czwartek, 31 października 2013

Rozdzial 13

Siedzialam tak przed tym laptopem i wspominalam dawne czasy az do pokoju wpadla Jula ze szczotka do wlosow w rece a jej wlosy.....myslalam ze padne jak ja zobaczylam staly jej na wszystkie strony
-Kamilcia pomoz mi. Powiedziala prawie placzac
-Co ty zrobilas? Zapytalam jej probujac byc powazna
-No chcialam sie uczesac ale cos nie wyszlo
-No dobrze a co mam ci zrobic? Pytalam powoli rozczesujac jej wlosy
-Klosa!
-No ok, dla tego kolegi sie tak stroisz?
-Moze. Zarumienila sie
-A co z twoim mezusiem Tobym?
-Powiem mu ze nic z tego nie bedzie
-Biedny zalamie sie. Zaczelam sie smiac. Po wykonaniu jej klosa na glowie zadzwonil dzwonek do drzwi kazalam Julce isc sie przebrac a ja poszlam otworzyc w drzwiach stal Ryan usmiechniety jak zawsze:)
-Hej mala. Dal mi buziaka w policzek
-Hej.
-Wychodzisz? Zapytal
-Tak ide z Jula na plac zabaw, idziesz z nami?
-Pewnie
Wyszlismy z domu i ruszylismy na plac zabaw rozmawialam z Ryanem o tym dlaczego wyjechal no i okazalo sie ze jego babcia zachorowala i musial jechac z mama zeby pomoc doszlismy do naszego celu i usiedlismy na laweczce a Jula pobiegla do znajomych
-I jak sie czujesz. Zapytal Ryan
-W jakim sensie?
-No wiesz chodzi mi o Justina...
-Ehh no ja sama nie wiem
-Pamietaj zawsze mozesz na mnie liczyc.. Przytulil mnie
-Dziekuje ci
-Wiedz juz zawsze przyjaciele? Zapytal i wystawil maly paluszek
-Zawsze przyjaciele i tylko przyjaciele... Dokonczylam i usmiechnelam sie lapiac swoim palcem jego i zaczelismy sie smiac. Rozmawialismy o roznych rzeczach az zaczelo sie sciemniac wszyscy sie juz rozchodzili wiedz my tez ruszylismy do domu poprosilam Ryana zeby zostal jeszcze u mnie tak tez zrobil. Gdy znalezlismy sie w moim domu roszylismy  do kuchni nalalam nam soku i poszlismy do mojego pokoju wyglupialismy sie w miedzy czasie poszlam rozczesac Julce wlosy bo byla juz wykapana i kladla sie spac ale znajac zycie nie bedzie spala tylko latala z pokoju do pokoju i krzyczala ze nie ma kto jej ululac choc nikt nie musi tego robic. Naszykowalam jej kolacje i jsk zjadla chciala obejzec film "Zaplatani" bylismy w jej pokoju Jula na srodku ja po prawej a Ray po lewej nawet nie wiem kiedy usnelam. Obudzilam sie w popcornie i lozku Julki ona pod posciela Ray z glowa w poduszcze a ja w popcornie och zasnal tutaj po woli sie podnioslam i otrzepalam  cichutko wyszlam z pokoju i poszlam do siebie do lazienki umylam sie i ubralam wyszlam z pokoju i zeszlam do kuchni zrobic sniadanie tym glodomorom ,,jajecznica na bekonie,, nalozylam na talerze i rozstawilam szklanki z sokiem po chwili w kuchni zjawil sie Ray z Jula przewieszona przez ramie
-Dzien doberek. Powiedziala Jula
-Hej siadajcie i palaszujcie
Zjedlismy sniadanie i Ray musial isc. Caly dzien z Jula gralysmy w pilke i plywalysmy pod wieczor do drzwi zadzwonil dzwonek otworzylam a tam Ray, Toby, Patrick, David,Chris i Justin. Az mi sie slabo zrobilo jak go zobaczylam ale nie bede chamska tak jak on, wpuscilam ich do srodka
-No wiedz tak siostrzyczko. Powiedzial David zarzucajac mi reke na ramie
-Slucham braciszku. Zasmialam sie
-Poniewaz siedzicie tutaj same i sie nudzicie postanowilismy wpasc i obejzec jakies filmidlo mamy wszystko co potrzebne jedzonko filmy od tych najsmieszniejszych az do tych najstraszniejszych wiedz....
-Do salonu. Powiedzialam przez smiech - To ja pojde zrobic popcorn. Powiedzialam i ruszylam do kuchni
-O nie dzisiaj ty nie robisz nic ksiezniczko to my bedziemy dzialac. Wyrecytowal Chris.
-Oj tam oj tam. Powiedzialam nie zwracajac na nich uwagi. Nagle poczulam jak dwie silne rece przerzucaja mnie przez ramie jak sie okazalo Patricka rzucil mnie na kanape w salonie i polozyl sie na mnie a ja pekalam ze smiechu
-Zlaz grubasie. Krzyknelam
-Niestety teraz cierp trzeba bylo sie nas sluchac. Mowil smiejac sie
Katem oka zauwazylam ze Bieber przyglada nam sie z nie do opisania dziwnym wyrazem twarzy byl jakis nie obecny albo mi sie tylko tak zdawalo postanowilam go olac wrocilam oczami na Patricka ktory przygladal mi sie ze smutkiem dalej przygniatajac moje cialo nachylil sie nad moim uchem i szepnal
-Nie przejmuj sie nim
-Ok. Odpowiedzialam tak cichutko ze ledwo slyszalnie
-Mozemy mu dokuczyc jak chcesz
-Co, jak. Szeptalismy tak cicho ze nawet nie bylo widac ze usta otwieramy
-Pocaluje cie.  Zrobilam wielkie oczy a on sie zasmial -Spokojnie dla nas to nic nie bedzie znaczylo ale dla niego tak niech wie co stracil, cmoknal mnie w szyje a ja sie usmiechnelam. Zaczal delikatnie muskac moja szyje az dotar do ust puscil mi oczko i zlaczyl nasze usta nie powiem byly slodkie calowalismy sie tak az do pokoju wszedl Chris
