sobota, 6 września 2014

Rozdział 41

Chciałam na początku podziękować Kubusiowi za to że pomógł i dzięki Niemu pojawił się rozdział!!!
Kwestia ''oczami Justina'' była pisana tak jakby z Nim :D
Dziękuje! <3  
---------------------------------------------------------------
Siedziałam na krześle szpitalnym totalnie odłączona od życia. Głowę miałam opartą o ścianę i gapiłam się w przezroczyste drzwi, które prowadziły na OIOM. Nie wiem ile tu siedzę, nie mam siły nawet sprawdzić godziny.
Nie mam pojęcia co dzieje się wokół mnie, czy chłopcy którzy mnie tutaj przywieźli, są tu i czekają tak jak ja, czy pojechali martwić się w domu.
Bez przerwy w mojej głowie był tylko Justin. Nie mam zamiaru stracić go po raz kolejny.
Przez te kilka godzin, które tu siedzę zdałam sobie sprawę z tego, że nie chce spędzać kolejnych dni bez niego. Nie potrafię spędzić kolejnych dni bez niego.
Dosłownie uzależniłam się od jego osoby.
Nie mogę tak...
I tak nagle zaniosłam się płaczem, kuląc się na krzesełku.
Czułam jak ktoś owija ramiona wokół mojej tali.
Trzęsłam się cała, nie mogłam tego dłużej w sobie trzymać.
-Spokojnie skarbie - Patrick
-Boję się - Wyszeptałam łkając
-Wszystko będzie dobrze - Głaskał moje włosy
-Ile już tutaj jesteśmy? - Wytarłam wierzchem dłoni policzki.
-Około czterech godzin - Szepnął
Zakryłam twarz dłońmi i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Dlaczego jeszcze nic nie wiadomo? - Wtuliłam się w niego
-Będzie dobrze
Siedzieliśmy przytuleni jeszcze chyba z godzinę, może krócej.
Na korytarzu za przezroczystymi drzwiami, wyłonił się lekarz.
Wszyscy zerwaliśmy się z siedzeń i podeszliśmy do niego.
-Co z moim synem doktorze? -  Zapytała Pattie.
-Pani Pattie Malette? - Spojrzał w kartę
-Tak - Otarła policzki -Co z moim synem? - Powtórzyła
-Jest w śpiączce farmakologicznej - Czułam jak robi mi się słabo
-A..a..ale d..dlaczego? - Zasłoniła dłonią usta
-Niech pani posłucha - Wsadził kartę pod pache i ściągnął z nosa okulary -Proszę usiąść - Wskazał na sofe za nią.
Wykonała jego polecenie i czekała jak chyba każdy z nas.
-Pani syn miał dużo szczęścia, ja nie żartuje, gdyby nie kask który miał na głowie - Zamilkł na chwilę -To skończyłoby się dla niego tragicznie
Złapałam głęboko powietrza
-Miał wybity bark przez co musiał przejść operacje.
-Nie mogliście go nastawić bez operacji? - Zapytała
-To było zbyt poważne i nie chcieliśmy ryzykować na inne utrudnienia. - Przycisnęłam głowe mocniej do klatki Patricka. -Ma złamaną rękę w dwóch miejscach. Przez dość mocne uderzenie, miał lekki wstrząs mózgu. Jego ciało jest mocno poobijane, ale nie doznał żadnych obrażeń wewnętrznych. Żeby jego ciało się zregenerowało musieliśmy go uśpić, to pomoże mu i nie będzie go tak bolało.
-Czy...czy ja mogę do niego wejść? - Zapytała
-Tak oczywiście tylko proszę wchodzić pojedynczo. Rozmawiajcie z nim, to będzie bardziej pomagało mu się zregenerować.
-Rozumiem
I poszła. Patrick usiadł na jej poprzednim miejscu a ja obok niego.
-A co się stało z tamtym chłopakiem? - Zapytałam po chwili
-Nie wiem - Odparł
Nie wiem już czy to była wina tego chłopaka czy nie jego. Wiem tyle, że nie chce więcej takich sytuacji w moim życiu i życiu moich najbliższych.
Teraz zwróciłam uwagę na to, kto tutaj był. Wszyscy. Toby, Chris, Patrycja, David, Klaudia, Ryan i nawet Jack.
Usłyszałam kroki więc zwróciłam głowę w stronę drzwi. Przeszedł przez nie chłopak, wokół głowy miał owinięty bandaż, rękę w gipsie, a w dłoniach trzymał kule.
