sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 24


Nagle drzwi wejsciowe sie otworzyly i bylo slychac jakis dziwny halas. Szybko zepchnelam Matta ze mnie i pospiesznie wstalam poprawiajac ciuchy on sie zasmial i zrobil to co ja

-Poczekaj zobacze kto to
-Jasne. Zasmial sie 
Weszlam do przed pokoju a tylem do mnie stal jakis chlopak. Po chwili sie odwrocil a mnie zamurowalo. Moja szczeka opadla chyba do samej podlogi a reka wyladowala na ustach zakrywajac je. Z oczu zaczely leciec mi lzy a chlopak na przeciwko usmiechal sie i mierzyl mnie wzrokiem.
-Nawet sie nie przywitasz? Zapytal smiejac sie ze mnie
-Boze. Wyszeptalam
-Hehe nie ja jestem Pawel juz zapomnialas? Jestem twoim o 6 lat starszym bratem, siostrzyczko
-Ja nie wierze...
-Mam dowod pokazac? Zasmial sie
Wystawil rece w moja strone a ja rzucilam sie mu na szyje. Tak wlasnie przytulalam mojego brata ktorego ostatnio widzialam 3 lata temu
-Jaki ty jestes stary. Powiedzialam trzymajac jego twarz w dloniach
-No dzieki mam dopiero 23 lata nie jestem stary. -Za to ty sie postarzalas 
-Nie prawda. Walnelam go w ramie -Uuuu troche przypakowales. Zasmialam sie
-A jak. To ciekawe co powiesz jak Tomka zobaczysz
-Chyba zartujesz. Pisnelam
-Nie no parkuje samochod
Tomek to moj drugi brat ma 24 lata i go nie widzialam 4 lata. Pawel postawil mnie na ziemie i w tym momencie do domu wszedl Tomek otworzylam szeroko oczy i zmierzylam go od gory do dolu. Wogole nie byl do siebie podobny zawsze byl typem chlopaka cwaniaka ktory nie pokazuje swoich uczuc i nie dalo sie z nim dogadac Pawel byl jego przeciwienstwem ale w koncu jestesmy rodzenstwem no nie? Tomek zawsze luzak w dresach bluza z kapturem czasem obcisle koszulki i jeansy ktore prawie spadaly mu z tylka a teraz taka zmiana ciekawe jak charakterek
-Siema. Powiedzial i sie zasmial
-No czesc. Dalej nie moglam uwierzyc ze to on
-No wiem ze jestem takie ciacho i mi zazdroscisz ale nie patrz sie tak. Zasmialam sie och tak nic sie nie zmienil z charakterku. Ostatni raz widzielismy sie tyle lat temu bo wyjechali za granice do pracy ciezko sie bylo rozstac ale jakos z czasem sie przyzwyczailam. Czasem rozmawialismy przez telefon ale oni byli wiecznie zajeci. W tym momencie podszedl do mnie Matti oj tak przez to wszystko zapomnialam o nim. Chlopacy mierzyli siebie na wzajem
-No tak wiedz chlopaki to jest Matt moj chlopak a to moi bracia Tomek i Pawel. Podali sobie rece widzialam juz ten chytry usmieszek na ustach Tomka wiec tylko skarcilam go wzrokiem
-Ja juz musze leciec zostawie was samych. Matti usmiechnal sie i cmoknal moj policzek. Do chlopakow powiedzoal tylko -Siema. Na co odpowiedzieli mu tym samym. I wyszedl. Poszlismy do salonu i usiedlismy na kanapie
-Co wy tu robicie? Zapytalam
-No wlasnie dostalismy tutaj prace
-A co z tamta?
-Firma sie rozpadla i trafilismy tutaj
-To bedziecie teraz tutaj mieszkac?! Pisnelam z radosci
-No przez pewien czas
-Jak to? Posmutnialam
-Bo kupilismy dom z jakis kilometr od tego
-Serio? 
-Tak
-Ale fajnie
-Nooo... Zobaczymy co mama z tata powiedza
-To oni nie wiedza ze wy przyjechaliscie??
-Nie. To miala byc niespodzianka
-Hoho ich reakcja bedzie bezcenna
-No a skad zes wytrzasla tego alfonsa? Zapytal Tomek
-Matti ma na imie! Wrzasnelam. A oni wybuchneli smiechem -Poznalam go przez kolegow. To brat mojego przyjaciela
-To ty masz tu tylku kolegow? Gdzie ich poznalas? Chce ich poznac. Powiedzial Pawel no tak on zawsze sie czepial tego jak mialam jakis kolegow a jak cos sie stalo to przechlapane i nawet Tomek stawal w mojej obronie.
-Hmm no wiec poznalam ich na wyscigach motorowych i tak jakos sie zaprzyjaznilismy
-Gdzieee???!! Tomek krzyknal no tak oni nie wiedza ze jezdze i ze mam motor a Tomek uwielbia motory
-No na wyscigach. Ach zapomnialabym jezdze od 3 lat na motorze
-Hahaha jasneee bo uwierze. Tomek sie zasmial
-No to chodz pokaze Ci jak nie wierzysz
Ruszylam w strone drzwi ale on chyba nie mial zamiaru bo nie ruszyl sie z miejsca. Zgarnelam po drodze kluczyki i poszlam do garazu odpalilam moja maszyne i wyprowadzilam na podworko usiadlam i zaczelam gazowac, w mgnieniu oka obydwaj stali przy moim boku i podziwiali motorek. Chyba z 2 godziny jezdzili na zmiane co skonczylo sie tym ze motor byl caly w blocie masakra. Zaprowadzilam go do garazu i poszlismy do domu juz sie sciemnialo tak dzien robil sie coraz krotszy
-Cos wam powiem tylko nie mowcie rodzicom. Kiedys sie dowiedza ale jeszcze nie teraz okej?
-No spoko
-Wiosna bede brala udzial w wyscigach
-Ze co?! Pawlowi najwidocznie ten pomysl nie przypadl do gustu
-No to co slyszales chce jezdzic bo ja to kocham i nie chce zrezygnowac
-Nawet nie proboj
-Dlaczego
-Bo sie kurwa mozesz zabic!
-Ale ja umiem jezdzic. Po co ja wam to mowilam 
-Wez to jeszcze przwmysl
-Nom
Byla juz 19.00 a mamy ani taty i Julki jeszcze nie bylo co sie z nimi dzieje? Tata godzine temu powinien byc w domu a one z 2 godziny temu powinny wrocic. Zamowilismy z chlopakami pizze i juz dawno ja zjedlismy. Tomek wymyslil ze obejzymy horror no tak nie cierpie horrorow ale nie bede im przeciez mowila ze sie boje nie? No wlasnie tak oto przelecial juz caly film ja jestem wystraszona jak cholera a oni sie ze mnie smieja
-No siostra smigasz na takiej maszynie a glupiego filmu sie boisz. Pawel zaczal sie smiac
-Tak bo to straszne
-No wlasnie tym bardziej ze jest tak ciemno i kto wie co moglo przez okno wejsc do twojego pokoju lepiej tam nie idz. Tomek zaczal mnie straszyc
-Cicho juz badz! Pisnelam na co oni wybuchneli smiechem
W koncu drzwi sie otworzyly 
-Ooo badzcie cicho to zrobimy im niespodzianke. Oni tylko przytakneli. A ja wyszlam do moich rodzicow
-Gdzie wy byliscie tak dlugo? Zapytalam
-No w kinie a pozniej zalatwic bilety na lot do Polski lecimy w niedziele
-Ooo to super ale tak dlugo zalatwialiscie bilety? Zmruzylam oczy 
-Na kolacji w restauracji jeszcze bylismy
-Fajnie ze pomysleliscie o tym ze macie jeszcze starsza corke. Burknelam ale uslyszalam ciche odchrzakniecie z salonu wiec szybko zmienilam temat
-Wiecie mam dla was niespodzianke. -Tak a jaka? Zapytal tata i spojzal na mame i Jule
-A to chwila. Usmiechnelam sie -Chlopaki zaszczycicie nas swoja obecnoscia? Zapytalam a w tym momencie z salonu wyszli chlopacy. Mama az sie przezegnala jak ich zobaczyla
-Boze swiety to chyba sen. Powiedziala przytulajac ich obydwoch a do tego dolaczyl tata. Mama plakala i sciskala ich jakby mieli zaraz gdzies uciec. Jula stala obok mnie i przygladala sie im
-Pamietasz swoich braci? Zapytalam a ona pokiwala
-Jakbym mogla zapomniec tych wariatow. Zasmialam sie
-Ej a nie zapomnieliscie o kims? Krzyknelam na co oni sie odsuneli od siebie. Pokazalam palcem na Jule
-Ooo nasz maly rodzynek. Pawel sie zasmial i wystawil do niej rece a ona szybko wskoczyla mu na rece pozniej to samo z Tomkiem. Chyba do 23 siedzieli i rozmawiali o tym jak im sie mieszkalo tam jak praca jakim cudem znalezli sie tutaj itp... Ja juz tam prawie usypialam. O 24 oznajmilam ze wysiadam i ide spac tak tez zrobilam wykonczona tym dniem ruszylam do mojej kochanej lazienki chcialam sie kapac ale zrezygnowalam bo jest duze prawdopodobienstwo ze bym tam usnela co nie byloby bezpieczne. Wzielam wiec prysznic i w pizamce powedrowalam do lozeczka. Mialam juz usypiac ale pomyslalam ze powinnam przeprosic Matta za to ze nie spedzilismy tego dnia razem. Wzielam telefon i napisalam szybko sms'a
*Hej Matti:* Przepraszam ze nie spedzilismy tego dnia razem ale moi bracia wrocili po 4 latach i to byl dla mnie szok poprostu musialam z nimi pobyc...
Szczerze to nie myslalam ze odpisze ale ku mojemu zdziwieniu sms przyszedl w mgnieniu oka
*Nie przepraszaj slonko:**  Rozumiem i nie jestem zly i tak musialem pomoc tacie wiec napewno bym sie szybko musial pozegnac:)
*No dobrze. Dobranoc wiec spij dobrze:***
*Ty tez kochana. Slodkich snow :*
Usmiechnelam sie na tego sms'a i odlozylam telefon na szafke nocna po czym wtulona w poduche usnelam