-Loooo zakochance nie przy nas ok
Zaczelismy sie smiac a Patrick w koncu zszedl ze mnie wysililam sie na niewinny rumieniec i usiadlam obok niego objam mnie ramieniem a ja sie w niego wtulilam az poczulam jego oddech na karku
-Patrz na Biebera. Szepnal i ucalowal moj kark ja wyjzalam jekko z za niego i spojzalam na Justina byl caly czerwony i sciskal piesci. Po chwili na dole byla reszta chlopakow wlaczyli film siedzielismy i ogladalismy az do polnocy lecial horror widzialam moze ze dwie sceny bo ja sie boje horrorow i nie patrzylam w telewizor. Jak film sie skonczyl podnioslam sie z kanapy odslaniajac dopiero oczy wszyscy spali w zabawnych pozach Toby mial Jule na kolanach a tamci spali na podlodze przeszlam powoli kolo nich i wylaczylam telewizor i polozylam sie na kanapie z jednej strony siedzial Justin a z drugiej Patrick polozylam glowe na udach  tego drugiego i zasnelam obudzilam sie gdy moja glowa wyladowala na twardym oparciu od kanapy no tak Patrick tak sie wiercil ze wyladowal na podlodze oparlam glowe ale bylo mi tak nie wygodnie ze nie wiedzialam co zrobic na zegarku 2 w nocy obkrecilam sie i spojzalam na Biebsa tylko on jeden spal w tej samej pozie co wczesniej polozylam glowe na jedo udo i usnelam.
Obudzilam sie i lekko przeciagnelam w kogos ramionach nie otwierajac oczu z powrotem wtulilam sie w osobe ktora delikatnie gladzila moje ramie
-Ktora godzina? Zapytalam
-10. Odpowiedzial to byl Bieber to w niego jestem wtulona. Szybko podskoczylam i wstalam nie patrzac na nic pobieglam do lazienki a za mna Patrick
-Mala co jest. Spytal wchodzac za mna
-Nic
-Znowu Bieber? Usiadl na wannie i pociagnal mnie tak ze usiadlam na jego kolanach
-Spalam na jego kolanach a on mnie tak czule glaskal nie rozumiem go raz jest nie mily a raz taki kochany
-Ehhh. Przytulil mnie tylko a po chwili w drzwiach pojawil sie Bieber jak nas zobaczyl to az sie zatrzas o co mu kurde chodzi noo
-Dzieki ci za wczoraj. Spojzalam na niego
-Heh spoko zawsze mozemy powtorzyc. Poruszyl zabawnie brwiami i cmoknal moje usta
-Patrick..... Przeciagnelam
-Oj sorki no. A dobrze caluje. Spytal
-Nie zle. Zasmialam sie
-Dobra foch.... Podniosl glowe do gory i wstal a ja wybuchnelam smiechem zeszlismy na dol a moje zuch chlopaki sprzatali salon w czym im pomoglam Biebera juz nie bylo. Skonczylismy i chlopacy sie zbierali
-Sluchaj siostra (David mnie tak nazywal) w sobote o 16,00 przyjezdzam po ciebie i robimy mala impre na jachcie mojego ojca a twoja obecnosc jest obowiazkowa. Pocalowal mnie w czolo i nie dajac mi dojsc do slowa pozegnali sie ze mna i wyszli.
Tak minely nam kolejne dni w piatek rodzice wrocili i moglam w sobote jechac z chlopakami ciekawe czy beda jakies dziewczyny
Sobota 14.25
Jak na jachcik to trzeba jakis stroj wybralam bialy
Ubralam go i poszlam ubrac na wierzch sukienke wyprostowalam wlosy nie robilam makijazu bo gdybysmy sie kapali to by byla niezla masakra. O 16,00 przyjechal David swoim samochodem wsiadlam i ruszylismy dotarlismy po jakis 15 minutach kazdy dziwnie patrzyl nie wiem dla czego chlopacy mierzyli mnie od gory do dolu a przeciez mialam sukienke to az boje sie jej sciagnac. Jacht byl dosc duzy i bylo sporo osob nagle sposrod tlumu wylonili sie oni nie no ale wyjscie to zrobili
-Tam na dole mozesz sie przebrac. Szepnal mi do uch David
-Ok dzieki. Zrobilam tak jak kazal poszlam do malutkiego pokoiku pod pokladem i sciagnelam sukienke pozostajac w samym stroju wyszlam na powierzchnie plynelismy lal sie szampan znalazlam chlopakow i stalam z nimi
-Wow co za lasia. Krzyknal jakis chlopak a wszyscy zaczeli wyc uuuuuu!!!!!  zrobilam sie czerwona i spuscilam glowe nagle w tlumie zauwazylam chlopaka wydawalo mi sie ze gdzies go juz widzialam tylko gdzie kelnerek tak to byl on chlopak z restauracji spojzal w moja strone i usmiechnal sie postanowilam do niego podejsc.
-Hej sliczna:) wyszczerzyl biale rowne zabki
-Kamila. Podalam mu reke
-Matt. Uscisnal moja dlon przyjzalam sie mu przez chwile jakie to jest ciacho - Mielismy sie spotkac
-Wiem ale sprawy rodzinne obiecuje nadrobimy
-Mam nadzieje. Znowu ten usmiech nie no wymiekam
-Co tutaj robisz?
-A wiesz tak wpadlem
-Miales zaproszenie?
-Ja nie potrzebuje zaproszenia. Puscil mi oczko a ja zmarszczylam brwi i poslalam mu pytajace spojzenie
-Nie rozumiem. Powiedzialam w koncu
-Ojciec Davida to tez moj ojciec ja z Davidem jestesmy bracmi tej samej krwi. Zasmial sie
KOMENTUJCIE!!!