Kto puścił go tutaj takiego połamanego? I co mu się stało?
Wsadziłam głowę w brzuch Patricka tak jak poprzednio i myślałam o Justinie.
-J..ja nie ch...chciałem - Podniosłam głowę i zobaczyłam zakłopotanego chłopaka.
 Zesztywniałam....
JUSTIN
Wszedłem do sypialni, a na łóżku leżało moje słoneczko. Położyłem się obon niej i owijając ramiona wokół jej tali przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytulając pocałowałem jej policzek. Złapałem ją jeszcze mocniej i wciągnąłem na mnie. Uśmiechnęła się jak zwykle z tym pięknym rumieńcem na policzkach.
Głaskałem jej śliczne włoski tym samym podziwiając jej piękną buźkę. Zmarszczyła tak słodko nosek aż nie mogłem się powstrzymać i pstryknąłem ją w niego, na co zachichotała.
-Moja śliczna misia - Jeździłem palcami po jej policzku
Z uśmiechem na ustach sturlała się ze mnie więc położyłem się za nią i przytuliłem do siebie, odgarnąłem jej włoski na bok i pocałowałem jej szyjkę
-Kocham Cię - Szeptałem do niej
Odwróciła się w moją stronę z uśmiechem który tak bardzo kochałem. Złożyłem na jej ustach pocałunek. Przymknęła oczka więc kontynuowałem całując jej szyjkę.
Jej rączki owinęły się wokół mojego pasa więc wtuliłem głowę w zgięcie jej szyi. Zamknąłem oczy wdychając jej śliczny zapach...
Słyszałem jak przez pewien czas szeptała do mojego ucha to jak bardzo jestem dla niej ważny. Od pewnego czasu zauważyłem w jej zachowaniu coś dziwnego. Jest jakby smutna, a ja nie mam pojęcia dlaczego. Podniosła głowę i przez chwile patrzyła w moje oczy, schyliła się i pocałowała mnie. Taki krótki gest, a tak wiele znaczy. Kocham tą dziewczynę bez dwóch zdań. Moja malutka księżniczka. Jej głowa ułożyła się na mojej klatce.
Objąłem ją ramionami...bardzo szczelnie. Uśmiechnąłem się szeroko ponieważ wiedziałem że teraz mi nie ucieknie.
~*~
Obudziłem się chyba po godzinie a jej nie było obok mnie. Zszedłem więc na dół gdzie zastałem ją w kuchni przy kolacji
-Smacznego misiu - Stanąłem za nią i pocałowałem jej szyjkę
Odchyliła głowę do tyłu z lekkim uśmiechem i łapiąc mnie za kark, przyciągnęła do pocałunku. Wykorzystałem jej nieuwagę i zabrałem jej z talerza jedzonko.
-Ej - Uderzyła mnie małą piąstką w klatkę piersiową
-Dziękuję - Uśmiechnąłem się szeroko
-Foch - Złożyła rączki na piersi
-Też cię kocham - Pocałowałem jej czółko
-Buziak w usta, albo nie wybaczę - Zrobiła dzióbek
Złapałem jej twarz w dłonie i mocno ją pocałowałem
-Przepraszam - Szepnąłem z uśmiechem i znów zabrałem jej z talerza
Tym razem zerwałem się biegiem na górę i wszedłem do szafy, co nie było dobrym pomysłem ponieważ od razu mnie zauważyła
-Haha w szafie? Poważnie? Kochanie mogłeś wybrać lepiej - Wybuchnęła śmiechem
-Jak mnie zauważyłaś? - Zaśmiałem się wychodząc i przytulając ją
-Magia - Wskoczyła mi na ręce i przytuliła mocno
-Jesteś taka leciutka - Szepnąłem w jej włosy
Zszedłem z nią na dół i położyłem ją na kanapie. Zająłem miejsce obok, a głowę ułożyłem na jej nogach 
-Tak bardzo cię kocham - Szepnęła całując moje czoło
-Ja ciebie też - Jeździłem palcami po jej udach
-Obejrzymy film? - Wsadziła dłoń pod moją koszulkę, głaszcząc mój brzuch
-Jasne, ale jaki? - Czułem jak robi mi się zimno
-Zaraz coś znajdę - Wzięła koc i przykryła mnie, całując mój policzek
-Kochana jesteś - Szepnąłem wtulając się w nią
Włączyła film i wróciła do poprzedniej pozycji.