    Budze sie przywiazana do krzesla nie moge wykonac jakiegokolwiek ruchu glowa poniewaz moja czaszka peka z bolu. Udaje mi sie wydusic z siebie ciche pomocy ale niestety nikt mnie nie slyszy. Pokoj w ktorym sie znajduje jest ogromny i pusty na srodku przy scianie stoi tylko ogromne lozko. Sciany sa pomalowane na krwisto czerwony kolor a sufit w dziwnych napisach najprawdopodobniej w czarnych kolorach od razu spuszczam glowe poniewaz strasznie mnie boli. Delikatnie poruszam stopami i rekami co powoduje bol ale nie az tak silny jak moja glowa lekko unosze ja do gory i widze w rogu sciany przy suficie czarna kamere. Lzy ciekna mi strumieniami, zbieram w sobie cala sile jaka jeszcze posiadam i krzycze jak najglosniej potrafie POMOCY na co slycze donosny smiech roznoszacy sie po pomieszczeniu najprawdopodobniej meski smiech. Odwracam szybko glowe w strone tego dzwieku czego od razu zaluje poniewaz moja glowa daje o sobie znac, sycze z bolu i czuje dlon na policzku nie wykonuj takich gwaltownych ruchow skarbie slysze nad soba. Podnosze glowe do gory zeby zobaczyc kto to.......


