sobota, 2 września 2017

Epilog

David & Klaudia
Ślub tej zakochanej dwójki odbył się kilka miesięcy po urodzinach ich synka Maxa.
Ślub był przepiękny. Ja i niestety Matt bylismy głównymi swiadkami. Patrycja i kilka naszych kolezanek były druhnami, a Justin, Toby, Chris i Patrick byli drużbami Davida.
Spotkanie z Mattem? W sumie było tak jakbyśmy sie nie znali i nigdy nie mieli ze soba nic wspólnego. Nie narzekam bo nie wspominam go najlepiej.
Chris & Patrycja
Patrycja urodziła śliczną blond dziewczynkę której razem z Chrisem dali na imię Victoria.
Malutka Vicky była wcześniakiem ale całe szczęście była pod stałą kontrolą lekarza i wszystko ułożyło sie bardzo dobrze, malutka jest zdrowa i bardzo rozbrykana.  Ta para ślub wzięła zaraz po narodzinach swojego dzidziusia. Była to skromna uroczystość, ale piękna, było wspaniale. Całą noc przetańczyłam z moim ukochanym Justinem, tak bardzo go kocham, nie potrafię opuścić go choćby na sekundę z resztą on też ciągle trzyma się ze mną. Malutka Vicky została w domu ze swoją babcią. Co jakiś czas Patrycja i Chris jeździli do domu żeby sprawdzić czy z ich córeczką wszystko w porządku. Wszyscy tak bardzo się o nią troszczyli. Była cudownym dzieckiem.
Patrick
Coż...
On po prostu nie może przestać mówić o Paulinie, a tak się wykłócił..
Ryan & Toby
Oni postanowili nadal być singlami.
W końcu ja i mój Justin
Dzisiaj jest ten dzień, ta noc. To dzisiaj stałam się oficjalnie panią Bieber. Dzisiaj powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK. Jestem pewna że nigdy nie zapomnę tych pięknych chwil, było tak cudownie usłyszeć z ukochanych ust Justina te piękne słowa przysięgi. Nie potrafiłam utrzymać łez gdy z uśmiechem mówił do mnie, wyglądał na bardzo szczęśliwego.
O północy postanowiłam uszczęśliwić go jeszcze bardziej i z dala od gości weselnych zaprowadziłam go do ogrodu. Tam ze łzami szczęścia w oczach, oznajmiłam mu, że nosze pod sercem dwie perełki. Owoce naszej miłości.
 

środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 45

Trzy miesiące później....
Leżałam na łóżku Justina w jego domu i oglądałam jakiś film w tv, ponieważ było zbyt gorąco na spacer o tej godzinie (17:20) postanowiliśmy pobyć w jego domu. Ja w samej bieliźnie leżałam na pościeli jego ogromnego łóżka i gapiłam się w telewizor wiszący na ścianie, a on kręcił się po całym domu i sama nie wiem czego szukał.
Ciągle przesówałam swoje ciało na inne strony żeby leżeć na jak najchłodniejszym miejscu, w końcu położyłam się na samym środku a jedną nogę zgięłam w kolanie i położyłam na materac obok kolana. Przez drzwi wszedł Justin w samych białych bokserkach i zmierzył mnie wzrokiem
-Gorąco? - Uśmiechnął się
Och teraz jeszcze bardziej...
-Bardzo - Mruknęłam
Podszedł do ściany i wcisnął jakiś malutki przycisk a później przekręcił pokrętło a chłodne powietrze zaczęło owiewać moje ciało, aż mruknęłam z przyjemności.
Poszedł w drugi koniec pokoju i stanął przed wieżą, zaczął coś wciskać i po chwili w głośnikach rozbrzmiała głośna muzyka. Och jakbym ja wcale nie oglądała tutaj telewizji.
Justin zaczął się śmiać i wyłączył
-Przepraszam. Zapomniałem że oglądasz - Uśmiechnął się w moją stronę
Złapałam pilot i wyłączyłam telewizor
-Nie oglądam - Uśmiechnęłam się -Muzyka lepsza
Włączył znowu i zaczął się podciągać na drążku, który miał przykręcony do ściany.
Leżałam na boku i przyglądałam się mu, miał takie boskie ciało, że był do mnie tyłem miałam idealny widok na jego zgrabną dupcie którą pokrywał lekko obcisły materiał bokserek.
Jak on mógł ćwiczyć w tak gorący dzień?!
Odrzuciłam włosy na boki i znów położyłam się na plecach, rozkładając ręce na boki a nogi skrzyżowałam w kostkach. Mój wzrok mimowolnie powędrował w stronę Justina który teraz był do mnie przodem i przyglądał się mi więc nie pozostawałam mu dłużna i również gapiłam się bezczelnie na jego ciało.
-Podoba ci się to co widzisz? - Uśmiechnął się
-A jak myślisz? - Puściłam mu oczko
Spojrzałam na swoje ciało i na okropną bliznę zdobiącą mój bok.
Nie mam pojęcia jak ja mogę mu się podobać, skoro nawet ja sama nie mogę na siebie patrzeć, blizna jest straszna, duża od biodra do pachy i na środku szeroka i wypukła.
Przygryzłam warge i przymknęłam oczy.
Czułam jak łóżko się ugina a Justin łapiąc moje kostki, rozsunął mi nogi i uklękł pomiędzy nimi.
Spojrzałam na niego a on z uśmiechem zaczął całować mój brzuch, powoli przechodząc na moją blizne. Wygięłam usta bo nie rozumiem jak on się tego nie brzydzi. Podniósł głowę i spojrzał na mnie
-To czyni cię tą moją wyjątkową - Złączył nasze usta
Położyłam dłonie na jego karku żeby już nigdzie mi nie uciekał, jednak on miał inne plany i już po chwili przeniósł swoje gorące wargi na moją szczękę, szyję, dekolt, brzuch i powrotem. Co trochę lizał moje ciało, a ja z przyjemności przygryzłam wargę i zamknęłam oczy.
-Jak się czujesz kotku? - Jego twarz znów była naprzeciwko mojej
-Cudownie - Mruknęłam
Musnął moje usta i potarł kciukiem mój policzek, otworzyłam oczy i przez chwilę wgapialiśmy się w siebie nie wykonując żadnego ruchu. Dłonią przesuwałam najpierw po jego dłoni podpartej obok mojej tali, po ręce, ramieniu aż ułożyłam dłoń na jego karku i delikatnie przyciągnęłam jego twarz do mojej.
-Chce się z tobą kochać - Szepnęłam i odsunęłam się lekko od niego
-Jesteś pewna? - Rozchylił lekko usta
-Tak - Znów przyciągnęłam jego twarz i pocałowałam
Całował mnie i głaskał po całym ciele, kiedy jego usta dotknęły mojej szyi, jego palce przejechały po linii moich majtek.
Przygryzłam warge kiedy palcami delikatnie głaskał moje najczulsze miejsce, z przyjemności odetchnęłam dość głośno na co Justin uśmiechnął się i uniósł żeby na mnie patrzeć, ciągle patrząc mi w oczy wsuną palce pod materiał majtek i objął mnie całą dłonią.
Jęknęłam.
Ciągle mnie pocierając zassał usta na wypukłości mojej piersi nad miseczką. Ssał, przygryzał i lizał malutkie sino-czerwone miejsce
-Jesteś tylko moja - Szepnął i złapał moją twarz w dłonie
Klęczał pomiędzy moimi nogami, objął mnie w tali i przyciągnął tak że usiadłam okrakiem na jego udach. Odpiął mój stanik i zsuną go z moich ramion.
Czułam jak momentalnie robię się czerwona, wstydziłam się za każdym razem kiedy byłam przy nim chodź trochę rozebrana, a co dopiero teraz.
-Jesteś taka piękna - Przejechał palcami po mojej prawej piersi na co zadrżałam.
Pochylił się i składał pocałunki na moich piersiach, polizał lekko mój sutek a później wziął go w usta i zaczął ssać.
Nie mogłam powstrzymać jęków które wylatywały z moich ust.
Położył mnie znów na miękkich poduchach i złapał za gumkę mojej bielizny z wielkim skupieniem zsuną ze mnie majtki i zacisnął je w pięści, i mierząc mnie wzrokiem z uśmiechem pochylił się nade mną i pocałował moje usta.
Po jednym pocałunku zszedł z łóżka i odłożył moje majtki na fotel, patrzyłam jak odwraca się w moją stronę i mierzy moje ciało wygłodniałym wzrokiem, ze spojrzeniem utkniętym we mnie zsunął bokserki, a ja zagryzłam warge i wypuściłam z ust powietrze. Był ogromny
Po chwili znów znalazł się pomiędzy moimi nogami i nie spuszczając ze mnie wzroku, złapał swojego penisa i zaczął przesuwać dłoń od nasady ku końcowi
-Jesteś gotowa? - Uśmiechnął się czule
-Tak - Trochę brzmiało to jak rozpacz
Uśmiechnął się
-Bierzesz tabletki prawda?
-Mhm - Przytaknęłam
Pochylił się i bardziej rozsuną mi nogi, ustawił się odpowiednio i pocałował mnie, w tym samym momencie wchodząc we mnie
-O matko - Wyjęczałam
-Nie boli? - Cicho się zaśmiał
-Troszkę ale nie przestawaj - Ułożyłam dłonie na jego plecach i pocałowałam ramię.
Zaczął się we mnie poruszać, robił to bardzo delikatnie i tak czule, obsypując moją twarz pocałunkami.
Jęczałam z przyjemności jego imię a on moje, nasze ciała zaczynały się kleić od potu ale było tak przyjemnie ze nie chciałam żeby to się kończyło.

W końcu jednak musi nadejść moment w którym oboje osiągamy szczyt.

Ja wyginam się w łuk i krzycze.
On warczy, jęczy i sapie mi do ucha.

Później opada na moje ciało i głęboko oddycha. Próbujemy unormować oddech, przeczesuje jego włosy i całuje spocone czółko

-Tak bardzo cię kocham Justin

Unosi się a jego oczy lśnią od łez

-Nigdy nie przestawaj mi tego mówić. Pragnę słyszeć to za każdym razem gdy będę się przy tobie budził skarbie, a nie zamierzam cię już opuszczać. Zapamiętaj to. Tak bardzo cię kocham - Pocałował mnie i wyszedł ze mnie

-Nigdy nie przestanę - Uśmiechnęłam się i oparłam czoło o jego -Weźmiemy kąpiel?

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 44

Następnego dnia zjawiłam się trochę wcześniej w szpitalu bo Justin prosił żebym mu pomogła. Tak poprosił o pomoc. Normalnie mogę powiedzieć że jestem z niego dumna.
Weszłam do jego pokoju bez pukania i znowu go nie było, po chwili jednak wyszedł z łazienki nie sam, a w towarzystwie tej młodej wrednej pielęgniarki. Miał na sobie tylko bokserki jak wczoraj
-Hej - Uśmiechnęłam się
-Część słoneczko - Zbliżył się do mnie i cmoknął mój policzek
-Może pani wyjść? - Zapytała ta baba
-Słucham? - Justin okręcił się w jej stronę
-Muszę nałożyć maść - Uśmiechnęła się do niego i zamrugała
-Myślę że ona w niczym nie będzie przeszkadzała - Uśmiechnął się -A pozatym raczej nie byłoby problemem jakby to zrobił ktoś inny - Podszedł do niej -Mój kotek to zrobi - Z uśmiechem wziął od niej maść
-Od tego są pielęgniarki - Zacisnęła usta
-Miłe pielęgniarki. Gdybyś taka była pacjenci pewnie z chęcią przyjmowaliby twoją pomoc. - Wstałam -A pozatym - Owinęłam ręce wokół ciała Justina -Nie lubie gdy ktoś dotyka czegoś co należy do mnie.
Wściekła wyszła z pokoju a Justin obkręcił się w moich ramionach.
-Więc należę do ciebie? - Objął moją twarz dłońmi
-Czasami - Mrugnęłam
-Jestem całkowicie oddany tobie - Nachylił się nade mną -Piękna jak zawsze - I pocałował mój nos
Nie powiem, bo liczyłam na coś więcej, ale....
-Połóż się - Wyjęłam z jego dłoni maść.
Posłusznie wykonał moje polecenia i z jednej strony było mi go tak cholernie szkoda, a z drugiej chciało mi się śmiać kiedy zobaczyłam w jaki sposób wchodzi na łóżko i kładzie się na nim.
Podeszłam do niego.
-Mój biedaczek - Delikatnie pogłaskałam jego pierś i złożyłam tam pocałunek.
Patrzył na mnie z uśmiechem kiedy wycisnęłam trochę zawartości tubki na palce i zaczęłam jak najdelikatniej wcierać to w jego ciało. Nie uniknęłam jednak momentów w których wykrzywiał usta w grymasie, gdy dotykałam jego sinych żeber i barku.
Nie ważne jak bardzo go bolało ciągle trzymał owinięte ręce wokół mojego ciała i uśmiechał się.
-Bierzemy dzisiaj wózek? - Uśmiechnęłam się
-Nie - Energicznie pokręcił głową
Zaśmiałam się i pocałowałam jego czoło. Zaczęłam smarować najciemniejszy siniak na ramieniu i obojczyku.
-Podnieś się - Objęłam go w pasie i pomogłam usiąść.
Usiadłam bliżej niego żeby widzieć jego barki i plecy, które również delikatnie smarowałam. Objął mnie mocniej i oparł policzek o moje prawe ramie.
-Coś dzisiaj taki spokojny jesteś - Zakręciłam tubke i pomasowałam jego kark i oparłam swoją głowę o jego prawe ramie tak jakbyśmy się przytulali -Coś się stało? - Pocałowałam jego ramie. Cóż nie mogłam się powstrzymać ma tak cudownie delikatną skórę.
-Wszystko dobrze - Wymruczał mi do ucha.
-W takim razie powinniśmy już się zbierać. Pozwól że ja cię ubiore jesteś dzisiaj słaby i nie chce żebyś się przemęczał. Dobrze? - Spojrzałam na niego łapiąc jego twarz w dłonie.
-Będzie mi miło - Uśmiechnął się -Chociaż sam też dałbym radę, ale nie odmówie bo kocham twój dotyk.
Uśmiechnęłam się i wstałam, podeszłam do jego torby z czystymi ubraniami które jak zgaduje, przyniosła jego mama.
Wzięłam białą koszulkę którą kochałam widzieć na nim i szare luźne dresy, do tego białe stopki i czarną bluzę bo nie było dzisiaj jakos specjalnie ciepło.
Podeszłam do Justina i zaczęłam od założenia skarpetek, następne były spodnie i koszulka. Z uśmiechem śledził każdy mój ruch i przy każdej możliwej okazji obejmował mnie albo dotykał.
Pomogłam mu wstać i wsunęłam mu vansy na stopy, a później bluzę na ramiona.
-Ja bym jednak wzięła ten wózek - Pogładziłam jego boki
-Kamila - Jęknął
-Boję się o ciebie Justin - Oparłam czoło o jego klatkę piersiową
-Nie masz o co skarbie - Pogłaskał moje plecy
-Mam. Jesteś słaby dobrze o tym wiesz a przemęczając się pogorszysz sobie sytuację - Uniosłam głowę i spojrzałam na niego
-Popatrz ile tam jest ławek - Wskazał palcem na ogród -Od razu usiąde. Obiecuje - Zrobił słodki dziubek. -Możesz mnie nawet trzymać - Zaśmiał się
-I będę - Chwyciłam jego dłoń i wolnym krokiem wyszliśmy z pokoju.
Z jakieś 10 minut zajęła nam droga ze szpitala do ogródka, aż w końcu dotarliśmy do ławek gdzie wszyscy już byli, oprócz Pauli
-Hej - Mruknęłam do nich i usiadłam obok Justina który łapał głębokie wdechy -Wszystko w porządku? - Potarłam jego ramię
-Tak - Uśmiechnął się i złapał moją dłoń.
-Więc może ja zacznę - Odezwał się Patrick -Zdaje mi się że usłyszałaś wczoraj coś co nie było o tobie - Prychnęłam cicho -Chodziło o to że nie szukam dziewczyny, a Paulina nie interesuje mnie w taki sposób, lubie ją i jest naprawdę śliczna ale nic więcej, po prostu nie chce i już, a nie lubie gdy ktoś próbuje wybierać mi dziewczyny...
-Nie robię tego. Po prostu martwiłam się, chciałam żebyś był szczęśliwy
-Jestem szczęśliwy i jak najbardziej odpowiada mi to co mam
-Dobrze rozumiem, już nie będę wtrącała się w twoje życie i w życie was wszystkich. Po prostu przepraszam, chciałam dobrze, teraz jednak wiem że myliłam się i okazuje się że wogóle was nie znam, nic o was nie wiem. Przepraszam! - Złapałam się za głowę -Nie chciałam
-Kochana ale o czym ty mówisz - Ryan podszedł do mnie i złapał moją twarz w dłonie -Przecież gdyby nie ty to byśmy zginęli
-Mhm - Spuściłam głowę
-Wszystko ostatnio się pomiędzy nami spieprzyło a było tak dobrze przed wyścigami. Pamiętacie? - Wyprostował się -Nie chcielibyście do tego wrócić?! Cholera ja chce bo sam dłużej zwariuje. Chce żeby wszystko było tak samo. Jesteśmy jak rodzeństwo pamiętacie? - Wszyscy spojrzeliśmy na siebie
-Masz rację - Westchnął Patrick -To moja wina. Przepraszam - Podszedł do mnie -Wybaczysz mi? - Zapytał niepewnie
-Chyba powinnam - Wstałam słabo się uśmiechając
-Kocham cię wiesz? - Przytulił mnie
-Ja ciebie też - Mocniej się w niego wtuliłam
Po chwili dołączyła do nas reszta i zrobiliśmy grupowego misiaczka.
Usłyszałam chrząknięcie tak jak reszta i odsunęlismy się od siebie patrząc do tyłu