ONA
Oparła głowę o jego ramię i wpatrywała się w niego. Leżał wpatrując się w ekran, totalnie nie miał pojęcia jak bardzo boli ją to wszystko.
Po chwili odwrócił się w jej stronę i przyciągnął do siebie cmokając jej usta. Schowała twarz w zgięciu jego szyi
-Co jest? Widzę, że nie jesteś tak wesoła jak zawsze - Pocałował czubek jej główki
Nie odpowiedziała tyko wzruszyła ramionami i wymusiła lekki uśmiech
-Misiek, co jest? - Usiadł ciągle się jej przyglądając
-Nic skarbie - Położyła się wtulając w poduszkę
-Widzę, że coś się dzieję. Mów - Nalegał głaszcząc i tuląc ją
Odwróciła się na plecy i pogłaskała jego policzek
-Nic się nie dzieję
-Misiu proszę - Jęknął zrezygnowany
Złapała jego dłonie i pociągnęła go tak, że upadł na nią. Owinęła ramiona wokół niego i wtuliła się w niego
-Co się dzieję? - Nalegał  -Błagam powiedz mi
-Kocham cię przecież wiesz - Szepnęła w jego ucho
-A co w tym złego? - Spojrzał na nią z uniesionymi brwiami
-Nic złego - Wytłumaczyła szybko -Chcę tylko żebyś wiedział - Spuściła wzrok
-Jesteś smutna z tego powodu? - Uniósł się na łokciach i spojrzał w jej oczy
-Kocham cię bardzo, ale wiem że sprawia ci ból bycie ze mną... - Bawiła się palcami dalej nie patrząc w jego oczy
-Puknij się w czółko skarbie - Przytulił ją mocno
-Znam cię...przecież - Wyszeptała w jego ramię czując jak obraz się jej rozmazuję
-Widocznie, nie tak dobrze - Pocałował ją
-Bo myślę że tęsknisz za swoją byłą i wolałbyś żeby to ona była na moim miejscu - Jedna samotna łza spłynęła po jej policzku
-Nigdy przez głowę mi nie przeszło, że mogłaby cię zastąpić. To ty jesteś najważniejsza - Otarł jej łezki
-Naprawdę? - Podniosła na niego swój wzrok
-Tak - Przybliżył się do niej i złączył ich usta
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - Westchnęła
-Żyłabyś - Uśmiechał się
-Obiecać bym ci tego nie mogła....
-Nie znałabyś mnie - Przyciągnął ją jeszcze bliżej
-Myślę o tym....gdybyś mnie zostawił - Owinęła ręce wokół jego pasa
-Ale nie zostawię - Cmoknął jej usta
-Udowodnij - Rzuciła mu wyzwanie 
-Ale jak? - Zapytał
-Pokaż - Wyjaśniła delikatnie się uśmiechając
Wyciągnął z kieszeni portfel i wręczył jej kartę
-Idź na zakupy czy coś - Powiedział
-Pieniądze? - Zapytała nie dowierzając
Kiwnęła głową i bez słowa wyminęła go podchodząc do drzwi.
-Nie szukaj mnie - Po tych słowach wybiegła z domu
Biegła przed siebie nie patrząc gdzie dokładnie. Nie chciała wracać do domu, nie chciała już nic. Czuła wibracje w kieszeni, wiedział że to on i nie miała najmniejszego zamiaru sprawdzać co chciał. Wiedziała że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej
Stała na moście kiedy jej telefon znów wibrował, wzięła go do ręki i ostatni raz spojrzała na ekran gdzie widniała tapeta ich razem...szczęśliwych. Rzuciła telefon do wody i ocierając policzki ruszyła dalej. Nie miała pojęcia gdzie się znajduję tym bardziej że na dworze było już ciemno a ona najprawdopodobniej była po drugiej stronie miasta.
Usłyszała za sobą kroki, lekko przestraszona odwróciła się i to był on.