środa, 30 października 2013

Rozdzial 12

Na lawce siedzial Justin z Selena, coz kto by jej nie znal w koncu to niewinna gwiazdka Disney'a ale ja osobiscie jej nie lubie tak samo jak Julka. Stalam tam i nie wiedzialam jak sie zachowac siedzieli przyklejeni do siebie i tak zachlannie sie calowali ze nawet nas nie zauwazyli
-Ekhm... Odchrzaknelam i dopiero oderwal sie od niej, nie wiem dlaczego ale jak zauwazylam ich takich calujacych sie cos mnie zakulo ale postanowilam olac to uczucie. Justin zmierzyl mnie od gory do dolu.-Justin to twoja siostra? Wskazalam na mala ktora bardzo mocno trzymala mnie za reke
-O ja pierdole Jazmyn gdzie ty bylas. Podbiegl szybko i wzial mala na rece przytulajac on chyba dopiero zauwazyl ze jej nie bylo
-Z jakies 30 minut temu przyszla do mnie na lawke na placu zabaw. Powiedzialam do niego a on uniusl glowe i rzucil mi kpiace spojrzenie zaraz zaraz o co mu chodzi
-Ta dzieki. Powiedzial pod nosem i usiadl z mala na lawce obok tej Selenki ktora wypalala dziure we mnie
-Moglbys nastepnym razem bardziej pilnowac siostry. Mowilam patrzac na Jazmyn ktora miala bardzo dziwny wyraz twarzy
-Morzesz mi nie mowic co mam robic sam wiem lepiej. Prawie krzyknal do mnie
-Poprostu ktos mogl ja porwac a ty ja zostawiasz
-Idz dziewczynko lepiej do domu. Powiedziala ta lalunia piskliwym glosikiem
-Wlasnie zajmuj sie swoimi sprawami. Poparl ja Justin a mnie az zatkalo jeszcze wczoraj byl niby zalamany ze nic do niego nie czuje a dzisiaj taki cham jednak zawsze mialam racje co do niego ale jakos ostatnio go polubilam i jakos boli mnie jego zachowanie
-Przepraszam ze chcialam pomoc. Mowilam a lza splynela mi po policzku nawet nie wiem dlaczego, szybko ja wytarlam i odwrocilam sie do Julki ktora stala za moimi plecami jakby bala sie kogos
-Dobra dobra idz idz bo slonce zaslaniasz. Znow odezwala sie ta barbie a Jula wytkala jej jezyk
-Chodz Jula.Pociagnelam ja za reke i pozegnalam sie z mala Jazmyn
Ruszylysmy szybko do domu a ja na niczym nie moglam sie skupic ciagle w glowie siedzial mi Justin. Weszlysmy do domu Julka poszla do kuchni a ja do pokoju rzucilam torbe w kat a glowe wepchnelam pod poduszke nagle po domu rozlegl sie dzwonek do drzwi
-Kamcia otworz bo ja sie przebieram. Krzyknela Jula
Wstalam leniwie z lozka i podreptalam do drzwi nie chetnie je otworzylam a tam....Ryan z Toby'm
-Ryan!? Krzyknelam i rzucilsm mu sie na szyje -Brakowalo mi Ciebie. Wyszeptalam mu do ucha i scisnelam jeszcze bardziej
-Chej mala, ja tez tesknilem. Przytulil mnie a mi zaczely lzy splywac po policzkach znowu przypomnial mi sie Justin czemu mnie to tak cholernie boli nawet nie wiem czemu sie tak tym przejmuje przeciez to tylko Justin Bieber slawna gwiazdka ktora musi miec to co zechce. Oderwalam sie od Ryana wytarlam lzy i wtulilam sie w Toby'ego teraz to on byl mi najblizszy
-Hej Toby
-Hej Kamcia. Ej ej ej co ci sie stalo ktos ci cos zrobil? Zaczal pytac a ja sie lekko usmiechnelam i pokrecilam przeczaco glowa
-Wejdzcie do srodka. Pokazalam ruchem reki na salon a oni wykonali polecenie i usiedli wygodnie na kanapie
-Chcecie moze cos do picia?
-Nie. Powiedzieli rowno
-Kamila mow co sie stalo szybko. Powiedzial Toby. Opowiedzialam im wszystko co sie wydarzylo i znow kolejne lzy
-Co sie ze mna dzieje? Spytalam z glowa w rekach a po chwili poczulam jak cieple rece Tobyego obejmuja mnie
-Ja musze isc wpadne pozniej ide do tego dupka pogadac z nim. Powiedzial Ray
-Nie Ryan nie musisz
-Wiem ale chce z reszta musze z nim i tak i tak pogadac. Trzymaj sie mala. Ucalowal czobek mojego czola i wyszedl
-Skarbie juz nie placz. Toby zlapal za moj podbrudek i uniusl delikatnie do gory-Idz sie ogarnac do lazienki i porozmawiamy. Usmiechnal sie a ja wykonalam polecenie pobieglam do mojego pokoju i weszlam do lazienki zmylam makijaz bo wygladalam jak wiedzma cala rozmazana i zrobilam nowy rowniez delikatny szybko zmienilam ubrania na luzniejsze w tym dresy do kolan i koszulka z jakims nadrukiem zbieglam na dol do salonu Toby siedzial z Jula i cos kolorowali zasmialam sie
-Chcesz pic bo ide sobie nalac. Zapytalam
-Ja chce! Wydarla sie Jula a ja z Tobym zaczelismy sie smiac
-Masz sok jablkowy? Zapytal
-Tak
-No to poprosze
-Ok
Ruszylam do kuchni nalalam sobie i Juli pomaranczowego soku a Tobyemu jablkowego, wzielam wysokie szklanki wypelnione ciecza i ruszylam do salonu postawilam szklanki i wlaczylam telewizor bo wiedzialam ze Jula nie odpusci Tobyemu ale chyba dobrze sie bawili malowali jakas ksiezniczke i ksiecia Toby trzymal Jule na kolanie mowil jej cos ciagle do ucha a ona wygladala jak pomidor co mnie rozbawialo. Skakalam po kanalach az zatrzymalam na jakims muzycznym akurat leciala moja ulubioba piosenka "the fox" teledysk byl po prostu rozwalajacy tak samo ja refren tej piosenki Toby podniusl glowe do gory i zmarszczyl brwi a ja wybuchnelam smiechem
-Co ci ludzie za pomysly maja. Powiedzial krecac glowa
-Fajne jest co ty chcesz.Mowilam smiejac sie
-Ehhhh.... Wrocil do malowania a ja zaczelam spiewac az piosenka sie skonczyla i nastepna byla "as long as you love me" jak tylko uslyszalam jego glos az mi sie goraco zrobilo zaczelam wsluchiwac sie w piosenke kazdy jego ruch, jego anielski glos nie stop nie mozesz tak o nim myslec co sie ze mna dzialo rzucilam pilot na fotel i podnioslam sie szybko ruszajac do lazienki wpadlam tam szybko i zawislam nad umywalka podnioslam glowe do gory spojzalam w lustro co sie z toba dzieje dziewczyno!!! znowu moje mysli odsunelam sie od lustra i usiadlam na wannie
-Kamila!!! Nagle do lazienki wpadl Toby krzyczac a ja sie tak wystraszylam ze az wpadlam do tej wanny -Jezu przepraszam, nic ci nie jest? Zapytal lapiac mnie za rece i wyciagajac z wanny
-Nic mi nie jest. Powiedzialam smiejac sie lekko
-Czemu tak ucieklas?
-Justin... Wyszeptalam -Ja nie wiem co sie ze mna dzieje Toby
-Kochanie.... Przytulil mnie mocno i szepnal do ucha -Zakochalas sie
Szybko sie od niego oderwalam i pokrecilam przeczaco glowa
-Nie...ja nie moge sie w nim zakochac ..t...to jest totalny kretyn i dupek i...i....ja nie moge przestac o nim myslec. Lzy mi zaczely splywac po policzkach a Toby mocno mnie przytulil
-Nie placz ksiezniczko prosze....
Po jakis 10 minutach ogarnelam sie (znowu) i siedzialam z Tobym w salonie on siedzial a ja lezalam a glowe mialam na kolanach chlopaka jego reka gladzila moje ramie ogladalismy jakis film byla juz chyba 17.00 Toby musial isc bo z tata byl umowiony powoli podnosilam sie z jego kolan wylaczylam telewizor i ruszylismy do drzwi ale Toby zatrzymal sie przed schodami ktore prowadzily na gore
-Hej zonko pozegnasz sie ze mna?!!!! Krzyknal a po chwili z wielkim impentem ze swojego pokoju wybiegla Jula zbiegla rospedzona ze schodow i na samym dole wskoczyla na rece Tobyemu a on zaczal sie smiac
-Juz idziesz mezusiu?
-Tak zonko moja ale wroce pamietaj. Pokiwal palcem i cmoknal ja w nos
-Wracaj jak najszybciej
-Wroce jak dostane 3 buziaki. Nadstawil policzek a Jula zaczela go cmokac -To pa kochanie. Powiedzial do niej a ona oblala sie rumiencem pomachala mu i pobiegla do pokoju
-Ej bo ona sie zakocha. Powiedzialam spogladajac na Tobyego a on sie zacza smiac
-Spokojnie nie zakocha sie
-Dziekuje ci
-Za co?
-Za to ze jestes
-Oj Kamcia zawsze bede
-Dziekuje. Wtulilam sie w niego
-Trzymaj sie. Zlapal moje policzki i spojzal w oczy a ja pokiwalam glowa -No to pa skarbie. Pocalowal czule moje czolo i poszedl.
Szybko udalam sie do pokoju i do lazienki nalalam chlodnej wody do wanny i roznych plynow do kapieli o kwiatowych zapachach zakrecilam wode i poszlam do Julki
-Ja sie bede kompala jakby co to w lazience mojej jestem
-Dobrze. A jak sie wykapiesz to pojdziemy na plac?
-Eh Jula a nie mozemy jutro?
-Ale ja chce dzis moj kolega tam bedzie....Powiedziala scidzonym glosem
-Kolega? Poruszylam brwiami i zaczelam sie smiac -Dobra ide sie kapac jak skoncze to dokonczymy nasza rozmowe
-Dobra dobra. Wytkala mi jezyk
Ruszylam do lazienki nie zamykalam drzwi na wszelki wypadek zrzucilam z siebie ubrania i weszlam do zimnej wody w koncu moglam sie zrelaksowac po godzince zaczelam sie myc wcieralam truskawkowy szampon we wlosy i czekoladowy zel w cialo mial tak intensywny zapach ze az w glowie sie krecilo splukalam piane i wyszlam owijajac sie bialym recznikiem spuscilam wode z wanny i stanelam przed lusterkiem zmylam makijaz mleczkie a pozniej umylam twarz nastepnie rozczesalam moje dlugasne wlosy i wysuszylam je uczesalam ponownie wytarlam moje cialo i ubralam czarna bielizne wrocilam przed lusterko i pomalowalam sie delikatnie i wyprostowalam wlosy po tych czynnosciach poszlam sie ubrac postanowilam wlozyc mietowe rurki i granatowa luzna koszulke przed pepek na ramiaczkach z bialymi napisami do tego plaskie sandalki usiadlam do laptopa i tak jakos wcisnal mi sie folder ze zdjeciali z Polski  z moimi przyjaciolkami na jednym bylam z Patrycja i Klaudia moje dwie najblizsze przyjaciolki z nimi zawsze spedzalam wolny czas z nimi przezylam najlepsze imprezy pierwsze milosci i zlamane serca zawsze byly blisko i niestety musialam je zostawic bylo tak strasznie ciezko.....