-Nie przejmujcie się mną. Popatrze sobie - Justin machnął ręką
-Stary mogłeś się przyłączyć - Powiedział Chris
-Och jasne może powiedz mi to jak nie będę miał złamanej ręki, obitych żeber i barku - Parsknął
-Nie spinaj się - Uniósł ręce w obronnym geście
Usiadłam obok Justina i złapałam jego dłoń
-Spokojnie - Oparłam brodę na jego ramieniu
-Czy to oznacza że będziemy oglądać filmy i jeść popcorn!? - Krzyknął Toby
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
-Ty idioto już nigdy nie dostaniesz popcornu - Ryan poklepał go po plecach
-CO?!!! - Krzyknął aż z piskiem przez co zakryłam dłonią usta żeby nie wybuchnąć śmiechem jeszcze głośniej
-Jesteś uzależniony powinieneś iść na jakąś terapię
-Wsadz se w dupe tą terapię! - Oburzył się
-No i widzisz jak się zachowujesz - Mówił spokojnie
-Dobra spokój - Krzyknął Justin i lekko zakaszlał. Pogłaskałam go po klatce piersiowej, przez co posłał mi wdzięczny uśmiech.
-Gdzie Toby? - Zapytałam
Ryan wzruszył ramionami
-Biedny się obraził - Zrobiło mi się smutno
-Jak kocha to wróci - Szepnął Chris
-Wiecie - Zaczęła Patrycja -Ja bym poszła do domu, nie czuje się najlepiej - Usiadła na ławce i zgięła się w pół.
-Co ci jest?  - Zapytałam obkręcając się w jej stronę
-Nie wiem
-Kotku powinien cię zbadać lekarz - Chris ukucnął przed nią
-Nic mi nie będzie
-Chris ma rację - Wstałam -Chodźmy do szpitala
-Nie chce - Mruknęła
-Nie masz zbyt wiele do powiedzenia - Chris podniósł ją w stylu ślubnym i zaczął się kierować w stronę szpitala a ja z Klaudią za nimi
-Zaraz ale gdzie ty idziesz - Justin złapał mnie za dłoń
-No jak to gdzie? Muszę tam być
-Ale Kamila...
-Przecież wrócę - Zaśmiałam się -Pilnujcie go, ma się nie wysilać - Zagroziłam chłopakom
-Tak jest seksi pielęgniareczko - Powiedział Ryan a Patrick z Davidem wyszczerzyli zęby
-Nie słyszałam tego - Pomachałam ręką i oddaliłam się.
Dogoniłam ich przy drzwiach szpitala i razem weszliśmy do środka, od razu posadzono ją na wózku inwalidzkim i kazano czekać na lekarza.
-Ona nie może czekać - Krzyknął Chris
-Przestań - Bąknęła Patrycja
-Jesteś blada jak ściana, nie chce żebyś mi zemdlała - Warknął
Podszedł do nas lekarz
-Co się dzieje? - Spojrzał na Chrisa
-Od kilku dni ma zawroty głowy, boli ją brzuch i kilka razy wymitowała.
-Zabierzcie ją na sale - Powiedział do pielęgniarek, a one natychmiast wykonały jego polecenie
-Proszę tu zaczekać, wykonamy badania i wtedy potwierdze moje przypuszczenia. Chris pokiwał głową -Jest pan kimś z rodziny?
-Jestem narzeczonym - Powiedział bez większego zastanowienia
-Proszę mi powiedzieć czy narzeczona krwawiła ostatnimi dniami? - Wszyscy zmarszczyliśmy czoła
-Jezu... Nie wiem, ale raczej nie
-Dobrze. Proszę tu zaczekać
Zniknął za drzwiami gdzie zawieźli Patrycje. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy.
~*~
Po 30 minutach podszedł do nas ten sam lekarz, wstaliśmy wszyscy i czekaliśmy na relacje
-Co z nią? - Zapytał Chris
-No więc mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobra jest taka, że nie wiem czy pan wiedział ale pańska narzeczona jest w ciąży - Oczy Chrisa powiększyły się kilkakrotnie, przytuliłam go od boku -W ciąży? - Zapytał z niedowierzaniem
-Tak
-A...a.. ta zła?
-No właśnie - Westchnął -Jej ciąża jest zagrożona, właściwie gdyby tutaj dzisiaj się nie zjawiła. - Zrobił na chwilę pauze -Byłoby duże prawdopodobieństwo poronienia - Chris aż usiadł -Dlatego musi być pod stałą opieką lekarzy
-Będzie - Powiedział szybko Chris
-Teraz jest już dobrze ponieważ podaliśmy odpowiednie leki więc jeżeli pan chce, może ją pan odwiedzić. Nie powinna się denerwować - Dodał i wycofał się -Przepraszam ale mam innych pacjentów.
Przytakneliśmy.
Chris wstał więc my zrobiłyśmy to samo
-Będę ojcem - Złapał się za głowę dalej w szoku
-Będziesz najlepszym ojcem - Poprawiłam go
-Idź do niej - Klaudia potarła uspokajająco jego ramie
Przełknął śline i ruszył do sali, przez szybę widziałam jak natychmiast przytula ją z całej siły.
Łza spłynęła po moim policzku
-Hej - Klaudia do mnie podeszła -Czemu płaczesz? - Złapała moje ramiona
-Cieszę się waszym szczęściem - Pociągnęłam nosem
Zaśmiała się cicho i przytuliła mnie.
-Co do szczęścia - Odsunęła się lekko -Powinnaś iść do Justina
Czułam jak się rumienie
-Przecież Justin to...przyjaciel
-Przyjaciel którego kochasz jak nie przyjaciela - Spuściłam głowę zawstydzona
-To ja jednak do niego pójdę - Z uśmiechem i rumieńcem poszłam w stronę wyjścia.
Czułam się trochę jak taki posłuszny piesek który biegnie do...swojego pana.
Justin stał do mnie tyłem i rozmawiał z chłopakami, nawet Toby był
-Justin prosiłam żebyś się nie przemęczał
Odwrócił się do mnie przodem z lekkim uśmiechem, w dłoni miał czerwoną różyczke.
Spojrzałam na niego pytająco kiedy zbliżył się do mnie i złapał moją dłoń.
-Posłuchaj - Pocałował wierzy mojej dłoni -Wiesz jak bardzo cię kocham i moje dalsze życie chce spędzić z tobą - Nie wyobrażacie sobie jakie było moje zaskoczenie na te słowa. Normalnie czułam się jakby miał mi się zaraz oświadczyć. Wzruszyłam się -Zostaniesz moją dziewczyną? - Widziałam jak przygryza wnętrze policzka ze zdenerwowania
-Justin - Szepnęłam -To.... Za szybko - Westchnęłam
-Ja - Spuścił głowę -Racja przepra...
-Żartowałam - Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam go na tyle, na ile mogłam sobie pozwolić -Moja odpowiedź to tak - Jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu -I wiesz co? - Złapałam jego twarz -Też cię kocham Justin - Złączyłam nasze usta.
Mocno mnie objął i przytulił a chłopcy zaczęli klaskać
-Nie masz pojęcia jak się cieszę - Oparł swoje czoło o moje i potarł kciukami moja policzki -Moja księżniczka - Znów mnie pocałował   
_______________________________________________________________________
Przepraszam za błędy
Krótki, głupi....
Wiem
Przepraszam :( 
KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Drugi blog: http://you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com/