-Misiu piszę do ciebie, a ty nie odpisujesz. Co się dzieję? Wracaj ze mną do domu
-Nie chce wracać. Zostaw mnie - Próbowała mu się wyrwać
-Kochanie proszę, chodź ze mną - Złapał jej dłoń
-Nie - Pokręciła głową
-Skarbię proszę. W domu czeka na ciebie niespodzianka. Obiecuje, że jak ci się nie spodoba to cię puszczę - Przytulił ją do siebię
-Zaproponowałeś mi wcześniej pieniądze - Prychnęła -Nie chcę twoich pieniędzy, nie chcę twojej litości, a tym bardziej nie chce na tobie wymuszać miłości do mnie - Rozpłakała się
-Nie płacz proszę cię i chodź ze mną, a miłość do ciebie nie jest wymuszona. Jest prawdziwa. Kocham Cię! - Przytulił ją
-Wiesz jak wrócić? - Zapytała cicho
-Tak. Chodź - Złapał jej dłoń i przyciągając mocno ją przytulił, ruszając w stronę domu. -Przepraszam za te pieniądze. - Spuścił głowę
Nie odezwała się, po prostu ruszyła za nim
Doszli do domu, zatrzymał się przed drzwiami i stanął przed nią
-Kocham cię i nigdy się to nie zmieni. Wejdź do domu - Odgarnął kosmyk włosów z jej czoła i pocałował to miejsce
Weszła do domu, a jej oczom ukazała się ścieżka z płatków róż która ciągnęła się od drzwi aż do kuchni. Weszła do wyznaczonego miejsca a na stole również z płatków róż, zrobiony był napis KOCHAM CIĘ! W kieliszkach było wino, a w powietrzu unosił się zapach jej ulubionego dania...spaghetti
-Sam to zrobiłeś? - Zapytała z niedowierzaniem
-Tak a pieniądze były pretekstem żebyś wyszła. Przepraszam - Spuścił wzrok na swoje buty
-Dziękuję. Ja tez cię kocham - Stanęła na palcach i unosząc delikatnie jego podbródek, pocałowała jego usta
Siadaj i jedz misiu - Odsunął jej krzesełko
-Dziękuję - Posłusznie zajęła miejsce i zajęła się jedzeniem
-Smacznego skarbie - Usiadł naprzeciw niej i przyglądał się jej -Smakuję? - Zapytał
-Bardzo - Mruknęła nieśmiało
Kiedy zjedli, wyprzedził ją i zabierając talerze, wstawił je do zlewu i zaczął myć
-Tak bardzo dziękuję - Przytuliła się do niego od tyłu
-Nie dziękuj. Wszystko dla ciebie skarbie - Złapał jej twarz w dłonie i uśmiechnął się całując ją delikatnie
-I tak dziękuję - Uśmiechnęła się
-Kocham cię - Przytulił ją
Ja ciebie też - Odwzajemniła
Złapał ją w tali i uniósł ją tak, że owinęła nogi wokół jego pasa. Zarzuciła mu ręce na karki i bawiła się końcówkami jego włosów. Z uśmiechem złączyła ich usta, które zaczęły poruszać się w równym, niezbyt szybkim tempie. Mruknęła z przyjemności
Po chwili musieli się od siebie oderwać żeby zaczerpnąć powietrza
-Co będziemy robić? - Zapytała z lekkim uśmiechem patrząc mu w oczy
-A na co misiu ma ochotę? - Uśmiechną się kiedy mierzwiła jego włoski
-A proponujesz coś? - Szturchnęła nosem jego szyję i złożyła tam delikatny pocałunek
-Spacerek? - Przytulił ją
-Może być - Zeskoczyła na podłogę i poszła po sweterek.
Szybko ubrała i podeszła do drzwi gdzie już na nią czekał. Złapał jej dłoń i wyszli na zewnątrz.
-To gdzie chcesz iść? - Zapytał przyciągając ją bliżej
-Z tobą wszędzie - Uśmiechnęła się i ścisnęła jego dłoń
-Do parku - Uśmiechał się
Oparła głowę na jego ramieniu i posłusznie szła w stronę parku
-Jesteś kochany - Pocałowała jego policzek
-Może troszkę - Spojrzał na nią z uśmiechem
-Przepraszam że taka byłam, że ci nie ufałam
-Już mniejsza o to - Pociągnął ją w stronę ławki i usiedli na niej
-Pięknie tutaj - Mruknęła patrząc na jeziorko przed nimi
Przyciągnął ją do siebie i wsadził nos w jej szyję
-Ty jesteś piękniejsza - Wyszczerzył ząbki
-Jaaasne - Zarumieniła się i schowała twarz w dłoniach
-Taka prawda misiaczku - Zaczął składać mokre pocałunki na jej szyi
-Mhmm - Mruknęła rozpływając się pod jego dotykiem. Odchyliła głowę na bok, dając mu lepszy dostęp
Ułożył jedną dłoń na jej biodrze a drugą odgarnął jej włosy z ramienia, całując jeszcze bardziej namiętnie.
