poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 19

Jak kładłam się spać to w domu był tylko Ryan, Toby i Chris byłam zła na nich, że mówią mi że ja coś źle robię a oni robią to samo. Może chcieli dla mnie dobrze ale ja mam już prawie 18 lat wiem co chcę robić a mianowicie wszystko związane z moja pasja czyli motorami w Polsce nie raz brałam udział w jakiś nie legalnych wyścigach fakt nie jakoś często ale czasem jak chciałam to jeździłam i nikt o tym nie wiedział oprócz Klaudii i Patrycji chociaż one nigdy tego nie tolerowały po prostu bały się szybkości no ale cóż każdy ma inna pasję. Z tymi myślami zasnęłam.
Oczami Justina
Wiem że ona znienawidziła mnie za to co zrobiłem no ale ja robiłem to pod wpływem impulsu wszystko tym popsułem po co byłem zazdrosnym dupkiem przecież mogłem wtedy tam podejść a dzisiaj pewnie nazywałbym ją swoja dziewczyną, musielibyśmy się rozstać albo wziął bym ja ze sobą w trasę a teraz co? Zobaczę ją pewnie dopiero za jakieś pół roku a jak już ją zobaczę to ona będzie szczęśliwa z innym. Siedzę właśnie w hotelu i rozmyślam o tym jak było oglądam jej zdjęcia w telefonie chciałbym tam być i przytulać ją całować patrzeć na nią a teraz zostały mi tylko zdjęcia to wszystko przez moja głupotę i zazdrość. Leżałem i oglądałem w kółko te same zdjęcia nagle telefon zaczął wibrować aż wypadł mi z rąk podniosłem go na ekranie był Toby 

-Siema Jus
-No siema, co tam?
-Słuchaj sprawa jest...
-Jaka? Coś się stało?
-Bo Kamila.....
-Co z nią?!!! Wydarłem się bo wystraszyłem się czy coś jej się stało czy co 
-Ona wpakowała się w to gówno...co my
-Że co? Kurwa jak? Czemu jej nie powstrzymaliście? Ja pierdole
-Kurwa co mieliśmy zrobić była się przejechać i wpadła tam na Jacka i on jej to zaproponował
-Jak ja dorwę tego gnoja to.... Toby mi przerwał
-Ona go chyba polubiła.. Powiedział ściszonym głosem
-Jak to?
-No przecież wiesz że on podoba się każdej lasce a zły taki nie jest jak Kevin
-Co ty pierdolisz to jest jego brat pewnie taki sam jak on
-Ja nic do niego nie mam oprócz tego że to nasi wrogowie bo musimy się ze sobą ścigać 
-A czy ona się już zgodziła?
-Na co? 
-No ścigać z innym 
-Tak. Próbowaliśmy nawet z nią rozmawiać żeby to przemyślała ale powiedziała że jest w takim samym gównie jak my i nie zamierza nic zmieniać
-Kiedy?
-W sobotę pierwszy wyścig
-Pilnujcie jej
-No przecież wiemy
-A Kevin jak na to zareagował nawet on jej nie powstrzymał?
-Nie, nie dał rady to twarda laska dobrze o tym wiesz
-A jak on na to zareagował? 
-Rozwalił jej ścianę na zewnątrz domu
-Ja pierdole ten to nigdy nie może się opanować
-A jak tam u Ciebie? Kiedy pierwszy koncert?
-Dzisiaj, nie wiem jak ja wyrobie...muszę jakaś imprę zrobić to może zapomnę o niej 
-Stary tylko nie przesadzaj
-A co ja mam kurw zrobić co?
-Nie wiem ale nie tylko ty cierpisz myślisz że jej to nie boli że  się na jej oczach przelizałeś z inną? 
-Wiem...
-Chuj wiesz nie ma cie tu, a dalej myślisz tylko o sobie
-Co mam zrezygnować z wszystkich koncertów żeby ja pocieszać?!!!
-Nie wiem rób co chcesz ale ja na pewno nie zachowałbym się tak jak ty...
-Ja kurwa tobą nie jestem, z resztą chuj z wami!!!
Połączenie przerwane........
Pierdole ich wszystkich muszę zadzwonić po chłopaków i niech na weekend zorganizują jakaś balangę w mojej chacie przyjdzie dużo lasek na pewno jakąś znajdę.

