środa, 16 lipca 2014

Rozdział 37

-Ja żyje? - Jęknęłam nie unikając bólu w moim boku
-Masz dla kogo. Tak szybko nie odejdziesz - Patrick cicho się zaśmiał i przytulił mnie.
Otworzyłam oczy zdając sobie sprawę z tego że jestem w domu, w moim łóżku, a wokół mnie są wszyscy chłopcy. Podniosłam się na łokciach i poczułam ból promieniujący od biodra do pachy. Skrzywiłam się i spojrzałam na mój bok, bluzka była na wylot przemoczona w krwi. Podniosłam głowę patrząc po kolei na każdego z chłopaków mieli zmarszczone czoła i przyglądali mi się, przełknęłam ślinę i znów zwróciłam swoją uwagę na moim boku. Łapiąc ręką bluzkę, pociągnęłam ją do góry, a widok sprawił że oczy mi się zaszkliły. Długa zszyta rana ciągnęła się od biodra do żeber była szeroka na dole, idąc w górę robiła się coraz węższa, delikatnie opuszkami palca dotknęłam środka zszytego miejsca i syknęłam z bólu, opadając na poduszki
-Byłaś nie przytomna przez kilka godzin i lekarz zdążył zszyć twoją ranę i obejrzeć stłuczenia, wyprosiliśmy go żeby wypuścił cię do domu bo wiemy że masz już dość tego miejsca. Obiecaliśmy opiekować się tobą. Twoi rodzice są na policji i składają zeznania. Nie musisz się już martwić on nie wyjdzie już z więzienia. - Patrick pocałował moje czoło a ja spięłam się słysząc o kim on mówił
-Chce się umyć - Tylko tyle zdołałam powiedzieć
Spuścili głowy
-Nie możesz moczyć tej rany - David złapał moją dłoń -Ktoś powinien ci pomóc
Nie było tu dziewczyn, a im mogłam na to pozwolić tyle razy przebierałyśmy się razem że nie krępujemy się być przy sobie nago, chociaż ja zawsze się wstydziłam. Mam się rozebrać przy którymś z chłopaków? Patrzyli na mnie ze współczuciem? Chociaż wiedzieli że tego nie lubie ale ja pewnie na ich miejscu zachowywałabym się tak samo, jedynie Justin siedział z głową schowaną w dłoniach. Smutno mi było patrzeć tak na nich, chciałam szybko zniknąć z ich pola widzenia i właśnie przypomniało mi się że Patrick on już widział moje ciało. Fakt, w innych okolicznościach, ale teraz mogę liczyć tylko na niego. Złapałam jego dłoń i spojrzałam na niego nie pewnie. Uśmiechnął się blado i zszedł z łóżka pomagając zrobić mi to samo. Jak szłam czułam na sobie wzrok wszystkich w pokoju, na moje policzki wlał się rumieniec to takie krępujące. Zamykając za nami drzwi, Patrick podszedł do mnie. Zsunęłam z nóg trampki i kopnęłam je w kąt
-Nie wiem... - Spuściłam głowę -To...Czy mogę...Czy to może....Czy to będzie w porządku? - Wydukałam zażenowana
-Spójrz na mnie - Podniósł mój podbródek
Nie pewnie mój wzrok powędrował na niego
-To nie jest coś czego wcześniej nie widziałem - Uśmiechnął się pocieszająco
-Ale to jest krępujące - Zaczęłam bawić się palcami
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką prawie jak siostra. Nie masz się czego wstydzić - Pogłaskał mój policzek
Przytaknęłam. Nie pewnie złapał koniec mojej koszulki i ostrożnie podniósł ją do góry, następnie przeciągnął mi ją przez głowę i rzucił na kosz od prania i złapał za guzik moich spodni, nim się zorientowałam stałam przed nim w samej bieliźnie. Odsunęłam się od niego i stanęłam przed lusterkiem on stał za mną. Przełknęłam śline patrząc na mój siny brzuch, dłonie Patricka bez problemu odpięły mój stanik, który razem z resztą wylądował na koszu, moja głowa opadła do przodu przez co moje włosy zakryły mi piersi.
Całkowicie rozebrana stałam tam naga, zażenowana i nie mogłam uwierzyć że to ja. Wygladałam jak potwór, cała sina aż w niektórych miejscach fioletowa z ogromną, obrzydliwą raną na boku. Łza stoczyła się po moim policzka i rozbiła się na podłodze.
-Nie płacz - Dobiegł do mnie głos Patricka który zmywał myjką ze mnie brud.
-Wyglądam jak potwór - Mój wzrok pusto wpatrywał się w lusterko.
-Nie prawda, dalej jesteś piękna - Przytulił mnie delikatnie otaczając ręce wokół moich ramion.
-Dlaczego to wszystko mnie spotyka? Co ja takiego zrobiłam? - Nie wytrzymałam i łzy płynęły bez opamiętania po moich policzkach, mocząc koszulkę Patricka
-Ciii skarbie proszę - Delikatnie gładził moje plecy przez co zaczęłam się uspokajać
-Przepraszam - Wytarłam policzki i odsunęłam się od niego
-Nie przepraszaj mnie słońce - Pocałował moje czoło -Proszę - Podał mi wilgotny ręcznik -Przetrzyj krew obok rany - Przełknęłam śline i zaczęłam czyścić skórę obok rany w tym samym czasie Patrick mył mi plecy, brzuch, piersi, szyję, kark, nogi. Kiedy już prawie cała byłam odświeżona została jeszcze głowa. Owinęłam swoje ciało ręcznikiem i nachylając się nad wanną Patrick mył mi włosy.
-Przyniosę jakieś ciuchy - Pogłaskał mnie po plecach i wyszedł w tym czasie skorzystałam z okazji i umyłam resztę swojego ciała. Stałam przed lusterkiem w bieliźnie i przyglądałam się nieco oczyszczonej ranie
-Ten chłopak który był z Kevinem - Włożyłam ręce w rękawy koszuli i unosząc ręce zaczęłam zapisać pomimo bólu który wywoływał tak niewielki gest. Patrick złapał moje dłonie i odsunął je sam zaczął zapisać guziki -Kiedy zapytałam go czy um... Czy on mnie może zabić - Spuściłam głowę a Patrick pocierał moje ramiona -Powiedział że "możliwe". Naprawdę byłby w stanie, zrobić to? - Spojrzałam w jego oczy, widziałam w nich ból
-Wiesz.... - Nie skończył bo głos Ryana mu przerwał
-Musimy jechać na komisariat - Krzyknął tak żebyśmy usłyszeli za drzwiami
-Ja... - Zaczął
-Idź - Uśmiechnęłam się
-Na pewno? - Trzymał moje dłonie
-Tak dam radę nie jestem małą dziewczynką - Uśmiechnęłam się pierwszy raz szczerze odkąd się tu znalazłam
-Wrócę jak najszybciej - Pocałował moje czoło i ruszył w stronę drzwi
-Umm... Patrick? - Zatrzymałam go
-Hm? - Zapytał odwracając się i trzymając rękę na klamce
-Kogo ta koszula? - Spojrzałam w dół sięgała mi trochę za kolana
-Moja - Uśmiechał się
-Dziękuje - Podeszłam do niego i mocno przytuliłam -Za wszystko - Ścisnęłam jego koszulkę
-Oj skarbie. Nie masz za co dziękować. Wiesz że cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko - Delikatny uśmiech był na jego ustach
-Też cię kocham - Przytuliłam go tak mocno że aż mnie mięśnie bolały a on się zaśmiał
~*~
W końcu wyszliśmy z łazienki, a ja poszłam od razu do łóżka. Patrick otworzył drzwi i w tym samym momencie do środka wszedł Justin. Spojrzał najpierw na Patricka później na mnie
-Mnie, Davida i Chrisa już przesłuchali teraz kolej twoja - Spojrzał na Patricka -Toby'ego i Ryana
-Dobra to idę. Trzymaj się - Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami.
Nastała niezręczna cisza pomiędzy mną a Justinem
-Twoi rodzice wrócą niebawem są u rodziców Tommy'ego, David z Chrisem pojechali po dziewczyny - Podrapał się po karku -Pomyślałem że może nie chcesz być sama - Powiedział i zaraz szybko dokończył -Ale jeżeli chcesz zostać sama to ja wyjdę nie muszę tu ... - Zaśmiałam się z niego
-Chodź tutaj - Poklepałam miejsce obok mnie
Zsunął z nóg buty i wsunął się pod kołdrę obok mnie, a ja wtuliłam się w niego nie myśląc o tym ze boli. Owiną rękę wokół mojego ramienia i wsadził nos w moje włosy
-Przepraszam - Szepnął a ja podniosłam na niego wzrok zdezorientowana
-Za co? - Zapytałam marszcząc nos
-Za wszystko. Za to że pozwoliłem aby to się wydarzyło. Gdybym nie pozwolił iść ci tam samej... - Widziałam panikę w jego oczach
-Ej, ej, ej. Przecież nic tutaj nie jest twoją winą - Złapałam jego twarz i potarłam kciukiem policzek -Nikt nie wiedział co się wydarzy w końcu to nie był pierwszy raz kiedy wyszłam o tej godzinie na cmentarz. Co było to się nie odstanie. Nie wracajmy do tego
-I tak czuję się z tym źle to jest moja wina - Potarł twarz w dłonie
-Nie Justin! Przestań - Podciągnęłam się do siadu -Kurde - Jęknęłam a na koszuli pojawiła się mała plamka krwi
-Uważaj - Zerwał się i popychając delikatnie moje ramiona sprawił że znowu leżałam
-Możesz podać mi chusteczkę? - Zapytałam i uniosłam koszulę 
-Jasne - Złapał za pudełko z chusteczkami i podał mi jedną
-Kiedy to cholerstwo się zagoi - Warknęłam już wyraźnie zdenerwowana
-I widzisz - Zaczął -To znowu przeze mnie - Potarł twarz dłońmi
-Justin proszę przestań - Złapałam jego dłoń
-Nie jesteś niczemu winna dlaczego musiało przytrafić się to tobie - Popatrzył na moją ranę
-Widocznie tak już musiało być, czasu cofnąć się nie da - Wzruszyłam ramionami i położyłam głowę na poduszkach i gapiłam się w sufit tak jak Justin obok mnie, trzymając mnie za rękę.
-Wiedz że gdybym mógł cofnąć czas nigdy bym nie pozwolił na to żebyś poszła tam sama, albo w ogóle wyszła z domu - Odwrócił głowę w moją stronę a ja swoją w jego
-To miłe - Mruknęłam lekko się rumieniąc
-To po prostu prawda - Uśmiechnął się
-Zostanie mi blizna no nie? - Przygryzłam wargę
-Z nią czy bez i tak zawsze będziesz piękna - Otworzyłam szeroko oczy na jego wyznanie a na moje policzki wlał się rumieniec
-Och - Spuściłam głowę
Poczułam jak delikatnie wierzchem dłoni sunie po moim policzku w górę i w dół. Podniosłam wzrok a moje spojrzenie skrzyżowało się z jego. Przesunęłam się do niego bliżej i oparłam głowę o jego klatkę piersiową. -Lubie cię Justin 
-Oj uwierz że ja ciebie też - Na chwilę zamilkł -Bardzo - Dokończył
 Kreśliłam wzorki na jego lekko odkrytym brzuchu. Coś dziwnego działo się wewnątrz mnie, coś czego nie umiem opisać, dziwne uczucie przeszło przez moje ciało gdy opuszkami palców przejechałam pod jego pępkiem przez ścieżkę włosków. Jego dłoń spoczywała na moim biodrze tuż pod raną. Słyszałam jak jego serce bije coraz szybciej, a ja dopiero się zorientowałam że dzieje się tak z każdym kolejnym ruchem mojej dłoni, przyglądając się jego podwijającej się koszulce, sunęłam palcami coraz wyżej słuchając jak jego serce wali a oddech staje się płytki. W końcu zatrzymałam moje palce tuż pod jego lewą piersią i przejechałam paznokciami po delikatnej skórze, a cichy prawie nie słyszalny jęk wydobył się z jego ust. 'Bosz co ja robię' dopiero do mnie dotarło co ja wyprawiam i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, drzwi od pokoju się otworzyły, a ja szybko zabrałam moją dłoń. W moim pokoju pojawiły się dziewczyny z Davidem i Chrisem
-Bosz Kamila - Patrycja z Klaudią rzuciły się na mnie
-Puśćcie ją! - David szybko wrzasnął na nie a one odskoczyły
-Dlaczego? - Zapytała Patrycja
-Boli mnie trochę bok, ale nic się przecież nie stało - Spojrzałam na Davida
-A czemu cię boli? - Klaudia zmarszczyła nos
-Uderzył mnie... - Bawiłam się palcami i wręcz czułam wzrok chłopaków na mnie -Kilka razy - Wzruszyłam ramionami
-Nie mówmy już o tym - Chris przerwał to czego tak bardzo chciałam uniknąć. "dziękuje" szepnęłam w jego stronę a on posłał mi uśmiech.
Nastała niezręczna cisza i wtedy w pokoju zjawiła się moja mama
-Kamila musimy założyć ci opatrunek - Ja pierdziele teraz zaczną się pytania
-Zaraz będę - Uśmiechnęłam się a mama wyszła.
-Po co opatrunek? - Klaudia zmarszczyła brwi a ja się spięłam
-Za dużo chcecie wiedzieć. - Justin powiedział wkurzony i wstał podchodząc od mojej strony.
-Przepraszamy - Patrycja spuściła głowę
-Nie szkodzi - Uśmiechnęłam się blado i złapałam dłoń Justina
Pomógł mi wstać i poczułam się lepiej na nogach bo wtedy tak nie bolało
-Dzięki - Uśmiechnęłam się i puściłam jego rękę i podeszłam do szafki po spodenki
-Kamila? - Patrycja mi przerwała
-Co? - Spojrzałam na nią
-Dlaczego na twojej koszuli jest krew? - Marszcząc czoło zmierzyła moje ciało wzrokiem
-Em - Spojrzałam w miejsce z którego wcześniej leciała krew -To nic - Uśmiechnęłam się i sięgnęłam po szare krótkie spodenki, które oczywiście musiały wypaść z moich rąk a ja zapominając o już mniej więcej zaschniętej ranie, szybko się po nie schyliłam. Nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno kiedy poczułam jakby skóra rozrywała mi się na pół. Zacisnęłam oczy łapiąc się szafy, a z drugiej strony Klaudia która siedziała akurat obok złapała mnie za rękę pomagając się wyprostować.
-Wszystko w porządku? - Zapytała
-Tak już jest okej - Wypuściłam powietrze -Możesz mi je podać? - Wskazałam spodenki
-Jasne - Złapała je i na chwilę się zatrzymała. Podała mi je i dziwnie się na mnie patrząc złapała za brzeg koszuli i podniosła do góry ukazując początek rany, nim zdążyła pociągnąć koszule wyżej strąciłam jej dłoń, zdając sobie sprawę z tego że krew płynie po mojej nodze -C...co to? - Zapytała
-Muszę już iść - Szybko wyminęłam chłopaków i wyszłam z pokoju
Zatrzymując się nad schodami zamknęłam oczy w myślach licząc do dziesięciu. Otworzyłam je i wolno zeszłam do kuchni gdzie była mama z tatą i Julką
-Ty krwawisz - Julka krzyknęła
-Nic mi nie będzie - Jęknęłam rzucając spodenki na krzesło,  oparłam się o ścianę
-Nie powinna lecieć krew - Mama zmarszczyła brwi
-Chyba że naruszyłaś - Tata popatrzył na mnie pytająco
-Zapomniałam o tym i wykonałam zbyt gwałtowny ruch
O nic już nie pytali. Mama zaczęła ścierać krew z mojej nogi i już chciała odpiąć mi koszule, ale ją zatrzymałam spuszczając głowę
-Tato - Mruknęłam
-Jakbym nigdy cię nago nie widział - Powiedział bo od razu wiedział o co mi chodzi
-Nie w tym wieku. To było z 10 lat temu - Zaśmiałam się
-A ty dalej jesteś moją córką - Podniósł ręce w geście obronnym kiedy zmroziłam go wzrokiem -Dobra już wychodzę - Ominął nas i poszedł do salonu. Upewniając się że wyszedł, podeszłam do mamy która kręciła głową w rozbawieniu i odpinała mi guziki. Rozsuwając koszule na boki trzymałam jej boki za plecami. Mama ścierała mi krew, a Julka stała obok z otwartą buzią, przyglądając się temu.
-Zaraz coś połkniesz - Poczochrałam jej wolną ręką włosy
-Weź - Odwróciła się lekko przestraszona -Boli cię to? - Znów wgapiała się w moją ranę
-Tylko trochę - Uśmiechnęłam się i Pogłaskałam ją po plecach
-To jest brzydkie - Wykrzywiła twarz, a ja spuściłam głowę
-Julka idź do taty - Powiedziała mama
Nic nie mówiąc, spuściła głowę i wyszła.
Biorąc do ręki ogromną gaze, mama przykleiła każdy z jej końców do mojego ciała. Trochę czułam się jak mumia bo jeden koniec kończył się pod pachą, a drugi nisko na biodrze aż pod gumką majtek. Na szczęście nie musiałam już na to patrzeć. Pomagając mi ubrać spodenki postanowiłam zmienić koszulkę
Nagle ktoś zapukał, a ja zasłoniłam się koszulą którą miałam na sobie. Do środka weszli chłopcy na czele Patrick, który od razu na mnie spojrzał
-Przyniosłem ci świeżą koszule, bo pomyślałem, że... - Nie dokończył kiedy zobaczył dużych rozmiarów plamę krwi na koszuli -Że właśnie coś takiego się stanie - Uśmiechnął się blado -Co zrobiłaś? - Zapytał smutno, podchodząc do mnie, kiedy reszta poszła do mojego pokoju
-Zły ruch - Skrzywiłam się na wspomnienie -Przepraszam. Odkupie ci now... - Przerwał mi
-Przestań ona nie jest ważna. Mam takich mnóstwo - Machnął ręką -Możesz ją wyrzucić i tak krew się już nie zmyje
-Jesteś pewien? - Zmarszczyłam przepraszająco brwi
-Tak - Uśmiechał się -Chodź ubierz tą - Ściągnął z moich ramion tamtą i wsunął mi czystą
-Dzięki - Uśmiechnęłam się
-Nie ma za co - Szczerzył się i zapinał mi guziki -Założyli ci już opatrunek - Zauważył
-Tak i lepiej kiedy nie widzę tego - Westchnęłam
-Szybko się zagoi - Przytulił mnie
-Ale blizna zostanie - Ścisnęłam go
-I tak będziesz śliczna - Zarumieniłam się
-Dzięki - Przeciągnęłam
-Nie dziękuj za prawdę - Zmrużył oczy
-Jesteś drugą osobą która mi dzisiaj powiedział że z tą blizną będę i tak...um...ładna. - Wzdrygnęłam się
-Oo, ale ja powiedziałem że będziesz śliczna - Wypią dumny pierś
-A on że piękna - Zaśmiałam się
-Zgaduje że to Justin - Poruszył zabawnie brwiami
-Ty przecież nigdy się nie mylisz - Wytkałam mu język
-Dziękuje - Ukłonił się
-To był sarkazm - Poklepałam go po ramieniu i nawet przez ten mały gest siniaki na moim ciele dały o sobie znać
-Myśl co tam chcesz, obydwoje wiemy że to prawda - Wzruszył ramionami
-Jak tam chcesz - Zaśmiałam się i zakaszlałam przez poobijane żebra i ból w klatce piersiowej
-No uważaj - Zagroził mi -Chodźmy na górę i masz się nie wysilać - Wygięłam buzię w grymasie
-Nie chce tam iść - Spuściłam głowę
-Dlaczego? - Spojrzał na mnie trzymając moją dłoń
-Bo tam są dziewczyny a one nie wiedzą co mam na boku, a zauważyły krew na koszuli i chcą wiedzieć
-To dlaczego im nie powiesz?
-Bo się wstydzę - Spuściłam głowę a z boku usłyszałam westchnienie. Dopiero teraz się zorientowałam że mama jest tutaj nadal
-Posłuchaj nie masz się czego wstydzić one są twoimi przyjaciółkami - Mama podeszła do mnie
-Ale fakt że one są... - Spuściłam głowę -Ładne a ja taka oszpecona - Westchnęłam -Zazdroszczę im - Bawiłam się palcami
-Przecież ty jesteś o wiele ładniejsza - Powiedział Patrick a ja się zaśmiałam
-To nie czyni cię gorszą - Powiedziała mama
-A jak będą się mnie teraz wstydziły? - Podniosłam wzrok
-Nawet im tego nie mów bo się obrażą że pomyślałaś tak o nich. Kto jak kto, ale ty znasz je najlepiej i powinnaś wiedzieć że one nigdy by się tak nie zachowały - Westchnęłam
-Wiem, ale to już mi działa na mózg - Wzruszyłam ramionami a mama z Patrickiem próbowali powstrzymać śmiech
-Przejdzie ci skarbie - Powiedziała mama a Patrick pocałował czubek mojej głowy
-No może. Dziękuje - Przytuliłam mamę
-Nie ma za co słońce - Pogłaskała mnie po ramieniu
-Chodź piękna. Idziemy stawić im czoła - Patrick objął mnie ramieniem i poszliśmy na górę. 
~*~
Siedzieliśmy, znaczy ja leżałam i opowiadaliśmy jakieś głupoty śmiejąc się jak za dawnych dobrych czasów. Dziewczyny nie pytały o nic więcej, może chłopacy coś im nagadali.  Nie wiem ale się ciesze nie chce do tego wracać. 
-Może obejrzymy jakiś film? - Zapytałam kiedy wszyscy leżeliśmy na moim łóżku, wiedziałam że jest ono duże, ale nie wiedziałam że pomieści tyle osób fakt niektórzy leżeli w nogach, ale wszystkim było wygodnie
-I zjemy popcorn?! - Toby od razu się ożywił 
-Jasne ile tylko będziesz chciał - Poczochrałam mu włosy
-O matko popcorn - Oblizał usta -Kto jedzie ze mną? Musimy zrobić zapas
-Ja pojadę - Ryan wstał
-To ja też - Patrick się podniósł -Jak chodzi o popcorn to trzeba go pilnować
-Ej - Toby uderzył go w ramię
-Taka prawda - Wzruszył ramionami
-Wcale nie - Oburzył się -Dobra szybciej - Otworzył drzwi -Zaraz wracamy - Krzyknął i słyszałam jak zbiega po schodach 
-Uwielbiam tego chłopaka - Powiedziałam śmiejąc się
-Ma dziwne fazy po popcornie -David się zaśmiał 
-Mogłaś mu nie pozwalać - Chris się dołączył 
-Może być zagrożeniem - Dokończył Justin 
-Oj odczepcie się od niego - Klaudia stanęła w jego obronie
-Właśnie - Powiedziałyśmy równo z Patrycją i zaczęłyśmy się śmiać, przybijając sobie piątki
-Jesteście niemożliwe - Chris pokręcił głową
-Nie przesadzaj mały - Nie wiem skąd mi się to wzięło
-Mały? - Prychnął -Poważnie Kamila? Czy ja jestem mały? - Widziałam rozbawienie w jego oczach 
-Może jej nie chodzi o wzrost - Patrycja mruknęła pod nosem myśląc że on tego nie usłyszy 
-Coś ty właśnie powiedziała? - Wstał i podszedł do Patrycji górując nad nią
-Nic? - Zrobiła słodkie oczka
-Wiesz skoro on jest mały to może nie chcesz już go? - Moje oczy powiększyły się
-Uprawialiście już seks?! - Krzyknęłam i po chwili zasłoniłam usta dłonią zdając sobie sprawę z tego że zbyt głośno. Wszyscy oprócz Chrisa i Patrycji zaczęli się śmiać  
-Oj ona ... - Zaczął Chris ale Patrycja mu przerwała
-Christianie przestań - Zasłoniła dłońmi oczy 
-Christianie? Więc teraz już na poważnie? - Zmrużył oczy
-Nie znasz się za żartach - Odwróciła od niego głowę 
-Nie jestem mały ani nie mam małego - Wyrzucił ręce w góre
-Lalalalalalala - Zatkałam uszy nie chcąc dalej słyszeć tego co oni wygadują 
-Dobra bądźcie cicho - Justin rzucił w nich poduszką
-No właśnie Pati bądź cicho - Chris poruszył w jej stronę brwiami
-Jesteś obrzydliwy - Uderzyła jego nogę która akurat była na jej wysokości
-Nigdy ci to nie przeszkadzało - Zaczął się nad nią nachylać, a ja zaczęłam się czuć jak w jakimś pornosie 
-Wy dwoje jesteście jacyś niewyżyci - David zakrył twarz 
-Daj buzi ''mała'' - Chris podkreślił ostatnie słowo
-Nie - Pokręciła głową i zasłoniła dłonią usta 
-No weź - Mruknął uwodzicielsko -Nie bądź taka - Był coraz bliżej jej twarzy
-A odczepisz się? - Zapytała
-Jasne jak słońce - Podarł nosem o jej 
-No chodź tu misiu - Pociągnęła go i zaczęli się całować
Patrzyliśmy na nich z szeroko otwartymi oczami
-Nie powiem to było słodkie - Uśmiechnęłam się -Ale nie na moim łóżku! - Uderzyłam w nich poduchą na co oderwali się od siebie
~*~
Do pokoju wparowali chłopcy z kilkoma miskami popcornu i reklamówkami pełnymi jedzenia. 
-Chcesz gorącą czekoladę? - Zapytał Ryan patrząc na mnie i poruszając śmiesznie brwiami
-Tak - Prawie pisnęłam 
-Gorzką czy mleczną? - Szyderczy uśmiech był na jego ustach...o co chodzi?
-Mleczną - Powiedziałam uważnie i z pomocą Justina który ciągle siedział przy moim boku usiadłam
-Dobry wybór - Podał mi ogromny przezroczysty kubek z parującą czekolada i mnóstwem bitej śmietany do tego rurki z kremem. Wzięłam łyk 
-Mmm pycha - Jęknęłam oblizując się 
-Słyszałem że dobra ta czekolada jest na te wszystkie seksualne sprawy, niby czasami seksu nie trzeba, wystarczy czekolada - Ryan wziął dużego łyka swojej a ja spojrzałam na niego niespokojnie
-Co oglądamy? - Zapytała Klaudia
-Ja bym pornusa obejrzał - Patrick strzelił kilka razy karkiem będąc do nas tyłem i włączając jakiś film 
Moje oczy kilka razy rozszerzyły się patrząc na jego plecy. Co się dzisiaj z nimi dzieje?
-Mmmm - Mój wzrok powędrował do Toby'ego, który zanurzał nos w swoim popcornie i z zamkniętymi oczami  wąchał go 
-Włączaj szybciej to cholerstwo bo chce go w końcu zjeść - Powiedział do Patricka
-Przecież możesz już jeść - Chris zmarszczył brwi
-Nie bo mi zabraknie później - Objął miskę jak swoje dziecko i wtulił się w fotel
-Jesteś chory - Powiedział Ryan 
-Jestem zakochany - Westchnął -Mi dziewczyna nie potrzebna... Mam popcorn. On uwielbia mnie, a ja jego. Związek doskonały - Uśmiechnął się
-W takim razie jesteś gejem - Chris złączył brwi
-Nie? - Zaprotestował
-Właśnie że tak - Ryan pokiwał głową
-Popcorn może być dziewczyną - Oburzył się
-Jak popcorn może być dziewczyną? - Zapytał Chris 
Patrzyłam na nich trzech jak kłócą się o to czym jest popcorn, oni serio mają coś z głowami. 
-On jest obojnakiem - Westchnął Patrick
-Skąd wiesz? - Zapytali we trzech
-Słyszałem tak w internecie - Wzruszył ramionami
-Wiecie? Ja czasami się was boję - Skrzywiłam się -Jedyni mądrzy to Justin i David. Wy ciągle gadacie o seksie, a oni są spokojni. Jak to jest? - Zmarszczyłam czoło
-Właśnie - David się podniósł -Musimy coś wam powiedzieć - Poklepał Patricka po plecach a ten zatrzymał odtwarzanie 
-Już nic mnie nie zaskoczy - Pokręciłam głową
-Mnie też - Odezwała się Patrycja
Klaudia wstała i stanęła obok Davida 
-Jak oficjalnie - Zagruchał Chris
-Tak bo my - David podrapał się po głowie -Właściwie to Klaudia
-Bo ja - Przygryzła wargę
Wzięłam łyk czekolady czekając na to co chcą nam powiedzieć. 
-Wy co? - Zapytał Justin a ja wzięłam kolejnego łyka
-Jestem w ciąży - Oznajmiła Klaudia a ja zachłysnęłam się czekoladą. Zaczęłam kaszleć i przez to ręka mi się zatrzęsła a trochę gorącej cieczy z mojego kubka wylała się na krocze Justina
-Ah - Syknął i poderwał się z łóżka
-O matko - Zasłoniłam dłonią usta -Przepraszam - Odstawiłam kubek
-Wszystko okej - Odetchnął i spojrzał na mnie z uśmiechem
-Naprawdę nie chciałam - Powiedziałam 
-Nic się nie stało poleciało na nogę - Zaśmiał się 
-Całe szczęście - Powiedział Chris
-Zaraz, zaraz - Patrycja się podniosła -Co ty do cholery powiedziałaś? - Krzyknęłam w stronę Klaudii, wyrzucając ręce w górę. Wszystkich wzrok był utkwiony w Klaudii i Davidzie
-No... - David drapał się po karku -Tak wyszło - Uniósł ramiona i uśmiechnął się
--------------------------------------------------------------------------------------------
No co to się dzieje!!!
Klaudia w ciąży!!!
Biedna Kamila :(
Hormony chłopaków szaleją :D
KOMENTUJCIE!!!

6 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże co za nie wyżyte stworzenia XD wyobrażam sobie tą sytuacje z czekoladą i Justina kroczem i płacze ze śmiechu 😂😂 uwielbiam twoje opowiadanie :* czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. CZekam następny. Robi się coraz ciekawiej :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow po prostu...wow

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, świetny rozdział! Kocham, kocham, kocham! <3
    Pisz dalej XOXO

    OdpowiedzUsuń
  6. Mieć takich przyjaciół naprawdę fajnie
    Przyjemny rozdział

    OdpowiedzUsuń