-Mmm - Jęknęła cicho kiedy zassał miejsce pod uchem, zagryzła wargę i zacisnęła dłoń na jego udzie
Uśmiechał się
-W łóżku potrafię więcej przyjemności Ci zrobić - Wpił się w jej usta
-Och - Zassała powietrza i przerzuciła jedną nogę przez jego
Usiadła na jego kolanach okrakiem
-Tak? A jakie? - Szepnęła mu do ucha i przygryzła jego płatek
-Niedługo się przekonasz - Objął ją w pasie i przycisnął bardziej do siebie
-Kiedy? - Sapnęła do jego ucha i przesunęła biodrami tak, że otarła się o jego krocze. Jęknął z przyjemności jaką wywołał ten jeden ruch 
Dopiero teraz zwróciła uwagę na to że są tutaj sami a wokół panują egipskie ciemności.
-Jak będziesz grzeczna - Uśmiechnął się szeroko -Idziemy do domu?
-Mhm - Zeszła z jego kolan rumieniąc się przez to co właśnie zrobili. Niby nic takiego, ale dla niej to nowość
Szybkim krokiem udali sie do domu, ciągle nie puszczając swoich dłoni.
Kiedy dotarli na miejsce, jak przystało na dżentelmena..puścił ją przodem i zamknął za nimi drzwi.
-Jesteś głodna? - Zapytał wchodząc do kuchni
-Nie - Ściągnęła sweterek
Poszedł coś zjeść a ona pobiegła do łazienki żeby wziąć prysznic. Szybko się rozebrała i wskoczyła pod ciepłą wodę. Umyła swoje ciało i wychodząc owinęła swoje ciało ręcznikiem.
Umyła zęby i nasmarowała ciało balsamem.
Rozejrzała się po łazience w poszukiwaniu ciuchów.
Nie wzięła.
Westchnęła i wyszła z łazienki udając się do pokoju po jakieś ciuchy.
Otworzyła szafę i sięgnęła po koszulkę.
Zanim zdążyła ją wyciągnąć dwie silne ręce owinęły się wokół jej tali.
-Ślicznie pachniesz - Usłyszała przy uchu i aż zadrżała 
-Ch..chciałam się ubrać - Wyszeptała przełykając ślinę
-Po co? - Zaczął składać pocałunki od jej ucha do ramienia
Złapała za tył jego głowy i dała mu lepszy dostęp przechylając głowę na bok. Czuła jak jego dłoń wślizguje się pod ręcznik na brzuchu. Jęknęła przymykając oczy kiedy zaczął delikatnie masować jej brzuch
-Ale.... - Zaczęła
-Ciii - Odwrócił ją przodem do siebie i wręcz agresywnie wpił się w jej usta
Napięcie, które wybuchło pomiędzy nimi było wręcz nie do zniesienia, cały pokój wypełniło podniecenie panujące pomiędzy tą dwójką. Wsadziła dłonie pod jego koszulkę na co on od razu podniósł ręce do góry. Rzuciła biały materiał na podłogę znów wracając do namiętnego pocałunku.
Nie wytrzymując pociągnął za biały ręcznik zrzucając go na podłogę, pozostawiając ją nagą. Sapnął pierwszy raz widząc jej nagie ciało, które sprawiło, że napięcie w jego spodniach prawie je rozrywało. Całował jej szyję w tym samym czasie układając dłonie na jej pośladkach. 
Uniósł ją do góry tak, że owinęła nogi wokół jego bioder.
Ruszył w stronę ich łóżka. Chwilę później jej ciało zderzyło się z miękkim materacem, a on pospiesznie ściągał spodnie nawet na chwilę nie spuszczając wzroku z jej ciała.
Położył sie nad nią i spojrzał w jej oczy
-Kocham cię Kamila - Wyszeptał
KAMILA
-Chcesz do niego iść? - Zapytała Pattie
-Bardzo - Wstałam
-To droga wolna - Uśmiechnęła się -Rozmawiaj z nim
-Dobrze
Szybko ruszyłam do sali Justinka.
Przed drzwiami odetchnęłam głęboko i weszłam do środka.
Przyłożyłam dłoń do ust żeby się nie rozpłakać kiedy zobaczyłam go podłączonego do tych wszystkich maszyn.
