niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 40

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY!!!
Nie wierzę, że to już 40 !!!! :D
_________________________________________
Leżałam właśnie na moim łóżku w samym sportowym staniku i dresach, przyglądając się swojej ranie. Nasmarowałam ją właśnie jakąś maścią, która ma przyśpieszyć gojenie. W ręce trzymałam frappes & smoothies mango . Rodzice przywieźli mi go z mc donald do którego mi nie chciało się jechać. Westchnęłam patrząc na ogromny strup robiący się na przecięciu.
Po raz setny spojrzałam na telefon z nadzieją, że może Justin się odzywał, ale nic. Już od czterech dni nie daje jakiegokolwiek znaku życia. Znów o mnie zapomniał? Nie. To niemożliwe. Odgoniłam od siebie te myśli i siadając pociągnęłam łyk przez słomkę. Do pokoju ktoś zapukał, a później wszedł i już wiedziałam że to Patrick bo tylko on tak robi. Mi to w żadnym wypadku nie przeszkadza. Kocham go i niech się czuję jak u siebie.
-Cześć kochanie - Powiedział szczerząc się i całując moje czoło
-Hej - Zaśmiałam się cicho
Położył się obok mnie i złożył ręce za głową, uśmiechając się szeroko i zamykając oczy
-Czemu się tak szczerzysz? - Pociągnęłam kolejny łyk
-Ruchałem - Westchnął
Nagle lód razem z koktajlem zatrzymał mi się w przełyku, momentalnie zaczęłam się dusić. Szybko usiadł i zaczął mnie klepać po plecach. Przez dłuższą chwile nie mogłam się uspokoić. W końcu odstawiłam kubek na szafkę nocną i próbowałam unormować oddech, jednak co chwile i tak kaszlałam.
-Jesteś taki bezpośredni - Mruknęłam
-Więc to przez to? - Zmarszczył czoło, śmiejąc się
-Dziwisz się? - Spojrzałam na niego
-To ja powinienem o to zapytać - Mruknął kładąc się i przyciągając mnie do siebie
-To nie ja wpadam do twojego pokoju mówiąc, że ruchałam - Spojrzałam na niego
-Kobieto ja nie pamiętam kiedy ostatnio - pomijając dzisiaj - miałem swojego chu... - Przerwałam mu
-Doooobra - Zakryłam dłonią jego usta po chwili dopiero uświadamiając sobie co mógł nimi robić.
Zabrałam dłoń i wytarłam o dresy, krzywiąc się
-Śmierdzi mi z buzi? - Zapytał chuchając na dłoń i wąchając
-Nie, ale skąd mam wiedzieć gdzie te usta były - Wzdrygnęłam się
-Nie robiłem jej tego - Wykrzywił się -Ale ona mi tak
-Patrick - Pisnęłam kładąc poduszkę na twarz 
-No co? - Zaśmiał się i poczułam jego palce na moim boku -Goi się - Uśmiechnął się
-Ta - Mruknęłam
Zaczął składać delikatne pocałunki na ranie, aż dotarł do brzucha. Ciągle mu sie przyglądałam. Zatrzymał się przed końcem gumki mojego stanika i jęknął, jakby miał się zaraz rozpłakać. Spojrzał na mnie i znów opadł na poduszki obok
-Potrzebujesz dziewczyny - Przeczesałam mu dłonią włosy
-Nie chce dziewczyny na stałe - Jęknął i zasłonił twarz dłońmi
-A miałeś kiedyś? - Położyłam się na boku, bawiąc się jego włosami
-Nie - Przewrócił oczami
-Zawsze musi być ten pierwszy raz
-Weź tu znajdź dziewczynę na stałe - Mruknął
-Mało takich?
-Jak ma być moja na stałe - Zrobił w powietrzy cudzysłów -To ma być dziewicą - Warknął
-Och - Złączyłam razem brwi
-Jak jest moja to już cała i wszystko jej, jest tylko moje
-Są też takie dziewczyny
-Chyba ty - Mruknął, a po chwili zasłonił dłonią usta
Uderzyłam go poduszką i położyłam się, gapiąc w sufit
-Takiej dziewczyny jak ty, to ze świecą szukać - Westchnął
-Niedoświadczonej - Szepnęłam
-No właśnie. O to, tu chodzi - Zawisł nade mną -Można wszystkiego nauczyć - Znów opadł obok
-Znajdziesz taką dziewczynę
-Już dawno straciłem nadzieję
-Nadzieja umiera ostatnia
~*~
-Mam dość - Warknęłam trzaskając drzwiczkami od szafki i oparłam o nie czoło
-Co jest? - Zapytała Klaudia
-Bieber jest - Uderzyłam lekko czołem o drzwi i pozostawiłam tam głowę
-Co? - Tym razem Patrycja
-Ten dupek nie odzywa się od pieprzonych pięciu dni! - Odwróciłam się i oparłam o szafki, wyrzucając do góry ręce z frustracji.
