałam się na dół do kuchni na śniadanie 
-Hej wszystkim
-Cześć:) Odpowiedzieli cała trójką równo na co ja się zaśmiałam a oni mi zawtórowali 
-I jak podobało się wczoraj? Zapytałam Julki
-Oczywiście, dziękuje ci. Jula podeszła do mnie i cmoknęła w policzek po czym mnie przytuliła
-Spoko, a wy co dzisiaj robicie? Spojrzałam na rodziców
-My mamy dzisiaj na nockę
-Aaa to mam dzień wolny?
-No tak
-Ok to ja idę do siebie, bo juz zjadłam
-No dobrze
Poszłam do siebie i wzięłam laptop po czym położyłam się z nim na moje łuzko i wchodziłam na wszystkie strony jakie tylko były mi znane po jakiś 2 godzinach odłożyłam laptop i patrzyłam w ścianę, nagle usłyszałam piosenkę z pokoju Julki fajna byla, poszłam wiedz do niej zapytać o tytuł
-Siema młoda, co słuchasz? Fajne to
-Justina..
-To jego?
-Nom 
-A jaki tytuł?
-Lolly nowe ale to nie jego tylko jakiegoś rapera a Justin z nim występuje i z jeszcze jakimś
-No to puśc chce posłuchać. Włączyła piosenkę
Po tym jak się skończyła poszłam do pokoju ściągnąć ją sobie na telefon i ustawiłam ją na dzwonek. Siedziałam na łurzku i kręciłam piłka od kosza na palcu, nagle po domu rozległ sie dzwonek do drzwi nie schodziłam bo rodzice byli na dole.
-Kamila kolega do ciebie!!!! Krzyknęła moja mama 
-Do mnie?  Kto to może być? Powiedziałam pod nosem
Zbiegłam po schodach i podeszłam do drzwi 
-Hej. Rzucił chłopak
-Oooo hej Toby. Co ty tu robisz?
-Przyszedłem zapytać czy jedziesz z nami (pokazał do tyłu na chłopaków w samochodzie) pograć w kosza. Uśmiechnął się
-Emmm jasne poczekaj przebiorę się  ok?\
-No jasne leć
Pobiegłam na góre i wybrałam taki zestaw: 



                                                                                                                

Wybiegłam z domu i pobiegłam do samochodu chłopaków stanęłam przy drzwiach i zauważyłam jeden mały problem z przodu kierował Patrick obok na miejscu pasażera siedział David z tyłu Justin, Toby i Chris
-Wskakuj. Powiedział Chris poklepując swoje kolana
-Na kolana?
-Tak! Krzyknęli wszyscy równo
-Nom ok Wskoczyłam na kola Chrisa 
-A gdzie macie Ryana? Przerwałam niezręczną cisze
-Pojechał do babci 
-Aaa ok
Po chwili Justin zaczął się zasłaniać wyjrzałam  przez szybę w samochodzie a tam pełno paparazzi, przejechaliśmy na szczęście bez żadnych problemów po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu,  nikogo tam nie było.
-To co meczyk, 3 na 3? Zapytał Justin i poruszył zabawnie brwiami
-Mi pasuje. Powiedziałam śmiejąc się z niego. Wyszło na to, ze ja byłam w drużynie razem z Patrickiem i Davidem a w przeciwnej Justin, Toby i Chris. Miał mnie kryć Justin David rzucił do mnie piłkę a ja w tym momencie poczułam czyjeś ręce na tali po czym zostałam podniesiona do góry i okręcona tak że piłka niestety wpadła w ręce Chrisa, a on do kosz no i trafił
-Jest!!! Wydar mi się do uch chłopak jak się okazało Bieber to on mnie podniósł żebym nie złapała
-Ejjj to było nie fair. Krzyknęłam oburzona, a oni wszyscy zaczęli się śmiać. - Aha czyli nie gramy fair Zapytałam a oni dalej się śmiali, -Czyli ze moge podawać tez do przeciwników ok. Mówiłam uśmiechając się, a  im momentalnie spoważniały miny
-Nie. Po wiedział w końcu Patrick -Dobra nie ma oszukiwania gramy na powaznie
-No w końcu. Zaśmiałam się 
Graliśmy tak z jakieś 4 godziny kiedy ja juz padłam wykończona na trawę obok boiska chlopacy usiedli koło mnie
- Co już nie masz sił? Zapytał Chris a sam ledwo zipał
-Taak. Przeciągnęłam leżałam plackiem -Chce do domu. Spojrzałam na chłopaków  a oni się uśmiechnęli
-Dobrze jedźmy ja tez jestem wykończony. Powiedział Patrick
-Mój wybawca. Dziękuje. Mówiłam spoglądając na nich i uśmiechając się. Oni zachichotali i ruszyliśmy do samochodu. Ja tym razem siedziałam na kolanach Tobyego położyłam się  na nich tak że głowe miałam na kolanach Justina a on rękę przełożoną przez mój brzuch
-Mam pytanie. Powiedział Juss spoglądając na mnie
-Jakie?
-Robię w sobotę imprezę przyjdziesz?
-No nie wiem nikogo nie znam 
-Nas znasz. Odezwał się David 
-Ok a o której?
-O 19.00 raczej ale jeszcze ci powiem jutro dokładnie ok?
-Nom ok
W końcu dotarliśmy pod mój dom
-Dzięki super było. Mówiłam i podnosiłam się z kolan chłopaków -Pa 
-Hej. Odezwali się i uśmiechnęli
-Jutro powtórka? Odezwał się Patrick a ja sie skrzywiłam na co oni wybuchnęli śmiechem
-Ok może być dajcie znać 
SOBOTA
Jest już 15.00 wiedz zaczynam się szykowac na imprę do Biebsa.  W piątek graliśmy znowu w kosza bylismy na lodach i uciekaliśmy przed paparazzi:)
Zrobiłam sobie włosy i makijaż ( taki jak na zdj niżej)

          

Zajęło mi to miej więcej 2 godzinki było po 17 zaczęłam się ubierać w przyszykowany wcześniej zestaw:

                                                                                                                                    

Była już 18. 45 zeszłam na dół 
-Córcia ale ślicznie wyglądasz. Takie tam komentarze ze strony mamy po czym wyszliśmy tata mnie podwiózł chociaż daleko nie miałam. Weszłam do jego domu muzyka tak głośno grała że było tylko słychać ludzi którzy się wzajemnie przekrzykiwali. Podeszłam do Tobyego który stał przy barze 
-Hej. Dałam mu buziaka w policzek
-Siemka, wow ślicznie wyglądasz
-Dzięki. Po chwili podeszła do nas reszta chłopaków
A po jakis 2 wypitych przeze mnie drinkach ruszyliśmy na parkiet  tańczyliśmy razem, kochałam tych chłopaków nie opuszczali mnie trzymali się ciągle blisko mnie w końcu puścili wolnego każdy znalazł sobię partnerke ja juz miałam schodzić z parkietu alr Justin pociągnął mnie na środek parkietu
-Poświecisz ten taniec mnie?
-Oj no nie wiem. Zaśmiałam się i zarzuciłam swoje ręce na kark Jusa, a jego ręce wyladowały nad moja kością ogonową. Moja głowa spoczęła na jego obojczyku, piosenka sie skończyła i puścili moja ulubioną 
nagle koło DJ pojawił sie sam Chris Brown zamurowało mnie zaczął śpiewać a ja tańczyć i śpiewać razem z nim wyginałam się ja szalona nagle zaczął mówić
-Nie mogę sie powstrzymać, chciałbym poprosić tutaj koło mnie ja! Pokazał na mnie palcem a ja stałam jak słup po chwili poszłam koło niego i podano mi mikrofon 
-Będziesz rapowała za Nicki?
-Jaaa?
-Czyli umiesz?
-No wiesz tak sobie...
-To dawaj on skończył i moment był mój zaczęłam rapować a wszyscy klaskali i śpiewali razem ze mną, znów kolej Chrisa i na scenę wpadł Justin ostatni refren tej zaśpiewaliśmy wszyscy razem. Później podziękowałam Chrisowi i wróciłam na parkiet po jakis 2 godzinach poczułam czyjeś ręce na swojej tali był to jakiś chłopak zaprosił mnie na drinka, poszłam z nim zamówił nam jakies drinki a po chwili urwał mi się film.............
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 7 myśle ze ciekawszy niz 6 
 KOMENTUJCIE!!!!