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 43

 Proszę niech każdy kto czyta skomentuje
-Może przeczytam ci bajkę - Stwierdziłam
-Jeżeli chcesz. Ważne żebyś ty tu była
-Może już niedługo cię wypuszczą - Głaskałam delikatnie jego nagą klatkę piersiową
-Wiesz o czym ja marzę? - Objął mnie w tali i spojrzał w oczy
-O czym?
-O tym żeby nasze relacje zostały takie jakie są teraz, albo się polepszyły nawet kiedy stąd wyjdę
-Ja też nie chce żeby coś się pomiędzy nami psuło
-Będę się starał o wszystko co najlepsze - Uśmiech pojawił się na moich ustach tak samo jak na jego
Zaczął się do mnie zbliżać i kiedy byłam gotowa złączyć nasze usta, mój telefon zaczął wibrować.
A może to nawet dobrze....? Bo jakoś często się ostatnio całujemy a nie jesteśmy parą...
-Sorki - Odsunęłam się od niego i sięgnęłam po komórkę
Na wyświetlaczu był numer mamy
-Halo? - Zmarszczyłam czoło
-Wracaj do domu - Była zła
-Jestem u Justina
-Wiem, ale i tak musisz wrócić
-Po co?
-Bo musimy porozmawiać
-No dobrze
Rozłączyłam się się przygryzłam wnętrze policzka
-Co się stało? - Zapytał głaszcząc moje plecy
-Muszę wracać do domu
-W końcu!  - Moje oczy się powiększyły
-Eee
-Nie! Nie o to mi chodziło. To źle zabrzmiało - Zakrył twarz dłońmi a ja poczułam się tak głupio....
-Wiesz ja jednak już pójdę - Wstałam i zaczęłam chować do torebki moje rzeczy
-Kamila mi chodziło o to że przeze mnie zaniedbujesz szkołę, a ja nie chce żebym był tego powodem. Uwielbiam spędzać z tobą czas, mógłbym bez przerwy być przy tobie - Złapał moją dłoń -Chciałbym....nawet do końca życia. - Spuścił głowę - Czułem jak rumieniec wpełza na moje policzki
-Jednak trochę samotności ci nie zaszkodzi
-Będę tęsknił - Pocałował wierzch mojej dłoni
-Ja też - Puściłam mu oczko i włożyłam buty
-Mam nadzieję - Przyciągnął mnie do siebie -Wracaj jak najszybciej - Wyszeptał przy moich ustach
-Postaram się - Szybko pocałowałam jego policzek i wyprostowałam się
-Pa Jussssi - Zamrugałam słodko i wytkałam mu język
-Kaaaaamila - Jęknął
Zaczęłam się śmiać i złapałam za klamkę
-Niedługo wrócę
-Już tęsknię
Puścił mi buziaczka....
-Awwww to było takie słodkie - Pisnęłam i szybko wyszłam, za drzwiami usłyszałam tylko jego śmiech.
Odwróciłam głowę a naprzeciwko stanął Patrick. Moja mina od razu się zmieniła.
-Hej - Mruknęłam i ominęłam go
Nie wiem czy odpowiedział, nie słyszałam więc nie wiem.
Było mi smutno bo on był mi najbliższy a teraz tak nagle wszystko się zepsuło.
Wyszłam ze szpitala i powędrowałam do mojego samochodu.
Jak najszybciej udałam się do domu gdzie czekali na mnie rodzice i Jula
-Co się stało? - Weszłam do salonu i usiadłam na fotelu
-Posłuchaj - Zaczęła mama -Rozumiemy że Justin nie jest ci obojętny ale musisz się uczyć to twoja ostatnia klasa i jeżeli chcesz gdzieś studiować to musisz wszystko nadrobić i postarać się o wysoką średnią.
-Wiem - Westchnęłam -Ale nie jestem jeszcze w stu procentach przekonana do tych studiów
-Powinnaś się kształcić
-Przemyśle to jeszcze
-Ale obiecaj że od jutra idziesz do szkoły
-Obiecuje - Wstałam
-A jak się czuje Justin ? - Uśmiechnęłam się
-Coraz lepiej
-Lubisz go, prawda? - Patrzyli na mnie a ja czułam że się rumienię
-Tak - Spuściłam głowę -Chce jeszcze do niego dzisiaj jechać
-Tylko na krótko żebyś się wyspała
-Doooobrze - Jęknęłam
-Nie jęcz tylko się ucz - Tata pogroził mi palcem
-Dobrze już dobrze - Uniosłam ręce w geście obronnym -Idę do pokoju - Pobiegłam na górę i zaczęłam pakować zeszyty na jutrzejsze lekcje. Kiedy moja torba była pełna zeszytów, podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej coś luźnego i poszłam do łazienki.
Szybki prysznic orzeźwił moje ciało i zrelaksował.
Ubrana w za duży bordowy podkoszulek z ogromną czarną cyfrą 66 na plecach i czarnych legginsach przeszłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko z książką od biologi.
Przerabiałam dwa działy bo nauczycielka przeskakiwała tematy a zaległych kazała uczyć się w domu.
Kiedy do przeczytania został mi ostatni rozdział ktoś zapukał w moje drzwi.
-Proszę - Szepnęłam z dziwnym strachem że to Justin.... Cholera ja oszaleję przez tego chłopaka
Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach pojawiła się Klaudia
-Cześć - Uśmiechnęła się