Był taki blady i chudziutki, bardziej niz zwykle.
Podeszłam do łóżka i schyliłam się
-Cześć misiu - Szepnęłam całując jego czółko
Usiadłam na krzesełku i przysunęłam je tak blisko, że bez problemu mogłam pocałować jego policzek. Złapałam jego dłoń i potarłam jej wierzch, kciukiem.
Chciałam coś powiedzieć, cokolwiek, ale nie mogłam. Ogromna kula uformowała się w moim gardle i jedyne co było w stanie wydobyć się z mojego gardła szloch, dlatego wolałam na razie nie otwierać ust. Był taki spokojny, cichy, słaby, wyglądał jakby spał.
-Tęsknię za tobą - Szepnęłam w końcu i tak jak mówiłam łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Niekontrolowany szloch uciekł z mojego gardła, aż zasłoniłam dłonią usta -Przepraszam - Powiedziałam -Tak bardzo tęsknię że aż mnie to przeraża, nie możesz mnie zostawić. Rozumiesz? - Zaszlochałam przybliżając się -Nie możesz - Splotłam nasze palce razem i pocałowałam jego dłoń -To wszystko nie powinno się wydarzyć. - Pokręciłam głową -Nie powinieneś jechać - Czułam jak kolejne łzy spływają po moich policzkach -Już nigdy nie pozwolę ci usiąść na motor - Zaśmiałam się cicho łykając przy tym kolejną dawkę łez. -Musisz... - Wstrzymałam oddech -Musisz się tylko obudzić - Zadrżałam -Nie tak miało to wyglądać - Przyłożyłam nasze splecione ręce do czoła -Jedyne o czym teraz marzę to, to żebyś stał tutaj obok mnie, rozmawiał ze mną, śmiał się, śpiewał, przytulał, złościł, krzyczał nie ważne, ważne żebyś był. Chce rozmawiać z tobą do późnych nocy nie ważne czy przez telefon, czy osobiście. Chce żebyś na mnie krzyczał jak zrobię coś źle. Chce Justina - Uśmiechnęłam się blado. Mój wzrok powędrował do jego włosków, grzywka była naturalna, bez żelu po prostu leżała spokojnie na jego czole, a ja nie mogłam się powstrzymać i palcami zaczesałam ją do góry -Miliony dziewczyn zazdroszczą ci włosów - Zaśmiałam się
Oparłam się łokciem na łóżku a twarz położyłam na dłoni, drugą ręką dotknęłam jego twarzy. Palcami przemierzałam drogę od czoła do brody, przez nosek, później do policzka i delikatnie po ustach. Kilka razy przejechałam palcem wskazującym po idealnie zróżowionych, pulchnych, w kształcie serca ustach. Zabrałam palec i chwilę się jeszcze w niego wpatrywałam, zanim zdecydowałam złożyć na jego ustach pocałunek. Zwykłe krótkie muśnięcie nic wielkiego, żeby nie było, że całuje chłopaka, albo nie wiem co z nim robię, kiedy on jest nie przytomny. Kiedy moje usta dotknęły jego...zapragnęłam żeby on to odwzajemnił. Odsunęłam się od niego i położyłam głowę na poduszce obok niego, moja dłoń znalazła sobie miejsce na jego piersi i tam pozostała, delikatnie ją masując.
~*~
-Kochanie - Usłyszałam przy uchu
-Hm? - Mruknęłam
-Obudź się - Delikatny dotyk, dosłownie jak piórko musnął moją szyje na co zachichotałam
-Jeszcze chwila mamo - Mruknęłam próbując spać dalej
-Mamo? - Normalnie śmiech anioła rozbrzmiał w moich bębenkach
-Wstanę - Jęknęłam
-Wstaniesz - Coś ostrego wbiło się w moje ucho
Robią mi przez sen kolczyka?
Szybko się zerwałam, stając na nogi i łapiąc za ucho.
Otworzyłam oczy mrugając kilka razy żeby przyzwyczaić się do jasnego światła.
Kiedy mniej więcej kontaktowałam, okazało się że jestem w szpitalu.
Chwila. To sala Justina? Kto mnie obudził?
Spojrzałam na jego łóżko i doznałam szoku.
