sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 43

 Proszę niech każdy kto czyta skomentuje
-Może przeczytam ci bajkę - Stwierdziłam
-Jeżeli chcesz. Ważne żebyś ty tu była
-Może już niedługo cię wypuszczą - Głaskałam delikatnie jego nagą klatkę piersiową
-Wiesz o czym ja marzę? - Objął mnie w tali i spojrzał w oczy
-O czym?
-O tym żeby nasze relacje zostały takie jakie są teraz, albo się polepszyły nawet kiedy stąd wyjdę
-Ja też nie chce żeby coś się pomiędzy nami psuło
-Będę się starał o wszystko co najlepsze - Uśmiech pojawił się na moich ustach tak samo jak na jego
Zaczął się do mnie zbliżać i kiedy byłam gotowa złączyć nasze usta, mój telefon zaczął wibrować.
A może to nawet dobrze....? Bo jakoś często się ostatnio całujemy a nie jesteśmy parą...
-Sorki - Odsunęłam się od niego i sięgnęłam po komórkę
Na wyświetlaczu był numer mamy
-Halo? - Zmarszczyłam czoło
-Wracaj do domu - Była zła
-Jestem u Justina
-Wiem, ale i tak musisz wrócić
-Po co?
-Bo musimy porozmawiać
-No dobrze
Rozłączyłam się się przygryzłam wnętrze policzka
-Co się stało? - Zapytał głaszcząc moje plecy
-Muszę wracać do domu
-W końcu!  - Moje oczy się powiększyły
-Eee
-Nie! Nie o to mi chodziło. To źle zabrzmiało - Zakrył twarz dłońmi a ja poczułam się tak głupio....
-Wiesz ja jednak już pójdę - Wstałam i zaczęłam chować do torebki moje rzeczy
-Kamila mi chodziło o to że przeze mnie zaniedbujesz szkołę, a ja nie chce żebym był tego powodem. Uwielbiam spędzać z tobą czas, mógłbym bez przerwy być przy tobie - Złapał moją dłoń -Chciałbym....nawet do końca życia. - Spuścił głowę - Czułem jak rumieniec wpełza na moje policzki
-Jednak trochę samotności ci nie zaszkodzi
-Będę tęsknił - Pocałował wierzch mojej dłoni
-Ja też - Puściłam mu oczko i włożyłam buty
-Mam nadzieję - Przyciągnął mnie do siebie -Wracaj jak najszybciej - Wyszeptał przy moich ustach
-Postaram się - Szybko pocałowałam jego policzek i wyprostowałam się
-Pa Jussssi - Zamrugałam słodko i wytkałam mu język
-Kaaaaamila - Jęknął
Zaczęłam się śmiać i złapałam za klamkę
-Niedługo wrócę
-Już tęsknię
Puścił mi buziaczka....
-Awwww to było takie słodkie - Pisnęłam i szybko wyszłam, za drzwiami usłyszałam tylko jego śmiech.
Odwróciłam głowę a naprzeciwko stanął Patrick. Moja mina od razu się zmieniła.
-Hej - Mruknęłam i ominęłam go
Nie wiem czy odpowiedział, nie słyszałam więc nie wiem.
Było mi smutno bo on był mi najbliższy a teraz tak nagle wszystko się zepsuło.
Wyszłam ze szpitala i powędrowałam do mojego samochodu.
Jak najszybciej udałam się do domu gdzie czekali na mnie rodzice i Jula
-Co się stało? - Weszłam do salonu i usiadłam na fotelu
-Posłuchaj - Zaczęła mama -Rozumiemy że Justin nie jest ci obojętny ale musisz się uczyć to twoja ostatnia klasa i jeżeli chcesz gdzieś studiować to musisz wszystko nadrobić i postarać się o wysoką średnią.
-Wiem - Westchnęłam -Ale nie jestem jeszcze w stu procentach przekonana do tych studiów
-Powinnaś się kształcić
-Przemyśle to jeszcze
-Ale obiecaj że od jutra idziesz do szkoły
-Obiecuje - Wstałam
-A jak się czuje Justin ? - Uśmiechnęłam się
-Coraz lepiej
-Lubisz go, prawda? - Patrzyli na mnie a ja czułam że się rumienię
-Tak - Spuściłam głowę -Chce jeszcze do niego dzisiaj jechać
-Tylko na krótko żebyś się wyspała
-Doooobrze - Jęknęłam
-Nie jęcz tylko się ucz - Tata pogroził mi palcem
-Dobrze już dobrze - Uniosłam ręce w geście obronnym -Idę do pokoju - Pobiegłam na górę i zaczęłam pakować zeszyty na jutrzejsze lekcje. Kiedy moja torba była pełna zeszytów, podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej coś luźnego i poszłam do łazienki.