    
 

wtorek, 17 września 2013

Rozdzial 6

Na szczescie zlapal mnie Ryan......... -Dzieki. Usmiechnelam sie i podnioslam -Musisz byc gotowa na cos takiego -Teraz napewno bede. Nikogo juz kolo nas nie bylo tylko ja Jula i Ran Kamcia chodz stanac w kolejce zaproponowala Jula ja spojzalam na nia blagalnie a ona zrobila oczy jak kot ze szreka -Jennnny... juz nawet oczy robisz jak Justin -A skad ty niby wiesz jakie oczy robi Justin? Co? -Ojjj uwierz mi ze wiem... -Dobra chodz w ta kolejke stanac i tak juz ostatnie bedziemy. Burknela i pociagnela mnie za scene -Mysle ze nie musisz tam stac. Powiedzial Ryan i zlapal mloda za ramie -Jak to? Ja chce zdjecie. -Justin tu przyjdzie jak juz z wszystkimi zrobi zdjecia. -Ojejku naprawde? Muwisz serio???? Dopytywala -Tak. Poglaskal ja po policzku Minely juz chyba z 2 godziny siedzialam z Ryanem na brzegu sceny a raczej lezalam, glowe mialam na kolanach Ryana a on swoja reke trzymal na moim brzuchu. Dochodzila polnoc oczy mi sie zamykaly wtulilam glowe w brzuch Ryana on tak slicznie pachnial. Wczesniej z Ryanem wyjasnilismy sobie wszystko i pogodzilismy sie, a mianowicie chodzilo o to ze to on wygral wyscig i bylo mu troche przykro ze chlopacy gratulowali tylko Justinowi a on wstydzil sie komus o tym powiedziec, ale pozniej sie okazalo ze oni mieli dla niego jakas niespodzianke zwiazana z ta wygrana i juz wszystko bylo ok. -Spisz? Zapytal glaszczac mnie po glowie -Jeszcze nie. Zasmialam sie Nie mialam pojecia skad Jula miala tyle sily krecila sie w kolko i o czyms myslala w koncu podeszla do nas i oparla sie o scene. Zauwazylam tez ze zbliza sie do nas Justin dal nam znak palcem zebysmy byli cicho w sensie ze ja i Ryan bo Jula byla odwrocona do niego plecami, my z Ryanem spojzelismy po sobie i sie usmiechnelismy. Juss podszedl od tylu do Julki i zaslonil jej oczy -Yyyy kto ty? Zapytala zaklopotana a Juss nic sie nie odzywal -No mala zgadnij nie poznajesz tych rak. Powiedzialam i sie zasmialam -Wiesz powiedzialabym ze to Justin ale on mnie nigdy nie dotykal wiedz nie wiem -No to trafilas mala.Justin szepnal jej do ucha odslaniajac jej oczy a ona stala jak zamurowana i sie nie odwracala zeskoczylam ze sceny i podeszlam do niej -Powinnas sie teraz odwrocic bo niegrzecznie jest stac do kogos tylem gdy ten do ciebie mowi -Ale ja... ja sie wstydze. Szepnela mi na ucho zrobila sie cala czerwona i wtulila sie we mnie ja ja mocno przytulilam -Ej ej ej tyle czekalas na jego koncert nie mozesz teraz zrezygnowac masz nawet szanse z nim porozmawiac. Odchylilam sie od niej i spojzalam w jej oczy -Chodz. Wzielam ja na rece i podeszlam do Jussa -Juss wyjasnij prosze mojej siostrzycce ze jesli jest prawdziwa belieber to nie powinna sie ciebie wstydzic. -Tak mala Kamila ma racje . a mi smutno ze nawet mnie nie przytulisz. Zrobil mine zbitego pieska i wyciagnal do niej rece a ona rzucila mu sie na szyje. On ja mocno przytulil i zaczeli sie smiac. Ja wrocilam do Ryana i usiadlam obok niego ale on juz stal. Widzialam jak Justin mowi cos na ucho Julce a ona momentalnie rzucila mu sie na szyje a on zacza sie krecic z nia na rekach. Ja sie tylko usmiechalam, poczulam na sobie wzrok Ryana -Co tak patrzysz. Spytalam i spuscilam glowe -Tez bys tak chciala nie? Zapytal i sie usmiechnal -Cooo? Ze niby jak? Unioslam brew do gory -Tak. Wzial mnie na rece i zacza krecic -Glupku postaw mnie. Smialam sie i krzyczalam a on krecil coraz szybciej az w koncu chyba zakrecilo mu sie w glowie bo stracil rownowage bysmy sie przewrocili gdyby nie scena na ktorej wyladowalam ja a na mnie Ryan smialismy sie jak idioci dopoki nasze spojzenia sie nie spotkaly mi dalej usmiech nie schodzil z twarzy a Ryan....... ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- I jak 6???? Sorki za bledy no ale na telefonie zle mi sie pisze. Moze jutro bedzie 7 nie wiem chcecie piszcie co sadzicie na temat rozdzialow!!!!!!