Kilka osób stało i patrzyło się mnie, warknęłam w ich stronę
-Wyglądasz jakbyś miała wściekliznę i była psem - Skomentowała Klaudia a ja zmierzyłam ją wzrokiem
-Masz szczęście że jesteś w ciąży
-Woooah ktoś tu ma okres - Usłyszałam z prawej strony, moja głowa od razu powędrowała w tamtym kierunku
-Toby - Mruknęłam
-Ciebie też miło widzieć - Prychnął
-Cokolwiek - Machnęłam ręką
Zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli się rozsypywać do swoich klas
-Idziesz? - Zapytała Patrycja
Iść czy nie iść?
-Nie chce mi się - Jęknęłam
-To przedostatnia lekcja. Wytrzymasz - Klaudia złapała moją dłoń
-Nie idę - Powiedziałam 
-Na pewno? 
-Tak. 
-No dobrze - Przytuliły mnie
-Iść z tobą? - Zapytał Toby 
-Jeżeli chcesz - Złapałam jego dłoń 
-Ja już lekcje skończyłem - Wyszczerzył zęby 
Wyszliśmy przed szkołę i poszliśmy na boisko, które było za szkołą. 
Toby usiadł na stoliku, daleko się wsuwając, a mnie pociągnął tak, że siedziałam pomiędzy jego nogami. Wtuliłam się w jego klatkę i westchnęłam 
-Ten humorek to przez Biebera. Prawda? - Głaskał moje włosy 
-Nie kontaktował się ze mną już przez pięć dni. Boję się - Przymknęłam oczy 
-To się nie powtórzy. Przecież wiesz - Pocałował moje czoło
-Po prostu boję się go znowu stracić - Bawiłam się palcami 
-Nie stracisz. Musiał mieć jakiś powód 
-Och i ja znam ten powód - Usłyszałam głos z boku, odwróciłam głowę 
-Selena? - Zmarszczyłam czoło -Co tutaj robisz 
-Przyszłam ci tylko powiedzieć że Justin nie jest i nie będzie tobą zainteresowany. Nigdy - Zatrzepotała rzęsami
A myślałam, że się zmieniła. 
-A sądzisz że tak będzie...ponieważ? - Odwróciłam się całkiem w jej stronę i nie mam pojęcia po co o to zapytałam 
-Bo jesteśmy razem - Wyszczerzyła zęby
Nagle zapragnęłam wybić je wszystkie. Nie wierzę suce. Zacisnęłam dłonie w pięści
-Udowodnij - Powiedział Toby 
-Bardzo proszę - Wyciągnęła telefon i coś w nim grzebała. 
Podała mi telefon gdzie były cztery zdjęcia 
Przyjrzałam się zdjęciom i spojrzałam na Toby'ego. Jego wzrok spoczął na ekranie, a później na mnie i w tym samym czasie wybuchnęliśmy śmiechem 
-Co was tak bawi? - Warknęła 
-Ty serio myślisz że ktoś ma taki mózg jak ty i nie domyśli się, że to photoshop?- Znów wybuchłam śmiechem 
-Jesteś żałosna - Skomentował Toby patrząc na nią 
-Nie kłamię - Tupnęła nogą
-Po co to robisz? - Spoważniałam i przyjrzałam się jej 
-Bo Justin jest mój
-A czy ktoś ci go zabiera?
-Tak ty!
-Nie jestem z Justinem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. O co ci kurwa chodzi?!
-O to, że on nie widzi świata poza tobą - Pisnęła
-On co? - Zmarszczyłam czoło 
-Kocha cię idiotko, a ty tego nie widzisz - Wyrzuciła ręce w powietrze
-Idź wciskaj kity gdzie indziej - Pomachałam jej ręką 
-Nie wiem co on w tobie widzi jesteś zwykłym śmieciem - Splunęła 
-Powtórz to jeszcze raz - Wstałam i stanęłam z nia twarz w twarz
-Kamila spokojnie - Usłyszałam Toby'ego 
-Powtórz - Warknęłam w stronę Seleny, ignorując mojego przyjaciela i podchodząc bliżej niej 
-N...Nic - Cofnęła się o krok 
-Och wydaje mi się, że coś mówiłaś - Przybliżyłam się do niej -Śmieciu - Szepnęłam jej do ucha, a ona zadrżała
-Odsuń się - Szepnęła 
-Daj mi powód - Przekręciłam głowę na bok 
-Będziesz miała kłopoty - Stwierdziła 
-Och serio? - Zaśmiałam się -Dlaczego? Dlatego, że przyszłaś i mnie wyzywasz? - Zmarszczyłam czoło 
-Potrzebuję Justina - Odrzuciła włosy na bok udając twardą, choć naprawdę ręce jej się trzęsły jak galareta 
-To go sobie weź - Syknęłam 
-Ty wszystko psujesz - Warknęła 
-Przepraszam? - Złączyłam brwi 
-Byś się mogła gdzieś wyprowadzić, a najlepiej zniknąć całkiem z życia Justina 
-Masz trzy sekundy, żeby zabrać stąd tą swoją puszczalską dupę, albo wyrwę ci wszystkie kudły - Warknęłam i uwierzcie, że starałam się być miła
-Suka - Burknęła i chciała się odwrócić , ale złapałam ją za włosy i mocno pociągnęłam 
-Byłam miła 
Po tych słowach uderzyłam ją w 'twarz' (jeśli można to tak nazwać). Broniąc się pociągnęła mnie za włosy, ale nie trwało to długo bo kopnęłam ją z kolana w brzuch na co się zgięła, popchnęłam ją tak, że leżała i usiadłam na niej. Już miałam znów ją uderzyć, kiedy ona przejechała swoimi pazurami po mojej szyi. Zamachnęłam się, ale nagle znalazłam się w górze i nie mogłam jej dotknąć, jedynie mogłam podziwiać widok jak z jej nosa sączyła się krew.