Była 21.00 przebierałem się w mojej garderobie próbowałem myśleć o tej imprezie ale w mojej głowie ciągle była ona pamiętam jak pierwszy raz ją zobaczyłem na tym motorze ona jest piękna. Zakochałem się i jak zwykle wszystko spierdoliłem była jak marzenie a teraz znajdzie sobie nowego a ja będę nikim. Kto inny będzie ją dotykała nie ja i tu mnie boli że już więcej nie zasmakuje jej delikatnych ust. Pamiętam jak razem jeździliśmy było cudownie jeden obraz ciągle mam w głowie 

 



Z tych rozmyśleń wyrwał mnie Scooter 
-Bieber ty jaja sobie robisz czekamy już 15 minut cię nie ma twój pierwszy koncert po przerwie a ty już musisz się spóźniać?!! Krzyknął na mnie
-Sorry no zamyśliłem się... Już idę
-Stary pogadamy po koncercie
-Nooooom...a o czym
-O tej lasce
-Jakiej lasce? Zapytałem zdziwiony
-No nie bez powodu jesteś jakiś nie obecny
-Taaa
-No co nie mam racji?
-Masz...ale stawiasz browara
-Dobra a teraz masz dać z siebie wszystko
-Tak jest kapitanie. Zasalutowałem a on wybuchnął śmiechem 
-Idź głupku. Poczochrał mi lekko włosy a ja zmroziłem go wzrokiem 
Wyszedłem z mojej garderoby ubrany tak

       


i zacząłem śpiewać wybrałem moja OLLG była bardzo śliczna no ale nie obrażając jej nie była Kamilą moja księżniczką...moją? Kurwa przecież ona nie jest już moja i zapewne nie będzie.
Po kilku godzinach skończyłem wykończony padłem na kanapę w mojej garderobie nagle do pokoju wpadł Scooter...no przecież się z nim umówiłem  
-Stary wstawaj pod prysznic i lecimy do knajpy
-Dooobra... Przeciągnąłem 
Poleciałem pod prysznic umyłem się i trochę mnie to rozbudziło czysty i ubrany w świeże ciuchy:




wyszedłem ze Scooterem i ruszyliśmy do pobliskiej knajpy.

Oczami Kamili 
Była już 22.00 przez cały dzień leżałam nie chciałam wychodzić chłopacy często do mnie przychodzili ale ani razu nie przyszedł do mnie Patrick nie wiem co go tak wkurzyło przecież oni tez nie są święci co trochę się ścigają nawet nie długo ma być ten wyścig i ma być na nim Justin...ja nie chce go więcej spotkać kiedy go widzę wszystko wraca kocham go dalej nie mogę przestać muszę coś z tym zrobić żeby odreagować pójdę teraz pobiegać jest ciemno dużo osób nie będzie w parku to zrobię kilka kółek  a jutro muszę pojeździć przygotować się trochę, nie mam zamiaru z tego rezygnować. 
Wstałam i ubrałam 


   

do uszu wsadziłam słuchawki i zeszłam na dół w salonie siedzieli wszyscy chłopcy nawet Patrick jak mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł
-Kamila ja chciałem cie przeprosić 
-Możemy porozmawiać jak wrócę?
-Jasne...zaraz..zaraz a gdzie ty się wybierasz?
-Pobiegać za 2-3 godzinki wrócę
-No ok uważaj tylko na siebie
-Dobrze. Na razie!!! Krzyknęłam tak żeby reszta usłyszała
-Pa!! Krzyknęli chórem 
Wybiegłam z domu i skierowałam się do paru fakt trochę ciemno jest ale znam drogi w słuchawkach leciał mi piosenka uwielbiałam ją, podśpiewując biegłam ciągle przed siebie kochałam czasem biegać to mnie odprężało. Stanęłam na chwile żeby luknąć na godzinę było po północy kurde biegłam półtorej godziny teraz wrócić znów wywiad będzie. Ruszyłam w stronę domu jak dobiegłam do drzwi niepewnie je otworzyłam ale były zamknięte. Może spać poszli pomyślałam wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam je w domu panowała dosłowna cisza. Uff na pewno śpią pewnym krokiem weszłam na górę miałam już wchodzić do swojego pokoju ale coś przykuło moja uwagę a mianowicie drzwi od pokoi chłopaków były otwarte zapaliłam światło i zajrzałam do każdego po kolei było pusto wołałam ich ale nie odpowiadali. Kurwa gdzie oni są pobiegłam do mojego pokoju i wzięłam mój telefon zostawiłam go w domu a muzykę słuchałam przez mp 3. Na ekranie 40 połączeń nie odebranych od każdego z chłopaków. Kurde! Wybrałam numer do Davida ale nie odbierał ponowiłam próbę kilka razy tak samo z innymi chłopakami ale żaden nie odebrał, coś jest nie tak i własnie wpadło mi do głowy to że pod domem stały ich motory, wyjrzałam przez okno nie było ich Kurwa pojechali na tor na bank myśleli że tam jestem. Szybko wleciałam do mojej łazienki umyłam się jak najszybciej umiałam i ogarnęłam swoje włosy następnie ubrałam:





