piątek, 13 września 2013

Rozdział 5

Chłopacy ustawiali się już do startu a po chwili znak że mają ruszać, tak też zrobili. Jechali jakieś 10 minut Ryan ciągle prowadził ale jak zbliżali się do mety tamten chłopak dodał gazu no i niestety Ryan przegrał, zszedł z motoru i ściągnął kask z głowy ciągle się śmiejąc, przybił piątkę z kolesiem który przed chwilą go pokonał jakoś nie ruszało go to, że przegrał tak przynajmniej wywnioskowałam z tego co widziałam i zdawało mi się,że dobrze się znają. Siedziałam i tak sobie rozmyślałam i po chwili przypomniał mi się Justin gdzie on tak długo jest? Z tych rozmyśleń wyrwał mnie nie kto inny jak Ryan gestem ręki pokazał żebym do nich podeszła nie zastanawiając się nad tym wstałam i podeszłam do niego reszta chłopaków  stała i gratulowała Ryanowi tamtego ''tajemniczego'' kolesia już nie było.
-Byleś świetny. Powiedziałam do chłopaka 
-Dzięki. Uśmiechnął się
-A kto to ten ostatni co się z nim ścigałeś?
-A co spodobał ci się? Poruszył zabawnie brwiami.
-Nie! Ogarnij się Ryan. Walnęłam go lekko w ramie.
-No sorki, sorki. Podniósł ręce w obronnym geście. A wszyscy chłopacy ( Toby, David,Chris i Patrick) zaczęli się śmiać.
-Dobra spoko jak nie chcesz to nie mów. Odwróciłam się niby obrażona i założyłam ręce na piersi.
-Ej mała no nie obrażaj się. Czułam jak obejmuje mój brzuch i przyciąga lekko do siebie.
-Nie pozwalaj sobie. Powiedziałam do niego i spojrzałam na jego ręce którymi mnie obejmował a później na jego twarz, dziwnie się czułam jak mnie przytulał, jak mnie dotykał przez moje ciało w tym czasie przechodziły ciarki co było trochę dziwne. Odwróciłam się w jego stronę a on szybko cmoknął mój policzek i mnie puścił. 
-Przepraszam. Spuścił głowę.
-Dobra już spoko. Poklepałam go po plecach i się uśmiechnęłam co on oczywiście odwzajemnił. Nagle poczułam jak ktoś od tyłu zasłania mi oczy.
-Teraz zgadnij kto to, bo to on się ze mną ścigał.
-A skąd ja mam to niby wiedzieć hmmm?
-A podobało ci się? Szepnął mi do uch i to nie był Ryan.
-Justin?
-Brawo:)
-To ty, ty się ścigasz?
-Nom... Nie skończył bo Chris mu przerwał 
-Nom???  To mało powiedziane on jest najlepszy za miesiąc będzie się ścigał już w takich oficjalnych wyścigach, co miesiąc się u nas takie odbywają i od 4 lat on jest najlepszy nikt nie możne go pobić.
-Weź stary nie przesadzaj dobra. Powiedział trochę zawstydzony Juss.
-Wow. Byłam w szoku -Jesteś świetny
-Dzięki. Spojrzał najpierw na czubki swoich butów a później na mnie ukazując rząd tych swoich białych zębów. Zauważyłam, że Ryan posmutniał.
-Dobra idziemy na pizze. Powiedział David
-Och stary ty zawsze wiesz co najlepiej poprawia humor po przegranej. Toby wskoczył mu na plecy i pocałował go w policzek na co my wszyscy zaczęliśmy się śmiać wariaty. Szliśmy tak już z 15 minut przez całą drogę się wygłupialiśmy naprawdę polubiłam tych chłopaków. Widziałam, że Ryan nie jest taki zadowolony a  przecież to on wygrał dzisiaj powinien się cieszyć, szedł z tyłu za wszystkimi postanowiłam do niego podejść.
-Hej:) Co się dzieje? Zapytałam