Obudzilam sie cala zalana potem i zdyszana jakbym przebiegla 5 kilometrowy maraton i to w minute. Odruchowo zlapalam za moja glowe, odetchnelam z ulga kiedy nie poczulam nic zadnego bolu. Spojzalam na okno ale bylo zasloniete a w pokoju bylo tak ciemno ze nic nie widzialam, wymacalam reka telefon na wyswietlaczu byla 1.23 matko taki sen w tak krotkim czasie. Mialam juz sie polozyc ale uslyszalam cos za oknem nie bylam pewna czy podejsc do niego...szczerze? To balam sie co moge tam zobaczyc. Po tym horrorze spodziewam sie najgorszego. Polozylam glowe na poduszce ale tym razem uslyszalam glosniejszy dzwiek i az zadrzalam. Moja ciekawosc wziela gore wstalam po cichu i podeszlam do okna. Oparlam sie o sciane i lekko odsunelam rolete moja uwage przykul dom sasiada w garazu bylo zapalone swiatlo a bagaznik od samochodu byl otwarty nikogo nie bylo widac. Jakos do tej pory nie interesowali mnie moi sasiedzi ale to bylo dosc dziwne bo kto normalny naprawia samochod o 1 w nocy? No wlasnie w koncu ktos wyszedl z garazu i raczej byl to mezczyzna ubrany na czarno nawet okulary przeciwsloneczne no to juz bylo bardziej dziwne. Zaczal sie rozgladac dookola, na chwile sposcil glowe ale nie minela sekunda kiedy zaczal ja podnosic i spojzal prosto w moje okno. Jak najszybciej puscilam rolete i zsunelam sie po scianie na podloge. Moje serce bilo sto razy szybciej. Normalnie czuje sie jak w jakims filmie po 5 minutach wstalam i spojzalam przez okno ale zobaczylam tylko czarny punkt co oznaczalo ze koles sobie poszedl a swiatlo zostalo zgaszone. Polozylam sie znow na moje lozeczko. Teraz usnac bylo mi trudniej ciagle po glowie chodzil mi ten sen a co najgorsze ze zawsze to co mi sie sni to sie spelnia, pokrecilam glowa zeby odgonic te mysli. Odplynelam.....
    Tym razem jestem w lesie totalnie zagubiona nie mam pojecia gdzie jestem i jak sie tu znalazlam oprocz mnie nie ma tu zywej duszy. Moje nogi przy kazdym stawianym nastepnym kroku odmawiaja posluszenstwa. Gdzies w oddali slysze dzwiek lamanych galezi jednak nic nie moge dojzec dzwiek jest coraz blizej i glosniej. Zaczynam biec chociaz sama nie wiem przed kim biegne ile sil w nogach. Nagle czuje silne uderzenie w tyl mojej glowy i nagle czarna dziura. Budze sie w ciemnym pomieszczeniu z silnym bolem glowy i nie mam pojecia gdzie jestem. Wszystko mnie boli a rece i nogi mam przywiazane do krzesla tak mocno ze czuje jak moje dlonie sa zimne bo najprawdopodobniej nie doplywa do nich krew......

Znow ten cholerny sen otworzylam oczy dalej ciemno wzielam telefon w reke 2.05 No coraz lepiej az boje sie usnac ponownie bo kto wie czy mnie nie zabija ale dalej mnie ciekawi twarz tego kolesia co nie kazal mi wykonywac gwaltownych ruchow. Leze i wpatruje sie w sufit. Co maja znaczyc te sny? Mam tak wiele pytan ale nikt mi na nie nie odpowie. Prubuje nie usnac chociaz moje oczy zaczynaja sie kleic. Obudzilam sie i przeciagnelam na lozku tym razem w moim pokoju bylo dosc jasno wzielam telefon 11.24 no nie zle ale po takiej nocy co sie dziwic. Zeszlam z lozka i podeszlam do okna i podnioslam rolety moj wzrok padl na dom naprzeciw mojego okna. Nie bylo widac zywej duszy. Wzruszylam ramionami i podeszlam do szafy, wyciagnelam z niej ciuchy na dzisiaj po czym ruszylam do lazienki.

 Stanelam przed lustrem i sie przestraszylam wygladalam okropnie. Zrzucilam pizame i weszlam pod prysznic chlodna woda obmyla moje cialo z nocnego potu. Wyszlam i doprowadzilam swoj stan do ladu. Pizama wyladowala w koszu na pranie z ktorego ciuchy wysypywaly sie chyba musze pranie zrobic znioslam brudy do pralni i wrzucilam do pralki. Wyszlam z pomieszczenia i skierowalam sie do kuchni. Zrobilam sobie sniadanie i zaczelam jesc....szlo mi to dosc wolno bo jakos nie mialam apetytu. Dzisiaj jade do szpitala musze sie zobaczyc z Patrickiem od czasu kiedy sie obudzil nie widzialam sie z nim. Chlopacy przy nim pewnie siedza z reszta jego rodzice pewnie pilnuja zeby go nie przemeczac. Biedny nie bedzie mogl juz tak jezdzic jak wczesniej ale lepsze to niz jakby mial zginac.... Z tych rozmyslen wyrwal mnie glos mamy
-Cos nie wchodzi ci to sniadanie
-Ach no jakos nie mam apetytu
-Bede musiala wieksze zakupy zrobic bo te dwa glodomory zaraz wyczyszcza lodowke. Zasmialysmy sie
-To moze ja zrobie zakupy? Jade zaraz do szpitala to jak bede wracala moge wstapic do sklepu
-Napewno?
-Tak jasne nie ma problemu
-No dobrze to ja zrobie liste i mozesz jechac
-Okej. Zlapalam miske i zanioslam do zlewu. 
Chlopacy napewno jeszcze spia heh jak maja wolne to potrafia spac do 14 albo nawet 15 ehhh chlopaki..... Ruszylam do mojego pokoju po telefon i kurtke skorzana. Weszlam i uderzyl we mnie nie za przyjemny zapach musze go wywietrzyc bo nie pamietam kiedy to robilam. Otworzylam szeroko okna i podeszlam do lozka zmienilam posciel brudna zanioslam do pralni i wyciagajac poprzednie pranie wrzucilam nastepne. Odkurzylam pokoj i ogarnelam go od razu lepiej wygladal, ostatnio bylam tak zajeta chlopakami ze zaniedbalam pokoj uhh wyciagnelam odswierzacz i roznioslam zapach po calym pomieszczeniu. Zamknelam okna zostawilam tylko jedno uchylone. Wzielam kurtke i telefon a po chwili bylam juz na dole.
-Masz tytaj liste zakupow i wez samochod bo sie inaczej nie zabierzesz.
-No dobrze. 
Mama dala mi pieniadzie, ubralam buty i biorac torebke ruszylam do garazu. Moj kierunek to szpital jechalam dosc dlugo bo byly korki. Ale w koncu dostalam sie w wyznaczone miejsce. Dzisiaj krecilo sie tu sporo ludzi... Dotarlam w koncu pod sale Patricka a na krzeslach siedzieli wszyscy chlopacy
-Hej Kamcia. Powiedzial Ryan i przytulil mnie
-Hej. Usmiechnelam sie po czym przywitalam z kazdym po kolei.
-Dlugo cie nie widzielismy. Zasmial sie Toby
-Znalazla sobie juz lepszego przyjaciela i my jej nie potrzebni. David burknal pod nosem i udal obrazonego na co wszyscy wybuchnelismy smiechem
-Nigdy wiecej tak nie mow bo to nie prawda. Zawsze bedziecie moimi przyjaciolmi. 
-Ufff to dobrze
-A jak Patrick?
-Wlasnie dopiero o ciebie pytal. 
-A moge do niego wejsc?
-No raczej pewnie sie ucieszy, teraz sa tam jego rodzice ale idz smialo to spoko ludzie
-Jasneee. Zasmialismy sie
Zapukalam cicho do drzwi i otworzylam je 6 par oczu skierowane byly na mnie w tym jedne blekitne nalezace do mojego przyjaciela. Usmiechnelam sie
-Dzien dobry. Przywitalam sie
-Witaj. Odezwali sie jego rodzice
-Kamila. Patrick wyciagnal reke w moja strone a mi lza sie w oku zakrecila, tak za nim tesknilam. Szybko znalazlam sie obok i przytulilam go delikatnie ale przytulilam
-Jak sie czujesz? Zapytalam glaszczac jego dlon
-Teraz juz o wiele lepiej. Usmiechnal sie
-Aaa to znaczy ze my tu nie potrzebni? Jego tata zapytal i wszyscy sie zasmialismy
-Wiecie nie chce was wyganiac ale..... 
-No dobrze chodz kochanie zostawmy ich samych. Jego mama zasmiala sie. I po chwili nie bylo ich juz w pomieszczeniu
-Nie masz pojecia jak sie ciesze ze cie widze. Powiedzial
-Uwierz ze ja tez wole patrzec w twoje oczka niz powieki. Zasmialismy sie
-Slyszalem ze to ty najbardziej sie mna interesowalas. Wbil mi palec w zebra i sie zasmial
-Ktos musial.
Rozmawialismy dobra dwie godziny. Ale niestety przyszedl lekarz zeby zmienic kroplowke i zostalam wyproszona z sali. Postanowilam juz jechac do tego sklepu wiec pozegnalam sie z chlopakami i rodzicami Patricka i ruszylam do samochodu. Jechalam jakies 15 minut az dotarlam tam gdzie byl moj cel. Chodzilam po sklepie i szukalam rzeczy z mojej listy. Jak juz mialam wszystko to ruszylam do kasy bylo tego sporo caly koszyk na kolkach byl zaladowany jedzeniem. Kiedy kasjerka nabijala ceny ja ogladalam jakies czasopismo oderwalam wzrok od artykulu i spojzalam na kase obok stala tam mezczyzna w czarnym sweterku i okularach na nosie wlosy mial siwe mial okolo 50 lat i przygladal mi sie odwrocilam speszona wzrok i probowalam sobie przypomniec gdzie ja go juz widzialam. No tak koles kolo garazu to byl on na 100% spojzalam w jego kierunku ale juz go nie bylo. Zaplacilam za zakupy i ruszylam z wozkiem do samochodu otworzylam bagaznik i zaczelam chowac produkty. Zajelam miejsce za kierownica i ruszylam do domu. Zaparkowalam auto i nagle za noimi plecami pojawili sie chlopcy 
-Ooo wstaliscie?
-No a jak
-To bierzcie to do domu
-Sie robi 
Zabrali zakupy a ja poszlam jeszcze do skrzynki zobaczyc czy jest jakas poczta. Wyciagajac listy zerknelam na dom obok nikogo nie bylo a przynajmniej mi sie tak wydawalo. Zabralam koperty i pospiesznie weszlam do domu bo zacza padac deszcz. 
-Mamo?
-Tak?
-W tym domu obok ktos mieszka?
-Nie chyba nie. Jeszcze nikogo tam nie widzialam
-Aha...
-A cos sie stalo?
-Nie poprostu tak pytam
-Nic mi o nikim nie wiadomo
Poszlam do salonu chlopacy z Jula siedzieli i ogladali cos w tv postanowilam sie przylaczyc. Pilot trafil w rece Pawla wiec zaraz bedzie jakis kanal muzyczny i sie nie pomylilam. Akurat leciala piosenka Justina nie no ja to mam szczescie
-Justiiiin. Pisnela Jula
-Wez wylacz tego bimbera bo mi leb wybuchnie. Powiedzial Tomek
-To jest Justin Bieber a nie bimber! Wrzasnela


-Julka jakich ty slow dziecko uzywasz! Mama wyskoczyla z kuchni
-Oni tak Justinka nazwali. Poskarzyla sie a ja nie odrywalam wzroku od ekranu
-Ej a ty co mu sie tak przygladasz? Zakochalas sie w zjeberku? Pawel sie zasmial. Nic nie odpowiedzialam tylko wstalam i ruszylam do pokoju. 
-A ta co ugryzlo? Slyszalam jak zapytal
Polozylam sie na lozku i postanowilam zadzwonic do Matta
-Hej skarbie. Uslyszalam po drugiej stronie i sam usmiech wkradl sie na moje usta
-Hej Matti. Co porabiasz?
-Pomagam tacie w robocie a ty?
-Leze. Bylam w szpitalu u Patricka pozniej na zakupach i odpoczywam. Zasmialam sie
-Oj moj biedny kotek. To wypoczywaj ksiezniczko
-Heh bym wolala byc z toba. Jeknelam
-Oj uwierz mi ze ja tak za toba tesknie....
-Nie dlugo sie spotkamy. 
-Dzisiaj raczej nie bede mogl bo musze jechac z ojcem po sprzet 
-Ja raczej dzisiaj tez bym nie mogla 
-To nie dlugo sie zobaczymy obiecuje ci
-Trzymam za slowo. Zasmialam sie
-Musze konczyc myszko
-No dobrze to milej pracy. Zasmialam sie
-Ej to nie smieszne
-Dobrze..dobrze przepraszam
-Kocham cie mysiu
-Ja ciebie tez misku
-To papapa buziaczki
-Papa
Rozlaczylam i weszlam w galerie. Znalazlam folder gdzie mialam pelno zdjec z Justinem zatrzymalam sie na jednym jak trzyma mnie na rekach i sie calujemy, usmiechnelam sie patrzac na ekran. Nagle drzwi od pokoju otworzyly sie a ja pospiesznie zablokowalam telefon i wsunelam pod poduszke. Do pokoju wszedl Pawel i chyba nie umknelo to jego uwadze ze tak szybko schowalam telefon
-Czemu tak zwialas? 
-Nie chcialam tam siedziec i tyle
-Serio taki powod?
-Tak serio...
-Ja cie znam i wiem ze jest inny powod
-Widocznie nie znasz mnie na tyle dobrze. Burknelam
-A co jest tutaj ze tak go ukrywasz? Trzymal w rece moj telefon, kiedy on go wyciagnal?
-Oddaj. Powiedzialam
-Jak powiesz co sie dzieje
-Nie interesuj sie
-Kamila!
-To odblokuj i zobacz jaki jest problem jak cie to tak interesuje. Krzyknelam i odwrocilam sie w druga strone
-Ty i Bieber?!
-Tak jak widac
-Ale tak na powaznie?
-Nie dla jaj!
-Jak ty go poznalas i gdzie ten gowniarz? Czemu juz nie jestescie razem?
-Poznalam na wyscigu on yez sie sciga i jest najlepszy, teraz jest w trasie, nie jestesmy razem bo to nie mialo sensu powiedzialam ze wole byc przyjaciolka poznalam Matta i on jest moim chlopakiem. Nie wiem czy kocham Matta za wczesnie na takie wyznania fakt mowimy to sobie ale czy to szczere to nie wiem.. Najgorsze jest to ze jak widze gdzies Justina to mi sie wszystko przypomina bo w nim to serio sie zakochalam. Powiedzialam na jednym tchu a z oka poleciala mi lza. -Ciii nie placz. Bedzie dobrze napewno. Przytulil mnie
-Mam nadzieje. 
-Jest tu jakies centrum handlowe?
-Bo to jedno
-To jedziemy na zakupy trzeba sobie ciuchow nakupic
-Serio? Co ty baba?
-Nie ale wiesz ze zakupy lubie i to dla ciebie tez dobrze zrobi
-No dobrze w sumie przyda mi sie troche nowych ciuchow
-To sie zbieraj i jedziemy
Wzielam pieniadze i torebke. Zeszlam na dol przy drzwiach stali chlopacy
-Tez jedziesz? Zapytalam patrzac na Tomka
-No a jak mnie taka okazja nie moze ominac
-No tak. Zasmialam sie i wsiedlismy do samochodu. Ja kierowalam bo ja wiedzialam gdzie do centrum. Po kilkunastu minutach bylismy w sklepie, ogromnym sklepie
No to zaczynamy zakupowe szalenstwo z braciszkami!!! :D
Ruszyliśmy wybierać ciuchy, naprawde świetnie się z nimi bawiłam. 
-Dobra idziemy to przymierzać. Oznajmił Paweł 
Poszli ubierac wybrane ciuchy a ja siedziałam na kanapie przed przymierzalnią i czekałam na nich po chwili wyskoczył Paweł
-I jak? Zapytał był w brazowych rurkach i koszulce na ramiączkach.
-Ja pierdole co to jest? Pisnęłam i podeszłam oglądając jego ręke całą w tatuażach

-Ej siostra nie przeklinaj. Ale fajne nie? 
-Zarąbisty 
-Ja też mam nagle obok znalazł się Tomek pokazując swoją ręke 

-A mama widziała? Zasmiałam się
-Nie i wole nie pokazywać bo zawału dostanie. Zaczęliśmy sie śmiać
-Ja też chce kilka tatuaży. Jeknęłam
-Może kiedyś.......

Nowi bohaterowie
   
Tomek- brat Kamili 24 lata

    
Paweł- brat Kamili 23 lata
______________________________________________________________________________
No hejoooo:D 
Taki tam rozdział napisałam nie wiem czy fajny ale mi osobiście się podoba:) 
Troche się zawiodłam bo pod ostatnim były tylko 3 komentarze...:( 
Kocham pisać ale nie wiem czy jest sens......
KOMENTUJCIE!!!

WBIJAĆ I PYTAĆ!!:d
http://ask.fm/aneczka2735

I zapraszam tutaj:
http://love-you-like-a-long-song.blogspot.com/

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 23

Już minął  tydzień od wypadku Patricka, wyścigi zostały odwołane i są przełożone na wiosne pewnie dlatego że zaczęły padać deszcze. W niedzielę byłam na randce z Mattem i ostatnio zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną zgodziłam się jestem szczęśliwa naprawdę on jest cudowny Patrick dalej jest w szpitalu okazało sie że miał połamane żebra  wrócili jego rodzice. Pogodziłam sie z chłopakami zaczęli go odwiedzac w szpitalu już jest z nim coraz lepiej.  Justin 
         zaczął znowu koncertować i nie wiadomo kiedy wróci........
Dzisiaj wstałam o 11.00 jest środa za tydzien w czwartek rozpoczęcie roku szkolnego. Powlokłam  sie do łazienki, rzuciłam piżamę w kąt i weszłam pod prysznic. Umyłam sie czekoladowym żelem a włosy waniliowym super połączenie. Wyszłam z kabiny rozczesałam włosy wysuszyłam tak samo ciało. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem podeszłam do szafy i wybrałam taki zestaw:

                       

Zeszłam na dół tata był w pracy a mama z Julką w salonie oglądały jakies badziewie
-Cześc wam. Powiedziałam przechodząc obok salony
-Dzien dobry słonko
-Co dzisiaj robicie?
-Chcemy iść do kina idziesz z nami?
-Nie wole zostać w domu a o której idziecie?
-O 14.00
-No oki
Weszłam do kuchni i nasypałam płatków do miski i zalałam mlekiem. Zjadłam i poszłam do pokoju otworzyłam laptopa i weszłam na fb i tt siedziałam na fb i czytałam wiadomości od dziewczyn z polski. Nagle mój telefon zaczął wibrować na wyświetlaczu widniało zdjęcie

                                            

Uśmiech mimowolnie wkradł sie na moje usta:)
-Halo? Zaśmiałam się
-Hej kotuś wyspana? Zapytał i czułam że sie uśmiecha
-Tak wyspana a ty?
-Oczywiście. Jakies plany na dzisiaj masz?
-W sumie to nie, ale mam wolną chate. Zaśmiałam się
-Mmmm czy ty mi cos proponujesz? Zaśmiał się
-Oczywiście. Zawtórowałam mu
-Juz sobie wyobrażam ciebie w takiej seksownej bieliźnie albo nag...
-Matti! Pisnęłam do słuchawki
-Oj ksiezniczko nie masz pojęcia jak mnie nakręcasz
-Wole nie wnikac w szczegóły.
-Hahaha no dobrze juz sie spróbuje uspokoić więc nie masz planów to może gdzies wyskoczymy?
-Szczerze ci powiem że dzisiaj mi sie nie chce pada nie lubie tak ale możesz wpaśc do mnie o 14.00
-No dobrze słonko będe 
-Oki 
-To buziaczki papa
-No papa
-Kocham Cię
-Ja ciebie też
Rozłączyłam i nagle zadzwoniła do mnie Klaudia
-No cześc skarbie. Powiedziałam
-H..Hej.. Ona płakała?
-Klaudia co sie stało?
-Dziadek Patrycju umarł. Rozpłakała sie i ja tak samo uwielbiałam go tak samo jak babcie Pati
-J...Jak to?
-Na zawał dzisiaj
-Kiedy pogrzeb?
-W piątek
-Ja musze przyjechać -A co z Pati jak ona się czuję?
-Jest załamana jestem właśnie u niej
-Pozdrów ją i powiedz że ma sie trzymać
-Dobrze
-To papa kochana trzymajcie się
-No papa
Wytarłam łzy i zbiegłam na dół
-Mamo dziadek Władek umarł
-Dziadek Patrycji?
-Tak. Znów sie popłakałam - Na zawał w piątek pogrzeb ja chcę jechać
-Porozmawiam z tatą
-Naprawdę?
-Tak
 Była juz 13.30 mama już wyszła z Julą siedziałam w pokoju i czekałam na Matta tylko go teraz potrzebowałam. Po chwili rozległ sie dzwonek do drzwi szybko zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi, a Matti na powitanie rzucił sie na mnie na co ja zachichotałam

                    

-Dzień dobry. Powiedziałam i sie zaśmiałam -Miłe powitanie
-Mmmm chej kicia jesteś taka słodziutka 
-Haha jasne wejdź 
-Prosze to dla ciebie wręczył mi bukiet czerwonych  róż 
-Dziękuję bardzo. Dałam mu buziaka 
-Dla mojej kochanej księzniczki wszystko  
Poszłąm nalać wody do wazonu i wstawiłam bukiet który zaraz zaniosłam do swojego pokoju. Wróciłam do Mattiego siedział w salonie 
-Chcesz coś pić?
-Nie dzięki chce żebyś tutaj ze mną posiedziała. Usmiechnął się. Podeszłam do niego a on od razu wciągnął mnie na kolana i wpił się w moje usta. Siedzieliśmy tak wtuleni 
-Coś sie stało? Bo taka smutna dzisiaj jesteś?
-Umarł dziadek mojej przyjaciółki z Polski bardzo go lubiłam 
-Przykro mi. Pogłaskał mnie i pocałował w czoło. Wtuliłam się w jego tors. Matti złapał mnie za nogi i posadził na kanapie a sam wstał, patrzyłam co on robił. Podszedł do wieży i włączył piosenkę uśmiechnęłam sie a on podszedł do mnie i uklęknął łapiąc mnie za rękę
-Zatańcz ze mną piękna. Pocałował mnie w dłoń 
Złapałam za jego ręke a on przyciągnał mnie do siebie zaczęliśmy kołysać się w rytm piosenki moje ręce wylądowały na karku Mattiego a jego na moich biodrach co troche muskał moje usta. Przy nim czułam sie bezpiecznie był taki kochany w końcu zaczął kołysac nami szybciej i krecić mnie aż mi się w głowie zakręciło, smialismy sie aż on przechylił mnie przez swoje kolano i nagle straciliśmy równowagę i upadlismy na podłogę
-Dość niezręczna poza. Mruknęlam do niego. Ja leżałam na dywanie a on zwisał nademną 
-Mi sie podoba. Uśmiechnął się a ja złapałam za jego łańcuszek i przyciągnęłam do siebie

                  

-Kocham cie księzniczko. Wyszeptał
-Ja ciebie też
Nagle drzw wejściowe się otworzyły....................
----------------------------------------------------------------------------------------
No hejo jest 23:D
Dziekuje za komentarze i przepraszam za błędy
KOMENTUJCIE!!!

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdzial 22

Ju..Justin ja...ja nie mogę. Odepchnęłam go od siebie
-Przepraszam nie powinienem. Spuścił glowę
 -Nie zrozum mnie źle wiesz ze....
-Wiem przepraszam -Możemy spróbować jeszcze raz jako przyjaciele? spytałam nie pewnie
 -Dobrze. Przytulił mnie I w tym momencie przebiegł lekarz wpadł do sali Patricka a za nim kilka pielęgniarek i ten młody lekarz z którym rozmawiałam o stanie chłopaka. Poderwałam się szybko i podbiegłam do szyby. Nie wiedzialam co sie dzieje zabrali go razem z jego lozkiem do innej sali chciałam iść za nimi ale drzwi ba korytarz zamknela mi pielegniarka mowiac ze tam nie mozna wchodzic. Czulam jak lzy znow leca mi strumieniem po policzkach odwróciłam się w stronę Justina który był zaraz za mna i od razu zostalam przycisnieta do jego torsu. Plakalam w jego ramie i nagle normalnie nie wiadomo skad pojawiła się we mnie wściekłość a wiecie dlaczego? Dlatego ze Patrick jest w stanie krytycznym a chlopakow tu nie ma ok moze ich to ruszylo ale pomysleliby choć na chwile o nim a nie ciągle o sobie. Odepchnelam od siebie Justina a on spojzal na mnie zdezorientowany wyciagnelam swoj telefon i zadzwonilam do Tobyego nie wiem dlaczego akurat do niego ale tak jakos wyszlo nacisnelam zielona słuchawkę i czekalam az odbierze chodzilam wsciekla w kolko widzialam tylko jak Justin przygląda mi się -Halo! Burknal Toby do dluchawki
 -Gdzie do kurwy nedzy jestescie?! Wrzasnelam tak ze po pustym korytarzu rozeszlo sie echo
 -O Kamila to ty... Powiedzial spokojnie
-Tak kurwa ja pytam ostatni raz gdzie do chuja jestescie?
-Uspokuj sie co ci jest
-Co mi kurwa jest? Zakpilam. -Moze to ze nasz przyjaciel jest w stanie krytycznym a wy tylko o swoich dupach myslicie nie interesuje was jego stan co sie z nim dzieje albo wiem nie macie odwagi tu przyjsc jestescie totalnymi kretynami! Krzyknelam ostatni raz a w sluchawce uslyszalam glucha cisze. Lzy poplynely mi znow po policzkach. Rozlaczylam i zrezygnowana zsunelam sie po scianie podciagnelam kolana pod brode i oparlam na nich czolo. Po chwili poczulam dwie cieple dlonie na moich podnioslam glowe do gory zeby spotkac te karmelowe kule
-Ja bede z toba nie zostawie cie tu samej. Usmiechnal sie blado do mnie a ja natychmiast wtulilam sie w jego klatke. Siedzialam tak wtulona w niego na zimnych kafelkach az wciagnal mnie do siebie na kolana
-Przeziebisz sie. Powiedzial ciagnac mnie blizej siebie
-Teraz to ty sie przeziebisz. Zasmialam sie
-Nie szkodzi. Usmiechnal sie i cmoknal moj policzek
-Dzieki ze jestes. Oparlam swoje czolo o jego
-Bede jak tylko bedziesz chciala
-Zawsze. Usmiechnelam sie
Siedzielismy tak dos dlugi czas a z tamtej sali nikt nie wychodzil nie pojawil sie takze zaden z chlopakow
-Sluchaj moze jedz do domu przespij sie zjedz cos ja tu poczekam zostane
-Nie nie chce
-Kamila prosze
-Justin...
-Nie kloc sie
-Ale ja...
-Jedz..
-No dobrze ale zaraz wroce
-Nie musisz sie spieszyc
-Ok
Wyszlam ze szpitala i skierowalam sie w strone do mojego domu akurat zaczal padac deszcz no pieknie pomyslalam i szlam dalej do domu mialam jakies 15 minut a deszcz padal coraz mocniej buty mialam cale w blocie. Lalo tak ze nic widac nie bylo nagle ktos zaczal trabic odwrocilam glowe i zobaczylam Matta otworzyl okno
-Wsiadaj szybko
-Jeszcze kawalek nie bede siadala bo cala mokra jestem
-No i co z tego wsiadaj szybko
-Matti
-Bo po ciebie wyjde!
-Nie wyglupiaj sie jedz
W tym momencie szyba zostala zamknieta a samochod ruszyl odetchnelam z ulga myslac ze odposcil no ale sie pomylilam zatrzymal samochod troche dalej i wysiadl z niego. Zatrzymalam sie zeby patrzec na jego poczynania podszedl do mnie i wzial mnie na rece
-Matti co ty, postaw mnie. Pisnelam
-Ostrzegalem. Powiedzial smiejac sie
-Jestes szalony wiesz?
-Dla ciebie zawsze. Posadzil mnie na siedzeniu pasażera i zapial pas. Zaczelam sie z niego smiac
-Przecie nie jestem kaleka dam sobie rade
-Albo znow mi zwiejesz. Odsunal sie i cmoknal moj nos. Wsiadl od strony kierowcy i ruszyl
-Gdzie bylas. Spytal spogladajac na mnie
-W szpitalu
-Po co w szpitalu?
-Przeciez Patrick jest w szpitalu
-Co czemu co mu sie stalo?
-No nie wiem mial jakis atak i jest w stanie krytycznym
-Bedzie dobrze. Poglaskal mnie po udzie i kolanie. Sledzilam kazdy ruch jego reki przyblizylam sie troche na siedzeniu i oparlam glowe o jego ramie. Zatrzymal sie pod moim domem
-Wejdziesz? Zapytalam
-Jasne. Usmiechnal sie
Ruszylismy do mojego domu otworzylam drzwi i od razu rzucilam torebke na szafke buty wyladowaly w lazience musze je wyszorowac stanelam przed lusterkiem -Cholera. Burknelam zauwazajac ze moja bluzka byla przyklejona do mojego ciala i przeswitywal przez nia moj stanik. Spojzalam na Matta stal oparty o framuge drzwi juz bez butow
-Nie mogles powiedziec ze wszystko mi widac?!
-Mi sie tak podoba. Puscil mi oczko na co ja sie lekko zarumienilam
-Ide wziac prysznic i sie przebrac rozgosc sie
-Oki. Usmiechnal sie
Ruszylam schodami na gore po chwili bylam juz w nim wybralam ciuchy i ruszylam do mojej lazienki szybko zrzucilam z siebie ciuchy i weszlam pod prysznic. Puscilam ciepla wode od razu bylo mi lepiej umylam swoje cialo i wlosy po czym wyszlam z kabiny owinelam sie czerwonym recznikiem i stanelam przy lusterku wygladalam okropnie podkrazone oczy spuchniete i do tego sine pewnie od zmeczenia umylam dokladnie twarz i wytarlam cialo. Ubralam czysta bielizne a pozniej ciuchy