piątek, 18 października 2013

Rozdział 11

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Zbiegłam na dół szczęśliwa że mój szlaban się skończył w końcu mogę wyjść poza naszą posiadłość:)
-Hej wszystkim:) Powiedziałam wchodząc na śniadanie do kuchni 
-Hej. Co ty taka szczęśliwa? Zapytała mama uśmiechając się 
-Dzisiaj kończy się mój szlaban w końcu wolna będę mogła gdzieś iść. 
-No własnie nie do końca. Mam spojrzała na mnie, a ja myślałam, ze się przesłyszałam 
-Jak to przecież miał być tylko tydzień. Myślałam że się rozbeczę zaraz 
-Tak wiem ale my z tatą mamy wyjazd z pracy na 4 dni i musisz zostać z Jula a za tydzień jedziemy za miasto do cioci i zostaniesz sama bo ty jej nie lubisz. 
-Mamooo 4 dni ja nie wyrobie no. Tupnęłam noga jak mała dziewczynka 
-Ale będziesz mogła przecież wychodzić i spotykać się ze znajomymi 
-Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej? Mówiłam prawie poważnie bo w środku aż mnie rozrywało ze szczęścia ze za tydzień wolna chata:) 
-Sami dowiedzieliśmy się z jakieś 2 godzinki temu
-No dobrze ale następnym razem informujcie mnie wcześniej.
-Wiem ze godzisz się na to tylko dlatego że za tydzień będziesz sama w domu. Ja nie mogłam się powstrzymać i wielki banan pojawił się na moich ustach.  
-Nieee 
-Tak jasne ale pamiętaj.... Mama pogroziła mi palcem 
-Wiem mamo'' nie szalej za bardzo'' Rodzice zawsze jak wyjeżdżali pozwalali mi na imprezy tylko trzeba znać umiar:)
-Ufam ci.
-Przecież nie puszcze chaty z dymem. 
-No ja myślę. 
Po zjedzonym śniadaniu pobiegłam do pokoju ubrałam:







i postanowiłam w końcu odpalić swój motor wybiegłam z domu nawet nie raczyłam powiedzieć rodzicom gdzie wychodzę nie mogłam się doczekać aż w końcu znowu poczuje wiatr we włosach weszłam do garażu i wyprowadziłam moja maszynę ubrałam kask i pojechałam na tor można było tam jeździć. Gdy już tam wjechałam nikogo nie było rozpędziłam się jak najszybciej mogłam nic w okół nie widziałam jechałam przed siebie aż nagle minęłam jakiś motor zaczęłam zwalniać  i odwróciłam głowę w stronę motoru który właśnie minęłam był fioletowy i siedział na nim chyba chłopak odwrócił głowę tez w moja stronę i widziałam że zawraca jechał prosto do mnie, odwróciłam głowę  patrząc z powrotem na drogę i tak nieszczęśliwie wjechałam na jakiś kamień  gwałtownie zahamowałam na szczęście nic mi się nie stało zeszłam z motoru i ściągnęłam kask ten koleś tez już był obok mnie zszedł ze swojej maszyny i podszedł do mnie ściągnął kask i nie zgadniecie kto to: Justin, Justin Bieber we własnej osobie i czemu mnie ten widok nie dziwi?  
-Jezu, Kamila nic ci się nie stało? Rzucił swój kask na drogę i zaczął mnie oglądać
-Nic mi nie jest Justin spokojnie 
-Na pewno?  
-Tak 
-Wiedz co tu robisz? 
-W końcu dzisiaj pierwszy raz po szlabanie mogłam wyjść i postanowiłam się przejechać. 
-A dlaczego miałaś szlaban? 
-Bo wtedy od ciebie tak późno wróciłam. Za późno. Mówiłam ze spuszczoną głową
-Przepraszam to prze zemnie gdybym wtedy....
-Nie Justin to nie twoja wina. Przerwałam mu
-Wiesz chciałabyś iść na lody? Porozmawialibyśmy 
-O czym?
-No wiesz wtedy...
-Nie proszę zapomnijmy   to nie powinno mieć miejsca
-Ale miało, Kamila chciałaś tego i gdyby nie telefon doszłoby do po......
-Nie!! Powiedziałam przerywając mu
-Dlaczego oszukujesz sama siebie? Złapał mnie za ramiona i patrzył w oczy był blisko, zbyt blisko
-Musze jechać, przepraszam jeśli robiłam ci nadzieje.  Odeszłam i wsiadłam na motor spoglądając jeszcze raz na niego czy on? Czy on miał łzy w oczach? Szkoda mi się go zrobiło ale co ja mogłam ruszyłam w stronę domu wolałam jakoś siedzieć tam niż wychodzić gdziekolwiek Na podjeździe do mojego garażu zatrzymałam motor postanowiłam go wymyć zaprowadziłam go do ogrodu i myłam po chwili pojawiła się Julka pomogła mi w umyciu gdy spłukiwała piane z niego zaczęła chlapać mnie lodowata wodą 
-Ej mała nie pozwalaj sobie. Mówiłam śmiejąc się co ona uznała za śmieszne i zaczęła mnie ganiać po całym ogrodzie  w pewnym momencie złapałam za drugi szlauch i schowałam się za drzewem dość duże było prawie na środku ogrodu, nagle wyskoczyłam zza drzew i zaczęłam polewać..... Toby'ego?  
-O matko przepraszam ja ja myślałam że to Julka  
-Nie jestem twoja matka. Zaśmiał się i poruszył brwiami posyłając mi zadziorny uśmiech, a ja wiedziałam ze to nie wróży nic dobrego zaczęłam odchodzić po woli do tyłu a on przybliżać 
-W mokrym ci do twarzy. Powiedziałam śmiejąc się z niego gdy oglądał swoja koszulkę która pod wpływem wody zrobiła się przezroczysta   
-Zapłacisz mi za to. Zaczął mnie gonić puściłam szlauch i uciekałam poczułam nagle jego ręce jak oplatają moja talie  
-Puść, proszę, co chcesz ze mną zrobić ? Pytałam a on się tylko śmiał szedł w stronę mojego basenu
-Umiesz pływać? 
-Nieee? 
-A ja myślę że jednak tak. Zaśmiał się a po chwili wylądowałam w wodzie zaczęłam pływać a on leżał na leżaku i chyba się suszył postanowiłam zrobić mu na złość wyszłam po cichu z basenu i wskoczyłam mu na kolana przytulając do niego
-Co kurwa.... Krzyknął, szybko się podnosząc 
-Ze mną się nie zadziera a teraz jak chcesz to chodź do mnie do pokoju bo muszę się przebrać  ruszyłam w stronę domu a on za mną
-Nie podaruje ci tego wiesz?
-Tak, tak wiem
Weszliśmy do domu 
-Mamo tato to jest Toby 
-Dzień dobry. Powiedział Toby podając rękę mojemu tacie i mamie 
-My idziemy do mnie do pokoju muszę się przebrać. Mam zmierzyła mnie tylko wzrokiem i pokręciła głowa śmiejąc się lekko. Ruszyliśmy do mojego pokoju a już po chwili znaleźliśmy się w nim 
-Siadaj a ja zaraz wrócę. Powiedziałam do niego on uczynił to co kazałam a ja zniknęłam za drzwiami łazienki z ubraniami włożyłam:



       
   


wyszłam z łazienki i usiadłam na fotelu na przeciwko Toby ego spojrzał na mnie i oparł ręce o kolana a na rękach głowę przyglądał mi się uniosłam brwi do góry i spojrzałam po sobie coś nie tak czy co?  Pomyślałam
-Chcesz może coś do picia? Zapytałam nie pewnie  a on tylko pokręcił przecząco głową -To o co chodzi jakoś dziwnie na mnie patrzysz, coś jest nie tak? Zapytałam w końcu
-Słuchaj powiedz mi co się dzieje pomiędzy tobą a Justinem
-Co ma się dziać. Momentalnie nie wiedziałam co robić 
-Proszę Kamila powiedz 
-Ja... ja.. nie... wiem..no.. bo.. my.. my.. prawie się pocałowaliśmy. Powiedziałam i schowałam twarz w dłonie 
-Cooo? Zapytał zdziwiony
-No tak tydzień temu u niego 
-Ale jak... dlatego on teraz taki przygnębiony chodzi ale dlaczego nie rozumiem?
-Bo powiedziałam że to był błąd
-Oj Kamila jesteś pewna? Podszedł do mnie i usiadł obok mnie, przytulił
-Ja nie wiem lubię go ale na razie tylko przyjaźń mi wystarczy 
-Rozumiem
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak z jakieś 4 godzinki aż Toby musiał iść naprawdę lubię tego chłopaka można z nim szczerze porozmawiać i po wygłupiać się  zeszłam na kolacje zjadłam zapiekankę i ruszyłam do mojej łazienki wykąpałam się i ubrałam 








poszłam spać. Rano obudziłam się i zeszłam na śniadanie były przygotowane tosty a na stole leżała karteczka, ''kochanie my już musieliśmy jechać pilne bawcie się dobrze i opiekuj się Julą'' zjadłam śniadanie a po chwili dołączyła do mnie Jula
-Kamcia idziemy dzisiaj na spacer?
-Jasne leć się przebrać i ogarnąć ja zrobię to samo i przejdziemy się na lody
-Ok to lecę
Posłusznie poszła do pokoju ja zrobiłam to samo wyprostowałam włosy zrobiłam codzienny makijaż składający się z kreski tuszu i błyszczyka było strasznie gorąco wiedz ubrałam:










Wzięłyśmy pieniądze i ruszyłyśmy to parku ale najpierw po lody szłyśmy z jakieś 10 minut aż doszłyśmy jakoś mi się nie chciało wiedz kupiłam tylko Julce i ruszyłyśmy na plac zabaw jak nieraz tam przechodziłam to widziałam tam bardzo dużo dzieci w wieku Julki albo nawet starszych . W końcu doszłyśmy w wyznaczone miejsce Jula od razu pobiegła do dziewczynek i chyba się polubiły bo bawiły się razem, ja w tym czasie siedziałam na ławeczce i przyglądałam się wszystkim dzieci nagle podbiegła do mnie dziewczynka miała może z 3 latka, wskoczyła na ławeczkę i spojrzała na mnie ja się uśmiechnęłam
-Ceść jestem Jazmyn. Podała mi malutka rączkę która zaraz złapałam delikatnie
-Cześć śliczna jestem Kamila. Powiedziałam -Gdzie masz rodziców?
-Psysłam tutaj z braciskiem
-I zostawił cie sama pewnie cie szuka
-Niee jest zajety caluje się z dziewcyną bleee. Zaśmiałam się
-A ile masz latek?
-3 i pół. Uśmiechnęła się 
-Czemu się nie bawisz?
-Bo już mi się nie chce  
Rozmawiałam z nią z dobra pół godzinki cudowna dziewczynka ale zaczęłam się niepokoić czy ona jest tu sama? Nagle podbiegła do mnie Jula 
-Hej Kamilka idziemy już pic mi się chce?
-Tak jasne -A ty skarbie musisz już chyba iść do braciszka. Powiedziałam do małej Jazmyn
-Zaprowadzisz mnie do niego? Złapała za moja dłoń
-No dobrze chodź 
Szłam tam gdzie mnie prowadziła az doszliśmy do ławeczki a na niej siedział Justin z................
________________________________________________________________________________
I jak 11? Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze i że wspieracie<3 kocham was
KOMENTUJCIE!!!


piątek, 11 października 2013

Rozdział 10

myślałam o nim...
----------------------------------------------------------------------------------------
 Oczami Kamili:
 Obudziłam się o 9.00 nie wiem czy wspominałam ale dostałam wczoraj szlaban na tydzień no trudno. Wstałam i poszłam pod prysznic owinieta juz i wytarta  wyszłam i poszłam do grderoby po jakis 5minutach postanowiłam sie nie stroić i ubrałam


 




zeszłam na dół do kuchni na śniadanie mam z tata siedzieli już przy stole zrobiłam sobie płatki i usiadłam do nich byli na mnie źli a ja tego nie lubiłam wiedz postanowiłam wszystko wytłumaczyć. 
-Ja przepraszam, że wróciłam tak późno wczoraj musiałam oddać koledze bluzę. 
-Koledze? Kurde, pogorszyłam sprawe
-Tak Justina
-Jakiego?
-No Biebera
-Tak jasne nic innego lepszego nie mogłas wymyslić?
-No przecież nie żartuje!
 -Jasne... Powiedzieli równo i zaczeli sie śmiac, co mnie mega wkurwiło
-Zajebistych mam rodziców nawet własnej córce nie wierzą 
 -Jak ty się wyrażasz?! Krzykneła mama 
-Przepraszam,. Burknęłam pod nosem
-Jeszcze raz a 2 tygodnie będzie kary 
Nic nie powiedziałam tylko wstałam i poszłam do swojego pokoju, rzuciłam sie na łużko i zaczęłam rzucać piłka do kosza który wisiał na mojej ścianie w pokoju     byłam wściekła a w mojej głowie co troche przypominał się obraz z wczorajszego wieczora ''on jest taki gorący'' nie mogę o nim tak ciągle myśleć przecież to tylko kumpel ale te myśli mnie nie opuszczały postanowiłam posłuchać muzyki żeby o nim nie myślec ale nie tutaj postanowiłam wziąć mój odtwarzacz i iść na podwórko miałam za domem boisko do koszykówki zeszłam na dół i wyszłam na podwórko rozwaliłam radio na całą parę ściągnęłam koszulkę tak ze zostałam w samych spodenkach i staniku od kostiumu kąpielowego  grałam chyba z 3 godzinki poszłam do domu wziełam szybko prysznic i ubrałam strój kąpielowy 


 





                



wybiegłam z domu i pokierowałam się do mojego basenu tak tez miałam basen weszłam po woli i zaczęłam pływać. Pływałam tak długo aż nie miałam już siły wyszłam i pokierowałam się do domu ale przy drzwiach napadła na mnie Jula 
-Kamcia proszę pograj ze mną w nogeeee:( 
-Co ja jestem wykończona 
-No plis już dawno razem nic nie robiłyśmy takiego. Widać ze była smutna  az mi sie przykro zrobiło
-No ok chodź. Pobiegłyśmy do ogrodu ja dalej w bikini musiało to śmiesznie wyglądać biegałyśmy za piłka aż nas rodzice zawołali było po 19.00
-Kamila idź weź prysznic  i ubierz się jakoś ładnie idziemy do restauracji na kolacje. Oznajmił mój tato przytaknęłam tylko i weszłam do siebie do pokoju a następnie do łazienki wymyłam ciało żelem truskawkowym włosy szamponem moim kochanym miętowo-cytrynowym wyszłam z kabiny prysznicowej wysuszyłam włosy i wyprostowałam postanowiłam zostawić je rozpuszczone nastepnie ubrałam kremową bielizne z koronki i to:



    



zeszłam na dół rodzice i Jula już czekali
-Ślicznie wyglądasz. Powiedziała mama a tata jej przytaknał
-Dzięki, jeszcze wezmę telefon i możemy iść. Poszłam po tel i zobaczyłam na wyświetlaczu 20 nieodebranych połączeń 10 od Toby'ego, 10 od Justina    i 2 wiadomości od  Toby'ego 
''Hej skarbek dlaczego nie odbierasz:(''
''Prosze daj choć znac że żyjesz:) martwię się Obraziłaś się?'' 
Uśmiechnęłam sie na te wiadomości no i 3 od Justina:
 ''Odbierz musimy pogadać''
''Przepraszam''
''Prosze cie martwie się:(''
Postanowiłam odpisać Toby'emu
''Jest ok:) nie martw się mam szlaban i jakoś zapomniałam o telefonie a był wyciszony, przepraszam że nie odbierałam ale mam kare przez tydzień, wszystko ci opowiem jak mój areszt się skończy papa:*''
Po chwili odpisał
-''No w końcu, ok pewnie nieźle przeskrobałaś al i tak się dowiem''
weź odpisz Justinowi jakiś załamany chodzi nie wiesz co mu jest?
-''Nie przykro mi zaraz do niego napisze''
-''ok papa skarbek:)''
-''no papa:)''
Do Justin:
 -''Jestem nie musisz się martwić mam szlaban i nie moge na razie wychodzić''
-''No ok dziękuje że odpisałaś''
-''Spoko dobra papa''
-''Hej:*''
-Kamila pospiesz się. Usłyszałam z dołu
-Już już. Zbiegłam szybko
Wyszliśmy z domu pojechaliśmy naszym samochodem do jakiejś eleganckiej restauracji przy stolikach siedziały chyba same rodziny, usiedliśmy do naszego wcześniej zarezerwowanego stolika i nagle przyszedł kelner rozdał nam kart był mega przystojny spojrzał na mnie i się uśmiechnął co ja odwzajemniłam. Zamówiliśmy jedzenie i po jakiś 10 minutach przyniósł nam ten sam kelner tym razem puścił mi oczko, lekko sie zarumieniłam. Jedliśmy w ciszy na chwile podniosłam głowę do góry i w drzwiach stanął 
on otworzyłam szeroko oczy na początku mnie nie zauważył  ale po chwili spojrzał na mnie lekko się uśmiechnął  i poszedł do stolika był chyba ze swoja mamą i tatą i jeszcze jego rodzeństwo przyrodnie wiem że jego rodzice nie są razem ale to miłe że razem wychodzą. Czułam jego wzrok na sobie ale próbowałam na to nie zwracać uwagi. Po jakiejs godzince kelner oczywiście ten sam zbierał od nas talerze kos przeszedł koło niego i go szturchnął tak że wylał wode stojaca obok mnie lekko podskoczyłam bo sie brzestraszyłam wylała mi sie lodowata  woda na noge 
-Przepraszam, nie chciałem. Zaczął sie tlumaczys
-Nic sie nie stalo to tylko woda. Powiedziałam a rodzice przytaknęli
-Ja tak naprawde bardzo przepraszam. Wział chusteczkę kucną i delikatnie zaczął wycierać mi kolano, ja sie zarumieniłam
-Nic nie szkodzi. Powiedziałam on uniósł głowę do góry i uśmiechnął się delikatnie ''nie no jakie to ciacho'' odwzajemniłam uśmiech zerknęłam kontem oka na Jussa widziałam jak jego mięsne się napinają przyglądał się mi 
-Mogę w ramach przeprosin zaprosić cię na kolację? Zapytał po chwili przystojny kelner
-No nie wiem:) zaśmiałam sie wyciągnęłam z jego kieszonki w koszuli długopis złapałam za jego ręke i napisałam mój numer. Uśmiechnął się tak ślicznie - Zadzwoń. Szepnęłam do niego po cichu a on zachichotał i przytaknął po chwili już go nie było znów spojrzałam na Justina jego oczy pociemniały ''o co mu chodzi nie jestem jego własnością, przecież''  Wyszliśmy z restauracji i pojechaliśmy do domu  wziełam prysznic i połozyłam sie spać po chwili dostałam sms od 
Nieznajomy:
''Hej słodziutka to kiedy moge cie porwać na kolacyjke?''
''Ojj no nie wiem jak porwać to zaczynam się bać''
''No przecież wiesz że nie skrzywdze takiej ślicznotki jak ty:*''
''To moze za tydzień?''
''Dlaczego tak późno?''
''Długa historia''
''Ok dla takiej ślicznotki poczekam, a teraz słodkich snów:*''
''Wzajemnie i dziękuje''
____________________________________________________________________________
Jak wam się podoba 10? Prosze piszcie co sądzicie:) 
Kocham was i do następnego <3
KOMENTUJCIE!!!







 

piątek, 4 października 2013

Rozdział 9

Oczami Justina:
Świetnie się bawiłem z Kamila bardzo się ciesze ze wybaczyła mi, bardzo mi na tym zależało tak samo jak na niej dopiero te sowa ''Mogę nazywać cie najlepszym przyjacielem?'' rozwaliły mnie no ale na co ja liczyłem?
Jechałem samochodem i w ogóle nie zwracałem uwagi na drogę ciągle myślałem o niej nie mogłem przestać, z tych rozmyśleń wyrwał mnie łomot i uderzenie, ocknąłem się od razu i spojrzałem przed siebie okazało się ze wjeżdżałem już na mój podjazd kolo domu no ale przywaliłem w skrzynkę pocztowa a raczej w dość wysoki i myślałem do tej pory ze stabilny slup. Wyskoczyłem z samochodu i spojrzałem na zderzak  tablica rejestracyjna odpadła no niestety i było dość duże wgniecenie 
-Kurwa... Wkurzyłem się i kopnąłem w oponę od samochodu, wsiadłem do niego i wjechałem do garażu. Następnym celem była moja łazienka i łóżeczko, otworzyłem drzwi i ponownie je zamykając jak bylem już w środku ruszyłem od razu do łazienki. 
Wszedłem do kabiny prysznicowej i pościłem ciepła wodę która powoli spływała po moim ciele  moim czekoladowym żelem umyłem swoje ciało a włosy eukaliptusowym szamponem, wyszedłem z pod prysznica i usłyszałem dzwonek do drzwi, złapałem szybko ręcznik i owijając go wokół bioder pobiegłem otworzyć, przy drzwiach zerknelem na zegarek po 23 ''kto to może być?'' huczało w mojej głowie. Otworzyłem drzwi a w nich stała Kamcia uśmiechnięta ale jak mnie zobaczyła to od razu zesztywniała, teraz  dziękowałem Bogu ze nie ubrałem się wcześniej rozbawiła mnie jej mina mierzyła mnie wzrokiem od stop do głowy:)  
-Hej....!!! Powiedziałem szczerząc się i przerywając ta cisze. 
Oczami Kamili 
Wróciłam do domu i usnęłam ale trwało to chyba tylko z 2 minuty bo obudziłam się i przypomniałam sobie ze mam jego bluzę wiem to głupie przecież mogę mu ja jutro oddać ale coś mnie tam do niego ciągnęło  mało myśląc wyskoczyłam z łózka i ubierając się w:










ruszyłam do jego domu na pieszo bo po co mam brać samochód albo motor skoro mam blisko, stanęłam pod jego drzwiami i nacisnęłam 2 razy dzwonek po jakiś 2 minutach otworzył mi, uśmiechnęłam się do niego ale jak zobaczyłam jak on wygląda zamurowało mnie, miał na biodrach tylko biały ręcznik woda kapała z jego nagiego ciała jakby dopiero wyszedł z pod prysznica włosy miał rozczochrane tak samo mokre, ''wyglądał tak seksownie ''o czym ty kurwa myślisz'' skarciłam się w myślach ''przecież to twój przyjaciel'' a jednak ciągle mierzyłam go wzrokiem od góry do dołu aż on w końcu przerwał ta niezręczna chwile ''ma takie cudowne ciało ' wyrzeźbione ' ''ugh'' ''ja jestem jakaś nienormalna'' pomyślałam po chwili tych głupich myśli 
-Hej...!!! Powiedział po chwili
-H..Hej.. Powiedziałam nie pewnie 
-Co cie tu sprowadza? Mówił ciągle się śmiejąc  ''kurwa no fajnie jeszcze się ze mnie haha''
-Y mmm przyniosłam ci bluzę  Podałam mu szybko -Dobra spadam cześć. Powiedziałam szybko i się odwróciłam 
-Nie czekaj stój !! Wydarł się chociaż ciągle byłam blisko fakt już odchodziłam ale byłam na tyle blisko ze mógł powiedzieć to normalnie 
-Po co? Zapytałam niepewnie 
-No może wejdziesz? Po co ja w ogóle pytam wchodź!!! Pokazał gestem reki żebym weszła
-Nie, nie ja już muszę iść  a zresztą ty chyba tez coś robiłeś. Stwierdziłam i znów przeleciałam wzrokiem po jego ciele.On się uśmiechnął 
-No wchodź nie daj się prosić. Poruszył zabawnie brwiami
-Juuuusti tylko na chwile ok? 
-No ok, ok właź już bo marznę. Weszłam wolnym krokiem do jego domu a on zamknął za mną drzwi 
-Idz do salonu zaraz przyjdę  Powiedział i wskazał mi salon, było tam ślicznie miał duży salon i był rozpalony kominek usiadłam na fotelu obok niego i zaczęłam się grzać i nagle kolo mnie pojawił się Justin obj mnie ramieniem i się uśmiechnął, spojrzałam na niego niepewnie i wróciłam do poprzedniej czynności czyli grzania rak:) jego ręka delikatnie gładziła moje ramie a jego wzrok wypalał mi dziurę w twarzy, odwróciłam się w jego stronę i delikatnie uśmiechnęłam on odwzajemnił ''Jenny jaka on ma boska klatę ' poczułam ja jego dłoń delikatnie przyciska mnie do jego klatki piersiowej byliśmy niebezpiecznie blisko dzieliły nas centymetry Juss powoli zaczął zbliżać swoja twarz do mojej i już miał mnie pocałować kiedy zadzwonił mój telefon, szybko odskoczyłam od niego i wyciągnęłam swój telefon z kieszeni spodni po całym domu rozbrzmiał dźwięk LOLLY widziałam  ze Justin był zawiedziony ze do niczego nie doszło ale jak usłyszał ta piosenkę od razu się zaśmiał odebrałam telefon dzwoniła mama:
m-mama k-Kamila
m-Gdzie ty jesteś? Byla wściekła
k-Juz wracam pa. Rozłączyłam nic nie mówiąc
Koniec rozmowy...
-Dobra muszę lecieć cześć. Rzuciłam szybko
-Ale.. my... Nie dałam mu skończyć
-Nie Justin jesteśmy przyjaciółmi, to nie powinno się wydarzyć przepraszam zapomnij o tym
-Ale...
-Cześć. Powiedziałam i wybiegłam z jego domu nie czekając na odpowiedz wpadłam do domu no i zaczęło się kazanie po jakiś 15 minutach mogłam iść do pokoju rozebrałam się i padłam na łóżko nie mogłam zasnąć ciągle myślałam o nim......
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra jest 9 sorki e krotki ale no tak wypadło jeszcze raz przepraszam obiecuje ze 10 będzie dłuższy. Dziękuję za komeny