wzięłam telefon do torebki i zbiegłam ze schodów złapałam kluczyki i wychodząc z domu zamknęłam nimi drzwi popędziłam do garażu i wsiadając na mój motor pojechałam prosto na tor jak na pierwsza w nocy to był dość duży ruch omijałam wszystkie samochody i pędziłam jak najszybciej w końcu znalazłam się w wyznaczonym miejscu jechała do tej knajpki co ostatnio spotkałam tego Jacka byłam już blisko wyznaczonego miejsca niestety był ciemno światła pogaszone i ani jednego motoru a na bank powinni tu być przecież niektórzy tu mieszkają. Nie miałam pojęcia co zrobić kręciłam się w kolo motoru....
Kolejny raz wykręcałam numer któregoś z chłopaków dalej tkwiąc w tym samym miejscu co wcześniej czyli koło kafejki. Już miałam się poddać siedziałam na zimnym asfalcie i żaden nie odbierał i wtedy przyszła mi do głowy jeszcze jedna osoba która na pewno wie gdzie oni są a mianowicie tym ktosiem był Justin nie no nie mogę do niego zadzwonić...ale muszę nie mam innego wyjścia... Biłam się z własnymi myślami na ekranie mojego telefonu widniał napis Justin i jego zdjęcie  mimowolnie uśmiechnęłam się kiedy go zobaczyłam ale nie teraz to mi w głowie po chwili trzymałam już telefon przy uchu Co ja robię? zapytałam w myślach i już miałam się rozłączyć ale po drugiej stronie odezwał się głos 
-Kamila? Ten jego głos... -Halo? Jest tam ktoś?
-T...Tak
-Kamila...Powiedział ale mu przerwałam
-Dzwonie w sprawie chłopaków
-Co się stało?
-Nic możesz mi powiedzieć gdzie zawsze jeździliście jak mieliście jakiś spór z przeciwnikami?
-Na tor a co coś się stał?
-Nie! I na torze ich nie ma nie mieliście innego miejsca?
-Mieliśmy ale tam to tylko w koniecznych przypadkach
-Kurwa mów gdzie
-Spokojnie na pewno coś ci się pomyliło oni nap....
-Powiesz do jasnej cholery czy nie?!
-Jak powiesz co się stało
-Nie ma na to teraz czasu nie rozumiesz Jussi proszę. Kurwa jak ja go własnie nazwałam..mówiłam tak do niego wcześniej
-Jesteś koło ich kafejki?
-Tak
-To jedź prosto 
-Jak tam droga się kończy przecież
-Wiem ale jedź prosto później skręć w lewo tam jest taka duża hala przeważnie drzwi tam są otwarte dlatego wejdź tam...albo lepiej tam nie wchodź 
-Dzięki za informacje pa
-Kamcia czekaj....
-Dobranoc
-Dobranoc.....
Rozłączyłam się i wskoczyłam na motor jechałam tak jak Justin kazał stanęłam przed wielka opuszczona halą nie pewnie złapałam za klamkę od starych obdrapanych drzwi weszłam do środka słyszałam odgłosy krzyki ruszyłam w kierunku tego dźwięku byłam coraz bliżej celu ponieważ głosy były coraz głośniejsze. W końcu doszłam do drzwi i spojrzałam za nie moim oczom ukazały sie poobijane twarze chłopaków wszystkich bez wyjątku i chyba było im mało kilku było nieprzytomnych ale to na szczęście z tamtej grupy. David trzymał jakiegoś chłopaka widziałam ze ten chłopak już jest wykończony i chyba nieprzytomny przed nim stał Patrick i miał mu zadać kolejny cios w brzuch kiedy wydarłam się na całe gardło załamującym głosem żeby przestali, w tym momencie w moją stronę odwrócił się Toby który wisiał nad jakimś kolesiem 
-Kamila...ty
-Mam was dość zachowujecie się jak małe dzieci kiedy wy w końcu dorośniecie? 
-My myśleliśmy że ty....że oni... Próbował się tłumaczyć ale mu nie pozwoliłam
-Jak tak ma wyglądać nasza przyjaźń to ja dziękuje..
-Nie rozumiesz że się martwimy.Podbiegł do mnie David. Spojrzałam mu prosto w oczy i złapałam za jego koszulkę
-A czy ja jestem mała dziewczynką? Kocham was ale przeginacie.. Jak zmądrzejecie to pogadamy. Puściłam go i wyszłam. Wsiadając na motor ruszyłam z takim impetem do domu że w 10 minut byłam na miejscu. Motor trafił na swoje miejsce a ja poszłam do domu padałam z wykończenia postanowiłam wziąć długa relaksującą kąpiel poszłam do swojego pokoju a następnie do łazienki drzwi zamknęłam na kluczyk i zrzuciłam z siebie ubrania wanna po woli napełniała się woda a ja nalewałam do niej przeróżnych płynów zapach kwiatów i owoców roznosił się po całej łazience w końcu weszłam do wanny i położyłam się wygodnie na uszy założyłam słuchawki i zatracałam się w przeróżnych myślach. Większość nich była o chłopakach że chciałabym w końcu znaleźć tego księcia ale co pomyślałam o jakimś to Justin odwiedzał moje myśli i przerywał te o innych chłopakach. W końcu woda zaczęła robić się chłodna wiedz ściągnęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę. Zaczęłam wcierać w swoje ciało żel czekoladowy a we włosy kokosowy, pachnąca i świeża wyszłam z wanny wytarłam leniwie swoje ciało białym puchatym ręcznikiem owinęłam włosy a w ciało wtarłam balsam o zapachu lilii nie wzięłam bielizny ani piżamy wiedz owinęłam się ręcznikiem z powrotem i zaczęłam czyścic twarz, później rozczesałam włosy i wysuszyłam je najlepsza ich zaleta było to że są długie i proste. Już po wszystkich wykonanych czynnościach wyszorowałam zęby i owinięta ręcznikiem wyszłam z pokoju, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakiejś bielizny w końcu wybrałam taką  rzuciłam wybrany zestaw na łóżko i szukałam piżamę  już miałam zrzucić z siebie ręcznik gdy drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stał Toby