Justin z szerokim uśmiechem wpatrywał się we mnie. Rozłożył ręce na boki
-Nie przytulisz się? - Uśmiech nie schodził z jego buźki
-Ale...Ja...Ty...Przecież....Ty... - Złapałam się za głowę -Obudziłeś się - Szepnęłam -Myślałam, że... - Otworzyłam szeroko oczy -Matko! - Pisnęłam i po chwili znalazłam się w jego uścisku
-Tęskniłaś? - Czułam jak się uśmiecha w moją szyję
-Nie masz pojęcia jak bardzo - Przymknęłam oczy -Kiedy się obudziłeś? - Odsunęłam się od niego
-Kilka godzin temu, przyszli do mnie lekarze, chcieli cię budzić, ale nie mogłem na to pozwolić - Uśmiechnął się szeroko
-Jak się czujesz? - Zmieniłam temat
-Dobrze - Wzruszył jednym ramieniem ponieważ drugie miał obolałe
-Nie mogę w to uwierzyć - Czułam jak łzy turlają się po moich policzkach
-Hej. Słonko. Nie płacz - Starł wierzchem dłoni moje łzy
-To ze szczęścia - Spuściłam głowę śmiejąc się cicho
-Chodź tu do mnie - Znów mnie przytulił
-Nie chce żebyś mnie puszczał - Mruknęłam
-Nie zamierzam - Odepchnął mnie lekko
Ciągle patrząc w moje oczy, odgarnął kosmyk moich włosów  za ucho, pozostawiając na moim karku dłoń. Czułam jak mój oddech staje się płytszy, a Justin jest coraz bliżej. 
Jego wzrok skanował całą moją twarz aż zatrzymał się na ustach, byłam tak zakłopotana że czułam jak się rumienie, a moje zęby niekontrolowanie przygryzły wargę. 
Palce Justina przejechały po moim policzku, a kciuk dotknął dolnej warki, tym samym wypuszczając ją z mocnego ścisku zębów. 
Sapnął cicho i przysunął się do mnie maksymalnie, a jego usta zderzyły się z moimi. 
Nie był to jakiś delikatny pocałunek, wręcz przeciwnie. 
Było gorąco. Czułam się jakbym nigdy się nie całowała. 
Potrzebowałam tego jak powietrza, potrzebowałam Justina 
Przysięgam, że gdybym nas teraz zobaczyła to pomyślałabym, że jedno chce połknąć drugie
Moje dłonie powędrowały do jego nagiej klatki piersiowej. On wsadził palce w moje włosy i jeszcze bardziej przycisnął mnie do siebie. Czy ten chłopak nie czuje bólu?
Jego dłonie masowały skórę na mojej głowię, a my dopiero po chwili zaczęliśmy się uspokajać. Kiedy zabrakło nam powietrza zmuszeni byliśmy do tego, żeby oderwać się od siebie. Oboje ciężko dyszeliśmy, a do tego na mojej twarzy pojawił się rumieniec. 
Jego dłonie nadal były na moim karku i delikatnie go pocierały. 
Spuściłam głowę skrępowana tą sytuacją. 
-Wszystko dokładnie pamiętam - Powiedział 
-Co? - Spojrzałam na niego 
-Wszystko na przykład to, co powiedziałem ci przed wypadkiem. 
-Och - Znów czułam że się rumienie 
-Naprawdę cię kocham - Złapał mój podbródek i uniósł moją twarz do góry. -Nie oczekuję że powiesz mi to samo. Wiem jakim kretynem byłem i że wszystko zawaliłem, ale zrozumiałem, że tak cholernie cię kocham i nie chcę tego ukrywać - Oznajmił 
Przełknęłam ślinę i spojrzałam w jego oczy 
-Ja....
--------------------------------------------------------------------------------------------
To po pierwsze: Jednak 41!!!
Drugie: Dziękuję za wszystkie komentarze
Trzecie: Przepraszam za błędy!!!!!!!
Bardzo wam dziękuję że jesteście i wspieracie!!! 
Mam do was prośbę:
Niech każdy komentuje tylko raz! Nie ważne czy z anonima, czy nie. Chce wiedzieć ile was jest. Wiem że niektóre osoby bardzo się starają o to żeby jak najszybciej pojawił się kolejny, ale komentowanie kilka razy przez tą samą osobę nie pomaga. Doceniam to! Naprawdę! Jednak chcę wiedzieć dla ilu osób piszę. 
Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła i wiecie....ech 
Jest kilka problemów :(    ale mniejsza z tym :D
Powodzenia w szkole!!! <3

KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Drugi blog: http://you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com/