Szybki prysznic orzeźwił moje ciało i zrelaksował.
Ubrana w za duży bordowy podkoszulek z ogromną czarną cyfrą 66 na plecach i czarnych legginsach przeszłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko z książką od biologi.
Przerabiałam dwa działy bo nauczycielka przeskakiwała tematy a zaległych kazała uczyć się w domu.
Kiedy do przeczytania został mi ostatni rozdział ktoś zapukał w moje drzwi.
-Proszę - Szepnęłam z dziwnym strachem że to Justin.... Cholera ja oszaleję przez tego chłopaka
Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach pojawiła się Klaudia
-Cześć - Uśmiechnęła się
-Hej - Odłożyłam na szafkę nocną książkę i oparłam się wygodnie o poduszki
-Jak ja cię dawno nie widziałam - Przytuliła mnie
-Tyle się teraz dzieję że nie było okazji
-Jeju a kiedyś każdą wolną chwilę spędzałyśmy wspólnie, nie tak dawno dawno byłyśmy pustymi gówniarami które oglądały się za każdym chłopakiem
-Te czasy - Westchnęłam -Chciałabym czasami do tego wrócić
-Ja też
-Najbardziej tęsknię za tym jak nie miałyśmy żadnych obowiązków i tylko we trzy spędzałyśmy czas, a właśnie gdzie jest Patrycja?
-Została w domu bo źle się czuła
-Och. To coś poważnego?
-Nie tylko brzuch ją bolał
-Aa całe szczęście
-A jak tam u Justina. Nawet tam u niego ani razu nie byłam - Spuściła głowę
-Jest coraz lepiej, w ogóle wydaje mi się że ten chłopak zrobiony jest ze stali bo zaraz gdy się wybudził, przytulał mnie i ani razu nie jęknął. Ciągle podają mu leki przeciwbólowe dlatego też nie odczuwa takiego bólu.
-Jest silny, będzie dobrze - Uśmiechnęła się
-Wiem. Musi być dobrze
-Powiedz mi - Podrapała się po głowie -Co jest pomiędzy wami?
-A co ma być? - Wzruszyłam ramionami -Jesteśmy przyjaciółmi....tak mi się wydaje
-Co masz na myśli mówiąc że tak ci się wydaję? - Skrzyżowała ręce na piersi
Czułam jak na moje policzki wlewa się rumieniec, kiedy przypomniałam sobie jak mnie całował
-Nic - Bawiłam się swoimi palcami
-Nie kłam mnie - Jęknęła -Chce znać szczegóły
-Czasami tam się pocałowaliśmy - Mruknęłam
-Co?! - Pisnęła
-No - Jeszcze bardziej się zarumieniłam
-Awww - Klasnęła w dłonie -Chociaż nie bardzo za nim przepadam to widzę że będziesz z nim szczęśliwa
-Dlaczego go nie lubisz?
-Nie, że nie lubię, po prostu zranił cię i jakoś mu nie ufam - Przytaknęłam
-Rozumiem ale ja już zapomniałam, to było dawno on się zmienił
-Mam nadzieję bo jak znowu cię zrani to nie ręczę za siebie
Wybuchłyśmy śmiechem
-Wiesz Kamila - Widziałam lekki uśmiech na ustach Klaudii
-Oj przepraszam! Jeszcze ci przerwę! - Wyszczerzyłam zęby
Kiwnęła głową żebym kontynuowała
-Jak twoje maleństwo? - Spojrzałam na jej lekko okrągły brzuch
-Och - Uśmiechnęła się -Jest dobrze. Maluszek się rozwija - Puściła mi oczko -Byliśmy dwa dni temu na usg z Davidem. Jeszcze nie wiadomo czy chłopiec czy dziewczynka, ale on jest taki szczęśliwy jeju tak bardzo go kocham - Schowała twarz w dłoniach
-Awww to takie słodkie. Chcę dowiedzieć się pierwsza czy to chłopczyk czy dziewczynka - Pogroziłam jej palcem
-Zapamiętam - Wyszczerzyła się
-No dobrze. Co chciałaś mi powiedzieć?
-No bo ja z Davidem mamy zamiar zamieszkać razem
-Naprawdę?
-Tak
-To świetnie. Matko on jest taki kochany
-Ja codziennie nie wierzę że on jest mój
-Lepiej nie mogłaś trafić - Westchnęłam
-Kiedy ostatnio powiedział mi, że chce ze mną mieszkać....od tego czasu nie myślę o niczym tylko o tym jak razem siedzimy w salonie przed kominkiem, we własnym domu a przed nami po dywanie biega nasz dzidziuś - Rozmarzyła się
-Weź bo zaraz się rozpłaczę - Zakryłam twarz dłońmi
-Ja na samą myśl się wzruszam
-To cudowne
Położyła się i przymknęła oczy
-Mam też wizję jak nocą kiedy nasz maluszek będzie spał, my przed kominkiem na podłodze..
-Nie kończ! - Zatkałam uszy
-Ale to jest takie podniecające
-Klaudia! Ile razy dziennie uprawiacie seks?
-Z trzy, cztery - Mruknęła
-Szkoda mi go
-Ej! No dzięki - Uderzyła mnie w ramię
-Uzależnisz się
-Mam swoje potrzeby, a on nie narzeka
-A co on robi teraz?
-Śpi - Szepnęła
-Biedak. Klaudia proszę nie wykończ go to mój przyjaciel
-Ja też jestem twoją przyjaciółką
-No właśnie ty jesteś przyjaciółką, a on przyjacielem i chcę mieć was obydwoje
-W sumie. Postaram się trochę uspokoić hormony
Znów zaczęłyśmy się śmiać
-Dobra będę się zbierała - Wstała
-Pozdrów Patrycję
-Jasne - Pocałowała mój policzek
-Widzimy się jutro w szkole - Uściskałam ją
-Ooo w końcu się tam pojawisz? - Zaśmiała się cicho
-Muszę - Westchnęłam
-To do jutra - Otworzyła drzwi -Pozdrów Justina
-Oczywiście - Wyszczerzyłam zęby
-Allle ty go lubisz
-Nie zaprzeczę
-Paaa - Zaśmiała się
-No pa - Posyłając mi ostatni uśmiech, wyszła  
Spojrzałam na zegarek i wow już 17! Nawet nie wiem kiedy tak szybko czas zleciał. Z szerokim uśmiechem wstałam i podeszłam do szafy po jakieś fajne ciuszki. W końcu zdecydowałam na coś takiego

Cholera! Chce już do Justina.
Szybko ubrałam wybrane ciuchy i biorąc telefon zbiegłam na dół
-Kamila wróć za godzinę
-Co? Czemu? - Zmarszczyłam brwi
-Bo chłopcy przyjadą na kolację i zaraz będą dziadkowie
-Babcia z dziadkiem przyjeżdżają? - Pisnęłam
-Tak
-To za godzinę będę - Wybiegłam z domu i wskakując do samochodu szybko zapięłam pas i popędziłam do szpitala.
Nie było korków więc droga zajęła mi nie całe 10 minut.
~*~
Kiedy chciałam wejść do pokoju w którym leżał Justin, zrozumiałam że nie był sam. W środku siedział Patrick i rozmawiali o kimś
-Długo muszę udawać że ją lubie? - Zapytał Patrick
-Wiesz że sprawisz jej przykrość?
-Wiem
-Powinniście porozmawiać
-Ona nie chce mnie znać
-A dziwisz się jej?
 -Już sam nie wiem
-Wszystko jest lepsze od kłamstwa, a ja nie chce żebyś ją ranił
-Dobra...
Przestałam słuchać, za to poczułam jak jedna samotna łza spływa po moim policzku.
Dlaczego on udawał?
Co ja mu takiego zrobiłam?
Nie wymuszałam na nim przyjaźni do mnie...
Chyba tak przykro mi nigdy nie było.
Wytarłam mokry policzek i ruszyłam w stronę wyjścia.
Justin wiedział i nic mi nie powiedział.
Co ja im takiego zrobiłam, że tak mnie nienawidzą...
Wiecie co mnie dobiło?
Nie?
To ja wam kurwa powiem!
W drzwiach wpadłam na Selene!!!
Co ta suka tutaj robi?!
-Uważaj jak kurw... - Kiedy zobaczyła na kogo wpadła jej twarz zbladła i odsunęła się o kilka kroków.
Och.
Boi się mnie?
-Po co tu przyszłaś?
-Przyszłam do Justina to chyba nie zbrodnia. - Odsunęła się jeszcze bardziej
-Teraz sobie o nim przypomniałaś ? - Warknęłam
-To nie twój interes - Machnęła ręką
-Przebywanie w twoim otoczeniu może mu zaszkodzić
-Proszę? - Jej oczy się powiększyły
-Powinnaś mieć na drugie imię tokosyna, suko - Szarpnęłam drzwi i wyszłam.
Właśnie obiecałam sobie, że przestaje płakać. Od tej pory mam wyjebane, co będzie to będzie.
Jeżeli oni nie chcą mnie to ja nie będę się im narzucała.
-Kamila - Kiedy sięgałam klamki samochodu, usłyszałam głos. Głos Patricka
Odwróciłam się do niego przodem i otworzyłam drzwi
-Patrick - Mruknęłam i czekałam oparta o otwarte drzwi na to co ma zamiar mi powiedzieć
-Musimy porozmawiać
-Nie sądzę - Oho i nie wytrzymałam
Zacisnęłam usta w cienką linię.
-Proszę cię - Widziałam ból w jego oczach. Tylko dlaczego?
-Wiem wystarczająco dużo. Wiesz jak cholernie ci ufałam i kochałam cię jak brata. Jeżeli chociaż przez moment czułeś że coś jednak dla ciebie znacze, to proszę nie rań mnie bardziej - Wsiadłam do samochodu i zanim zamknęłam drzwi usłyszałam jego łamiący się głos
-Kochaj mnie i ufaj dalej - Wyszeptał
Posłałam mu ostatnie spojrzenie i zatrzaskując drzwi, odpaliłam silnik.
Przez drogę z całych sił powstrzymywałam łzy.
Boziu jestem taka słaba psychicznie.
Dojechałam do domu i wysiadłam z uśmiechem, kiedy pomyślałam o babci i dziadku.
Szybko wbiegłam do wnętrza domu i pisnęłam
-Babcia! Dziadek! - Rzuciłam się im na szyję
-Kamilka - Mocno mnie objęli
-Jak ja was dawno nie widziałam
-Boże dziecko tak wyrosłaś - Babcia złapała mnie za ramiona i okreciła
-Pannica z ciebie - Powiedział dziadek
Zaśmiałam się i znów ich przytuliłam
-Siadajcie do stołu pewnie jesteście głodni i zmęczeni po podróży - Powiedziała mama
-Tylko trochę - Babcia usiadła -Dziadek przespał prawie cały lot - Przewróciła oczami
-Czyli nic się nie zmienia - Zaśmiał się tata
-A co miałem robić? - Bronił się dziadek
I tak zaczęła się zabawna wymiana zmian pomiędzy nimi wszystkimi. Pomogłam mamie z rozstawieniem jedzenia i usiadłyśmy do stołu.
-Powiedz Kamila - Zaczęła babcia podczas nakładania kurczaka -Masz chłopaka?
-Nie mam - Zaśmiałam się bo zawsze to samo pytanie
-No nie żartuj taka ładna dziewczyna z ciebie i nie masz chłopaka ?
-Tylu kolegów ma ze huhu - Powiedział tata
-To tylko koledzy - Westchnęłam na myśl o Patricku -Miałam chłopaka ale zginął w wypadku - Wszyscy zamilkli -Nie chce o tym rozmawiać. Zmieńmy proszę temat
-Przykro mi - Złapała moją dłoń
-Jest dobrze - Uśmiechnęłam się
~*~
Reszta wieczoru minęła na rozmowie chłopcy z tatą i dziadkiem, ja z mamą, babcią i Julą. Ciągle był jakiś temat. Wieczorem przy kominku babcia z dziadkiem i rodzicami zaczęli wspominać dawne czasy, uwielbiałam o tym słuchać jednak musiałam w końcu iść spać no bo jutro do szkoły.
Kiedy umyta i w piżamie położyłam się spać telefon na szafce nocnej zaczął wibrować. Na wyświetlaczu pojawił się Justin. 
 Daj zdj tła :D
Chwilę zastanawiałam się czy odebrać, czy lepiej tego nie robić.
Postanowiłam jednak odebrać bo może coś się stało
-Halo - Powiedziałam cichym głosem
-Nie przyszłaś - Powiedział takim głosem że coś ścisnęło mnie w środku
-Ja...
-Stało się coś?
-Nie
-Więc dlaczego?
-Nie mogłam
-Kamila
-Przepraszam Justin
-Kochanie
-Chce cię przytulić
-Wystarczy żebyś o mnie śniła
-Obiecuje
-Przyjdziesz jutro?
-Tak 
-Kocham cię 
-Justin 
-Dobranoc myszko 
-Dobranoc 
Rozłączyłam się i położyłam. Uśmiech uformował sie na moich ustach, zagryzłam wargę  i pisnęłam cicho. Byłam taka szczęśliwa 
~*~
 (bez czapki).
Lekcje minęły mi dość szybko, chociaż siedziałam tam z myślami przy Justinie to mniej więcej wiedziałam o czy mówili nauczyciele i niestety albo stety, ale nie było to nic interesującego.  
Przed drzwiami do pokoju Justina wciągnęłam głęboko powietrze i weszłam 
Stanęłam w szoku. 
Nie  było go.
Cholera! Nie było go!!! 
Wszystko było na swoim miejscu, jedynie łóżko było tak jakby dopiero z niego wstał. 
Na podłodze leżała jego koszulka, więc schyliłam się po nią. Uwielbiam go w białych koszulkach. Rzuciłam torebkę na łóżko i zwinęłam miękką koszulkę w dłoniach. Nawet kilkanaście centymetrów przed twarzą czułam jego zapach, zbliżyłam ją do nosa i zaciągnęłam się jego cudownym męskim zapachem perfum. Uśmiechnęłam się ciągle trzymając ją przy twarzy. 
Odsunęłam ją dopiero wtedy gdy poczułam silne ręce wokół pasa. Zostałam delikatnie przyciągnięta do rozgrzanego torsu i do moich nozdrzy dotarł ten ukochany zapach 
-Tęskniłaś - Stwierdził. Jego głos otulił moją twarz a powietrze uderzyło w płatek ucha, przez co przeszły mnie dreszcze 
-Bardzo - Złapałam delikatnie jedną z jego dłoni na moim brzuchu i pogłaskałam jego knykcie 
-Jesteś taka cudowna - Pocałował miejsce za uchem
Przymknęłam oczy i dosłownie rozpływałam się pod jego delikatnym dotykiem. 
-Gdzie byłeś? - Mruknęłam 
Nie było mnie stać na bardziej zdecydowany ton przez to jak składał mokre pocałunki na mojej szyi 
-Brałem prysznic - Odgarnął moje włosy -Sam - Przyssał usta do mojego karku 
-Nie powinieneś chodzić - Zagryzłam wargę żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku 
-Nie powinienem robić wielu rzeczy - Zsunął ramiączko mojej koszulki i tam przycisnął swoje usta 
-Zauważyłam - Jęknęłam cicho gdy zaczął wsuwać dłonie pod moją koszulkę i głaskał mój brzuch 
-Jesteś piękna
Odwróciłam się w jego ramionach i zatrzymałam wzrok na jego nagiej klatce piersiowej, pokrytej sińcami. Delikatnie opuszkami palców dotknęłam jego piersi, nie robił nic po prostu trzymał dłonie pod moją koszulką na plecach. 
Przejechałam palcami w dół po jego twardych mięśniach i przybliżyłam twarz do jego mostka. 
Delikatnie całowałam każdy siny ślad a dłonie położyłam na jego ramionach. 
Uniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy 
-Tak bardzo cie kocham - Szepnął 
Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na jego kuszące usta.
Zachrypnięty śmiech wydobył się z nich, po czym złączył nasze usta


 Jego dłonie błądziły po całych moich plecach, a ja swoje zarzuciłam na jego kark. 
Powoli zjeżdżałam niżej aż dotarłam do jego pośladków, pokrytych jedynie luźnymi bokserkami. Zacisnęłam palce na jego tyłku wbijając w jego pośladki paznokcie. 
Zaśmiał się i wykorzystując sytuację zaczerpnęliśmy powietrza. 
Mieliśmy znów to powtórzyć ale ktoś zapukał do drzwi.
Odsunęłam się od Justina z rumieńcami na policzkach i usiadłam na jego łóżku 
-Proszę - Powiedział 
Do środka weszli David, Chris, Ryan, Patrick, Klaudia, Patrycja i Paula 
Spuściłam głowę widząc Patricka, dziwnie poczułam się niepotrzebna tutaj 
-To ja pójdę - Wstałam 
-Dlaczego? - Justin złapał mój nadgarstek i zmarszczył brwi 
-Pewnie chcecie porozmawiać - Spuściłam głowę i wzruszyłam ramionami 
-A od kiedy z nami nie rozmawiasz? Jesteśmy przyjaciółmi zawsze rozmawialiśmy razem - Powiedział Ryan 
-No właśnie - Justin podniósł mój podbródek 
-Czuję się niepotrzebna - Westchnęłam 
-Co ty mówisz? - Przytulił mnie 
-Dobra dość tego wszystkiego jutro o 17.00 macie wszyscy być w tym ogródku szpitalnym i nie ma odwrotu. Rozumiecie?! - Powiedział wkurzony Ryan 
-Okej 
-------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam że tak długo mnie nie było :(
Przepraszam za błędy
Jak myślicie co wydarzy się w tym szpitalnym ogródku? 
 Pokażcie ile was jest <3 
KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Drugi blog: http://you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com/