    


-Ups przepraszam przyjdę za chwilę. Powiedział i zamykając drzwi wyszedł
Szybko ubrałam wybrane zestawy i zawołałam Toby-ego z powrotem
-Wiedz coś chciałeś tak? Spytałam
-Porozmawiać
-Ok... mów wysłucham chociaż po tym co zrobiliście powinnam mieć was w dupie.. Burknęłam a on się zaśmiał
-Nie śmiej się tylko mów o co chodzi
-Bo jest taka sprawa a mianowicie chodzi o to że my i Justin kiedyś zgodziliśmy się brać udział w....
-No w czym? Do jasnej cholery?
-W..............................
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to macie 19:) chyba najdłuższy ze wszystkich rozdziałów jakie napisałam albo mi się wydaje....no nie ważne. Nawet podoba mi się ale to tylko moja opinia a co wy sadzicie? Piszcie w komentarzach bo to naprawdę motywuje :D
Do następnego<3<3<3
KOMENTUJCIE!!!
WBIJAĆ I PYTAĆ!!:d
http://ask.fm/aneczka2735









5 komentarzy:

  1. komentarzy.. Kocham tego bloga i jest on moim zdaniem jednym z najlepszych blogów o justinie.. Jest idealny. Kocham i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *dziwię się że nie ma tu komentarzy. I postaram się promować twoje opowiadanie na tt

    OdpowiedzUsuń
  3. eeeeeeej!! konczyc w takim momencie?! SERIO?! chcesz zebym umarla z ciekawosci?! xD
    naprawde rozdzial jest zajebisty!! <3 I jeszcze w dodatku taki dlugi *o*
    Nie moge sie juz doczekac nn!!
    Kobieto! Piszesz zajebiscie a twoje pomysly sa M E G A!! <3
    Zycze weny i powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha przez cały dzień ( nie byłam w sql bo jestem chora ) czytałam to od 1 rozdziału! I szczerze powiem że pierwsze początki były beznadziejne ( jak i u mnie). A teraz? Teraz jest supeerr !!. :D Dodawaj kolejny rozdział. Tylko trochę zapominasz napisać coś o Julce itp. ;) Ale mimo wszystko SUPER
    szalona--milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń