niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 25

*Oczami Kamili
Wow te zakupy naprawde byly swietne, kupilam mnostwo rzeczy. Uwielbiam kupywac ubrania a najbardziej buty ciagle chcialabym inne nowe lepsze ach....
-Glodny jestem.- Powiedzial Tomek
-Ja tez.- Jedziemy na pizze. Poparl go Pawel
W taki sposob spedzilam swietne zakupy z bracmi :D


Kilka dni pozniej

Siedze wlasnie w samolocie, za niedlugo bede w polsce z jednej strony sie ciesze a z drugiej jest mi cholernie smutno ze dziadek Pati nie zyje. Rodzice leca ze mna i Julka a chlopacy zostali sami w domu az sie boje jak dom bedzie wygladal kiedy wrocimy....
Wyladowalismy o 16.00 bylo dosc zimno no ale juz przeciez wrzesień... Taksowka zjawila sie blyskawicznie od razu ruszylismy do hotelu bo nasz dom pewnie ochlodzony....tak nie sprzedalismy domu w Polsce zostal w razie gdybysmy chcieli kiedys przyjechac na wakacje lub cos w tym stylu. Mialam w hotelu pokoj z widokiem na park, podeszlam do okna na lawkach siedzialo mnostwo mlodych par i sie obsciskiwali usmiech mimowolnie wkradl sie na moje usta i poczulam ze musze zadzwonic do Matta....1 sygnal..2 sygnal..3 sygnal.....nie odbieral az wlaczyla sie sekretarka wiec rozlaczylam i odlozylam telefon na szafke zastanawialo mnie dlaczego on nie odbiera. Przebralam sie i postanowilam isc do dziewczyn wiem ze to nie jest moment na swietowanie mojego przyjazdu dlatego tez chcialam poprostu isc i przywitac sie z nimi. Ogarnieta i ubrana w to:
Wyszlam z hotelu i skierowalam sie do domu Pati znalam ta okolice jak wlasna kieszen dlatego bez problemu znalazlam sie pod domem Patrycji. Zadzwonilam do drzwi i juz po chwili slyszalam jak ktos idzie nie mylilam sie drzwi sie otworzyly a w nich stanela babcia Pati 
-Dzien dobry. Usmiechnelam sie blado
-Kamila slonce co ty tutaj robisz?
-Przyjechalam....nie moglam opuscic tego waznego dnia...
-Ach nie musieliscie.-Z jej oka poplynela lza ktora szybko starla
-Niech pani nie placze wszystko sie ulozy 
-Dziekuje slonce.- Przytulila mnie
-A Patrycja jest?
-Tak jest z Klaudia u siebie w pokoju
-Dobrze to ide zobaczyc co u niej
-Dobrze
Weszlam po schodach do pokoju Pati drzwi byly zamkniete ale nie na klucz...lekko zapukalam ale nie otrzymalam odpowiedzi, wiec weszlam
-Hej dziewczyny. Mruknelam cicho do dziewczyn odwroconych do mnie tylem
-Kamila bozee co ty tu robisz. Pisnela Klaudia i od razu podlecialy do mnie sie przytulic.
-Musialam przyjechac dobrze o tym wiecie. One tylko pokiwaly i usiadlysmy na lozku -I jak sie trzymasz? Zapytalam Pati choc znalam odpowiedz
-Co tu duzo gadac zle. Z jej oczu wylal sie strumien lez, przytulilysmy ja i plakalysmy wszystkie razem. O 21.00 wyszlam z domu Patrycji i ruszylam do hotelu ulice byly ciemnie i nikogo nie bylo wokol. Po ciemku to jeszcze bardziej dłużyła mi sie droga przystanęłam pod wielkim bilbordem
KONCERT JUSTINA BIEBERA 
O i to za dwa dni ciekawe czy Pati wie nigdy nie była na jego koncercie pewnie by się ucieszyła. Musze załatwic bilety dla naszej trójki taki mały prezent na pocieszenie wiem że to nie zwróci jej dziadka ale zawsze coś pod napisem było ogromne zdjęcie Justina a na samym dole przyczepiona kartka że bilety już sprzedane. Czemu ja mam zawsze takiego pecha? Chciałam umilic sobie czas więc włożyłam do uszu słuchawki a później włączyłam moją ulubioną piosenkę tak wiem że szybko zmieniam zdanie co do piosenek ale teraz moją ulubiona jest właśnie ona. Postanowiłam przedłużyc droge i iśc przez park no i tak jak myślałam nie był on pusty na ławce siedzieli chłopacy nie widziałam ich twarzy bo było za ciemno
-Kamilcia!!! - Krzyknął jeden z nich i od razu poznałam go po głosie to był Dominik mój kochany przyjaciel w którym kiedyś byłam zakochana a on we mnie 
 
-Jak ja cię dawno nie widziałem tak teskniłem.- Przytulił mnie 
-Ja tez tęskniłam, bardzo. - Ścisnęłam go jeszcze  bardziej 
-Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam na pogrzeb
-Ach tak ja też idę
Odsunęliśmy sie od siebie i posłałam mu blady uśmiech
-I co u ciebie słychać? - Uśmiechnęłam sie do niego
-Ach po staremu prawie wszystko
-Jak to prawie? - Poruszyłam śmiesznie brwiami co go rozbawiło
-Znalazłem dziewczynę. - Zarumienił sie
-Aww... będę zazdrosna - Zagruchałam
-Ty i tak zawsze będziesz najważniejsza - Szepnął mi do ucha
-Mam nadzieję - Póściłam mu oczko
-A co tu robisz jest tak późno 
-U Patrycji byłam i postanowiłam sie przejść moim ulubionym parkiem 
-Jak zawsze odwazna
-A jak - Wyszczerzyłam zęby
-Jestes coraz piękniejsza - Szepnął odgarniajac moje włosy
-Weźźźź nie przesadzaj - Zarumieniłam się
-Ja nigdy nie przesadzam - Jeździł kciukiem po moim policzku z bardzo poważną miną
-To miłe - Uśmiechnęłam sie lekko
Delikatnie sie przysunął i musnął mój policzek i dalej pozostając w tej samej pozycji przesunął lekko twarz tak że prawie stykaliśmy sie ustami, mój oddech przyspieszył
-Dominik nie możemy ja mam...- Nie dokończyłam bo jego usta uderzyły o moje, jezykiem przejechał po mojej wardze, a ja lekko rozchyliłam usta nie mam pojęcia dlaczego przecież mam Matta. Język Dominika był cudowny idealnie dopasowany do mojego. Reke wplatałam w jego gęste włosy i dopiero po kilku minutach zdałam sobie sprawe z tego c robie przeciez on ma dziewczynę a ja chłopaka. Odepchnęłam go od siebie, obydwoje ciężko oddychaliśmy. On spóścil glowe na dół
-To nie powinno sie wydarzyć, ja mam chłopaka a ty dziewczynę. - Złapałam sie za głowe
-Ja wiem przepraszam nie chciałem ale to co do ciebie czuje jest silniejsze przepraszam
-Jestem twoja przyjaciółką nic wiecej Dominik. - Usmiechnął się i pokrecił głową
-To dlaczego nie odepchnęłaś mnie od razu co?
-Nie wiem ale to był błąd
-Podobało ci sie nie oszukuj samej siebie. - Zaczął podchodzić
-Dobranoc Dominik - Powiedziałam szybko i odwróciłam się
-Kamila przepraszam. - Krzyknął za mną 
Biegłam przed siebie a po mojej głowie ciągle krążyły myśli jak ja mogłam to zrobic jestem totalną kretynka, i on nie miał racji nie podobało mi sie to to bylo raczej z tęsknoty za Mattem a Dominik jest tylko moim przyjacielem nikim wiecej. Z oczy wypłynęło mi kilka łez. Biegłam az wpadłam na ławke juz nie byłam w parku ale koło jakiegos hotelu ale nie mojego. Usiadłam i podciągnęłam nogi na ławke a na nich oparłam głowe. Chwile tak siedziałam aż poczułam dłonie na oczach
-Zgadnij kto? - Ten głos poznam nawet jak krzyknie w tłumie ludzi
-Justin?
-Oj nie umiesz sie bawic - Udał obrażonego i usiadl koło mnie
-Justin - Pisnęłam i sie w niego wtuliłam co on odwzajemnił oczywicie o wiele mocniej ale nie przeszkadzało mi to uwielbiałam gdy mnie przytulał i jeszcze ten jego cudowny zapach... 
-Co sie dzieje pszczółko? - Zapytał wyraźnie zmartwiony -Co ty tutaj robisz?
Moja głowa spoczęła na jego brzuchu mozna powiedzieć że lezałam bokiem na ławce wtulona w brzuch Justina 
-Zacznijmy od tego że przyjechałam dzisiaj na pogrzeb dziadka mojej przyjaciółki Patrycji poznałeś ja kiedys u mnie 
-W tedy byliśmy razem - Szepnął bardzo cicho. Udałam że nie słyszałam i kontynuowałam
-Postanowiłam ją odwiedzić i o 21 wyszłam z jej domu chciałam sie przejśc przez parki i tam spotkałam mojego dawnego przyjaciela, chwilę rozmawialiśmy a później on, on mnie podałował a co najgorsze ja go nie odepchnęłam tylko pogłębiłam, zdradziłam Matta rozumiesz? Jak ja mogłam
-Spokojnie Kamcia przeciez jesli to nic nie znaczyło to to nie zdrada
-Nie znaczyło ja nic do niego nie czuje ale pocałowałam go i to jest zdrada ja nie mogę tak robić
-Spokojnie Kamila on nie musi się o tym dowiedzieć 
-Jak to? - Spojżałam na niego
-Ja nie wypaplam będe trzymał język za zębami - Uśmiechnął się
-Ale ja nie lubie kłamac nie potrafie
-Raz ci sie nic nie stanie - Pocałował mnie w czoło
-Postaram się - Ułożyłam głowe tak że mój wzrok był skierowany na rozgwierzdżone niebo
Justin był ubrany tak:
  
-Za dwa dni masz tutaj koncert?
-Tak wybierasz się na niego?
-Chciałam zrobic koleżance niespodzianke i iśc z nia ale niestety bilety wykupione
-A wiesz z kim własnie rozmawiasz? - Zapytał a ja spojżałam zdezorientowana na niego
-Justinkiem - Posłałam mu słodki usmiech
-No właśnie a jesli dasz mi buziaka to dostaniesz bilety
-Serio? - Pisnęłam
-Tak! - Zasmiał się
-Jak ja cię uwielbiam. - Pisnęłam i wskoczyłam mu na kolana
-Ja ciebie też pszczółko. - Pocałował mój policzek - Chodź ze mną do mojego pokoju tam mam bilety 
-Okej. - Uśmiech nie schodził z mojej twarzy
Zeszłam z kolan Justina i już mieliśmy iśc do hotelu, ale mój telefon zaczął wibrować co oznaczało że dostałam wiadomość. Wyciągnęłam telefon i spojżałam na wyswietlacz 
*Od nieznany:
-Patrz jak twój Matti bardzo cie kocha kiedy cie nie ma
Zjechałam niżej a moim oczom ukazało się zdjęcie: 

 
Z oczu od razu popłynęły mi łzy tak to był Matt i nie ze mną. Zasłoniłam dłonią usta
-Kamilcia co sie stało? - Justin objął mnie w pasie, nic nie odpowiedziałam tylko podałam mu telefon
-Dlaczego? - Zapytałam przez łzy 
-Nie płacz skarbie on nie jest wart twoich łez
-To boli - Wyszlochałam
-Wiem - Przytulił mnie do siebie mocniej
-Nie cierpi go! - Wysyczałam przez zęby i wyrwałam telefon z rąk Justina
-Co ty chcesz zrobic? - Zapytał
-Koniec z nami - Powiedziałam i wybrałam w kontaktach Matti
-O Kamila słońce jak ja sie stęskniłem
-O serio? A dlaczego rano nie odbierałeś?
-U mnie była noc spałem
-Och czyżby? Mówiłeś że moge dzwonic kiedy chcę
-Przestań to tylko jeden głupi raz nie złośc się
-Tak masz racje a wiesz co jeszcze jest głupie?!
-Co?
-Ja bo byłam z takim kretynem jak ty
-Co ty pieprzysz Kamila? Piłaś coś?
-Z nami koniec
-Dlaczego bo nie odebrałem?
-Dlatego że już wybrałeś z kim chcesz być
-Co ty pieprzysz?
-Ty idź pieprzyć tą dziwke z która się zabawiasz jak mnie nie ma!
-C..c..co.. S..skąd...T..ty
-Chuj cie to obchodzi daj mi spokuj pomiędzy nami wszystko skończone rozumiesz
-Ale ja....
 Nie dałam mu skończyć bo rozłączyłam byłam taka wsciekła że chciałam rzucić telefon na ulice żeby rozpadł się na milion kawałków ale Justin mi go zabrał bo chyba się domyślił co chcę zrobić i schował sobie do kieszeni.
-Uspokuj sie. Chodź. - Złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę hotelu. Nie opierałam sie chciałam teraz z kims pobyc nie chciałam być sama. Otworzył drzw do jego pokoju i kazał mi usiąść w salonie. A sam zniknął chyba w kuchni. Siedziałam skulona na dużej kanapie i próbowałam sie uspokoić, teraz mi sie przypomniały słowa Patricka że on podrywa tak każdą a później zostawia, ja naiwna myślałam że mnie naprawdę kocha a tak naprawdę byłam tylko kolejną zabawką. Postanowiłam przestać płakać bo to bez sensu w koncu zasługuje na kogoś lepszego nie takiego dupka jak Matti. Będzie ciężko bo naprawdę sie w nim zakochałam ale trzeba iść dalej i nie patrzec w stecz. Postanowiłam dobrze sie bawić i nie zawracać głowy nim w koncy mam dopiero 17 lat skoncze w grudniu. Całe życie przede mną. Z rozmyślen wyrwał mnie Justin który usiadł koło mnie z dwoma ogromnymi kubkami goracej czekolady. On wie czego dziewczyna potrzebuje, uśmiechnął się i przysunął do mnie
-Uwielbiam cię. - Wtuliłam sie w niego 
-Ja ciebie jeszcze bardziej. - Pocałował mnie w czoło
*Oczami Justina

Był mi jej cholernie szkoda ale z drugiej strony cieszyłem sie że zerwała z tym dupikiem, przecież ja ja nadal kocham nie moge patrzeć jak cierpi chociaz wiem że ja ją tez tak zraniłem, teraz wiem że zjebałem wszystko. Chce się dalej o nią starac ale wiem że nie będzie łatwo ona ma mnie tylko za przyjaciela a ja marze o tym żeby wróciła moja Kamila tylko moja. Siedzieliśmy przytuleni na kanapie podałem jej gorącą czekoladę 
-Może chcesz obejżec ze mną jakis film? - Zapytałem z nadzieją że się zgodzi
-Nie mogę powinnam już wracac do hotelu do rodziców
-Prosze zostań nie możesz iść sama jak jest tak ciemno
-Wiesz ile razy chodziłam tutaj i było jeszcze ciemniej
-Kamila proszę niedługo znów wyjade i zobaczymy się nie wiem kiedy
-Ale co mam poradzić
-Zadzwoń i powiedz że na noc zostajesz u kolegi
-Och to pomogłeś 
-Zostań proszęęęęęę - Przeciągnąłem i wciągnąłem ją sobie na kolana. Wtuliłem sie w nia na co ona zachichotała
-No dobrze dobrze
-Dziekuje - Pocałowałem jej policzek
-Hej mamo 
-No w końcu gdzie ty sie podziewasz?!
-Jestem ummm u kolegi
-Kiedy zamierzasz wrócic do domu?
-Jutro
-Co?!
-No mogę zostac na noc nie widziałam sie z nim tak długo i chcemy oglądac filmy i pobyc troche razem nie wiem kiedy znów się spotkamy więc?
-No dobrze
-Diekuje
-A to u Dominika jesteś?
-Nie z Dominikiem tez się widziałam ale nie jestem u niego
-No dobrze tylko nie rób nic głupiego
-Mamoooo
-Dobrze to dobranoc
-Dobranoc
Rozłączyła i spojżała na mnie nie rozumiałem ani jednego słowa patrzyłem na nią wyczekująco co ją najwyraźniej rozbawiło, więc zrobiłem oczka jak szczeniaczek wiem ze ona to uwielbia. Złapała za moje policzki i pocałowała mój nos
-Jesteś słodki
-Nie słodszy niz ty
-Oj tam oj tam
-To jak możesz zostać?
-Tak mogę
-O jak dobrze
-No to co będziemy robic. - Wyszczerzyła zęby a ja juz miałem brudne myśli
-Wiesz możemy pobawić sie w kotka i myszke albo od razu isc do sypialni. - Poruszyłem zabawnie brwiami a ona wybuchła smiechem
-No poczucia humoru to ci nie brakuje - Uszczypnęła mnie w policzek
-Ja nie żartowałem. - Przewróciłem ja na plecy i zawisłem nad nią
-Justiiiin. - Przeciągnęła a ja zacząłem ja łaskotać
-Mraucz kicia - Powiedziałem do niej a ona wybuchła jeszcze głośniejszym śmiechem
-P...p...prosze p...p...przestań - Śmiała sie i wiła jak wąż
-Pod warunkiem ze będziesz mi mruczała do ucha i będziesz moim kotkiem
-Hahahahaahahah j...j..jesteś ..sz....sz...szalony!
-Bądź moją kicią - Wsadziłem ręce pod jej koszulke i łaskotałem jeszcze bardziej
-Do....dobrze ..a...a..ale p..przestań - Przestałem na chwile i spojżałem na nią
-Serio? -Zmrużyłem oczy
-Uhhh nie cierpie cię! - Sapnęła odgarniając włosy na bok
-Nie prawda ty mnie uwielbiasz i jesteś moją kocicą
-Hhahahaha Oj Justin Justin
Śmialismy sie jeszcze jakis czas az zaproponowałem żeby obejżeć film. Włączyłem jakies badziewie które wogóle nas nie interesowało wolelismy rozmawiać. A o 00.01 w nocy przyszedł do nas Alfredo ze swoją dziewczyną ogólnie to nie wiem skąd ja wytrzasnął ale ona chyba była polką
-Kamila poznaj to jest mój kumpel Alfredo. Alfredo to moja przyjaciółka Kamila
Poznaliśmy sie wszyscy i usiedlismy w salone, dziewczyny znalazły wspólny temat i zaczęły rozmawiac o nawet nie wiem czym.  
-To może zagramy w butelke? - Zapytał Fredo
-Tak we czwórke?- Jęknąłem
-Możemy iśc po Scootera i Ryana 
-Hahaha te dwa stare nbyki pewnie śpią
-Co ty oni dopiero wrócili z jakiś baletów i przyprowadzili trzy panny 
-Jakie to durnie 
-To ide po nich
Tak zrobił poszedł po mojego styliste i managera i te trzy laski. Po jakis 15 minutach byli u mnie dziewczyny trochę sie zdziwiły ale najwyraźniej nie miały nic przeciwko przedstawiłem ja z moimi kumplami i usiedliśmy w kółku wiedziałem że Kamile nie czuje sie za swojo przy nich ale dawała radę usiadła obok mnie i położyła głowe na moim ramieniu objąłem ja w tali i przyciągnąłem bliżej. Szczerze to wolałbym być z nią tu sam na sam tak jak na początku no ale ich nie wygonie bo nie wypada
-Ja kręce - Krzyknął już nie źle wstawiony Scooter. Graliśmy tak już dobre 30 minut kiedy przyszła do nas Selena i skad on sie tu kurwa wzięła 
-Hej Justiśśś - Pisnęła a ja sie skrzywiłem
-Emm co ty tu robisz? -Nie cieszysz sie że jestem?
-Mhym
Czułem jak mieśnie Kamili sie napinaja co oznaczało że jest zazdrosna? Uśmiech uformował sie na moich ustach. Ta damusia dołączyła do kółka i miała zamiar z nami grać nikt chyba jej nie lubił a szczegłólnie Ryan i Kamila. Dalej graliśmy i jak na razie było nie źle nie kazali mi sie całować z Selena i chwała Bogu za to bo chyba bym ich wywalił. Tym razem kręcił Alfredo i wypadło na Kamile 
-No to musisz...hmm
-Tylko nie przeginaj - Ostrzegłem go
-Spokojnie stary
-No
-Wiem! Zatańcz nam 
-Co?1 Kamila sie zasmiała -Ja nie umiem tańczyc
-Kłamie!! - Krzyknąłem i sie zasmiałem
-No dobra ale przez chwile
-I musisz sobie wybrać jakis rekwizyt 
-Hmm. -Postukała palcem bo brodzie i widziałem jak jej wzrok zjeżdża na Selena która posyłała jej głupkowaty usmiech - Dobrze moim rekwizytem bedzie Justin - Podeszła do mnie i złapała za rekę. Wszyscy zaczęli wyć uuuuuuuu.
Stanęliśmy na środku pokoju a Fredo włączył jakaś piosenkę. Kamila zaczęła ruszać sie w jej rytm co jakiś czas obcierając się o mnie co mnie cholernie podniecało, śledziłem każdy jej ruch poruszała sie tak seksownie. Kiedy skończyła wszyscy oprócz Seleny zaczęli jej klaskać i wręcz byli nia oczarowani tak jak ja, pocałowała mój policzek i usmiechnęla sie co ja oczywiście odwzajemniłem. Kamila zakreciła i wypadło na Ryana kazała mu pocałować Scootera na co wszyscy wybuchnęlismy smiechem Scooter zrobił szerokie oczy a Ryan rzucił sie na niego i pocałował go krótko na co wszyscy smialiśmy sie jak głupki. Później krecił Ryan i wypadło na Selene nie słuchałem co kazał jej zrobić bo przyglądalem sie słodkiej Kamili obok mnie. Selena zakręciła butelka i wypadło na mnie
-No Justiś musisz pocałować najładniejszą dziewczynę w tym pokoju. Odrzuciła włosy na bok a ja nawet się nie zastanowiłem kogo bo nie musiałem dla mnie najładniejszą dziewczyną zawsze będzie Kamila. Odwróciłem głowe w jej stronę wyglądała tak niewinnie bawiła się swoimi paluszkami. Chwyciłem delikatnie jej podbródek i zwróciłem w moja stronę wyglądał na zszokowaną, usmiechnąłem sie delikatnie do niej i przyblizyłem. Pchając ją na plecy żeby się położyła zaatakowałem jej usta:
Boże jak mi tego brakowało jej delikatnych ust które poruszały się w tak cudowny sposób. Kiedy tak ja całowałem cały śwat wokół przestał istnieć i zatrzymał sie w miejscu nic się nie liczyło tylko ona
-Ja sie nie bawie!!! - Do moich uszu dostał sie pisk tej laluni że niby myślała że to ją pocałuje? Hahaha to się grubo pomyliła. Oderwałem usta od ust Kamili i lekko się uśmiechnąłem na co ona zalała się rumieńcem.Była cudowna w każdym calu. Usiadłem i pomogłem podnieść się Kamili
-To moze my juz pójdziemy. -Powiedział Scoot
-Tak racja. - Poparli go 
Przy drzwiach póścili mi tylko oczko i wyszli
-Mogę sie umyć? - Zapytała Kamila
-Jasne tam jest łazienka zaraz przyniosę ci jakąś koszulkę - Uśmiechnąłem się do niej
-Ok
Poszedłem do mojej walizki a on do łazienki przez cały ten czas usmiech nie chciał opóścić moich ust. Wyciągnąłem jakiś najmniejszy podkoszulek i bokserki. Ruszyłem do łazienki
-Moge wejśc? - Zapytałem podchodząc do drzwi łazienki
-Tak
Wszedłem do łazienki i podałem jej ciuchy, była skrepowana widziałem to
-Proszę masz tutaj koszulkę i bokserki myslę że będą dobre - Uśmiechnąłem sie lekko co ona odwzajemniła
Wyszedłem z łazienki i poszedłem się rozebrac do sypialni nie musiałem się myć bo już się myłem zanim zobaczyłem ją przed hotelem. Miałem na sobie czerwone bokserki calvin klein położyłem sie na łóżku i złapałem za telefon jakos z przyzwyczajenia zacząłem ogladac zdjęcia Kamili miałem ich tyle że nie zorientowałem sie kiedy w drzwiach stanęła moja cudowna niewiasta
-Gdzie mam spać? - Zapytałą
-Jak to gdzie? Tutaj - Uśmiechnąłem się do niej i odsunęłem kawałek pościeli dając jej tym do zrozumienia że może podejść, ale ona wydała się trochę spięta - No przeciez nie gryzę - Zaśmiałem się a ona nie pewnie podeszła. Odłożyłem telefon na półke nocna. Wslizgnęła się pod kołdre a ja od razu przyciagnąłem ja do siebie
-Więc sądzisz że jestem z nich najładniejsza? - Zapytała a ja zachichotałem
-Nawet jesli siedziałyby tam same modelki z całego swiata wybrałbym ciebie 
-Jasneee - Zarumieniła sie
-Tak dla mnie zawsze będziesz najcudowniejsza - Pocałowałem jej skroń
Wtuliła się we mnie bardziej nic już nie mówilismy i dopiero po chwili zorientowałem się że moja pszczółka usnęła, wstałem żeby zgasić światło. Wracając najdelikatniej jak potrafiłem połozyłem się obok niej i podziwiałem jej cudowny profil, miała lekko rozchylone usta była idealna. Zmiezyłem ją od góry do dołu chyba nie załozyła stanika bo przez koszulkę odznaczały sie jej sutki co było tak podniecajace że czułem jak moje bokserki sie napinają, jej długie opalone nogi były idealne chude ale nie za bardzo. Dla mnie w sam raz, włosy opadały na jej czoło co tylko dodawało jej uroku. Przysunąłem sie do niej i odgarnąłem włosy z jej czoła i zrejestrowałem jej twarz zatrzynując sie na tych cudownych, pełnych, idealnie różowych ustach. Nie powstrzymałem się i delikatnie musnąłem je
-Dobranoc skarbie - Szepnąłem i przytuliłem ja do siebie
Tym razem leże na tym ogromnym łóżkuw tej ciemnej sali wszystko mnie boli dosłownie wszystko nie moge sie ruszyc czuje jakby mnie cos przygniotło i zgniotło wszystkie moje kości i narządy, nie jestem w stanie sie ruszyć, moje powieki sa ciężkie chce spac ale coś mnie powstrzymuje a raczej ktoś. Czuje dłonie pod moimi udami i na plecach ktos mnie niesie nie mam pojacia kto bo nie moge podnieść głowy do góry z bólu -Juz nie daleko skarbie - Słysze głos męski ale niestety nie mogę go rozpoznać  Jestem niesiona dalej a z każdym krokiem tej tajemniczej osoby wszystko boli jeszcze bardziej jedyne czego teraz pragnę to ŚMIERĆ chce oszczedzić tego bólu dłużej nie zniose. Czuje że jestem kładziona na miękkim siedzeniu, kiedy leze tak czuje lekka ulge ale dalej tez strach przed tym kims
-Teraz nic ci nie grozi. Śpij skarbie. - Czuje delikatne i miekkie usta na swoich
-Dobranoc -Słyszę jeszcze i nagle ciemnośc.
-----------------------------------------------------------------------------------------
HEJ :)
DZIĘKUJE ZA TE 8 KOMENTARZY AŻ SIE CHCE PISAĆ GDY CZYTAM TAKIE MIŁE SŁOWA JESTEŚCIE CUDOWNE<3 UWIELBIAM DLA WAS PISAĆ NO ALE CZASEM KAŻDY MA GORSZE CHWILE I MAM OCHOTE PRZESTAĆ. ALE MAM TAKIE OSOBY KTÓRE UŚWIADAMIAJĄ MI ŻE NIE MOGE SKOŃCZYĆ*.*
WCHODŹCIE NA BLOG MÓJ I MOJEJ PRZYJACIÓŁKI:


http://love-you-like-a-long-song.blogspot.com/


I MOJEGO ASKA JESLI MACIE JAKIES PYTANIA:

http://ask.fm/aneczka2735
:)(:
KOMENTUJCIE!!!

4 komentarze:

  1. Bisty , jak zawsze :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  3. M - E - G - A super ;*

    OdpowiedzUsuń