-Nic. Odpowiedział krótko i się blado uśmiechnął.
-No przecież widzę. Szturchnęłam go ramieniem
-Nie, no jest spoko
Weszliśmy do jakiejś pizzerii i usiedliśmy do stolika ja usiadłam koło Ryana a obok mnie Toby na przeciwko Justin , David i Patrick. Chłopacy poszli coś zamówić zostałam tylko z Ryanem który nadal smutał :( Szczerze? czułam się trochę niezręcznie  ale po chwili postanowiłam się odezwać.
-Chodzi o Justina, tak?
-Kamila przestań przecież mówiłem, że nic mi nie jest.
-A myślałam, że będziemy przyjaciółmi. Spuściłam głowę
-No Kamcia przecież wiesz że jesteśmy. Dobra może i chodzi o Biebera i co? 
-Nie musiałeś mówić. Powiedziałam trochę wkurzona bo powiedział to jakbym go do tego zmuszała, a tak nie było. Wstałam i skierowałam się do wyjścia ale odwróciłam się jeszcze i powiedziałam do niego -Dla mnie i tak ty byleś najlepszy. Wyszłam i skierowałam się do domu, widziałam jak wybiega za mną ale staną kopnął nogą w śmietnik który stał obok niego i wrócił do środka. Jak wróciłam do domu była godzina 17.00 zbliżał się wieczór a robiło się coraz cieplej, siedziałam przed telewizorem z jakieś 10 minut spojrzałam na zegarek 17.10 wzruszyłam ramionami a po chwili skoczyłam jak poparzona do drzwi bo przypomniało mi się że motor został tam gdzie go Justin zaprowadził a ja nie wiem gdzie. Szybko wybiegłam z domu i poleciałam prosto do tej pizzerii gdzie siedzieliśmy wcześniej, na moje szczęście jeszcze tam siedzieli.
-Justin!! Powiedziałam zdyszana opierając się o jego ramie
-Ooo Kamcia gdzie ty byłaś? Zapytał
-Nie ważne, znaczy w domu. Spojrzałam na Ryana który siedział ze spuszczona głową.
-Coś się stało? Zapytał zaniepokojony
-No, zaprowadź mnie tam gdzie zostawiłeś mój motor
-O kurde zapomniałem, jasne już, chodź. Złapał mnie za rękę ja tylko zdążyłam krzyknąć chłopakom cześć a oni jak się wydarli razem ''pa'' to aż ochroniarz zwrócił im uwagę. Justin podał mi kask.
-Masz włóż go, pojedziemy będzie szybciej a tam jest kawałek drogi i zakładam  że nie chciałoby ci się iść. Uśmiechnął się.
-Y mmm... no.. ok Powiedziałam niepewnie
-Boisz się? Zapytał i się zaśmiał
-Pff jasne że nie. Założyłam kask, jasne, że się nie bałam raczej byłam trochę speszona bo on jeździ jak wariat a ja muszę się go trzymać bo nie mam za co innego. No i ruszyliśmy po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu, Justin przyprowadził mi mój motor.
-Dzięki ci bardzo. Dałam mu buziaka w policzek
-Spoko zawsze możesz na mnie liczyć. Dobra ja lecę bo za godzinkę koncert będziesz?
-T aaa muszę
-Ej nie mów tak bo mi przykro, ze mnie nie lubisz.
-Ale ja ciebie bardzo lubię, tylko nie lubię tłumów
-To po co przychodzisz?
-Siostra Belieberka
-Ooo masz siostrę, ile ma lat. Poruszył zabawnie brwiami
-17
-Serio. Uśmiechnął się z nadzieją
-Nie ja mam 17 a moja siostra 7. Mówiłam to i ciągle się śmiałam
-Ooo masz 17?
-Nom. Dobra lecę pa pa.
-Pa pa, idealnie. Szepnął to drugie pod nosem ale ja i tak to usłyszałam.
-Co?
-Nic, nic
Wróciłam do domu szybko wpadłam do swojej łazienki i pod prysznic jak już się umyłam ubrałam na siebie to : 






włosy pierwszy raz odkąd tu byłam rozpuściłam i wyprostowałam rzęsy jak zwykle po tuszowałam a na usta nałożyłam bezbarwny truskawkowy  błyszczyk.
-Ja już gotowa. Zeszłam da dół.
-Ja też, możemy iść. Rodziców już nie było, wyszłyśmy z podwórka postanowiłyśmy iść pieszo co okazało się błędem bo każdy chłopak który przechodził gapił się na mój stanik, no ale się nie dziwiłam w końcu połowa jego była odkryta. Jak dotarłyśmy na miejsce była godzina 18.30 nie było jeszcze ludzi co mnie szczerze zdziwiło stało kilka dziewczyn Jula od razu pociągnęła mnie po samą scenę
-Kurde Jula nie przeginasz? Az tak blisko?
-No tak zrób to dla mnie
-Jaaa ok. Stałyśmy tam jakieś 5 minut, gdy nagle podszedł do mnie Ryan
-Cz...Cześć.. Powiedział trochę speszony, mierząc od góry do dołu. -Ślicznie wyglądasz
-Emm dzięki. Odpowiedziałam nie pewnie 
-Słuchaj Kami ja cie przepraszam po prostu musisz wiedzieć, że.....Nie dane mu było skończyć bo moja siostra mu przerwała
-Ryan???
-Emm tak. Powiedział spoglądając na mnie pytająco a ja wzruszyłam ramionami.
-Skąd go znasz? Zapytałam
-Jesteś przyjacielem Justina!!!
-No tak
-Dasz mi autograf?
-Jasne. Rzucił jej ten uroczy uśmiech i podpisał w notesiku. Zaczęły zbierać się tłumy wiedz  złapałam Julę za rękę
-Porozmawiasz ze mną po koncercie? Szepnął mi do ucha Ryan
-Pod warunkiem, że tu ze mną zostaniesz. Spojrzałam na niego błagalnie a on przytaknął
-Jasne. Uśmiechnął się
No i po chwili się zaczęło, Justin wpadł na scenę tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy i skąd. Wszystkie dziewczyny tak piszczały jak jakieś wariatki a moja siostra razem z nimi a mnie aż skręcało w środku. Nie cierpiałam jak ktoś mi krzyczy do ucha ale skoro miałam się zaprzyjaźnić z Justinem to musiałam się przyzwyczaić. Odśpiewał wszystkie piosenki wybrał ta całą OLLG  która prawie pożarła go wzrokiem a jak ją dotykał to aż drżała:) Fajne ma nawet te piosenki, pomyślałam sobie, w końcu skończył bez koszulki rzucił ja w tłum i pech chciał że poleciała prosto na mnie zaśmiałam się i złapałam ją już normalnie a on tylko spojrzał i się uśmiechnął czy on to zrobił specjalnie? no nie ważne gorsze to że Jula wzięła tą koszulkę ode mnie i nie mogła w to uwierzyć
-No nie przecież ona będzie z nią teraz spała. Powiedziałam pod nosem i spojrzałam na Julę która oglądała koszulkę jak jakiś obrazek, pokręciłam tylko głowa i z powrotem spojrzałam przed siebie.
-To nic nieraz się o nią biją. Szepną mi do ucha Ryan
-Wariatki. Zaczęłam się śmiać. Jak koncert się skończył Justin oznajmił, że za scena można zrobić sobie z nim zdjęcie, wszystkie w tym samym momencie ruszyły do kolejki biegły tak szybko, że  nie zdążyłam się odsunąć a one staranowały mnie, a ja poleciałam do tyłu na szczęście w ostatniej chwili złapał mnie Ryan.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 5 sorki, że aż tydzień ale tyle nauki masakra. No ale martwi mnie to, że nikt nie pisze komentarzy trudno skończę z nim chyba a mam sporo pomysłów i szkoda mi trochę
KOMENTUJCIE!!!!