-Jeszcze raz coś takiego suko, a nie będę miła - Splunęłam
-Spokojnie mała - Usłyszałam głos Toby'ego 
-Ale mnie wkurwiła - Warknęłam kiedy on niósł mnie w stronę domu 
-Możesz mnie postawić - Zaśmiałam się 
-Nie wiem czy to bezpieczne - Mruknął do mojego ucha 
-W stu procentach - Zeskoczyłam z jego rąk 
~*~
Huśtałam się w moim ogrodzie przodem do pola. Rozumiecie? Do pola. Tutaj jest pole, a ja dopiero zwróciłam na nie uwagę. Miło iż był wrzesień to słońce jeszcze grzało, poprawiając mi humor po tym zajściu. Dzięki temu wiem jedno. Już nigdy jej nie polubię. 
Zeskoczyłam z huśtawki i poszłam pod płot. Gapiłam się w łąkę pełną kolorowych kwiatów i po prostu myślałam. O tym co ta suka mi dzisiaj powiedziała, o Justinie. Chce żeby on wrócił żeby tu był. Obraz zaczął mi się rozmazywać przez zbierające się w moich oczach łzy. Nie mam pojęcia czemu tak za nim tęsknię. 
Poczułam silne ramiona owijające się wokół mojej tali, spojrzałam na dół, na dłonie chłopaka w których był ogromny bukiet CZERWONYCH róż. Uwielbiam te kwiaty!
-Cześć skarbie - Wyszeptał mi do ucha, a ja zadrżałam 
Odwróciłam się powoli w objęciach chłopaka 
-Justin? - Szepnęłam 
-Czemu płaczesz?  - Dopiero się zorientowałam że łzy mi płyną. Wytarł kciukiem mój policzek 
-Nie płaczę - Powiedziałam szybko i wytarłam policzki
-Co się dzieję? - Zapytał 
-Dlaczego się nie odzywałeś? - Spuściłam głowę 
-Byłem u dziadków tutaj w Stratford, a telefon mi się popsuł. Nie wychodziłem dlatego nie mogłem zadzwonić. Pisałem do ciebie na fejsie - Złapał moją twarz w dłonie 
-Och - Mruknęłam -Nie wchodziłam tam bo mi się nie chciało - Unikałam jego wzroku
-Dopiero dzisiaj kupiłem nowy telefon - Popatrzył mi w oczy
-Martwiłam się - Westchnęłam 
-Przepraszam - Przytulił mnie 
Mocno go objęłam wdychając jego zapach, który na marginesie, był cudowny
-Idziemy do mnie? - Zapytałam w jego szyję 
-Jasne - Odsunął się -To dla ciebie - Dał mi róże
-Dziękuję - Czułam jak policzki robią mi się różowe
Szybko udaliśmy się do mojego pokoju po czym ja poszłam po wazonik. 
Wracając uśmiechałam się szeroko
-Chodź do mnie - Poklepał miejsce na łóżku, obok siebie 
Wskoczyłam na miękki materac i przysunęłam się do niego. Objął mnie ręką w tali i jeszcze bardziej przysunął. 
-Jutro wyścigi - Powiedziałam bawiąc się rąbkiem jego koszulki 
-Te dziewczyny nie mają z tobą szans - Zaśmiał się
-To się okaże - Przewróciłam oczami 
-Ciekawe z kim ja będę konkurował 
-Pokonasz każdego - Posłałam mu uśmiech 
-Oby 
Bawił się moimi włosami, a ja oparłam głowę na jego klatce piersiowej, dając mu łatwe dojście do mojej szyi. Czułam jak przejeżdża palcami od brody do obojczyka
-Co t... - Nie dokończył bo jego telefon zaczął dzwonić
Niechętnie wyjął go z kieszeni ukazując mi tym samym kto dzwonił SELENA?!
Na wyświetlaczu widniało jej imię.
Złość zebrała się we mnie na nowo i znów miałam ochotę rozszarpać tą sukę.
Justin nacisną czerwoną słuchawkę, a ja próbowałam powstrzymać szeroki uśmiech 
-Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałam 
-Bo jestem tutaj z tobą i nie interesuje mnie co ona znowu chce - Mruknął bawiąc się telefonem 
-Och - Tyle zdołałam powiedzieć bo telefon znowu zadzwonił
Na wyświetlaczu widniało imię Mandy 
Kto to?