-Hej - Odłożyłam na szafkę nocną książkę i oparłam się wygodnie o poduszki
-Jak ja cię dawno nie widziałam - Przytuliła mnie
-Tyle się teraz dzieję że nie było okazji
-Jeju a kiedyś każdą wolną chwilę spędzałyśmy wspólnie, nie tak dawno dawno byłyśmy pustymi gówniarami które oglądały się za każdym chłopakiem
-Te czasy - Westchnęłam -Chciałabym czasami do tego wrócić
-Ja też
-Najbardziej tęsknię za tym jak nie miałyśmy żadnych obowiązków i tylko we trzy spędzałyśmy czas, a właśnie gdzie jest Patrycja?
-Została w domu bo źle się czuła
-Och. To coś poważnego?
-Nie tylko brzuch ją bolał
-Aa całe szczęście
-A jak tam u Justina. Nawet tam u niego ani razu nie byłam - Spuściła głowę
-Jest coraz lepiej, w ogóle wydaje mi się że ten chłopak zrobiony jest ze stali bo zaraz gdy się wybudził, przytulał mnie i ani razu nie jęknął. Ciągle podają mu leki przeciwbólowe dlatego też nie odczuwa takiego bólu.
-Jest silny, będzie dobrze - Uśmiechnęła się
-Wiem. Musi być dobrze
-Powiedz mi - Podrapała się po głowie -Co jest pomiędzy wami?
-A co ma być? - Wzruszyłam ramionami -Jesteśmy przyjaciółmi....tak mi się wydaje
-Co masz na myśli mówiąc że tak ci się wydaję? - Skrzyżowała ręce na piersi
Czułam jak na moje policzki wlewa się rumieniec, kiedy przypomniałam sobie jak mnie całował
-Nic - Bawiłam się swoimi palcami
-Nie kłam mnie - Jęknęła -Chce znać szczegóły
-Czasami tam się pocałowaliśmy - Mruknęłam
-Co?! - Pisnęła
-No - Jeszcze bardziej się zarumieniłam
-Awww - Klasnęła w dłonie -Chociaż nie bardzo za nim przepadam to widzę że będziesz z nim szczęśliwa
-Dlaczego go nie lubisz?
-Nie, że nie lubię, po prostu zranił cię i jakoś mu nie ufam - Przytaknęłam
-Rozumiem ale ja już zapomniałam, to było dawno on się zmienił
-Mam nadzieję bo jak znowu cię zrani to nie ręczę za siebie
Wybuchłyśmy śmiechem
-Wiesz Kamila - Widziałam lekki uśmiech na ustach Klaudii
-Oj przepraszam! Jeszcze ci przerwę! - Wyszczerzyłam zęby
Kiwnęła głową żebym kontynuowała
-Jak twoje maleństwo? - Spojrzałam na jej lekko okrągły brzuch
-Och - Uśmiechnęła się -Jest dobrze. Maluszek się rozwija - Puściła mi oczko -Byliśmy dwa dni temu na usg z Davidem. Jeszcze nie wiadomo czy chłopiec czy dziewczynka, ale on jest taki szczęśliwy jeju tak bardzo go kocham - Schowała twarz w dłoniach
-Awww to takie słodkie. Chcę dowiedzieć się pierwsza czy to chłopczyk czy dziewczynka - Pogroziłam jej palcem
-Zapamiętam - Wyszczerzyła się
-No dobrze. Co chciałaś mi powiedzieć?
-No bo ja z Davidem mamy zamiar zamieszkać razem
-Naprawdę?
-Tak
-To świetnie. Matko on jest taki kochany
-Ja codziennie nie wierzę że on jest mój
-Lepiej nie mogłaś trafić - Westchnęłam
-Kiedy ostatnio powiedział mi, że chce ze mną mieszkać....od tego czasu nie myślę o niczym tylko o tym jak razem siedzimy w salonie przed kominkiem, we własnym domu a przed nami po dywanie biega nasz dzidziuś - Rozmarzyła się
-Weź bo zaraz się rozpłaczę - Zakryłam twarz dłońmi
-Ja na samą myśl się wzruszam
-To cudowne
Położyła się i przymknęła oczy
-Mam też wizję jak nocą kiedy nasz maluszek będzie spał, my przed kominkiem na podłodze..
-Nie kończ! - Zatkałam uszy
-Ale to jest takie podniecające
-Klaudia! Ile razy dziennie uprawiacie seks?
-Z trzy, cztery - Mruknęła
-Szkoda mi go
-Ej! No dzięki - Uderzyła mnie w ramię
-Uzależnisz się
-Mam swoje potrzeby, a on nie narzeka
-A co on robi teraz?
-Śpi - Szepnęła
-Biedak. Klaudia proszę nie wykończ go to mój przyjaciel
-Ja też jestem twoją przyjaciółką
-No właśnie ty jesteś przyjaciółką, a on przyjacielem i chcę mieć was obydwoje
-W sumie. Postaram się trochę uspokoić hormony
Znów zaczęłyśmy się śmiać
-Dobra będę się zbierała - Wstała
-Pozdrów Patrycję
-Jasne - Pocałowała mój policzek
-Widzimy się jutro w szkole - Uściskałam ją
-Ooo w końcu się tam pojawisz? - Zaśmiała się cicho
-Muszę - Westchnęłam
-To do jutra - Otworzyła drzwi -Pozdrów Justina
-Oczywiście - Wyszczerzyłam zęby
-Allle ty go lubisz
-Nie zaprzeczę
-Paaa - Zaśmiała się
-No pa - Posyłając mi ostatni uśmiech, wyszła  
Spojrzałam na zegarek i wow już 17! Nawet nie wiem kiedy tak szybko czas zleciał. Z szerokim uśmiechem wstałam i podeszłam do szafy po jakieś fajne ciuszki. W końcu zdecydowałam na coś takiego

