poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 30

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
#KAMILA#
-Możemy porozmawiać? Proszę... to ważne... - Podszedł do mnie, był poważny więc uznałam że coś się stało
-Coś się stało? - Zapytałam ściągając kurtkę Julki z wieszaka 
-Tak - Odpowiedział krótko 
-Co? - Zrobiłam wielkie oczy i spoważniałam
-No to dzisiaj...nie powinno mieć miejsca - Spuścił głowę
-Nie wracajmy do tego - Pomogłam wciągnąć Julce kurtkę 
-Zachowałem się jak kretyn..przepraszam - Podniósł na mnie wzrok
-Już dobrze - Spakowałam rzeczy Julki do torby i zarzuciłam ją na ramię
-Powiedziałem to bo..... - Ciągnął to dalej
-Tommy - Powiedziałam dość donośnie
-Hm? - Mruknął
-Już starczy, powiedziałam że jest okej - Ruszyłam w stronę drzwi
-Ale wiem że nie jest - Mruknął
-Powiedziałeś prawdę więc jest okej - Otworzyłam drzwi od samochodu
-Wcale nie! - Krzyknął i walnął ręką w moje drzwi tak że się zamknęły, nie pewnie się odwróciłam w jego stronę lekko przestraszona - Nie mam pojęcia kto spowodował wypadek, dlatego nie powinienem tak mówić ale wcale nie wierze w to że to była twoja wina, po prostu poniosło mnie bo się kurwa o ciebie bałem... - Krzyknął prosto w moją twarz...chwile patrzył mi w oczy ale po chwili spuścił głowę. Uderzył ręką w dach mojego samochodu i odszedł kawałek do tyłu
-Nie masz o co się bać - Uniosłam brwi
-Mam - Złapał moją dłoń  -Naprawdę przepraszam. Wiem prosiłem nie raz ale proszę wybacz mi - Ścisną moją dłoń 
-Dobrze - Powiedziałam i zabrałem moją rękę. Spojrzał na mnie z bólem w oczach
-To do jutra - Nachylił się i delikatnie cmoknął mój policzek
-Pa - Uśmiechnęłam się blado i wsiadłam do samochodu, Jula już była w środku
#JUSTIN# 
-Baby, baby, baby, oh Like. Baby, baby, baby, no Like. Baby, baby, baby, oh. 
thought you'd always be mine (mine) 
Już ostatnia piosenka i szczerze mam dość, kocham swoje fanki ale to męczące. Zbiegłem ze sceny i udałem sie do garderoby, zacząłem pospiesznie ściągać ciuchy i pobiegłem pod prysznic. Umyłem swoje ciało jak najszybciej potrafiłem i ubrałem się


 


Wybiegłem z garderoby i z ochroniarzami udałem się do mojego hotelu. W 
pokoju obok był Za i Khalil. W jakieś 5 minut byłem u nich w pokoju
-I jak tam stary po koncercie? - Zapytał Za spoglądając na mnie
-Jak zawsze - Mruknąłem wypuszczając dym z ust
-Chyba nie sprawia ci to tyle radochy do wcześniej, nie? - Zapytał 
Khalil biorąc do ust skręta
-Zależy o czym mówisz - Wziąłem łyk piwa
-O koncertach 
-Aa no w sumie nie chce mi się już 
-Weź się przerzuć na rap
-Myślałem o tym -  Rozłożyłem się wygodnie w fotelu
-I co? - Zapytał Za
-To nie taki zły pomysł
-No w końcu gadasz z sensem - Zaśmialiśmy się
-Gorzej jak będę musiał wrócić do Kanady, tam nic nie zdziałam - Skrzywiłem 
się
-Zrobimy tak że nie wrócisz w końcu masz już prawie 20 lat chłopie jesteś 
pełnoletni
-Wiem ale sami wiecie jaka jest moja rodzina
-Dlatego musisz być grzeczny - Zapanowała cisza a po chwili 
wybuchliśmy śmiechem.

W sumie jest tez plus wyjazdu do Kanady bo zobaczyłbym Kamile, od kilku miesięcy staram się o niej zapomnieć ale nie wychodzi jeszcze jak dowiedziałem się o tym że niby ona z Patrickiem to się porządnie wkurwiłem. Urwałem z nią kontakt i dobrze, nie chce już jej pamiętać. Może i tęsknie ale tłumacze sobie że to była tylko wakacyjna przygoda i nic więcej. Niech tak zostanie. 

#KAMILA#

Już dzisiaj piątek, w czwartek było dość spokojnie. Chyba pierwszy raz nie dogryzaliśmy sobie z Tommym był miły naprawdę. Dzisiaj ognisko i dziewczyny powiedziały że jak nie przyjadę to same osobiście mnie tam zaciągną nawet jeśli miałyby mnie tam zanieść na rękach. Wole jechać tam samodzielnie bo po nich można się wszystkiego spodziewać. Niestety nauczycielka Julki rozchorowała sie i nasze spotkanie zostało przełożone...trudno. Było dzisiaj dość ciepło więc ubrałam to:



Nie brałam sweterka, a gdyby zrobiło się zimno wzięłam ze sobą skórę

Ale nie ubierałam jej na razie. O 18 ruszyłam na działkę Tommy'ego. Jechałam samochodem więc skórę rzuciłam do tyłu na siedzenia, do kieszeni schowałam telefon i po jakiś 15 minutach byłam pod wyznaczonym adresem. Jak tylko wysiadłam z samochodu do uszu dostał się głośny dźwięk muzyki, co jak co ale uwielbiam jak muzyka tak dudni. Stało już kilka samochodów zakładam że chłopaków no i jeszcze jedno różowe więc jest ta lalunia Amber (pamiętacie tą co na wf się na mnie rzuciła? To właśnie jest Amber albo jak to my mówimy "różowa suka" ale ciii)
Kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam chłopaków jak rozpalali ognisko, Tommy siedział na jakimś kołku a koło niego ta blond lalunia

On pił piwo a ona stała i kręciła włosy na palcu....masakra. Jakoś nie szczególnie zwracał na nią uwagę. Był tez Mark jak ja lubię tego chłopaka dogaduje się z nim jak z koleżanka normalnie. Podeszłam do niego stał tyłem więc mnie nie widział
-Hej Marki - Cmoknęłam jego policzek
-Ooo Kamilcia  - Przytulił mnie
-Co słychać? - Zapytałam kiedy mnie puścił 
-Jakoś leci a jak tam u ciebie? - Usiadł na jakimś kołku i przytulił mnie od tyłu na co ja się zaśmiałam 
-Jest dobrze nawet... - Mruknęłam patrząc przed siebie 
-Na pewno? - Szturchnął mnie brodą w bark
-Tak - Uśmiechnęłam się blado
-To idź pogadaj z Tommym będzie jeszcze lepiej - Puścił mnie i obrócił w swoja stronę
-Po co? - Mruknęłam
-Przecież to widać jak na siebie patrzycie - Przekręcił głowę na bok 
-Normalnie - Założyłam ręce na piersi
-Tak jasne - Prychnął 
-Dobra idę - Uśmiechnęłam się co on odwzajemnił i poszłam w stronę Tommy'ego i tej pindzi. 
-Hej Tommy - Jakoś nie potrafię mówić do niego inaczej podoba mi się jego imię
-Cześć Kamilka - Zeskoczył z kołka na którym siedział 
-Zajęty jesteś? - Kiwnęłam głowa w stronę Amber która się sztucznie uśmiechała
-Nie - Powiedziała po chwili zastanowienia 
-To może się przejdziesz? - Zapytałam
-Jasne - Zarzucił mi rękę  na ramie i ruszyliśmy 
~*~
Kiedy zrobił się ciemno w głośnikach zaczęła grać bardziej muzyka do tańca, stałyśmy z dziewczynami z boku. 
-No to zabawę czas zacząć - Zobaczyłam błysk w oku Patrycji 
-Co masz na myśli? - Zapytałam i przymrużyłam oczy bo gdy zobaczyłam ten złowieszczy uśmieszek na twarzy Klaudii od razu wiedziałam że coś wymyśliły.  
-Bo co to za ognisko bez zakładu - Wyszczerzyła zęby
-O nie - Spoważniałam i chciałam odejść ale pociągnęły mnie za ręce
-Nie mała nigdzie nie idziesz 
-Ale.... - Jęknęłam
-Żadnego ale - Uśmiechnęły się
-Dobra - Burknęłam i tupnęłam noga
-Jej - Zaklaskała w dłonie Klaudia
-No to co mama zrobić tym razem?
-Ty i Tommy..
-O nie tylko nie on dopiero co się pogodziliśmy
-No to co wy tak ciągle macie, musisz go pocałować przy wszystkich 
-Chyba sobie żartujesz?! - Wrzasnęłam
-Nie, nie żartuje 
-Dobra ale ty Patrycja masz ''uwieść'' Marcusa 
-Ooo to ten blondasek z drużyny koszykarskiej? - Uśmiechnęła się
-Tak
-Ok a Klaudia będziesz odbijała chłopaków Amber
-To nie będzie trudne - Zaśmiałyśmy się 
-Dobra zasady znacie? - Zapytała Pati
-Tak jest - Zasalutowałam
-Która pierwsza wykona zadanie wygrywa - Dokończyła Klaudia 
   -A co ma wygrana? - Zapytałam chociaż dobrze znałam odpowiedź
-Dobrą zabawę i satysfakcję - Powiedziałyśmy wszystkie razem  i wybuchłyśmy śmiechem. Ruszyłyśmy tańczyć. Było zimno a ja miałam koszulkę na ramiączkach ale było mi ciepło. Nogi mnie już bolały więc poszłam usiąść po chwili obok był Tommy
-I jak się bawisz? - Zapytał
- Świetnie - Powiedziałam nie patrząc na niego byłam skrepowana mam się na oczach wszystkich rzucić na niego i pocałować 
-Co taka jesteś, jakaś inna? - Szturchnął mnie palcem 
-Zdaje ci się - Szybko odpowiedziałam
-Nie sądzę - Zachichotał cicho  
Siedzieliśmy jeszcze tak chwile aż zaczęli się wszyscy schodzić i siadać w kółku obok nas. Obserwowałam sytuację Patrycja siedziała obok Marka i jeździła dłonią po jego udzie a Klaudia usiadła obok chłopaka którego właśnie bajerowała Amber. Jestem w tyle? No nie, muszę zacząć działać. Spojrzałam na chwile na Tommy'ego, był jakiś zakłopotany i patrzył na chłopaków. Co robić? Co robić? Biłam się z myślami. Wiem!
-Zimno mi, Tommy chodź ze mną do samochodu po kurtkę proszę - Wstałam i pociągnęłam go za rękę 
-Okej - Powiedział i ruszył za mną 
W kilka minut byliśmy przy samochodzie, szybko wyciągnęłam kurtkę i podeszłam do Tommy'ego. Szliśmy kawałek ale on nagle się zatrzymał. 
-Czemu stoimy? - Zapytałam po chwili
-No bo...ten...wiesz... - Złapał mnie i pocałował. Wow gdyby tylko dziewczyny widziały już bym wygrała
-A co to było? - Zapytałam lekko zmieszana
-Nic, nie ważne - Pociągnął mnie w stronę wszystkich. Dobra to było dziwne..... Kiedy byliśmy koło ogniska zauważyłam jak Tommy patrzy na chłopaków i się zwycięsko uśmiecha Oni tez mieli zakład! Pomyślałam... Tommy usiadł na swoim miejscu i zanim zdążyłam się ruszyć Amber siedziała obok niego i nie było miejsce, no to w sumie ułatwiła mi robotę.  Podeszłam do Tommy'ego i usiadłam na jego kolanach, widziałam zakłopotanie w jego oczach ale po chwili objął mnie ręką w pasie i przyciągnął bardziej do siebie. Zaczęłam się bawić jego włosami, Patrycja tak kręciła Marka że śmiał się tak słodko. O nie znów wygra ona? Tak być nie może. Przechyliłam głowę i wpiłam się w usta Tommy'ego. Jego oczy i reakcja były bezcenne. Po chwili zaczął odwzajemniać a wszyscy wyli ''uuuuuuu'' lekko się zarumieniłam kiedy przestałam i spojrzałam na niego 
-Powiedz Tommy... - Mruknęłam ale tak że wszyscy słyszeli....mieli słyszeć
-Hm? - Szepnął cicho i uwodzicielsko
-Opłacało się mnie całować? - Złapałam za jego podbródek i przekręciłam w swoje stronę
-Co? - Zmarszczył brwi
-Wygrałeś chociaż? - Uśmiechnęłam się zwycięsko dalej trzymając jego podbródek
-Ee - Widziałam że nie wie jak się zachować
-Bo widzisz - Przejechałam palcem po jego ustach i nachyliłam się tak że prawie się stykaliśmy ustami i szepnęłam do niego -Ja wygrałam - Cmoknęłam go delikatnie i wstałam. 
-Uuuuuu!!! - Wszyscy zawyli i zaczęli się śmiać ja siedziałam z dziewczynami i tez się śmiałam a Tommy.....chyba był w szoku:D
~*~
-Skarbie zatańcz ze mną - Szepną mi do ucha
-Skarbie? - Zachichotałam 
-Tak skarbie, proszę poświęć ten jeden taniec mnie - przytulił mnie od tyłu
-No dobrze - Ruszyłam za Markiem
-Nie zła akcja z Tommym - Zaśmiał się
-Zakład to zakład - Wzruszyłam ramionami
-Jeśli chcesz znać moje zdanie no to powiem ci że pasujecie do siebie, jesteście tacy sami - Zaśmiał się
-Nie prawda - Zaprotestowałam
-Ta jasne - Zakpił
-A ty czemu nie masz dziewczyny? - Zapytałam i poczułam że się spiął
-Porozmawiamy o tym kiedy indziej - Okręcił mnie
-Okej ale obiecaj że opowiesz - Pogroziłam mu
-Obiecuję - Przyciągnął mnie do siebie
Tańczyłam z nim przez kolejne trzy piosenki. 
-Nogi mi odpadają chodź usiąść - Sapnęłam mu do ucha
-Okej - Zaśmiał się...a tak nawiązując do tańca to jest on świetnym tancerzem
-Chcesz piwo albo drinka? - Poruszył zabawnie brwiami
-Drinka....jeśli mi niczego tam nie dosypiesz - Przypomniała mi się tamta impreza
-Dlaczego miałbym ci coś dosypywać? - Zmarszczył czoło
-Nie ważne - Pokręciłam głową i przeleciałam wzrokiem po wszystkich
-Proszę - Usłyszałam za uchem
-Dzięki - Uśmiechnęłam się lekko
Teraz żałowałam że nie wzięłam tego sweterka bo w tej skórze nie było mi ciepło raczej nie komfortowo. Mark poszedł do DJ a ja zostałam sama. Pomimo tego że było mi zimno ściągnęłam skórę bo nie wygodnie mi w niej było, i bez niej czułam się lepiej choć zimno dało o sobie znać. Zaczęłam pocierać swoje ramiona a nagle mój telefon zaczął wibrować na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej mamy
~'~'~'~~*~~'~'~'~
-Tak? - Odebrałam
-Hej córcia - Usłyszałam po drugiej stronie
-No cześć mamo
-Jak się bawisz? - Zapytała
-Świetnie - Uśmiechnęłam się chociaż wiem że tego nie widziała
-Słuchaj bo wypadła nagła sprawa
-Jaką? - Zaczęłam iść w stronę gdzie nikogo nie było
-Musimy jechać do babci 
-Do polski? 
-Tak 
-Ale jak to? Po co? - Zapytałam zdziwiona i zaczęłam trząść się z zimna
-No bo babcia sprzedaje działkę ale musi być przy tym tata bo ona jest jego - Wyjaśniła
-Ach no dobrze
-Babci się też remontu zachciało
-Heh a kiedy jedziecie? - Miałam ochotę jechać z nimi no ale mam szkołę
-Za godzinkę mamy samolot, Julka jedzie z nami 
-A kiedy wrócicie? - Było mi tak zimno że chyba aż zbladłam
-No właśnie tego nie wiemy możliwe że za tydzień
-Aż tak długo?
-No jeśli będzie tak potrzeba to pomożemy w remoncie
-A co ze szkołą Julki? - Poczułam że mam coś nakładane na ramiona. Odwróciłam się a tam Tommy ze swoją bluzą, jak miło mi się zrobiło była taka cieplutka 
-Hej Kamila jesteś tam? - Usłyszałam w słuchawce
-Tak, tak jestem. Co mówiłaś? - Patrzyłam na twarz Tommy'ego
-Mówiłam że zadzwonię do ciebie jeśli będziemy musieli zostać dłużej i usprawiedliwisz Julkę w szkole. Dobrze?
-Tak jasne - Byłam odwrócona do Tommy'ego tyłem ale ciągle czułam jak pociera moje ramiona
-Masz klucze? - Spytała mama
-Tak mam
-No to baw się dobrze ja już nie przedłużam
-Krzyżyk na drogę - Powiedziałam i się lekko zaśmiałam, mama zawsze tak do nas mówiła
-Dzięki - Usłyszałam jeszcze cichy chichot mamy 
-To pa pa
-No pa - Rozłączyła
~'~'~'~~*~~'~'~'~
-Dziękuje za bluzę - Szepnęłam i spuściłam głowę 
-Nie ma za co, nie mogłem patrzeć jak się trzęsiesz - Zaśmiał się 
-Ale tobie będzie zimno - Zauważyłam że jest na krótki rękaw. Już chciałam ściągać tą bluzę ale mnie powstrzymał
-Mi jest ciepło spokojnie - Uśmiechnął się 
-No dobrze - Owinęłam się nią bardziej z racji tego że była o wiele za duża mogłam bez problemu owinąć ją wokół tali
-A co zrobiłaś ze swoją kurtką? - Zmarszczył brwi
-Ściągnęłam bo było mi w niej nie wygodnie - Wyjaśniłam
-Ach okej - Wsadził ręce do kieszeni a ja się zaśmiałam - Dlaczego się śmiejesz? - Uniósł brwi 
-Zawsze ja nastąpi pomiędzy nami jakaś niezręczna sytuacja, ty wkładasz ręce do kieszeni - Wskazałam na jego dłonie w kieszeniach
-Och.... - Spojrzał na swoje ręce 
-Słodko - Mruknęłam cicho ale chyba usłyszał
-Że jak? - Wyszczerzył zęby
-Nijak - Wytkałam mu język 
-Szkoda - Zrobił minę zbitego pieska 
-Ooo - Zagruchałam i podeszłam do niego - Chodź się przejść - Objęłam go w pasie a on zaplótł rękę na moim ramieniu
-Gdzie tylko sobie życzysz baby - Szepnął mi do ucha 
-To prowadź - Zażyczyłam i cmoknęłam jego policzek
-Okej - Rozpromienił się - Przejedziemy się - Przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej
-A ty nie piłeś? - Zatrzymałam się
-Jedno piwo tylko
-No to co ale w żyłach masz promile 
-Kamila, przecież nie jestem pijany. Popatrz - Puścił mnie i stanął przede mną 
-Co robisz? - Zapytałam a po chwili robił jaskółkę. Wybuchłam śmiechem, a on się przewrócił
-Nic ci się nie stało? - Podbiegłam do niego i dalej nie mogłam przestać się śmiać. Nie odpowiedział, nie ruszył się, ani drgnął, oczy miał zamknięte
-Tommy - Powiedziałam już poważna i lekko nim potrząsnęłam - Tommy - Powtórzyłam i nic - Proszę nie rób sobie jaj - Jęknęłam, a łza spłynęła po moim poliku
-Skarbie przepraszam, nie płacz - Podniósł się 
-Nie rób tego więcej - Uderzyłam go piąstką w klatkę piersiową, ale delikatnie
-Obiecuje, tylko nie płacz - Przytulił mnie, mocno się w niego wtuliłam. Naprawdę się wystraszyłam
-Bałaś się o mnie - Szepnął w moje włosy
-Nie - Jęknęłam w jego koszulkę
-Bałaś - Objął mnie w pasie i poprowadził pod swój samochód
-Tommy, może ja jeżdżę jak wariatka ale nie po alkoholu - Zatrzymałam go
-Zaufaj mi - Złapał moją dłoń
-Będziesz uważał? - Spojrzałam w jego oczka
-Będę bo nie pozwolę abyś przeze mnie znowu płakała - Pocałował moje czoło
-No to ufam ci - Otworzył mi drzwi od strony pasażera i wpuścił do środka 
Była 23.00 już tak późno i ciemno że prawie nic nie byłoby widać gdyby nie księżyc, świecił tak bardzo i gwiazdy wokół jak miliony żarówek. Noc może zimna ale jaka piękna. Przyglądałam się krajobrazowi za szybą że nawet nie zauważyłam gdzie jedziemy, dopiero po chwili kiedy księżyc zniknął za gałęziami drzew, zorientowałam się że jesteśmy w lesie. Boże tylko nie las spięłam się.
-Gdzie jedziemy - W końcu wydusiłam
-Niespodzianka - Uśmiechnął się
Poprawiłam się w fotelu nie spokojnie. Może to głupie ale boje się lasów... W końcu zatrzymał samochód i wyszedł z niego, no chyba on sobie żartuję ja z niego nie wychodzę. Otworzył drzwi z mojej strony
-Wyjdziesz? - Zapytał a ja pokręciłam przecząco głową - No przecież cię tutaj nie zabiję - Zażartował a ja zmroziłam go wzrokiem - No żartuję, chodź proszę
 ze mną
-Nie chce - Mruknęłam i schowałam się w jego bluzie którą miałam na sobie
-No to pójdę sam, a ty tutaj zostań - Spojrzałam na niego wystraszona
-Nie zostawisz mnie tutaj - Jak ja się bałam
-Nie mógłbym - Ukucnął obok mnie - Ale proszę chodź chce ci coś pokazać to nie daleko nie pozwolę żeby ci się coś stało - Złapał moją dłoń
-Na chwilę? - Powoli się przekonywałam
-Dosłownie na sekundę - Powoli wysiadłam i od razu się w niego wtuliłam, wiem że robię to dzisiaj dość często ale teraz inaczej nie pójdę. Szliśmy kawałek przez jakieś krzaki, aż Tommy się zatrzymał i zasłonił mi oczy
-Jak mnie zabijesz to.....no cóż..nie zrobię nic bo będę martwa - Westchnęłam
-Nie mów tak - Jego głos był tak poważny jak nigdy 
-Ej no wieziesz mnie przez pół lasu o prawie północy później karzesz iść a teraz zasłaniasz mi oczy - Co ja mogę myśleć?
-Już możesz otworzyć - Odsłonił mi oczy. Uchyliłam powieki a moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jakikolwiek w życiu widziałam, staliśmy na malutkim mostku który do połowy obrośnięty był bluszczem, pod mostkiem płynął strumyk z którego wydobywał się szum. Kiedy uniosłam głowę do góry...drzewa układały się w okrąg a w samym ich środku na niebie widniał księżyc a wokół niego mnóstwo gwiazd. Było cudownie przez chwile czułam się jak w bajce, stoję w najpiękniejszym miejscu na ziemi a chłopak który mnie tutaj przywiózł ciągle trzyma mnie przytuloną i nie puszcza...lepiej być nie może
-Latem do połowy mostka rosną malutkie różowe, fioletowe i niebieskie, drobne kwiatki, w strumyku ogromne lilie i słychać żaby. W dzień ptaki śpiewają codziennie inną melodię ale każda z nich mi się podoba, pewnie byłabyś zachwycona ogromną ilością motyli które tutaj fruwają. Są różnokolorowe jakie tylko sobie wymarzysz są piękne....ale............nie piękniejsze od ciebie - Wyszeptał mi to wszystko do ucha a mi zrobiło się tak gorąco że przysięgam gdyby nie fakt że jest noc, na moich policzkach widniałyby ogromne rumieńce. On właśnie powiedział że jestem piękna:)
-Tutaj jest....jak w bajce - Powiedziałam w końcu
-Tak - Usiadł na mostku i pociągnął mnie za sobą
-Dziękuje że zabrałeś mnie tutaj, teraz już nie żałuję - Siedziałam wtulona w jego klatkę piersiową
-Wiedziałem że ci się spodoba
-Skąd znasz takie miejsca? 
-Kiedyś jak byłem mały, rodzice mnie nigdzie nie wypuszczali i raz się zbuntowałem, uciekłem im i przyniosło mnie tutaj - Oparł brodę na mojej głowie - Przychodzę tu od siedmiu lat i jeszcze nigdy tu nikogo nie widziałem
-A przyprowadzałeś kogoś ze sobą? - Zapytałam wciąż wpatrując się przed siebie
-Nie. Jesteś pierwszą osobą którą tutaj zabrałem - Założył na głowę kaptur i położył się 
-Dlaczego akurat ja? - Spojrzałam na niego
-Tak jakoś wyszło - Wzruszył ramionami
-Nie pasuje do ciebie takie miejsce, przynajmniej ja nie znałam cię od tej strony - Oparłam podbródek na jego klatce piersiowej i wlepiłam swój wzrok w jego oczy
-Nie jestem taki zły - Uśmiechnął się i zaczął palcami kreślić jakieś wzorki na moich plecach
-Musisz wracać dzisiaj do domu? - Zapytałam
-W sumie to nie - Zaśmiał się - A co? - Poruszył zabawnie brwiami i wyszczerzył zęby
-Na pewno nie to co masz na myśli - Wytkałam mu język
-Jedziesz do mnie? Mam wolną chatę. - Walnęłam prosto z mostu
-Umm no dość kusząca propozycja - Uśmiechnął się
-Oj weź - Przewróciłam oczami 
-No wiesz tylko ty i ja sami, w nocy - Przewrócił mnie tak że zawisł nade mną, zmarszczyłam brwi - Ściągniesz ciuszki, jak będziesz chciała to ci pomogę
-Za dużo sobie wyobrażasz - Zwaliłam go z siebie
-No nie psuj chwili i daj pomarzyć - Przyciągnął mnie do siebie tak że wtuliłam się w jego ramię 
-Chciałabym być tutaj latem, w nocy jak będzie ciepło. 
-Zabiorę cię tutaj latem, obiecuję - Pocałował moje czoło
Zapamiętam - Uśmiechnęłam się
~*~
Musieliśmy wrócić na imprezę po moją kurtkę no i samochód. Tym razem pojedziemy moim. Pożegnałam się z dziewczynami i Markiem. 
W domu byliśmy w jakieś 15 minut, mimo że było już po drugiej w nocy mój sąsiad siedział w garażu. Moich rodziców już nie było, światła były pogaszone co oznaczało że wyjechali. 
-Co będziemy robić? - Zapytał Tommy kiedy przekroczyliśmy próg domu
-Może coś obejrzymy? - Zaproponowałam
-Możemy oglądać ale horrory 
-Uch dlaczego akurat horror? - Nie cierpię horrorów
-Żebyś się bała - Wyszczerzył zęby
-Dobra to wybierz coś tam a ja zrobię popcorn i co chcesz do picia?
-Masz może cole? 
-Jasne
-To niech będzie
-Ok zaraz wracam - Udałam się do kuchni 
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Już jutro Boże Narodzenie, nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. W szkole idzie mi nie źle, z Tommym? Co tu dużo mówić jest tak jak było raz sobie dokuczamy a raz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi czasami pomagam mu w nadrobieniu czegoś a w zamian on tłumaczy mi chemie. Wigilie spędzamy razem z dziewczynami i panią Marią, przyjeżdżają również moi dziadkowie i Tomek z Pawłem. Umówiliśmy się że o 22 wyjdziemy do parku żeby złożyć sobie życzenia z chłopakami (Ryan, Chris, Patrick, Toby i David). A nawiązując do nich, mówiłam że mają chodzić do tej samej szkoły co ja prawda? No właśnie, pojawili się po dopiero po dwóch miesiącach. Bo nie mieli czasu....... nie no bez komentarza, też bym tak chciała. I oni mają takiego farta że im zawsze wszystko uchodzi płazem. Jest 20 ja szukam jakiś ciuchów na jutro. W końcu znalazłam coś w sam raz. Wykończona położyłam się spać....
*
Dlaczego mnie nie chciałaś?
Dlaczego nie zostałaś sama?
Mogłem cię kochać,
Lecz ty już nie jesteś taka sama. 
Leżysz tu przede mną do połowy naga.
Pragnę cię dotykać,
Czuć ruchy twego ciała.
Każdy ruch który wykonuję, zbliża mnie do ciebie,
Lecz ty się nie odzywasz,
Może już jesteś w niebie.
Czemu mnie nie chciałaś?
Czemu zawsze uciekałaś?
Nie chciałem być straszny 
Chciałem byś mnie kochała...
Nie jestem psychopatą,
Jestem w tobie zakochany
A teraz ubolewam nad płaczem twojej mamy.
Jesteś jak perła na dnie oceanu,
Teraz już nikt nie może mieć,
To co mi dawno zabrano.
Twoje delikatne ciało,
Należy tylko do mnie
Teraz już nic nie zrobisz
Mogę żyć swobodnie.
*
Obudziłam się przerażona znów jakiś horror, co to w ogóle miało być? Jakiś chłopak śpiewał to siedząc na więziennym łóżku. Czułam jakbym znała ten głos, już go gdzieś słyszałam ale nie mogę przypomnieć sobie gdzie. No końcu tej chorej piosenki śmiał się a zaraz po tym płakał, co to w ogóle miało być? Pytam się do jasnej cholery. Już dawno nie miałam ty koszmarów, a teraz nagle takie coś. Nie wiem czemu ale czuję że to jakby było kierowane do mnie. Kojarzy mi się to z polską piosenką ''Love Forever'' nie zapomnę jak ona ryła banie. Teraz jest tak samo wciąż po głowie chodzi mi tekst tej piosenki. 
~*~
Ubrana w to:
 


Siedziałam przy rodzinnym stole i słuchałam opowieści moich dziadków, ale jakoś nie mogłam się skupić bo po głowie ciągle chodziła mi ta piosenka. Całe szczęście że już nie przychodzą do mnie te dziwne esemesy, i całe szczęście że nikt się nie dowiedział o wypadku. Wie tylko Tommy. Z Patrickiem postanowiliśmy zerwać nasz udawany związek ponieważ straciło to sens. Moja rodzinka przejęta ta jakże ciekawą rozmową nie zwracała uwagi na to co się dzieje wokół. Była już prawie 22 więc postanowiłyśmy iść. Wciągnęłam na siebie płaszczyk i zabrałam prezenty dla chłopaków. Każdemu coś kupiłam i wiem że oni też na pewno coś nam kupili bo jak to Chris powiedział 'co to za święta bez prezentów' Na dworze uderzyło w nas zimne powietrze a szczerze powiem że nie lubię zimy...bo nie lubię zimna. Do parku doszłyśmy w jakieś 10 minut bo było ślisko i na chodniku leżały zaspy śniegu. Chłopacy na szczęście już stali i czekali na nas...podeszłyśmy i zaczęliśmy składać sobie życzenia, później tak jak mówiłam przyszedł czas na prezenty. Trochę nie dobrze że wychodząc nie przebrałam się w coś cieplejszego bo było mi zimno w nogi, Klaudia i Pati tak samo. Żeby nie przedłużać postanowiliśmy wybrać się jutro do kafejki i pogadać bo teraz na to za zimno. Kiedy wracałyśmy śnieg zaczął tak sypać że nic nie było widać, wszystko było zasypane, chociaż nie lubię zimna to lubię jak w nocy jest tak dużo śniegu ponieważ wygląda to pięknie


Doszłyśmy do mojego domu i od razu poszłyśmy do mojego pokoju, zaczęłyśmy rozpakowywać nasze prezenty. W pierwszym były dwie złote bransoletki jedna z pierwszą literka mojego imienia, a druga była równie śliczna co pierwsza. Takie cudeńka, do pudełka z tymi prześlicznymi bransoletkami dołączona była kartka z życzeniami i krótkim wierszykiem o przyjaźni, na dole podpisane Toby. Następnie wyciągnęłam dość duże granatowe pudełko, otworzyłam a tam takie cudo. Oczywiście do tego kartka z życzeniami i na dole David. No nie mogę same złoto, ile oni musieli na to kasy wydać. W kolejnej paczce były perfumy i kolczyki 
-To prawdziwe diamenciki? - Zapytała Klaudia i złapała za kolczyki
-Najprawdopodobniej - Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Wow no to chłopacy zaszaleli
-Jak na razie to samo złoto i diamenty, nie przegięli trochę? - Zapytałam
-My im też dałyśmy złote rzeczy - Powiedziała Pati
-No w sumie - Mruknęłam i wyciągnęłam kolejny prezent
-Perfumy od Chanel? - Klaudia powąchała moje perfumy od Chrisa
-Nie chce wiedzieć ile oni wydali na prezenty dla nas - Złapałam się za głowę, bardzo mi się podobały ale tyle pieniędzy wydawać
Od Ryana dostałam kolczyki, naszyjnik i bransoletkę 
Nie no ale gust to oni mają niesamowity, w ostatniej paczce i chyba największej była ramka z ogromnym zdjęciem moim i Patricka 

Zajrzałam do torebki na samo dno i wyciągnęłam coś czerwono-czarnego rozłożyłam i myślałam że padnę, co ten Patrick mi kupił?! Jaki to jest wariat. Dziewczyny spojrzały na mnie i zaczęły wyć 'uuuu' A ja myślałam że nie wytrzymam tak mi się śmiać chciało, jakie on ma pomysły. To coś czerwono-czarne to bielizna. Na doczepionej do tego karteczce napisane było ''Nago Cię już widziałem, mam nadzieję że w tym też zobaczę;) '' Niżej w torebeczce było małe czerwone pudełeczko a w nim pierścionek, śliczny pierścionek.
-Jakie śliczne te prezenty - Położyłam się na moim łóżku i rzuciłam ręce do tyłu
-Takie piękne te rzeczy od nich - Pati przymknęła oczy i wyciągnęła się na poduszkach
-Uwielbiam ich - Dokończyła Klaudia a my przytaknęłyśmy
~*~
O 23.30 dziewczyny z panią Marią pojechały do domu, pomagałam właśnie mamie sprzątać po kolacji kiedy zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam do torebki ponieważ w sukience nie mam kieszeni więc zostawiłam go tam. Kiedy wyciągałam telefon pomyślałam o tym że powinnam zadzwonić do Tommy'ego i złożyć mu  życzenia. Mam dla niego prezent no ale dzisiaj nie było już czasu żeby mu go dać. Wyciągnęłam telefon a na wyświetlaczu zdjęcie tego krejzola Tommy'ego
-Hej - Powiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju żeby nikt nie słyszał
-No cześć piękna - Zaśmiał się do słuchawki
-Właśnie miałam do ciebie dzwonić
-No to już nie musisz. Słuchaj wiem że zaraz będzie dwunasta w nocy ale chciałbym się z tobą spotkać tylko na chwilkę - Jęknął do słuchawki
-Dobrze a gdzie? - Przystałam na jego propozycję ponieważ będę miała pretekst żeby dać mu prezent
-Podjadę pod twój dom samochodem. Okej?
-Dobrze
-To zaraz będę 
-Czekam - Rozłączyłam 
Na nogi wciągnęłam troszeczkę dłuższe buty od tamtych

Wiem że znów szpilki w taką zimę no ale co innego pasuje do sukienki jak nie szpileczki? Tylko kobiety mnie zrozumieją. Ubrałam płaszczyk i usłyszałam silnik samochodu, zabrałam prezent i razem z telefonem schowałam do torebki. Po woli doszłam do samochodu Tommy stał oparty o drzwi pasażera, patrzył na mnie i przysięgam że gdyby nie to że się na niego patrze wybuchłby śmiechem.
-No nie śmiej się tylko one mi pasowały - Powiedziałam kiedy już stałam przed nim
-Nie śmieję się, ślicznie wyglądasz - Uśmiechnął się i pocałował mój policzek
-Dzięki ty też - Zmierzyłam go wzrokiem, miał czarne rurki, czarne adidasy za kostkę i czarny płaszczyk, słodko wyglądał bo był w śniegu w tych ubraniach był taki....męski.
-Wsiadaj bo zmarzniesz - Odwrócił w końcu wzrok ode mnie i otworzył mi drzwi
-Dziękuję - Mruknęłam siadając i lekko się uśmiechnęłam
Obiegł samochód dookoła i wsiadł za kierownicę ach wspominałam że miał włosy postawione na żel? On jest taki seksowny... Zagryzłam wargę przyglądając mu się, był taki skupiony na drodze że nie zauważył że gapie się na niego jak jakaś wariatka. Miał mocno zarysowaną szczękę, jego kości policzkowe były idealne. Dłonie pewnie trzymały kierownice, były umięśnione i po prostu kocham dłonie mężczyzn. Czemu on jest taki idealny? Jak książę z wymarzonej bajki. Przepraszam bardzo o czym ja przed chwila myślałam? Szybko wyrzuciłam te myśli z głowy i odwróciłam wzrok za krajobraz za oknem żeby nie myśleć już o nim. 
-Gdzie ogólnie jedziemy? - Zapytałam w końcu
-Dowiesz się na miejscu - Uśmiechnął się
-No nich będzie - Przekręciłam się
-Na zabicie czasu, możesz dalej się patrzyć na mnie - Wyszczerzył te białe ząbki a ja myślałam że spalę się ze wstydu...on to jednak zauważył...uch! Odwróciłam się w stronę okna 
-Ej mała przecież zły nie jestem - Poczułam jego rękę na moim kolanie
-Em, jest okej - Powiedziałam zakłopotana a on szybko zabrał rękę 
-Jesteśmy - Oznajmił i wyszedł z samochodu, dopiero teraz zauważyłam że jesteśmy w lesie
-Och - Jęknęłam kiedy otworzył drzwi
-Coś nie tak - Zapytał wyraźnie zmartwiony
-Noo..wiesz - Wskazałam na moje buty a on się zaśmiał
-Chodź tu - Wsadził rękę pod moje uda a druga położył na plecach i podniósł w stylu ''ślubnym'' 
-Nie no nie przesadzajmy - Zaśmiałam się 
-Nic nie mów, za dużo tu śniegu i nogi ci zmarzną - Uśmiechnął się zachęcająco a ja objęłam jego szyje ręką.
Kiedy doszliśmy na dobrze znany nam mostek, odgarnął nogą śnieg i postawił mnie. 
-No to tak ogólnie to wszystkiego najlepszego - Powiedział - Chciałem ci życzyć wszystkiego co najlepsze i chciałem dać ci to - Wyciągnął z kieszeni pudełeczko a z niego naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca
 
-Mam nadzieję że podoba się? - Zapytał nie pewnie
-Jest śliczny - Powiedziałam i przytuliłam go 
-Mogę? - Zapytał i wskazał na moja szyję
-Tak  - Odgarnęłam włosy na bok a on założył mi na szyję
-Ja tez mam coś dla ciebie - Odwróciłam się w jego stronę i już zdążyłam wyciągnąć prezent dla niego - Myślę że będzie ci pasował.  Pokazałam mu to co kupiłam dla niego, był to również łańcuszek z literką ''T'' jak Tommy - A żebyś o mnie nie zapomniał to zatrzymaj również to ''K'' - Również zawieszka na łańcuszek
-To załóż mi prosze - Schylił się, już miałam założyć ale zatrzymał mnie i wziął łańcuszek, założył na niego również literkę ''K'' i oddał żebym założyła. Zaśmiałam się i zapięłam łańcuch na jego szyi. 
~*~
Nie wiem co pomyśleliby inni gdyby zauważyli nas teraz ale stoimy i wpatrujemy się w wodospad za nami którego wcześniej ja nie widziałam. Ja stoję z przodu a za mną Tommy i.....jest przytulony do mnie. Podbródek ma oparty na moim ramieniu a ręce owinięte wokół mojej tali. Lubie jego bliskość...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest upragniony 30
Jak podoba się nowy wygląd???
Komentujcie!!!

















niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 29

Od incydentu u Tommy'ego minęło już kilka dni, skończyliśmy projekt a ja umiem materiał na chemię. Jednak coś się zmieniło a mianowicie unikamy siebie na wszelkie sposoby, nie powiem bo podobało mi się ale najwyraźniej jemu nie....trudno...to nawet lepiej.
~*~
 Dzisiaj jest sobota wczoraj dowiedziałam się że zaliczyłam materiał z chemii na 5 i niby Tommy też dostał dobra ocenę za projekt, wiem powinnam mu podziękować ale nie mam odwagi do niego podejść. Zaraz będzie u mnie Patrick, dawno się z nim nie widziałam tak jak z resztą chłopaków tęsknie za nimi i za latem, za moim motorkiem, chce znów poczuć tą adrenalinę, ten wiatr we włosach. Codziennie prawie padają deszcze wiem że jak w siądę na motor muszę być gotowa na to, że mogę wpaść w poślizg, ale teraz to ma najmniejsze znaczenie ja po prostu muszę czuję taki pociąg do tego że nie panuję nad tym. Pojadę dzisiaj, ale chłopakom nie powiem o tym chyba by mnie zabili. Powiedzieli że jak wsiądę to mi go zabiorą i może oddadzą na wiosnę. Pojadę wieczorem żeby nikt nie widział, na tor tam jest pusto i tak za bardzo nie lubię tłumów dlatego to jest mi na rękę. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi na dole byli rodzice więc otworzyli, a po chwili w pokoju był Patrick
-Hej kochana - Cmoknął mnie w policzek
-No hej - Uśmiechnęłam się przytulając go
-I jak się czujesz?
-Emm dobrze? - Nie wiedziałam dlaczego pyta przecież nic się ostatnio nie wydarzyło
-Chodzi mi o tego kolesia co do ciebie wypisuje - Usiadł obok mnie i spojrzał
-Ach no na razie nikt nic się nie odzywa może ktoś sobie jaja robił - Wzruszyłam ramionami
-Miejmy taką nadzieję - Uśmiechnął się
-Ja mam - Zaśmiałam się
Opowiadałam mu wszystko co się stało z Tommym i ogólnie jak mi szło w szkole co się działo u nich jak mnie nie było w sumie to nic takiego się nie działo bo chłopacy tez jeszcze się uczą oprócz Patricka. Rozmawialiśmy jakieś 3 godzinki aż znów zadzwonił dzwonek a po chwili ktoś zapukał do moich drzwi
-Otwarte - Powiedziałam i spojrzałam zdziwiona na Patricka a on wzruszył ramionami zdziwiony tak samo jak ja. Drzwi die otworzyły a w nich stał Tommy z ogromnym bukietem róż
-Hej Kamila
-Cześć Tommy - Powiedziałam zdziwiona i wstałam razem z Patrickiem
-To ja już będę leciał - Powiedział Patrick 
-Jasne - Mruknęłam przytulając go. Odsunął się i posłał mi zadziorny uśmiech a ja znów nie wiedziałam o co mu chodzi
-Pa kotku - Pocałował mnie w usta tak mocno i zmysłowo że aż mi się w głowie zakręciło
-Paaa - Chciało mi się śmiać ale się powstrzymałam. Najzabawniejsze było to że wszystko widział Tommy bo stał obok, a jego mina była zabójczo śmieszna, miał szeroko otwarte oczy i myślałam że zaraz otworzy buzię
-Więc co cie tu sprowadza? - Zapytałam w końcu wyrywając go z tego transu
-Nie wiedziałam że....że masz chłopaka - Powiedział zdezorientowany
-Nie chwaliłam się - Mruknęłam 
-Mniejsza z tym... - Pokręcił głową -Chciałem ci podziękować za pomoc w projekcie 
-Mam nadzieję że pomogłam - Uśmiechnęłam się lekko
-Tak dostałem 6 
-To gratuluję
-Jeszcze raz dzięki, a...no to dla ciebie - Wręczył mi bukiet
-Nie trzeba było
-Drobiazg - Wręczył mi bukiet i wsadził ręce do kieszeni. Nastała niezręczna cisza 
-To ja naleje wody - Powiedziałam i chciałam go wyminąć
-Ja już muszę lecieć - Powiedział
-Może jednak zostaniesz? - Chciałam być grzeczna
-Nie mogę, pa - Powiedział pospiesznie i wyszedł 
Zdziwiona poszłam nalać wody do wazonu wybrałam czerwony w białe serca, postawiłam na szafce w moim pokoju stałam chwile i przyglądałam się im było ich dużo policzyłam 21 dlaczego akurat tyle? Zastanawiałam się powąchałam, pachniały ślicznie, ten dupek zaczyna mi imponować. Zagryzłam wargę i przypomniał mi się ten moment kiedy mnie całował, najgorsze jest to, że mi się to podobało...bardzo. Odgoniłam te myśli i przebierając się w to:
Zbiegłam schodami na dół rzuciłam rodzicom tylko że jadę do chłopaków. Ubrałam kask i ruszyłam było już dość ciemno ale mi to nie przeszkadzało. Padał deszcz ale nie mocno wręcz przeciwnie tylko trochę. Wjechałam na tor uch byłam taka podniecona kiedy pędziłam i nikt mi nie mówił że za szybko i muszę uważać. Jeździłam w kółko aż postanowiłam wrócić bo było już bardzo ciemno, i mogą się martwić. Jechałam ulicą nie szybko ale wolno tez nie mogę powiedzieć. Przestało całkiem padać, było cicho nagle z zakrętu na przeciwko wyjechał samochód pędził jak szalony prosto na mnie chciałam go wyminąć ale szybko zareagował i gwałtownie zjechał w moją stronę pchając mnie na pobocze, na moje nieszczęście byliśmy akurat na jakimś odludziu a ja spadając z motoru sturlałam się z jakiejś górki dość dużej a na dole zatrzymałam się na kamieniu uderzyłam w niego z taką siłą że film mi się urwał...........
~*~
Obudziłam się obolała a jasne światło nie pozwalało mi na otwarcie oczu, w końcu zebrałam się na otworzenie oczu byłam mokra i oblepiona liśćmi pewnie dlatego że w nich leżałam. Rozejrzałam się wokół leżałam gdzieś nie daleko lasu pod tą ogromną górka z której spadłam, jęknęłam na myśl o tym że muszę tam włazić. Podniosłam się ale od razu tego pożałowałam bo ogromnie zabolał mnie brzuch który częściowo był przygnieciony ogromnym kamieniem, z ogromnym wysiłkiem odepchnęłam go od siebie 
-Uch - Mruknęłam kiedy się podnosiłam, strasznie bolał mnie brzuch i noga ale mimo wszystko muszę się wdrapać na górę. Podarłam sobie przez niego koszulkę uch a niedawno ją kupiłam niech ten gnojek się lepiej ogarnie i odczepi. Zła poprawiłam włosy i ruszyłam, kiedy doszłam zgięłam się w pół z bólu który przeszywał mój brzuch. Powoli wyciągnęłam telefon była 10 rano żeby oni  tylko nie wzywali policji o to się modliłam. Miałam wiadomość 
*Od Ktoś
-Nie tak szybko skarbie:*
Więc to on. Rozejrzałam się i powolnym krokiem ruszyłam do motocykla leżącego na poboczu, podniosłam go tak żeby stał i próbowałam odpalić na marne. Kilka przekleństw uciekło z moich ust,pomyślałam o tym żeby zadzwonić do któregoś z chłopaków ale oni mnie zabiją, rodzice tak samo więc muszę iść. Wyciągnęłam kluczyk i schowałam do kieszeni w tym samym momencie brzuch dał o sobie znać w ten nie miły sposób i aż z bólu zgięłam się w pół i oparłam o motor. Nagle usłyszałam nadjeżdżający samochód i jak się zatrzymuję
-Boże Kamila co ci się stało - Odwróciłam się w stronę Tommy'ego i chciałam coś powiedzieć robiąc tym samym krok ale nie dane było mi iść dalej bo upadłam przez moja nogę prosto na Tommy'ego
-Weźmiesz mnie stąd? - Zapytałam
-Jasne, wsiadaj - Podprowadził mnie do drzwi samochodu i pomógł wejść do środka - To twój motor?
-Tak
-Poczekaj - Powiedział i zadzwonił do kogoś a po chwili był w samochodzie - Mój kumpel zabierze go za chwile 
-Dobra - Tylko na tyle się wysiliłam przez ból mojego brzucha. Ruszyliśmy i widziałam że jedzie ulicą do mojego domu
-Nie możesz mnie zawieść do domu - Złapałam go pospiesznie za dłoń
-Dlaczego - Spojrzał na mnie
-Oni mnie zabiją
-No dobrze zabiorę cię do mnie
-Dziękuję 
~*~
Całe szczęście jego rodziców nie było w domu, poszliśmy do jego pokoju
-Idź do łazienki weź prysznic, zaraz dam ci jakieś ciuchy 
-Ale nie mogę
-Dlaczego? - Spojrzał na mnie zdziwiony
-Już i tak samo to że mnie tu zabrałeś... - Nie dokończyłam bo mi przerwał
-Nie mógłbym cię tam zostawić a teraz nie marudź tylko idź weź prysznic wiem że chcesz tego
-No dobrze
Weszłam do łazienki i poczekałam chwilę na Tommy'ego aż mi coś przyniesie. Kiedy zostawił mi ubrania od razu wskoczyłam pod prysznic. Uważnie umyłam ciało ponieważ strasznie bolał mnie brzuch a wracając do niego był bardzo siny. Odświeżona i ubrana w za duże koszykarskie spodenki i jakąś koszulkę wyszłam z łazienki. Tommy siedział na łóżku i przyglądał mi się, podeszłam do niego i usiadłam obok. 
-Powiesz mi w końcu co się stało? - Popatrzył na mnie wyczekująco
-No mały wypadek i już - Wzruszyłam ramionami
-Nie musisz się wstydzić że pierwszy raz jechałaś i ci nie wyszło - Pogłaskał mnie po ramieniu, spojrzałam na niego jak na czubka i wybuchłam śmiechem  - Dlaczego się śmiejesz? - Za pytał zdezorientowany
-Emm sorki tak jakoś - Opanowałam się - Masz rację nie powinnam skoro nie potrafię - Uśmiechnęłam się blado chociaż w rzeczywistości chciało mi się śmiać 
-No więc dobrze, połóż się a ja przyniosę ci coś do picia.
-Dzięki - Usiadłam i znów ten ból
-Co jest? - Podszedł do mnie
-Nic. Tylko brzuch mnie boli
-Pokarz - Położyłam się i odsłoniłam brzuch
-Nie jestem lekarzem ale nie wygląda to dobrze
-To tylko stłuczenie, przejdzie mi - Nasunęłam koszulkę  z powrotem 
-Zaraz wracam - Wstał i wyszedł z pokoju
Leżałam i myślałam co robić muszę coś wymyślić. Postanowiłam zadzwonić do dziewczyn i poprosić o pomoc. Na moje szczęście rodzice jeszcze nie zadzwonili do dziewczyn więc mogą mnie kryć i się zgodziły, oczywiście musiałam się tłumaczyć ale nie powiedziałam całej prawdy. W momencie kiedy skończyłam rozmawiać z Klaudią do pokoju wszedł Tommy 
-Pokarz ni ten brzuch - Powiedział siadając. 
-Po co? - Jęknęłam 
-Zaraz będzie tutaj mój lekarz 
-Co?! - Usiadłam gwałtownie
-Spokojnie nikt się nie dowie obiecał być cicho
-Nie potrzebny mi lekarz - Zbulwersowałam się
-Tak? A ten brzuch sam się wyleczy? Nie sądzę - Podał mi picie
-Dzięki - Burknęłam
-Złośnica - Zaśmiał się a ja zmroziłam go wzrokiem -Żart? - Powiedział słodko się uśmiechając i unosząc ręce w geście obronnym 
-Nie lepszy - Wytkałam mu język i zakryłam się jego kołdrą. Siedział i przyglądał mi się z lekkim uśmiechem na ustach 
-Co mam zrobić z motorem? - Zapytał odchylając kołdrę 
-A jest już tu?
-Tak
-Mam nadzieję że nic takiego się z nim nie stało - Podniosłam się
-Widzę że nim się bardziej martwisz nisz sobą - Przechylił głowę na bok
-No trochę mi go szkoda - Uśmiechnęłam się
-Zobaczę co z nim jest nie tak, trochę się na tym znam
-Naprawdę mógłbyś? - Otworzyłam szeroko oczy
-Jasne 
-Dziękuję - Rzuciłam mu się na szyje 
-Nie ma za co - Zaśmiał się. Chwilę tak tkwiliśmy w uścisku ale po chwili się opanowałam i odsunęłam
-Umm, sorki - Spuściłam głowę 
-Spoko - Zapanowała niezręczna cisza ale po chwili on przerwał - Powinnaś zadzwonić do rodziców - Wstał i włożył ręce do kieszeni
-Racja - Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam
-Hej mam- Powiedziałam speszona
-Boże Kamila gdzie ty jesteś?! - Nie wiem czy mama była bardziej wkurzona czy ucieszona że się odezwałam
-Jestem u Klaudii i Patrycji - Spojrzałam na Tommy'ego a on spuścił głowę i kopnął lekko jakąś małą piłeczkę
-Dlaczego nie powiedziałaś że zostajesz na noc i nie odbierałaś telefonu?!
-Bo nie wiedziałam że zostanę, po prostu oglądałyśmy film i usnęłyśmy a nie odbierałam bo bateria mi padła a dziewczyny mają inne wejścia i dopiero dzisiaj znalazły jakąś ładowarkę - Byłam dumna z mojego kłamstwa. Ale nienawidzę okłamywać rodziców bo nigdy mi to nie wychodzi
-No dobrze o której wrócisz? - Zapytała łagodnie czyli że uwierzyła
-Nie długo 
-Wróć szybko i uważaj
-Jasne - Rozłączyłam i odetchnęłam z ulgą 
-No to od dziś nazywam się Klaudia i Patrycja? - Zaśmiał się
-Jeśli nie masz nic przeciwko - Rzuciłam i się zaśmiałam
~*~
Lekarz przyszedł punktualnie, zbadał mnie i okazało się że mam tylko stłuczone żebro ale to nic takiego i przepisał jakąś maść. Przyniósł mi ją ponieważ miał w samochodzie i kazał posmarować w okolicach żeber. Nie zadawał zbędnych pytań i bardzo dobrze bo nie chciałam by ktoś się dowiedział. Przez czas kiedy lekarz mnie badał Tommy'ego nie było w pokoju, wyszedł żeby dać trochę prywatności. Jestem mu ogromnie wdzięczna i muszę mu to jakoś wynagrodzić. Wiele dla mnie zrobił i mimo że jest 'dupkiem' to lubię go ale ciiii on się nie dowie;) Lekarz wyszedł a Tommy pojawił się w drzwiach oparty o ich framugę. Odkryłam kołdrę i uniosłam koszulkę, spojrzałam z bólem na mój brzuch i sięgnęłam po maść ale zatrzymała mnie ręka Tommy'ego która w tym samym czasie również złapała za tubkę. Speszona podniosłam głowę, przyglądał mi się...czy mówiłam już że on ma boskie oczy? O czym ty myślisz dziewczyno, to twój wróg! Zabrałam rękę i zaczęłam się bawić palcami 
-Pozwól mi...to zrobić - Powiedział siadając obok mnie. Lekko uniosłam głowę i jak zahipnotyzowana przytaknęłam -Połóż się - Uśmiechnął się, a ja wykonałam polecenie. Podniósł koszulkę która już zdążył się zsunąć i wycisnął na palce nie za dużo zawartości tubki. Kiedy jego palce dotknęły mojego brzucha ciarki przeszły po moim ciele a mięśnie się spięły. Chyba to zauważył bo podniósł wzrok na mnie 
-Przepraszam nie chciałem za mocno - Więc on myśli że dotknął za mocno? To nawet dobrze niech nie wie co ze mną robi. Uśmiechnęłam się i położyłam - Jest dobrze - Mruknęłam lekko się uśmiechając i przymykając oczy. Wykonywał delikatne okrężne ruchy na moim brzuchu i dam sobie rękę uciąć że patrzył na mnie ale ja byłam nie ugięta dalej z przymkniętymi oczami miałam głowę skierowaną w stronę sufitu. 
Kiedy przestał jęknęłam z niezadowolenia na co on się zaśmiał, szybko się ogarnęłam i zasłoniłam brzuch 
-Ja muszę już wracać do domu - Mruknęłam i wstałam
-Możesz zostać - Odpowiedział
-Nie już i tak wiele dla mnie zrobiłeś, bardzo ci za wszystko dziękuję, gdyby nie ty nie wiem co bym zrobiła, nie mam pojęcia jak się odwdzięczyć - Spuściłam głowę a on tak po prostu mnie przytulił, odwzajemniłam i się blado uśmiechnęłam. Odsunęliśmy się od siebie a on złapał za mój podbródek i uniósł go tak żebym na niego spojrzała
-Po prostu pozwól się odwieźć do domu - Pocałował czubek mojej głowy

-Ale.... - Nie dokończyłam bo przyłożył palec do moich ust
-Nie ma żadnego ale p prostu chce - Uśmiechnął się
-No dobrze, tylko się przebiorę
Przebrałam tylko spodnie bo moja koszulka była podarta, wyszłam z łazienki a w pokoju czekał Tommy 
-Ymm a ten...
-Jest twoja - Znów się uśmiechnął co ja odwzajemniłam. Naciągnęłam katanę i wyszliśmy z jego domu do samochodu.
~*~
Kazałam się zatrzymać dwa domy wcześniej żeby rodzice się nie kapnęli że przyjechałam z kimś innym.Zatrzymał samochód i spojrzał na mnie
-Jeszcze raz bardzo dziękuje za wszystko - Pocałowałam jego policzek i wyskoczyłam z samochodu usłyszałam tylko jego śmiech. Po chwili ruszył z powrotem do domu. Szłam chodnikiem i przechodząc koło mojego sąsiada zauważyłam że jest w garażu bo znów było zapalone światło a on stał oparty o samochód i wycierając ręce w jakąś szmatkę przyglądał mi się.  Złapałam głęboko oddech aa on uśmiechnął się do mnie, speszona odwzajemniłam gest ale bardziej wyszedł jako grymas. Pospiesznie ruszyłam do drzwi ale nie mogłam znaleźć klucza szybko przeszukałam moje kieszenie ale nie było, może mi wypadł odwróciłam się a przede mną stał on, mój sąsiad, serce waliło mi jak oszalałe chciałam się cofnąć ale przez drzwi nie mogłam
-Tego szukasz? - Podniósł kluczyki
-Tak - Powiedziałam szybko
-Wypadły ci na chodniku - Odezwał się i podał mi je
-Dziękuje - Mruknęłam nadal przestraszona 
-Wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś nie ciekawie - Zmarszczył brwi
-Jest okej - Ręce mi się trzęsły
-To dobranoc - Uśmiechnął się i odszedł a ja szybko wpadłam do domu zdyszana ze strachu, a może on nie jest taki straszny?
~*~
Dzisiaj środa mamy lekcję wychowawczą na szczęście bo same ciężkie lekcje tylko ta jest luźna. Mieliśmy prawie na każdej lekcji kartkówkę na szczęście nie były takie trudne. Usiadłam w ławce a po chwili obok był Tommy
-Motorek sprawny - Szepnął mi do ucha
-Na prawdę? - Pisnęłam aż wszyscy na mnie spojrzeli, Tommy się zaśmiał i pokiwał głową
-Dziękuję ci - Cieszyłam się jak małe dziecko -Wpadnę po niego dzisiaj okej? 
-Jasne - Odpowiedział
Nauczycielka nawijała o czymś....nawet nie wiem o czym nie słuchałam byłam skupiona na oglądaniu profilu Tommy'ego coś było w nim takiego co przyciągało ale było tez coś co sprawiało że nie chciałam go znać. Rozmawiał właśnie z jakimś chłopakiem a ja gapiłam się na niego i myślałam. Po chwili chłopak odszedł a ja odprowadziłam go wzrokiem, w tym samym czasie Tommy przysunął się do mnie i nachylił nade mną
-Mam wrażenie że całą lekcję wlepiasz we mnie swój wzrok - Mruknął i zmarszczył brwi
-Masz złe wrażenie - Burknęłam i zaczęłam coś grzebać w telefonie
-Jasne - Usłyszałam tylko ale nie skomentowałam tego, wole nie rozpoczynać wojny na lekcji
Siedziałam na fejsie i czytałam co się dzieje na świecie, później weszłam na jakiś portal plotkarski i to co zauważyłam rozwaliło mnie
JUSTIN BIEBER WRACA DO KANADY!!! JEGO MANAGER NIE DAJĘ RADY Z WYBRYKAMI NASTOLATKA. PODOBNO JUSTIN MA ZACZĄĆ CHODZIĆ ZNOWU DO SZKOŁY, TO KARA ZA JEGO ZACHOWANIE. MIMO JEGO BUNTÓW JEGO MAMA JEST ZA TYM ŻEBY CHŁOPAK WRÓCIŁ DO RODZINNEJ MIEJSCOWOŚCI. NIC NIE JEST JESZCZE POTWIERDZONE, ALE MAMY NADZIEJĘ ŻE CHŁOPAK POPRAWI SWOJE ZACHOWANIE I NIE PRZESTANIE KONCERTOWAĆ, CHOCIAŻ TROCHĘ WOLNEGO I CHWILE ZE ZNAJOMYMI I RODZINĄ PEWNIE BY MU POMOGŁY!!! 
-Że co?! - Wybuchłam na całą klasę i znów wzrok wszystkich spoczął na mnie
-Może przestań rozmawiać z telefonem i pogadaj ze mną, nie chętnie ale wysłucham jaki masz problem - Uśmiechnął się zadziornie Tommy
-Wole gadać z telefonem niż z tobą - Burknęłam i wróciłam do telefonu 
-Proszę o spokój klaso - Odezwała się nauczycielka - Żebyście się lepiej poznali organizuję wyjazd do aqua parku. Datę ustalę z dyrektorem ponieważ starsze klasy będą z nami jechały i jeszcze nie wiadomo kiedy będzie czas ale już nie długo. - Wszyscy zaczęli się cieszyć 
Wyszliśmy z klasy i jakiś chłopak zaczął rozpowiadać że w piątek jest ognisko na działce Tommy'ego i ma być cała nasza klasa. Nie wiem czy pojadę po tym co się dzisiaj dowiedziałam nie wiem co myśleć. 
Wróciłam do domu i szybko odrobiłam lekcje, na szczęście nie miałam nic do nauki. Przebrałam się w to:
 
Musze iść do Tommy'ego na pieszo bo chcę wrócić motorkiem. Wzięłam kluczyki i szybko wyszłam z domu..bo rodzice nie mogą się dowiedzieć że idę po motor który się popsuł po ostatnim wypadku. Zabiliby mnie. Droga nie była długa ale nie była też krótka, na szczęście nie padał dzisiaj deszcz. Zastanawiam się czy dziewczyny mnie widzą czasem jak idę do Tommy'ego,  mam nadzieję że nie bo by gadanie było i że niby po między mną a Tommym coś jest..a dla jasności NIC NIE MA. Doszłam do jego domu i zadzwoniłam do drzwi, otworzył mi on, wyglądał tak

-Hej - Uśmiechnęłam się lekko
-Cześć, wejdziesz? - Zapytał i znów ręce w kieszeniach
-Nie ja tylko po motor 
-No ok poczekaj przyprowadzę go - Wyszedł z domu i poszedł, najprawdopodobniej do garażu 
Stałam przy furtce i spojrzałam w okno dziewczyn..były tam, stały i uśmiechały się zadziornie, pokręciłam tylko głową i odwróciłam się w stronę Tommy'ego który już był obok
-Emm a jak zamierzasz nim wrócić? - Zmarszczył brwi
-Normalnie - Zaśmiałam się i usiadłam 
-Chyba nie zamierzasz jechać - Przybliżył się
-Tak, właśnie mam taki zamiar - Uśmiechnęłam się i włożyłam kask
-Kamila zejdź proszę z niego bo znów coś się stanie - Złapał za kierownicę 
-Nic się nie stanie obiecuje - Zaśmiałam się
-No ale nie potrafisz - Powiedział cicho
-No to jedź ze mną - Złapałam go za dłoń i pociągnęłam 
-Zginiemy we dwoje - Powiedział siadając za mną
-Trudno - Odpaliłam i gwałtownie ruszyłam ale po chwili zatrzymałam - Szybko czy wolno? - Zapytałam
-Obojętnie - Mruknął mi do ucha, a mnie aż ciarki przeszły
-Ok- Szepnęłam i ruszyłam, miałam zamiar jechać na tor. Sprytnie ominęłam samochody, jechałam zgodnie z przepisami..nie za szybko. Kiedy byliśmy na torze moje tempo trochę przyspieszyło..no może trochę bardziej niż trochę. Kilka okrążeń i zatrzymałam motor, ściągnęłam kask a Tommy stanął obok
-Emm... - Spojrzał na mnie i się podrapał po głowie 
-Nie spodziewałeś się tego? - Zaśmiałam się
-Nie - Sapnął - Naprawdę jesteś dobra a mówiłaś..
-Bo chciałam ci pokazać - Uśmiechnęłam się 
-Dobra jesteś - Szturchnął mnie w ramię
-Jeżdżę od 3 lat
-To co było prawdziwym powodem twojego wypadku? - Zapytał przymrużając oczy
-Nie wiem jakiś samochód..uderzył we mnie - Spuściłam głowę
-Przepraszam
-Za co? - Spojrzałam na niego
-Za te oskarżenia
-Nic się nie stało
-Ale wiesz że powinnaś to zgłosić na policję 
-Tak wiem 
-Zrobisz to?
-Nie wiem zobaczę - Uśmiechnęłam się blado 
-No dobrze
-Wsiadaj jedziemy z powrotem
-Ok - Podszedł ale po chwili się zatrzymał i spojrzał na mnie
-Co? - Zapytałam
-Możesz mi coś wyjaśnić? - Przechylił głowę na bok
-Postaram się 
-Dlaczego jesteś tutaj teraz ze mną a nie ze swoim chłopakiem? - Uniósł brwi
-Ach - Mruknęłam i spojrzałam przed siebie
-Nie unikaj mojego wzroku - Podszedł i łapiąc mnie za podbródek zmusił bym spojrzała na niego 
-To już nie mogę mieć kolegi? - Zapytałam ironicznie
-Możesz, jasne, że możesz, ale dlaczego nie zadzwoniłaś po niego kiedy miałaś wypadek?
-Bo nie - Burknęłam
-To nie jest odpowiedź
-Siadaj, jedziemy - Zły wykonał moje polecenie a ja ze zdwojoną prędkością pognałam do jego domu. Tym razem nie przestrzegałam prawa, wyprzedzałam wszystkie samochody, żeby jak najszybciej być już w domu. Zatrzymałam pod jego domem
-Masz szczęście że glin nie było w pobliżu i nikt po nich nie zadzwonił - Zszedł zbulwersowany z siedzenia
-Tak, ogromne szczęście, może ty mi je przynosisz? A może po prostu mam gdzieś czy mnie złapią czy nie? - Warknęłam
-Jeździsz jak psycholka, nie zwracasz uwagi na to że w każdym momencie ktoś może wbiec na jezdnie prosto pod twoje koła i będziesz się dręczyła że za szybko jechałaś. Ale ty masz to w dupie i wiesz co? Ten wypadek na pewno był z twojej winy - Krzyknął 
-Nie wiesz jak było więc się zamknij - Czułam że moje oczy robią się mokre, on ma rację i to najgorsze. Ten wypadek pewnie był z mojej winy
-Ja.... - Nie dałam mu dokończyć
-Wiesz co? Masz rację, on był z mojej winy i szkoda że nie zginęłam na miejscu, bo tak by było lepiej...
-Nie pieprz - Podszedł bliżej
-Przepraszam że zajęłam ci twój cenny czas, że przez pół dnia leżałam w twoim łóżku, w twoich ciuchach, że twój kochany doktorek przeze mnie stracił pół godziny swojego czasu. Przepraszam że mnie tam znalazłeś i wyszedłeś do mnie i że pobrudziłeś sobie rączki tym gównem na którym teraz siedzę 
-Ale Kamila... 
-Daj mi spokój - Warknęłam i ruszyłam spod jego podjazdu, przez to wszystko zapomniałam włożyć kask i bum nagle gliny mnie zatrzymują no zarąbiście
~*~
Leże właśnie w moim pokoju i rzucam tą pieprzoną piłkę do kosza, muzyka gra tak że dudni na cały dom, mam to gdzieś ostatnio wszystko mam gdzieś. Pewnie gdyby moi rodzice byli w domu to by mnie zabili. Nudziło mi się więc zadzwoniłam do mamy i powiedziałam że odbiorę Jule ze szkoły tańca do której uczęszcza od tygodnia. Poszłam wziąć szybki prysznic i musiałam ściągnąć te ciuchy  i założyć czyste postanowiłam na luz 
Wsadziłam do mojej torby wszystko co potrzebne i wyszłam z domu. Zakluczyłam go i wsiadłam do mojej bryczki. Ruszyłam do szkoły tanecznej. Po jakiś 15 minutach byłam na miejscu. Powoli ruszyłam do środka, nie spieszyłam się bo Jula jeszcze ma lekcję więc nie muszę się spieszyć.  Kiedy doszłam na miejsce obserwowałam przez szybę jak tańczą, pamiętam jak kiedyś ja tak wywijałam. Przypomniały mi się dawne  czasy w Polsce było tak fajnie nie było tylu chłopaków co teraz i było dobrze. Z tych rozmyśleń wyrwała mnie kogoś dłoń na moim ramieniu, odwróciłam się do tyłu stała tam nauczycielka Julki.




-Dzień dobry jestem Katerina - Podała mi dłoń 
-Dzień dobry Kamila - Odwzajemniłam gest 
-Jest pani siostrą Julki? - Uśmiechnęła się 
-Tak, tylko proszę nie pani czuje się tak staro - Zaśmiałyśmy się 
-Dobrze więc Kamila bardzo dużo o tobie słyszałam 
-Oo no mogłam się tego spodziewać
-Ale same dobra rzeczy - Uśmiechnęła się
-Uff a co dokładnie?
-Że bardzo dobrze tańczysz - Uśmiechnęła się, naprawdę miła kobieta
-No nie powiedziałabym - Skrzywiłam się
-Bo potrzebujemy tutaj w szkole jeszcze jednej instruktorki i pomyślałam że może byłabyś chętna - Przekręciła głowę z lekkim uśmiechem
-Nie sądzę żebym się nadawała - Wzruszyłam ramionami
-Możemy to sprawdzić, jutro o 17 tutaj 
-Ale jest pani pewna że chce właśnie mnie, dziewczynę bez doświadczenia?
-Tak jestem
-No więc dobrze będę jutro
-Świetnie - Zaklaskała w dłonie -Aha no i jeszcze jedno - Spoważniała
-Tak?
-Tylko nie pani nie jestem taka stara - Zaśmiałyśmy się i Katerina weszła do dziewczyn. Dopiero teraz zauważyłam że jest tam również Eric. Julka tańczy hip-hop więc co się dziwić że tam tyle chłopców, ale dziewczynek też dużo. Oby tylko Tommy nie przyjeżdżał po Erica bo mam go dość na dzisiaj. Lekcja się skończyła a ja chyba wykrakałam bo po chwili Tommy stał oparty o framugę drzwi. Podeszłam jeszcze do Kateriny i rozmawiałam z nią. Wychodząc natknęłam sie na Tommy'ego
-Możemy porozmawiać? Proszę...to ważne...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba rozdział?

Chciałabym wam podziękować za ostatnie wyświetlenia i komentarze naprawdę to cholernie mnie motywuję, komentarze szybko przybywały chciałam wam dodać szybciej  29 ale wolałam was potrzymać trochę i zobaczyć czy będzie więcej komentarzy no i było 13 świetnie ale wiem ze stać was na więcej jest was tyle a nie mam pojęcia dlaczego nie chcecie poświęcić głupich kilku sekund na komentarz który dla mnie znaczy tak wiele. Jest ponad 100 wyświetleń czasem bywa że ponad 200 i bardzo się cieszę jednak  chciałabym żeby każdy skomentował ten rozdział bo chce zobaczyć ile was jest.
        
Zagłosujcie w ankiecie czy czytacie!!! Przecież to tylko chwila...

Co sądzicie o wiadomościach od tajemniczego chłopaka?
Spodziewacie się kto to może być?