-Czego one chcą?! - Warknął 
-Kto to? - Zapytałam 
-Matka Gomez - Burknął 
Telefon nie ustępował, aż Justin wściekły nacisnął zieloną i przyłożył telefon do ucha 
-Słucham? - W jego głosie dało się usłyszeć rozwścieczenie 
-Czemu? - Zapytał 
-Aha? - Mruknął 
-Nie. Wybaczy pani. Jestem zajęty 
-Do widzenia - Rozłączył 
Dalej bawiłam się jego koszulką i nuciłam coś pod nosem. Czułam na sobie jego wzrok, prawie wypalał dziurę w mojej twarzy
-Wiesz - Zaczął 
-Hm? - Mruknęłam nie patrząc na niego 
-Selena ma złamany nos, a ty dziwnym trafem masz podrapaną szyję i widać, że to świeże rany - Znów przejechał palcami po mojej szyi.
Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Złamałam jej nos? Dobra jestem. Szybko spoważniałam i odchrząknęłam 
-No patrz co za zbieg okoliczności - Zrobiłam zdziwioną minę 
-Och a wyjaśnisz mi co ci się stało? - Zamrugał i udał oszołomionego 
-Już wyjaśniam - Zamrugałam i usiadłam wygodnie -Widzisz - Zaczęłam -Wyszłam dzisiaj do ogrodu i postanowiłam poleżeć sobie na kocyku, przez pewien czas było to przyjemne, ale do czasu. Po paru minutach poczułam że coś mnie łaskocze na szyi, wtedy otworzyłam oczy i zobaczyłam kota sąsiada. Podskoczyłam wystraszona, a on w tym czasie zahaczył pazurami o moją szyję - To była najgłupsza, a za razem najśmieszniejsza opowieść jaką udało mi sie wymyślić. 
Spojrzałam na Justina 
-To musiał być tygrys, nie jakiś byle jaki kotek. Co? - Pokręcił z niedowierzaniem głową 
Przytaknęłam energicznie
-Był duży - Westchnęłam wzruszając bezradnie ramionami
Ciągle się dziwie, że jeszcze potrafiłam być poważna.
Z łapał moją prawą dłoń i obejrzał kostki 
-Musiałaś z nim walczyć - Znów pokręcił głową
-Nie byłam łatwym celem - Wyszczerzyłam zęby 
-Czy ten kot żyje? - Zapytał i wciągnął mnie sobie na kolana 
-Och. Myślę że tak. - Machnęłam ręką -Kawał byka z niego 
Justin momentalnie wybuchł śmiechem, a ja razem z nim 
-Złamałaś jej nos - Powiedział odgarniając mi włosy z szyi 
-Zasłużyła - Wzruszyłam ramionami 
-Dlaczego się biłyście? - Patrzył na mnie głaszcząc mój policzek 
-Och to nie ważne - Spuściłam głowę 
-Powiedz mi - Mruknął przyciągając mnie jeszcze bliżej
-No... - Bawiłam się palcami co było teraz naprawdę in interesujące -O ecijedeb - Powiedziałam szybko
-Co? - Zaśmiał się
-Mówię że o ecijedeb 
-To jakiś nowy język? - Zmarszczył czoło dalej się śmiejąc 
-O ciebie durniu - Pisnęłam i schowałam twarz w dłoniach 
-Och - Zapanowała cisza -O mnie? - Zapytał po chwili jakby z niedowierzaniem
-No... - Wzruszyłam ramionami 
-O co dokładnie? 
-Zasugerowała, że powinnam się wyprowadzić, a najlepiej całkiem zniknąć z twojego życia bo jestem suką - Wzruszyłam 
-Że co? - Warknął 
-No 
-Gdzieś jeszcze dostała? 
-W brzuch kiedy złapała moje włosy. Musiałam się jakoś bronić 
-Porządnie to zrobiłaś? - Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, na jego ustach widniał niewinny uśmiech 
-Myślę, że tak - Uśmiechnęłam się słabo 
-Dobra dziewczynka - Szepnął a ja zaczęłam się śmiać 
Obejmował mnie w tali kiedy siedziałam bokiem na jego kolanach. Katem oka zauważyłam jak sie przybliża i kolejny raz, odgarnia moje włosy na bok. Złożył delikatny pocałunek na mojej szczęce tam gdzie zaczynało sie rozcięcie. 
Momentalnie w moim brzuchu wybuchło stado motyli, kiedy jego usta muskały moją szyję. Skończył lekko odsuwając moją koszulkę ponieważ tam kończyła się rana i spojrzał w moje oczy. Czułam jak rumieniec wpełza na moją twarz, więc schowałam ją w zgięciu jego szyi. 
Objął mnie, mocno przytulając. 
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi
-Kamila, Patrycja do ciebie 
Westchnęłam i wstałam niechętnie z kolan Justina
-Czekaj tu na mnie - Powiedziałam cicho sie śmiejąc 
-Obiecuje - Puścił mi oczko 
Zbiegłam schodami na dół 
-Hejo - Zapiszczała
-No hej - Uśmiechnęłam sie i ją przytuliłam 
-Nie uwierzysz kto tutaj się wprowadził - Pisnęła 
-Kto? - Zmarszczyłam czoło
-Och. Nie powiem, musisz sama zobaczyć. Jest u nas w domu - Złapała moją dłoń i pociągnęła w stronę swojego samochodu
-Ale na górze jest ...
-Poczeka - Przerwała mi i wepchnęła mnie do samochodu 
Zajęła miejsce obok i z ogromnym uśmiechem wyjechała na ulicę, nawet nie zgasiła wczesniej auta
-Mam nadzieję, że ten ktoś jest wart mojego czasu - Warknęłam 
-Och. Zdecydowanie - Znów zapiszczała a ja przewróciłam oczami 
W jakieś 10 minut byliśmy u niej. 
Wysiadłam i poszłam za pełną entuzjazmu Patrycją. Otworzyła drzwi i wpuściła mnie do Środka. Z salonu dobiegały śmiechy więc tam się skierowałam. Weszłam w głąb salonu, a moim oczom ukazała się dziewczyna. 
-Paulina? - Otworzyłam szeroko oczy nie dowierzając
-Aaaa - Zapiszczała i podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję 
-Co ty tu robisz, dziewczyno? - Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy siw odsunęła 
-Przeprowadziliśmy się - Uśmiechnęła się szeroko
-Nie wierze - Znów ją przytuliłam 
-Ooouuu Helllo - Obok nas pojawił sie Chris -Kim jest ta niewiasta? - Zamrugał a my wybuchnęłyśmy śmiechem 
-Paulina - Podała mu dłoń lekko sie czerwieniąc 
-Christian - Wyszczerzył do niej zęby i pocałował jej dłoń 
-Chris - Patrycja podeszła do nas, nie zbyt zadowolona -KOCHANIE - Zaakcentowała to słowo a ja z Klaudią zachichotałyśmy -Może pójdziesz po resztę chłopaków? KOCHANIE - Znów to powiedziała, jeszcze bardziej dobitnie.
-Oczywiście - Spojrzał w jej oczy -KOCHANIE - Pocałował namiętnie jej usta -Panie wybaczą - Ukłonił się i wyszedł 
-Twój chłopak? - Zapytała Paulina cicho sie śmiejąc 
-Tak to MÓJ chłopak - Byłam rozbawiona tym jak zazdrosna była
-Ty zazdrośnico - Zaśmiała się Klaudia -Siadaj
-Hej nie myśl że będę chciała ci odbić chłopaka - Paulina zachichotała cicho
-Nie dopuściłabym do tego - Westchnęła -Za bardzo go kocham - Szepnęła
-Awww - Zagruchałyśmy i przytuliłyśmy się wszystkie 
-A wy macie chłopaków? - Zapytała 
-Ja nie! - Krzyknęłam i usiadłam 
-Oookej? - Wybuchły śmiechem
-Ja mam - Powiedział Klaudia -Poznasz go ma na imię David 
-Jest w niej szaleńczo zakochany - Mrugnęła Patrycja, a ja przytaknęłam 
-I coś już ich łączy - Wyszczerzyłam zęby 
-Co takiego? - Uniosła brwi 
-Dzidziuś - Uśmiechnęła się Patrycja
-Poważnie? - Pisnęła i zasłoniła dłonią usta 
-Tak. Jestem w drugim miesiącu ciąży - Klaudia się zaśmiała
-To gratulacje - Przytuliła ją
-A ty masz kogoś? - Zapytałam 
-Nie. No co ty. - Zaśmiała sie siadając obok mnie
-Dalej się trzymasz zasady ''Żadnych chłopaków'' ? - Prychnęłam 
-Żaden mnie nie chce 
-Bo żadnego do siebie nie dopuszczasz - Wyrzuciłam ręce z bezradności 
-Dobra koniec o mnie...
W tym samym czasie drzwi się otworzyły a do środka weszli chłopcy 
-Cześć - Uśmiechnęli się i przywitali z Pauliną, później z nami 
-Gdzie Patrick? - Zmarszczyłam brwi 
-Naprawia samochód i mówił że dzisiaj nigdzie nie wychodzi - Powiedział Ryan 
-To ja po niego jade - Wstałam
-Jak chcesz - Wzruszył ramionami -Ale coś mi się zdaję, że nie uda ci się go tutaj ściągnąć
-Dlaczego? - Zmarszczyłam brwi 
-W jakimś dziwnym humorze jest 
-Och..
~*~
Stanęłam pod bramą wjazdową, do domu Patricka. 
Weszłam na jego podwórko i zauważyłam otwarty garaż. Podobno samochód naprawia... Poszłam w strone otwartego garażu i usłyszałam głos Patricka. 
Rapował coś pod nosem, w jego uszach były słuchawki, a on nachylał się nad otwartą maską samochodu. Wyglądało to niczym chłopak z teledysku do Call Me Maybe. 
Oparłam się o ścianę budynku i przysłuchiwałam jego słowom 
-Szukam złej dziewczynki
nie cnotki niewydymki, prawdziwej maszynki
jeśli chcesz tego to polecisz ze mną
to polecisz ze mną, to polecisz ze mną
Niech zostaną tu same nimfy i seksoholiczki
perwersyjne szmule nie cichodajne romantyczki
Bo jak wpadam do klubu wiem czego tu szukam
to nie wodniste piwo, nie wpadłem się pobujać
Obcinam twoja dupę i cycki, teraz decyduj
Ja szukam tej nastawionej na kręcenie figur
Wiem, że polecisz ze mną w niebo jak petarda
lubisz smak siarki spróbuj smaku diabła
Przygodowy seks jest jak weekendowe ćpanie
mam swoje życie, ciebie nie widzę w tym planie
Ale odskoki na nocki zawsze były w cenie
pod warunkiem, że chodzi wyłącznie o pierdolenie
Zacznijmy od początku, wyglądasz całkiem ładnie
Jak dla mnie to wyglądasz nawet zajebiście fajnie
Chcesz zostać tu i frajerów dalej czesać na drinki
Czy pozwolisz maestro grać melodię twojej cipki
Przełóżmy gadkę mam ochotę na wariatkę
Lubisz te gierki, zrobię to bez fuszerki
I nie raz do rana będziesz zmolestowana
69, Y.A., będziesz dla mnie szczekać suko 

Moje oczy otworzyły sie szeroko. Czego on słucha. Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. On nigdy taki nie by, a teraz? 
-Kamila? - Zapytał tym samym wybudzając mnie z transu
-No - Powiedziałam
-Co tu robisz? - Zapytał 
-Przyszłam bo chciałam żebyś poznał naszą koleżankę, przyjechała tutaj z Polski - Zamrugałam 
-Och - Spuścił głowę
-Pójdziesz ze mną do domu Patrycji? - Podeszłam bliżej niego 
-Chciałem to skończyć
-Patrick. Powiedz mi co się dzieję - Westchnęłam i stanęłam naprzeciwko niego 
-Nic. Co ma się dziać? - Unikała mojego wzroku 
-Cos jest nie tak i to widać - Mruknęłam 
-Wszystko jest w porządku - Wrócił do robienia tego co wcześniej 
-Wcale nie - Stanęłam za nim i przytuliłam się do jego pleców, chcąc tym samym odciągnąć go od tego samochodu. 
Westchnął i wyprostował się. Szybko wykorzystałam moment i zamknęłam maskę tego samochodu, a zaraz potem usiadłam na niej.
-Powiedz mi - Złapałam jego dłonie, które były całe w smarach...nie obchodziło mnie to
-Nie odpuścisz, prawda?
-Nie 
Złapał na krzesełko, które za nim stało i stawiając je przede mną, usiadł na nim okrakiem, opierając głowę na oparciu i patrzył przez chwilę na mnie, później spuścił wzrok na swoje stopy.
-Mam już prawie 25 lat i nie mam dziewczyny. Dziwnie się czuję bo zdałem sobie sprawę z tego, że nie chce takiego życia. Chce w końcu kogoś mieć - Przytaknęłam 
-Musisz zacząć zwracać uwagę na dziewczyny 
-Nie wiem czy tak potrafię - Westchnął 
-Jesteś chłopakiem, każdy potrafi - Pogłaskałam go po ramieniu
-Nie wiem jak wybierać - Podrapał się po głowie 
-Pomożemy ci - Puściłam mu oczko -A teraz idź się przebierz czy coś i musisz poznać Pauline
-Dobra, już dobrze - Wstał i poszedł w stronę wyjścia 
Poczekałam na podwórku, nie chciałam już robić zamieszania i wchodzić do środka. Całe szczęście, że nie zajęło mu to dużo czasu. 
Przyszedł po 10 minutach 
-Przyszłaś na pieszo? - Zmarszczył czoło 
-To nie daleko  - Wzruszyłam ramionami
-To prawie 10 km 
-To co?
-Nogi cie nie bolą?
-Trochę 
-Jedziemy motorkiem - Podrzucił kluczyki i poszedł za dom 
Podjechał swoją maszyną i podał mi kask. Założyłam go i usiadłam za Patrickiem 
-Gotowa?
-Zawsze - Zaśmiałam się 
Po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu.
Nie pukaliśmy, po prostu weszliśmy do środka i udaliśmy się do salonu, gdzie wszyscy siedzieli 
-Paulina poznaj Patricka - Powiedziałam podchodząc do niej -Patrick to właśnie Paulina 
Wstała podając mu dłoń, lekko się uśmiechnął i uścisnął ją.
-Hej - Mruknęła 
-Cześć - Odwzajemnił i puszczając jej dłoń usiadł na fotelu. 
Nie było miejsca więc usiadłam obok Toby'ego na oparciu od fotela 
-Och nie zgadniecie co Kamila dzisiaj zrobiła - Powiedział ciągnąc mnie tak, że zjechałam na jego kolana 
Spojrzałam na niego zdezorientowana 
-Jak wyszliśmy ze szkoły...
-Daj spokój - Mruknęłam 
-Czemu? - Zaśmiał się 
-Co zrobiła? - Zapytał Ryan 
-Pobiła Selenke - Zakryłam twarz dłońmi 
-Co? - Oczy Klaudii i Patrycji były szeroko otwarte 
-Zaczęła - Broniłam się 
-Nieźle dostała 
-Ma tylko złamany nos - Wzruszyłam ramionami 
Wszyscy zaczęli się śmiać. 
Siedzieliśmy do 22 i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, jak zawsze. 
Co trochę zerkałam na Patricka, który był jak nigdy cicho. Paulina co trochę zerkała w jego stronę, ale kiedy on patrzył na nią, ona odwracała wzrok i udawała, że jest zainteresowana czym innym. 
W sumie to ona byłaby idealną dziewczyną dla Patricka.
Jest jego pieprzonym ideałem!!!
Ciekawe co on o niej myśli...
-Muszę już iść - Wstała powoli 
-Ja tez będę leciała, muszę się wyspać na jutro - Westchnęłam wstając z kolan Toby'ego 
-A co jest jutro - Zapytała Paulina stając obok mnie 
-Mam wyścigi 
-Och 
-Chcesz przyjść?
-Jasne, tylko nie mam pojęcia gdzie
-Myślę że to nie problem - Uśmiechnęłam się szeroko 
-Jak to? - Zapytała zdezorientowana 
-Patrick pewnie, chętnie po ciebie wpadnie - Spojrzałam na chłopaka, miał szeroko otwarte oczy -Prawda? - Zapytałam patrząc na niego 
-Jasne - Zacisnął szczękę i uśmiechnął się słabo 
Spojrzał na mnie i zamrugał kilka razy, już wiedziałam że chce mnie zabić
-Nie chce robić problemu - Mruknęła bawiąc się palcami
-To nie będzie problem - Wstał -Tylko podaj mi swój adres
-Właściwie to nie mam pojęcia jak nazywa się ulica na której mieszkam - Przeczesała palcami włosy
-To jak dojedziesz? - Och jaki opiekuńczy 
-Znam drogę i jestem samochodem - Uśmiechnęła się 
-Ach...
-Może..daj mi swój numer - Zaproponowała 
-Okej 
Wymienili się numerami i wyszliśmy przed dom
-Masz zamiar wracać pieszo o tej godzinie? - Zapytał Chris
-Nic mi nie będzie - Wzruszyłam ramionami 
-Zawiozę cię - Powiedział David 
Pożegnałam się ze wszystkimi na końcu podchodząc do Patricka 
-Przepraszam - Szepnęłam i spuściłam głowę 
-Nie jestem zły - Przytulił mnie 
-Na pewno ? - Spojrzałam na niego 
-Na pewno - Pocałował mój policzek 
-Do jutra - Pomachałam im 
~*~
Wbiegłam do pokoju i szybko wzięłam koszulkę i spodenki. 
Zamknęłam się w łazience i jak najszybciej umyłam swoje ciało pod prysznicem.
Byłam zmęczona
Bardzo.
Zgasiłam światło i zamykając drzwi, podeszłam do łóżka rzucając się na nie. 
Uderzyłam w coś twardego i pisnęłam okręcając się i upadając na podłogę
-Kamila? - Usłyszałam zachrypnięty głos 
Jego głowa zawisła przez  łóżko, a ja znalazłam włącznik od lampki nocnej 
-Justin? - Złapałam się za głowę i wstałam -O matko! Ja przepraszam, ja zapomniałam - Zakryłam dłonią usta. 
On tu nadal czekał?!
-Moja przyjaciółka przyjechała i rozmawialiśmy, my...
-Ciiii - Uciszył mnie -Nie gniewam się - Uśmiechnął sie i przymrużył oczy -Chodź spać - Przyciągnął mnie 
Zgasiłam lampkę i wtuliłam sie w niego.
~*~
-Wygraj to! - Powiedział Justin klepiąc mnie po głowie na której miałam kask 
-Jaaasne - Zaśmiałam się 
Usiadłam na mój motorek i podjechałam do linii startu. 
Poprawiłam rękawiczki na dłoniach i spojrzałam na swoją przeciwniczkę. 
Nie obdarzyła mnie spojrzeniem, była skupiona na drodze.
Na środku drogi, jakieś pięć metrów przed nami, stanął chłopak. 
Ubrany był cały na czarno, rurki, obcisła koszulka z dekoltem w serek na to skóra z kapturem, rękawiczki bez palców takie jak moje i buty, coś jak glany, ale lepsze. 
Spojrzał najpierw na mnie, kiwnęłam mu głową, a później na dziewczynę obok. 
Uniósł do góry dłoń w której trzymał flagę i kiwając do nas, spuścił ją w dół, na co my ruszyłyśmy. 
Jechałyśmy łeb w łeb, dosłownie. 
Przyspieszyłam trochę, ale znów pojawił się zakręt więc zwolniłam i sprawnie wjechałam na czystą. 
Zauważyłam białą linię mety i wtedy ona mnie wyprzedziła. 
Nie mogę dać jej wygrać!
Dodałam gazu i znów z nią zrównałam. Co chwilę wyprzedzałyśmy się o koło, ale przy końcu dałam z siebie wszystko i z taką prędkością przejechałam przez linie mety, że sama się wzdrygnęłam na to jak adrenalina przepłynęła przez mój organizm. 
Jechałam dalej, aż naokoło do linii startu tak jak dziewczyna obok mnie.
Stanęłam i ściągnęłam kask, zeszłam oszołomiona z motoru i nawet nie zdążyłam postawić drugiej nogi na asfalcie, a moje ciało zostało podniesione do góry 
-Wygrałaś!!!! - Krzyczeli chłopcy i przytulali mnie okręcając 
Zaśmiałam się z ich entuzjazmu 
-Ile miałaś na liczniku przy końcu? - Zapytał Patrick z szeroko otwartymi oczami
-Nawet nie wiem 
-To było coś - Znów zaczęli mnie podrzucać
~*~
I w końcu przyszła kolej Justina i jakiegoś kolesia. 
Mieli te same motory co zrównywało ich szanse 
Justin stanął koło swojego motoru, ubrany podobnie jak chłopak na linii startu. 
Tylko że Justin był bardziej umięśniony a zamiast czarnej koszulki miał białą, co bardzo wyraźnie ukazywało jego sześciopak.
Szłam wolno w jego stronę i zagryzałam wargę. 
Czemu on musi być taki seksowny.
Gorący 
Matko, patrzy na mnie i uśmiecha się szeroko 
Widzi że go obczajam. Prawda? 
Ale obciach 
Stanęłam przed nim
-Mam z nim szanse? - Zapytał i uśmiechnął się 
-Wątpisz w to? - Zmarszczyłam czoło i też się uśmiechnęłam 
-Chce to usłyszeć od ciebie - Objął mnie w tali 
-Jesteś najlepszy - Powiedziałam 
W tym samym momencie w głośnikach rozbrzmiał klakson, co oznaczało, że muszą ustawić sie do startu. 
Spojrzałam w jego oczy
-Wygraj to - Powtórzyłam jego słowa
Nie miał na głowie kasku, więc zamiast poklepać go tak jak on zrobił to mi, złapałam za tył jego głowy i przyciągnęłam do siebie i dałam mu szybkiego buziaka w USTA!!!
Rozumiecie to?! Pocałowałam go w usta!!!
Kurwa! Dlaczego? O ja pierdole!!
POCAŁOWAŁAM GO!!!
Czułam jak  moje policzki mnie palą.
-Powodzenia - Pisnęłam i szybko uciekłam do reszty
Wszyscy stali z szeroko otwartymi oczami 
-Pocałowałaś go ! - Powiedziała Patrycja 
Zasłoniłam twarz dłońmi i nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu.
Wystartował.
Przyglądałam się jak pędzą przed siebie. 
Jechali tak szybko nawet na zakrętach. 
Nagle chłopak (przeciwnik Justina) zaczął tracić kontrole nad kierownicą. 
Niczego nieświadomy Justin, chciał skręcić i wtedy motor tamtego uderzył w Justina z takim impetem, że ten spadł z niego i upadł na beton uderzając o niego głową. 
Szybko wskoczyłam na mój motor i popędziłam w tamtym kierunku. 
Zeskoczyłam z motoru i podbiegłam do Justina, szybko ściągnęłam z ramion skórę i odpięłam jego kask, podkładając kurtkę pod kego głowę 
-Justin - Szepnęłam 
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się słabo 
-Musisz być silny - Powiedziałam odgarniając włosy z jego czoła 
-Obiecaj mi to - Czułam jak łzy płyną mi po policzkach 
Złapał delikatnie moją dłoń i popatrzył mi w oczy 
-Kocham Cie - Szepną 
Jego powieki opadły, a dłoń puściła moją 
Wszystko nagle działo się jak w zwolnionym tempie, położyli go na nosze, a na twarz maskę z tlenem 
Kocham cię .
 Te słowa krążyły po mojej głowie bez przerwy
Podniosłam wzrok i nie było go. 
Nie było ludzi z pogotowia
Nie było nikogo 
Został jego kask i plama krwi 
KOCHAM CIĘ 
Znów jego słowa 
-To mnie nie zostawiaj - Szepnęłam i się rozpłakałam
----------------------------------------------------------------------
Dodaje chociaż już miałam tego nie robić.
Zmotywowały mnie moje PRZYJACIÓŁKI i CZYTELNICZKI te wierne. 
Jest mi przykro, że nie komentujecie. 
Czy ja chcę tak wiele?
 Brak mi słów...
Wchodźcie na mój nowy blog i skomentujcie rozdział pierwszy. Chociaż jedna osoba, żebym wiedział że warto dodać kolejny. 

KOMENTUJCIE!!!
 (odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)
Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230

13 komentarzy:

  1. Oh doskonaly!♥ ale to chyba nie koniec prawda? Prosze to opowiadanie jest cudowne!♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowity :) mam nadzieje że Justinowi nic się nie stanie kocham twoje ff i ciebie jesteś świetną pisarką kocham <3 / Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest ten rozdział i czekam na nn ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. boski !! Daj. szybko nastepny* !!!!<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. niesamowity czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Super kocham twojego bloga pisz szybko nn !!!!!!!!!!<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Szybko pisz bo umieram z ciekawości!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz! Czekam nn <33

    OdpowiedzUsuń
  9. blagam niech on nie umiera:(( nie przezyje kolejnej smierci w tym fanficu:(((( rozdzial jak zawsze jsst swietny
    do nastepnego xx
    #revenge

    OdpowiedzUsuń