Wysuszylam wlosy i uczesalam po czym wyszlam z lazienki oczy mi sie same zamykaly i idac w strone drzwi potknelam sie o noge lozka. Upadlam na nie i od razu wtulilam sie w moja podusie po chwili czulam ze odplywam.
Oczami Matta
Siedzialem w salonie juz 20 minut postanowilem sprawdzic czy wszystko z nia ok ruszylem wiedz na gore i po cichu otworzylem drzwi do jej pokoju lezala za swoim lozku wtulona w poduszke usmiech sam wkradl sie na moje usta podszedlem do niej i przykrylem ja. Stalem jeszcze chwile przygladajac sie jej az postanowilem zrobic jej cos do jedzenia bo pewnie dawno nic nie jadla. Pocalowalem jej czolo na co on wydala z siebie slodkie mrukniecia i wyszedlem cicho z jej pokoju. Ruszylem do kuchni postanowilem na tosty i nalesniki po jakis 2 godzinkach wszystko bylo gotowe wlozylem wiedz do lodowki a sam udalem sie do salonu. Przeskakiwalem kanalami az zatrzymalem jakis mecz dopiero sie zaczal zamowilem sobie pizze i czekalem az ksiezniczka sie obudzi i przyjedzie dostawca. Po 15 minutach uslyszalem dzwonek do drzwi wiedz pobieglem otworzyc. Odebralem pizze i usiadlem przed tv. Ogladalem mecz do konca bylo juz po polnocy nie wiedzialem czy zostac czy jechac. W koncu uslyszalem kroki na schodach usmiechnalem sie i odwrocilem glowe w tamtym kierunku a po chwili obok mnie na kanape padla Kamilka
-Jak sie spalo? Zapytalem jak ona kladla glowe na moje uda
-Bardzo dobrze mmm. Mruknela
-Jestes taka slodka. Zachichotala przeczesalem palcami jej wlosy
-Czemu mnie nie obudziles mialam jechac do szpitala. Jeknela odwracajac glowe w strone mijego brzucha po czym sie w niego wtulila
-Spalas tak slodko nie moglem ci tego zrobic
-Mogles. Wymruczala
-Zostawilem ci pizze, nalesniki i tosty chodz do kuchni odgrzeje zjesz i dopiero bedziesz mogla tam jechac
-Chcesz zebym wybuchnela?
-Nie chce zebys zyla. Zasmialem sie
-Nie jestem glodna. Wlasnie w tym momencie z jej brzucha wydostal sie glosny dzwiek braku jedzena. Ona zaczela sie smiac
-Och czyzby? Powiedzialem biorac ja na rece w stylu slubnym i idac z nia do kuchni. Posadzilem ja na grzesle i odgrzalem jej jedzenie. W momencie kiedy ona pochlaniala nalesniki ja zrobilem jej herbate postawilem ja przed nia. Zjadla i wypila wszystko usmiechnalem sie kiedy ona wstawala juz od stolu
-Dziekuje. Powiedziala przytulajac mnie
-Drobiazg
Zlapala za talerz i szklanke i wstawila do zlewu
-Ide jeszcze na chwile do pokoju musze sie pomalowac. Wytknela mi jezyk
-Moge isc z toba. Jeknalem
-Jasne. Zasniala sie
W drodze na gore gdy szla przedemna podziwialem jej zgrabny tylek poruszala nim w tak seksowny sposob ze mialem ochote zlapac ja za niego. Potrzasnalem glowa wyrzucajac te mysli na bok. Kiedy ona zniknela w lazience ja rozgladalem sie po jej pokoju wszedzie rozne zdjecia jej, jej rodzicow, siostry a nawet chlopakow. Zlapalem jedno w dlon byla na nim mala moze z 9 lat siedziala na malym plastikowym motorku usmiechnalem sie.
-Mialam 8 lat rodzice nie posadziliby mnie na prawdziwym. Zasmiala sie za moimi plecami odlozylem zdjecie na miejsce i odwrocilem sie w jej strone. Patrzyla na mnie tymi zielonymi kuleczkami a ja rozplywalem sie. Wplatalem dlon w jej wlosy odgarniajac je na bok z jej twarzy
-Mialas 8 lat i bylas piekna. Dalej jestes cudowna jeszcze piekniejsza. Lekki rumieniec pojawil sie na jej twarzy. Chyba nawet jakbys miala te 8 lat zakochalbym sie w Tobie
-C..co? Wydukala -Zakochales sie we mnie?
-Jestes cudowna. Przyblizylem sie do niej tak ze stykalismy sie cialami delikatnie musnalem jej usta. Na poczatku nie odwzajemniala mojego pocalunku ale po jakims czasie zaczela co bardzo mi sie spodobalo delikatnie jezykiem przejechałem po jej dolnej wardze proszac o dostep ktory bez wachania mi udzielila. Moj jezyk piescil jej podniebienie co chwila obijajac sie o jej jezyk. Wplatala rece w moje wlosy ciagnac delikatnie za koncowki na co jeknalem w jej usta a ona sie delikatnie usmiechnela. Moje rece delikatnie masowaly jej plecy az dotarly do tylka ktory lekko scisnalem tym razem jek wydobyl sie z jej ust. Zlapalem za jej uda i unioslem do gory jej cialo od razu owinela nogi wokoj moich bioder. Delikatnie polozylem ja na lozku wisialem nad nia i calowalem z pasja a jej ręce bładziły po moich plecach




To bylo to czego pragnalem od czasu kiedy ja poznalem zatopienie sie w jej delikatnych ustach. Po chwili oderwalismy sie od siebie a na jej policzkach widnialy lekkie zaczerwienienia cmoknalem ja jeszcze raz.
-Powinnismy jechac. Mruknela mi do ucha
-Jasne. Usmiechnalem sie do niej
Zeszlismy na dol ubralismy buty i ruszylismy do samochodu na szczescie przestalo padac. W drodze do szpitala nie odzywalismy sie ale nie byla to niezreczba cisza wrecz przeciwnie bylo milo zlapalem jej dlon i pocalowalem kostki na co ona sie usmiechnela. Szlismy ciemnym korytarzem az dotarlismy pod drzwi siedzieli tam wszyscy chlopcy wraz z Justinem?
-Kinga jestes. Usmiechnal sie wstajac
-No jestem i co u Patricka?
Ze mna przywital sie normalnie
-No wlasnie bo on ma......
 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Hej:) No i jednak napisałam nie wiem co sądzicie prosze wyraźcie swoją opinię co sądzicie o tym blogu i ogólnie jak rozdział i czy podoba wam się jak pisze:) Przepraszam za te wszystkie błedy ale nie sprawdzany rozdział