Cholera! Chce już do Justina.
Szybko ubrałam wybrane ciuchy i biorąc telefon zbiegłam na dół
-Kamila wróć za godzinę
-Co? Czemu? - Zmarszczyłam brwi
-Bo chłopcy przyjadą na kolację i zaraz będą dziadkowie
-Babcia z dziadkiem przyjeżdżają? - Pisnęłam
-Tak
-To za godzinę będę - Wybiegłam z domu i wskakując do samochodu szybko zapięłam pas i popędziłam do szpitala.
Nie było korków więc droga zajęła mi nie całe 10 minut.
~*~
Kiedy chciałam wejść do pokoju w którym leżał Justin, zrozumiałam że nie był sam. W środku siedział Patrick i rozmawiali o kimś
-Długo muszę udawać że ją lubie? - Zapytał Patrick
-Wiesz że sprawisz jej przykrość?
-Wiem
-Powinniście porozmawiać
-Ona nie chce mnie znać
-A dziwisz się jej?
 -Już sam nie wiem
-Wszystko jest lepsze od kłamstwa, a ja nie chce żebyś ją ranił
-Dobra...
Przestałam słuchać, za to poczułam jak jedna samotna łza spływa po moim policzku.
Dlaczego on udawał?
Co ja mu takiego zrobiłam?
Nie wymuszałam na nim przyjaźni do mnie...
Chyba tak przykro mi nigdy nie było.
Wytarłam mokry policzek i ruszyłam w stronę wyjścia.
Justin wiedział i nic mi nie powiedział.
Co ja im takiego zrobiłam, że tak mnie nienawidzą...
Wiecie co mnie dobiło?
Nie?
To ja wam kurwa powiem!
W drzwiach wpadłam na Selene!!!
Co ta suka tutaj robi?!
-Uważaj jak kurw... - Kiedy zobaczyła na kogo wpadła jej twarz zbladła i odsunęła się o kilka kroków.
Och.
Boi się mnie?
-Po co tu przyszłaś?
-Przyszłam do Justina to chyba nie zbrodnia. - Odsunęła się jeszcze bardziej
-Teraz sobie o nim przypomniałaś ? - Warknęłam
-To nie twój interes - Machnęła ręką
-Przebywanie w twoim otoczeniu może mu zaszkodzić
-Proszę? - Jej oczy się powiększyły
-Powinnaś mieć na drugie imię tokosyna, suko - Szarpnęłam drzwi i wyszłam.
Właśnie obiecałam sobie, że przestaje płakać. Od tej pory mam wyjebane, co będzie to będzie.
Jeżeli oni nie chcą mnie to ja nie będę się im narzucała.
-Kamila - Kiedy sięgałam klamki samochodu, usłyszałam głos. Głos Patricka
Odwróciłam się do niego przodem i otworzyłam drzwi
-Patrick - Mruknęłam i czekałam oparta o otwarte drzwi na to co ma zamiar mi powiedzieć
-Musimy porozmawiać
-Nie sądzę - Oho i nie wytrzymałam
Zacisnęłam usta w cienką linię.
-Proszę cię - Widziałam ból w jego oczach. Tylko dlaczego?
-Wiem wystarczająco dużo. Wiesz jak cholernie ci ufałam i kochałam cię jak brata. Jeżeli chociaż przez moment czułeś że coś jednak dla ciebie znacze, to proszę nie rań mnie bardziej - Wsiadłam do samochodu i zanim zamknęłam drzwi usłyszałam jego łamiący się głos
-Kochaj mnie i ufaj dalej - Wyszeptał
Posłałam mu ostatnie spojrzenie i zatrzaskując drzwi, odpaliłam silnik.
Przez drogę z całych sił powstrzymywałam łzy.
Boziu jestem taka słaba psychicznie.
Dojechałam do domu i wysiadłam z uśmiechem, kiedy pomyślałam o babci i dziadku.
Szybko wbiegłam do wnętrza domu i pisnęłam
-Babcia! Dziadek! - Rzuciłam się im na szyję
-Kamilka - Mocno mnie objęli
-Jak ja was dawno nie widziałam
-Boże dziecko tak wyrosłaś - Babcia złapała mnie za ramiona i okreciła
-Pannica z ciebie - Powiedział dziadek
Zaśmiałam się i znów ich przytuliłam
-Siadajcie do stołu pewnie jesteście głodni i zmęczeni po podróży - Powiedziała mama
-Tylko trochę - Babcia usiadła -Dziadek przespał prawie cały lot - Przewróciła oczami
-Czyli nic się nie zmienia - Zaśmiał się tata
-A co miałem robić? - Bronił się dziadek
I tak zaczęła się zabawna wymiana zmian pomiędzy nimi wszystkimi. Pomogłam mamie z rozstawieniem jedzenia i usiadłyśmy do stołu.
-Powiedz Kamila - Zaczęła babcia podczas nakładania kurczaka -Masz chłopaka?
-Nie mam - Zaśmiałam się bo zawsze to samo pytanie
-No nie żartuj taka ładna dziewczyna z ciebie i nie masz chłopaka ?
-Tylu kolegów ma ze huhu - Powiedział tata
-To tylko koledzy - Westchnęłam na myśl o Patricku -Miałam chłopaka ale zginął w wypadku - Wszyscy zamilkli -Nie chce o tym rozmawiać. Zmieńmy proszę temat
-Przykro mi - Złapała moją dłoń
-Jest dobrze - Uśmiechnęłam się
~*~
Reszta wieczoru minęła na rozmowie chłopcy z tatą i dziadkiem, ja z mamą, babcią i Julą. Ciągle był jakiś temat. Wieczorem przy kominku babcia z dziadkiem i rodzicami zaczęli wspominać dawne czasy, uwielbiałam o tym słuchać jednak musiałam w końcu iść spać no bo jutro do szkoły.
Kiedy umyta i w piżamie położyłam się spać telefon na szafce nocnej zaczął wibrować. Na wyświetlaczu pojawił się Justin. 
 Daj zdj tła :D
Chwilę zastanawiałam się czy odebrać, czy lepiej tego nie robić.
Postanowiłam jednak odebrać bo może coś się stało
-Halo - Powiedziałam cichym głosem
-Nie przyszłaś - Powiedział takim głosem że coś ścisnęło mnie w środku
-Ja...
-Stało się coś?
-Nie
-Więc dlaczego?
-Nie mogłam
-Kamila
-Przepraszam Justin
-Kochanie
-Chce cię przytulić
-Wystarczy żebyś o mnie śniła
-Obiecuje
-Przyjdziesz jutro?
-Tak 
-Kocham cię 
-Justin 
-Dobranoc myszko 
-Dobranoc 
Rozłączyłam się i położyłam. Uśmiech uformował sie na moich ustach, zagryzłam wargę  i pisnęłam cicho. Byłam taka szczęśliwa 
~*~
 (bez czapki).
Lekcje minęły mi dość szybko, chociaż siedziałam tam z myślami przy Justinie to mniej więcej wiedziałam o czy mówili nauczyciele i niestety albo stety, ale nie było to nic interesującego.  
Przed drzwiami do pokoju Justina wciągnęłam głęboko powietrze i weszłam 
Stanęłam w szoku. 
Nie  było go.
Cholera! Nie było go!!! 
Wszystko było na swoim miejscu, jedynie łóżko było tak jakby dopiero z niego wstał. 
Na podłodze leżała jego koszulka, więc schyliłam się po nią. Uwielbiam go w białych koszulkach. Rzuciłam torebkę na łóżko i zwinęłam miękką koszulkę w dłoniach. Nawet kilkanaście centymetrów przed twarzą czułam jego zapach, zbliżyłam ją do nosa i zaciągnęłam się jego cudownym męskim zapachem perfum. Uśmiechnęłam się ciągle trzymając ją przy twarzy. 
Odsunęłam ją dopiero wtedy gdy poczułam silne ręce wokół pasa. Zostałam delikatnie przyciągnięta do rozgrzanego torsu i do moich nozdrzy dotarł ten ukochany zapach 
-Tęskniłaś - Stwierdził. Jego głos otulił moją twarz a powietrze uderzyło w płatek ucha, przez co przeszły mnie dreszcze 
-Bardzo - Złapałam delikatnie jedną z jego dłoni na moim brzuchu i pogłaskałam jego knykcie 
-Jesteś taka cudowna - Pocałował miejsce za uchem
Przymknęłam oczy i dosłownie rozpływałam się pod jego delikatnym dotykiem. 
-Gdzie byłeś? - Mruknęłam 
Nie było mnie stać na bardziej zdecydowany ton przez to jak składał mokre pocałunki na mojej szyi 
-Brałem prysznic - Odgarnął moje włosy -Sam - Przyssał usta do mojego karku 
-Nie powinieneś chodzić - Zagryzłam wargę żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku 
-Nie powinienem robić wielu rzeczy - Zsunął ramiączko mojej koszulki i tam przycisnął swoje usta 
-Zauważyłam - Jęknęłam cicho gdy zaczął wsuwać dłonie pod moją koszulkę i głaskał mój brzuch 
-Jesteś piękna
Odwróciłam się w jego ramionach i zatrzymałam wzrok na jego nagiej klatce piersiowej, pokrytej sińcami. Delikatnie opuszkami palców dotknęłam jego piersi, nie robił nic po prostu trzymał dłonie pod moją koszulką na plecach. 
Przejechałam palcami w dół po jego twardych mięśniach i przybliżyłam twarz do jego mostka. 
Delikatnie całowałam każdy siny ślad a dłonie położyłam na jego ramionach. 
Uniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy 
-Tak bardzo cie kocham - Szepnął 
Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na jego kuszące usta.
Zachrypnięty śmiech wydobył się z nich, po czym złączył nasze usta


 Jego dłonie błądziły po całych moich plecach, a ja swoje zarzuciłam na jego kark. 
Powoli zjeżdżałam niżej aż dotarłam do jego pośladków, pokrytych jedynie luźnymi bokserkami. Zacisnęłam palce na jego tyłku wbijając w jego pośladki paznokcie. 
Zaśmiał się i wykorzystując sytuację zaczerpnęliśmy powietrza. 
Mieliśmy znów to powtórzyć ale ktoś zapukał do drzwi.
Odsunęłam się od Justina z rumieńcami na policzkach i usiadłam na jego łóżku 
-Proszę - Powiedział 
Do środka weszli David, Chris, Ryan, Patrick, Klaudia, Patrycja i Paula 
Spuściłam głowę widząc Patricka, dziwnie poczułam się niepotrzebna tutaj 
-To ja pójdę - Wstałam 
-Dlaczego? - Justin złapał mój nadgarstek i zmarszczył brwi 
-Pewnie chcecie porozmawiać - Spuściłam głowę i wzruszyłam ramionami 
-A od kiedy z nami nie rozmawiasz? Jesteśmy przyjaciółmi zawsze rozmawialiśmy razem - Powiedział Ryan 
-No właśnie - Justin podniósł mój podbródek 
-Czuję się niepotrzebna - Westchnęłam 
-Co ty mówisz? - Przytulił mnie 
-Dobra dość tego wszystkiego jutro o 17.00 macie wszyscy być w tym ogródku szpitalnym i nie ma odwrotu. Rozumiecie?! - Powiedział wkurzony Ryan 
-Okej 
-------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam że tak długo mnie nie było :(
Przepraszam za błędy
Jak myślicie co wydarzy się w tym szpitalnym ogródku? 
 Pokażcie ile was jest <3 
KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Drugi blog: http://you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com/